Biada marnym istotom, gdy wchodzą pomiędzy ostrza potężnych szermierzy
Uczty i pijatyki. Orgie i pojedynki. Romanse i filozoficzne dyskusje. Inkwizytor Mordimer Madderdin rezygnuje z sielskiego życia na dworze wielkiego feudała, by udać się w tajną misję do Italii. Misję, której celem jest odzyskanie relikwii świętego Alodiusza - wojennego bohatera z epoki Mrocznych Wieków. Ale miastem zarządza potężny przeor, którego plany wobec relikwii są całkiem inne. Tajemnicze morderstwa, polityczne spiski i intrygi. Mistyczne obrzędy, demony i skrytobójcy.
Inkwizytorzy nazywają Italię kotłem z wrzącą trucizną. Kto z tego kotła ujdzie z życiem, a kto pozostanie w nim na zawsze?
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Data wydania: 2024-10-01
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN:
Liczba stron: 560
Kraina, gdzie plenią się herezja i pogaństwo, a inkwizytorzy nazywani są "rzymskimi diabłami". Kraina biednego, otępiałego ludu i toczących wieczne wojny...
Antologia wczesnych utworów pióra mistrza polskiej fantastyki Jacek Piekara jest autorem pierwszej współczesnej polskiej powieści z gatunku fantasy...
Przeczytane:2025-04-22, Ocena: 4, Przeczytałam,
„Cykl inkwizytorski” Jacka Piekary skradł serca wielu czytelników, a Mordimer Madderdin zasługuje już na miano kultowej postaci polskiej fantastyki. Szybko sprawdzam cyferki na popularnym portalu o książkach i widzę, że „Ja, inkwizytor. Miasto Słowa Bożego” to już 18 powieść z tego cyklu. Imponujące, prawda? Czy ciągle robi wrażenie? Czy tytułowy inkwizytor nie „zdziadział” po tylu przygodach? Chyba dalej jest całkiem jurny i pomysłowy, bo autor wikła go w paranormalno-kryminalną intrygę, a otwiera ją scena (poniekąd) łóżkowa.
Ależ to była dziwna lektura. Z jednej strony beznadziejnie przegadana, a z drugiej fascynująca. Taka książką, którą chcesz rzucić od ścianę, a zarazem nie możesz się oderwać. O co chodzi? Jak ktoś lubi dialogi to będzie „w niebo wzięty”. Rubaszno-filozoficzne zalatujące hipokryzją dyskusje ciągną się tu stronami. Czytelnik może mieć wrażenie, że akcja ma charakter epizodyczny, a bohaterowie muszą trochę się rozruszać i zwilżyć gardło przed kolejną dysputą. I mnie tej akcji faktycznie zabrakło, chociaż sama intryga (odzyskanie relikwii) jest całkiem przyzwoicie skrojona.
Postać Mordimera, zbudowana na skrajanych atrybutach, może być dla czytelnika bardzo atrakcyjna. Pobożność i rozpusta, bohaterstwo i pijaństwo – te cechy nie powinny iść w parze, ale ta postać tak głęboko wierzy, iż taka właśnie jest, że to nam się udziela. Aczkolwiek kiedy mówi o „(…) skromnym, bogobojnym i wstrzemięźliwym życiu inkwizytora (…)”[1] nie sposób się nie uśmiechnąć. I jest on chyba dobrym reprezentantem tego miejsca, gdzie „w imię Pana” można wszystko.
Nowy wydawca (wyd. Zysk i s-ka) nęci czytelników określeniem, że „Miasto Słowa Bożego” jest to „samodzielna opowieść w ramach cyklu »Ja, inkwizytor«”[2]. W sumie tak jest, jednak ja mam wrażenie, że najlepiej będą się w niej czuli zagorzali fani Mordimera. Ci, których cieszy samo przebywanie w jego świecie. Bo tu chodzi o napawanie się jego atmosferą. Ja porównałabym tę książkę do choinkowej bombki – urocza, ale za bardzo nadmuchana (czytaj przegadana).
[1] Jacek Piekara, „Ja, inkwizytor. Miasto Słowa Bożego”, wyd. Zysk i s-ka, Poznań 2024, s. 60.
[2] Tamże, okładka.