Pełne anegdot wspomnienia popularnego aktora, spisane przez jego córkę. Niezapomniany Tomek z ?Czterech pancernych? czy sympatyczny kierowca ciężarówki z serialu ?Droga? opowiada o sobie, swoich koleżankach i kolegach po fachu, rolach filmowych, kabaretowych i ukochanym teatrze, w którym grał także świetne role dramatyczne. Uśmiech przeplata się z refleksjami na temat naszego życia artystycznego i... życia w ogóle. Wspomnienia dopełniają fragmenty wywiadów i rozmowy z przyjaciółmi aktorami. Barwna kronika kulturalna ostatniego półwiecza.
Nie zachwyca. Nie wciąga. Nic szczególnego.
Jest to wywiad córki z ojcem. Ojciec opowiada o swojej pracy. Teatr- kabaret- teatr - kabaret.
O życiu prywatnym tak, żeby nic nie powiedzieć. Zbór mniej lub bardziej śmiesznych anegdot ze sceny. Wiele pochwał i zachwytów nad swoim talentem i pracowitością. Książka miejscami odstręcza. Mimo mojej sympatii do W.Gołasa miałam ochotę ją zamknąć i nigdy nie otwierać. Nadzieja, że dalej, na innej karcie, doszukam się czegoś ciekawszego, popychała mnie w czytaniu. Nadzieja zmarła na ostatniej stronie. Niestety płonna.
Fotografie które możemy tam obejrzeć też przedstawiają scenę. Na początku widzimy dwie, może ze trzy foty z domu rodzinnego. Nic ponad. Czyli widzimy takiego samego obcego W.Gołasa na ekranie i w książce. Kto chciałby się czegoś więcej dowiedzieć niech poszuka w wikipedii, bo w tej biografii szukanie na nic. Mimo sezonu w tym lesie grzybów nie ma.
"Magda ma absolutna rację: tak ze mną jest. ale nie mogę już tego zmienić. Nie lubię jeździć, wszystko już zobaczyłem i przeżyłem. Męczy mnie szum, ruch, hałas. Ostatnio nawet ćwiczę się w zasypianiu bez dźwięków, bez mojego radyjka. Cisza. Teraz jest u mnie czas na ciszę". Str.227.
Tak czuje się w. Gołas. I ja się tak czuje po przeczytaniu tej książki. Zmęczona.
te czasy, które minęły, były...
"Straszliwie ciężkie i cudowne. Cudowne artystycznie. W wypadku satyry wychodziły wówczas wspaniałe, uczciwe rzeczy. Dzisiaj jest tyle kabaretów, tylu utalentowanych aktorów, których podziwiam za ich chęci do pracy i zapał. Ale - znowu będę zrzędą - u nich to wszystko idzie na ilość, jest jakby nieprzetrawione. U nas szło o jakość" Str. 224. *
W takim tonie - toniemy w ciemnych głębiach lektury...
* łatwiej jest zasmucać, Ewa Mazgal - "Gazeta Olsztyńska", 25-27 II 1994.