Okładka książki - Niebieskie motyle

Niebieskie motyle


Ocena: 5.22 (9 głosów)
Inne wydania:

Niewiele wiemy o najbliższych, a pozory często mylą

Bohaterkami powieści są trzy siostry: Ania (nauczycielka), Gosia (malarka) i Matylda (stewardesa). Pewnego dnia znika średnia z sióstr, zaczynają się więc poszukiwania w zaułkach Chełmna. Okazuje się, że Ania i Matylda niewiele wiedzą o życiu Gosi, choć wydawało się, że mają ze sobą dobry kontakt. Każdy ślad prowadzi na manowce, odkrywając kolejną tajemnicę Małgorzaty. Czy malarka żyje? Czy jej zniknięcie jest artystycznym happeningiem? Dlaczego tak uparcie malowała niebieskie motyle?

Autorka prowadzi czytelnika w poszukiwaniu Gosi jak przez labirynt, przypominając, że nie wszystko jest tym, czym wydaje się na pierwszy rzut oka. Jednak prawidłowa odpowiedź zazwyczaj leży w zasięgu ręki, a o najważniejsze sprawy nie można przestać walczyć. Bo to one nadają życiu prawdziwe barwy.

Informacje dodatkowe o Niebieskie motyle:

Wydawnictwo: 0
Data wydania: 2025-08-27
Kategoria: Obyczajowe
ISBN: 9788383108629
Liczba stron: 336

Tagi: Literatura obyczajowo-rodzinna

więcej

Kup książkę Niebieskie motyle

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Niebieskie motyle - opinie o książce

ᴛʏᴛᴜᴌ ʀᴇᴄᴇɴᴢᴊɪ: 𝗦𝘁𝗿𝗮𝗰𝗵 𝗶 𝗽𝗼𝘇𝗼𝗿𝘆

Są takie książki, które zostają w człowieku na lata, nawet jeśli minie sporo czasu od ich poznania. Tak właśnie jest z powieścią 𝑁𝑖𝑒𝑏𝑖𝑒𝑠𝑘𝑖𝑒 𝑚𝑜𝑡𝑦𝑙𝑒 Anny Sakowicz. Pamiętałam ją, choć minęło pięć lat od chwili, gdy wysłuchałam jej w formie audiobooka. Jednak dopiero sięgnięcie po papierową edycję sprawiło, że emocje powróciły z taką mocą, jakbym dopiero co poznawała tę historię. Co więcej, zakończenie gdzieś mi umknęło, więc ponowne odkrycie historii okazało się prawdziwą niespodzianką. Razem z bohaterkami prowadziłam śledztwo, próbując zrozumieć, co mogło się wydarzyć w życiu kobiety, która nagle zostawiła dwójkę dzieci i zniknęła bez śladu. Autorka z niezwykłą wrażliwością kreśli obraz rodziny, w której relacje sióstr, napięcia i tajemnice z przeszłości splatają się w misterną sieć emocji. To właśnie te więzi, zarówno między siostrami, jak i w małżeństwie Gosi, stanowią serce tej opowieści. Pomysł na fabułę jest intrygujący, a pytania, które pojawiają się w trakcie lektury o ucieczkę, chorobę, porzucenie czy potrzebę odpoczynku od życia, długo pozostają bez odpowiedzi, potęgując napięcie i emocjonalny ciężar tej historii.

𝑆𝑡𝑟𝑎𝑐ℎ 𝑘𝑜𝑛𝑠𝑡𝑟𝑢𝑢𝑗𝑒 𝑠𝑖ę 𝑧 𝑚𝑦ś𝑙𝑖, 𝑤𝑦𝑜𝑏𝑟𝑎ż𝑒ń 𝑖 𝑝𝑟𝑧𝑒𝑐𝑧𝑢ć. 𝐽𝑒𝑔𝑜 𝑔𝑚𝑎𝑐ℎ 𝑟𝑜ś𝑛𝑖𝑒 𝑠𝑧𝑦𝑏𝑘𝑜 𝑖 𝑡𝑟𝑢𝑑𝑛𝑜 𝑛𝑖𝑚 𝑧𝑎𝑐ℎ𝑤𝑖𝑎ć, 𝑏𝑜 𝑚𝑎 𝑠𝑜𝑙𝑖𝑑𝑛𝑒 𝑓𝑢𝑛𝑑𝑎𝑚𝑒𝑛𝑡𝑦. 𝑀𝑖𝑒ś𝑐𝑖 𝑤 𝑠𝑜𝑏𝑖𝑒 𝑚𝑎ł𝑒 𝑠𝑡𝑟𝑎𝑠𝑧𝑎𝑘𝑖 𝑜 𝑠𝑡𝑟𝑢𝑘𝑡𝑢𝑟𝑎𝑙𝑛𝑦𝑐ℎ 𝑏𝑎𝑟𝑤𝑎𝑐ℎ. 𝑇𝑟𝑢𝑑𝑛𝑜 𝑝𝑜𝑤𝑖𝑒𝑑𝑧𝑖𝑒ć, 𝑗𝑎𝑘𝑖𝑒 𝑛𝑎𝑝𝑟𝑎𝑤𝑑ę 𝑜𝑛𝑒 𝑠ą. 𝑀𝑖𝑒𝑛𝑖ą 𝑠𝑖ę 𝑡𝑦𝑚 𝑟𝑎𝑧𝑒𝑚 𝑛𝑎 𝑛𝑖𝑒𝑏𝑖𝑒𝑠𝑘𝑜.

Trzy siostry, Anka, Gośka i Matylda, przed laty podpisały tajną przysięgę, w której obiecały sobie, że zawsze będą trzymać się razem. Na ten pomysł wpadła Anka po obejrzeniu filmu „Trzej muszkieterowie”. Po podpisaniu, włożeniu przysięgi do koperty i zakopaniu jej w ogrodzie, w miejscu znanym tylko im, siostry Mazur miały być już na zawsze nierozłączne. Żadna nie chciała złamać obietnicy. Żadna nie chciała być frajerką. Minęło od tamtej pory trzydzieści lat.

Wszystkie siostry są już dorosłe i mają swoje rodziny. Najstarsza, Anka, jest nauczycielką, Gosia malarką, a najmłodsza z nich, Matylda, stewardesą. Dwie starsze mieszkają w Polsce, natomiast Matylda dawno temu wyjechała do Anglii i została żoną angielskiego lotnika. Pewnego dnia średnia z sióstr, Gosia, znika i nikt nie wie, co się z nią stało. Nie zostawiła listu ani nie daje znaku życia. Matylda postanawia przylecieć do Polski, by wesprzeć starszą siostrę w poszukiwaniach Gośki. Wkrótce obie przekonują się, że tak naprawdę niewiele wiedzą o jej życiu, choć wydawało się, że miały ze sobą dobry kontakt.

Stopniowo wychodzą na jaw tajemnice Gośki, ale wciąż nie pojawia się żaden konkretny ślad, który pozwoliłby ją odnaleźć. Dokąd pojechała? Czy ukryła się przed wszystkimi? Tylko dlaczego? Czy Gosia jeszcze żyje? I czemu w ostatnim czasie tak uparcie rysowała niebieskie motyle?

Narratorką w powieści jest Matylda i to jej oczami widziałam, jak kobieta bezskutecznie próbowała rozgryźć tajemnicę zaginięcia siostry. We wspomnieniach wracała do dzieciństwa i do tego, że Gośka zawsze była zbuntowana i nieprzewidywalna. Anka i Matylda gloryfikowały ją, bo same były poukładane i odpowiedzialne. W ich oczach Gośka była tą odważną, która żyje po swojemu i nie boi się ryzyka. Za jej zniknięcie Matylda obarcza winą Patryka, męża Gośki, którego od zawsze nie lubiła. Niestety, gdy na światło dzienne wychodzą sekrety siostry, nie jest już tak bardzo przekonana o jego winie. Bo jaka matka pozostawia swoje dzieci na pastwę losu? Bez słowa, tak że nikt nie wie, co się z nią stało. Przecież odpowiadała za nie, nie tylko ojciec. Była im winna stabilność i opiekę, a tymczasem zniknęła bez śladu. Dla chwilowego kaprysu porzuciła rodzinę? Czy naprawdę miała poważny powód, by to zrobić? Matylda, która od lat bezskutecznie starała się o dziecko, nie potrafi zrozumieć siostry, która postanowiła uciec od rodziny, od własnych dzieci. Może nigdy nie powinna wychodzić za mąż i zostać matką? Ale przecież je miała.

Matylda odkrywa, że wbrew pozorom Patryk wcale nie jest taki zły i doskonale orientuje się w poczynaniach Gośki, w przeciwieństwie do jej sióstr. Szczera rozmowa ze szwagrem pozwala jej spojrzeć na małżeństwo siostry z zupełnie innej perspektywy. Gosia przed laty potraktowała Patryka przedmiotowo, idąc z nim do łóżka, choć wiedziała, że chłopak podobał się Matyldzie. Potem pojawiła się niechciana ciąża, która sprawiła, że tych dwoje obcych sobie ludzi zostało małżeństwem. Matylda uświadamia sobie, że przez te wszystkie lata patrzyła na szwagra przez pryzmat tamtej imprezy, a niechęć do siostry za dawny postępek przeniosła na Patryka.

Dostrzegłam pewne napięcie w relacjach między Matyldą a Patrykiem od samego początku. Może gdyby sprawy przed laty potoczyły się inaczej, Matylda nie wyjechałaby do Anglii. Ale przecież do tanga trzeba dwojga i trzeba ponosić konsekwencje własnych czynów. Późniejsza rozmowa z policjantem prowadzącym śledztwo, uświadamia Matyldzie, że był kochankiem Gośki, jednym z wielu. A ilu ich tak naprawdę było? Pracownia, w której często przebywała Gośka, dawała jej możliwość spotykania się z innymi mężczyznami, z dala od wzroku dzieci i męża. Jak się jednak okazało, Patryk doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że Gośka go zdradza. Nosił się nawet z zamiarem rozwodu.

Matylda rozwiesiła ogłoszenia z wizerunkiem siostry i podała własne dane kontaktowe. Zyskała tylko tyle, że zamiast konkretnych informacji o zaginionej wciąż wydzwaniali do niej świry, a ich coraz bardziej absurdalne historie doprowadzały ją do granic cierpliwości. Czuła się coraz bardziej bezradna. Nic nie chciało złożyć się w jedną całość. Była bezsilna i wściekła, mogła już tylko płakać. W niczym, co znalazła w pracowni, nie było żadnej logiki i nic nie wskazywało na to, by mogło ją to naprowadzić na ślad zaginionej siostry.

W trakcie lektury okazało się, że pamiętałam z tej historii mniej, niż początkowo mi się wydawało. Ostatecznie wyszło to jednak na plus, ponieważ mogłam delektować się opowieścią na nowo. Odsłaniałam ją stopniowo, element po elemencie, podobnie jak Matylda, która odkrywała ślady siostry i jej tajemnice. To było ekscytujące doświadczenie, a radość była tym większa, bo wcześniej byłam pewna, że niczego nie pamiętam, a później okazało się, że doskonale orientuję się w przebiegu wydarzeń.

Matylda wspomina czasy dzieciństwa i Gośkę, która potrafiła chować się tak sprytnie, że nikt nie mógł jej odnaleźć. Może tym razem też tak zrobiła, ale przecież teraz była już dorosłą kobietą. Czy naprawdę jest chora, jak podejrzewają z Anką, ale dlaczego ukryła się przed całym światem? Może dlatego malowała niebieskie motyle, które w przyrodzie tak naprawdę nie istnieją, bo ich kolor jest tylko złudzeniem optycznym. Motyle Morpho jedynie udają niebieskie. Czy Gośka próbowała wszystkich oszukać? W głowie Matyldy co rusz rodzą się nowe teorie spiskowe. Gośka zniknęła, ale najwyraźniej nie chce, by ją odnaleziono. Ani siostry, ani mąż, ani kochanek, ani nikt z ludzi, którzy ją znali, nie wie, gdzie jest. Ale czy naprawdę ją znali?

Objawy zachowania Gośki nasuwały mi na myśl różne schorzenia, o których mam jakiekolwiek pojęcie. Najbardziej pasowała mi osobowość typu borderline, charakteryzująca się silnymi wahaniami emocji, niestabilnymi relacjami i trudnością w utrzymaniu poczucia tożsamości. Jej zachowanie przypominało zmaganie się ze sobą, jakby w ciele dorosłej kobiety uwięziona była nastolatka. Z jednej strony chciała pędzić przed siebie, z drugiej trzymały ją dzieci. Mogły to być również objawy depresji, bo przecież ta choroba potrafi przyjmować różne formy. Podejrzewałam też możliwość stwardnienia rozsianego, ponieważ wskazywałyby na to kłopoty ze wzrokiem.

Wszyscy, którzy znali ją w ostatnim czasie, zgodnie twierdzili, że chciała wyjechać, ale siostrom nawet o tym się nie zająknęła. Jakby istniały dwie Gośki. Jedna dla świata, a druga dla sióstr. Czyżby próbowała wszystkich oszukać? Dlaczego nic im nie powiedziała? Kim właściwie była Gośka? Dlaczego i przed kim miałaby się ukrywać? Każdemu opowiadała tylko fragment swojej historii, nikomu całej. A może jej znajomi wiedzą więcej, lecz nie chcą tego siostrom ujawnić?

Anka i Matylda bardzo zbliżyły się do siebie, ale równocześnie na powierzchnię wypłynęły dawne żale. Niezłe z nich siostry, skoro przez całe życie coś przed sobą ukrywały. A może w ten sposób próbowały chronić się przed cierpieniem. Gośka zawsze stawała kantem, a one były potulne i posłuszne. Nie była ideałem i każda z nich miała powód, by jej nie szukać. Była specyficzna, można się było na nią wściekać, ale nie można jej było przestać kochać. Zaginięcie średniej siostry sprawiło, że dwie pozostałe dokonały wiwisekcji swojego życia i rozliczenia z przeszłością. To, że tak niewiele wiedziały o Gośce i o sobie, wynikało z tego, że w ich relacjach było sporo dziur.

Autorka napisała niesamowicie emocjonalną powieść. Przedstawiła obraz depresji, jakiego jeszcze nie znałam. Bo depresja jest jak kameleon. Choremu towarzyszy irracjonalny lęk, choć sam nie wie, dlaczego się boi, a mimo to całkowicie go paraliżuje. Nieustannie towarzyszy mu niepokój. Nawet jeśli wokół ma ludzi, wewnętrznie czuje się samotny. Jest jak kamyk pośrodku oceanu, leży pod taflą wody i patrzy, jak obok niego przepływa życie, a to ani go nie grzeje, ani nie ziębi. Ma poczucie, że wszystko go przerasta, że już nie ma siły dźwigać tego ciężaru, a mimo to ktoś wciąż dokłada mu kolejny. Chce stać się niewidzialny, by wszyscy dali mu święty spokój. Chce schować się pod kołdrą albo po prostu zniknąć z tego świata. Chwilowy spadek formy to nic groźnego i dotyka każdego, ale depresja to podstępny wróg, który zakrada się niepostrzeżenie, odbiera siły, zaciera granice między smutkiem a rozpaczą i sprawia, że nawet najprostsze rzeczy stają się trudne do udźwignięcia.

Anna Sakowicz mistrzowsko budowała niepokój, wprowadzając retrospekcje, które chwilowo łagodziły emocje, by za moment zaskoczyć nowym tropem lub nieoczekiwanym wydarzeniem, tworząc równowagę między napięciem a refleksją. Autorka wykreowała niezwykle wyraziste postacie, z których każda miała własny charakter, wpływający w subtelny sposób na przebieg wydarzeń. Samą powieść 𝑁𝑖𝑒𝑏𝑖𝑒𝑠𝑘𝑖𝑒 𝑚𝑜𝑡𝑦𝑙𝑒 trudno przypisać do jednego gatunku literackiego. Zawiera w sobie cechy powieści obyczajowej, a równocześnie wciąga elementami thrillera psychologicznego. Czytałam ją z zapartym tchem, a w głowie pozostawał niepokojący mętlik pytań, na które odpowiedzi przychodziły powoli, kawałek po kawałku. Siostry poruszały się po omacku w poszukiwaniu zaginionej Gosi, a ich frustracja i stres narastały z każdą stroną. Chwytały się wszystkiego, co mogło przybliżyć je do prawdy, nawet sięgając po jasnowidza. W miarę odkrywania kolejnych warstw i niedoskonałości w obrazie Gosi, powieść wciągała coraz głębiej, pokazując skomplikowaną psychikę bohaterów. A gdy wydawało się, że wszystko wymyka się spod kontroli, poszczególne elementy w końcu znalazły swoje miejsce.

Tytuł książki moim zdaniem jest metaforą, bo w naturze nie istnieją prawdziwie niebieskie motyle. Ich zachwycający, mieniący się kolor nie pochodzi z żadnego barwnika, lecz z misternej, niemal magicznej struktury skrzydeł. W rzeczywistości łuski, które je pokrywają, są przezroczyste, a błękit, który widzimy, to jedynie złudzenie, gra światła i powietrza, efekt subtelnego rozpraszania i interferencji. Podobnie jak w świecie tych niezwykłych stworzeń, także w książce nie wszystko jest takie, jak się wydaje. To, co wydaje się lekkie i piękne, może mieć w sobie więcej, niż widać na pierwszy rzut oka. 𝑁𝑖𝑒𝑏𝑖𝑒𝑠𝑘𝑖𝑒 𝑚𝑜𝑡𝑦𝑙𝑒 przypominają, że pozory potrafią zwodzić, a prawdę często odkrywamy dopiero z czasem.

Link do opinii

Nic tak w życiu nie myli jak pozory

Choć nie chcemy w to uwierzyć, choć wydaje nam się to bardzo mało prawdopodobne często żyjemy w świecie pozorów. Za oczywiste przyjmujemy to, co jest nam na rękę, w co jest nam wygodnie wierzyć i przyjmować za pewnik. Pozory mylą jak nic na świecie. Nie raz w życiu bywa tak, że wpędzają nas w ślepą uliczkę. Stawiają pod ścianą i przewracają nasz świat do góry nogami. Jak się przed tym bronić? Pewnie w sprawach oczywistych trzeba być bardziej czujnym, ale tak naprawdę przed pozorami nic nas skutecznie nie obroni.

"Niebieskie motyle" to najnowsza powieść Anny Sakowicz. Jej głównymi bohaterkami są trzy siostry. Każda z nich jest dorosła i ułożyła sobie życie osobiste. Każda mieszka w innej miejscowości, jedna w innym kraju. Ich kontakty osobiste i wzajemne relacje nie są złe, ale już nie tak bliskie jak wtedy, gdy mieszkały pod jednym dachem. Pewnego dnia okazuje się, że jedna z nich, Gosia znika bez śladu. Rozpływa się niczym duch. Zawiadomione o tym zdarzeniu Ania i Matylda przyjeżdżają do Chełmna. Rozpoczynają się poszukiwania, a wraz z nimi rozpoczyna się odkrywanie tajemnic i sekretów, których jak się okazuje jest kilka.
Co stało się z Gosią? Czy jej zniknięcie ma związek z jej profesją? Co było przyczyną malowania przez nią motyli w kolorze niebieskim?

"Niebieskie motyle" to moje pierwsze spotkanie z prozą Anny Sakowicz. Moje wrażenia po lekturze są jak najbardziej pozytywne, a czytanie było prawdziwą przyjemnością. Książka dostarczyła mi wiele przyjemnych chwil, a w trakcie lektury cały czas był obecny dreszczyk emocji, który niesamowicie drażnił moją ciekawość, co nie ukrywam bardzo lubię. Szybko, właściwie od samego początku dałam się wciągnąć świetnie skonstruowanej fabule, która niesie w sobie mnóstwo niespodzianek. W powieści ciągle coś się dzieje, stale coś się komplikuje. Pozory non stop mylą, a bohaterowie są zaskakiwani. Sprawdza się stara, choć czasem niewygodna prawda, że rzadko kiedy znamy kogoś na wylot, a każdy z nas miewa swoje tajemnice i grzeszki obciążające jego sumienie. Gosia, która wiedzie tylko na pozór uporządkowane życie ma swoje sekrety. Udaje przed całym światem, ale w duszy jest rozbita i rozdarta. Jej poszukiwania odkrywają jej problemy, jej prawdziwe "ja". Zaginiona bohaterka nie jest kryształowa, a jej życie okazuje się skomplikowane.

Anna Sakowicz napisała świetną książkę, która bardzo szybko omotuje czytelnika i mocno przyciąga jego uwagę. Trudno się od niej oderwać, a nic w jej konstrukcji nie jest przewidywalne i sztampowe. Z treści wieje świeżością i oryginalnością. To nie jest typowa obyczajówka z wątkiem sensacji. Dużo w niej z thrillera i lektury psychologicznej. Jej lektura pozwala na podróż w głąb kobiecej a zarazem artystycznej duszy, która ma swoje zawiłości.
Tytuł czyta się szybko, a w trakcie lektury odczuwa się niesamowity klimat. Jest w nim coś niepokojącego, coś nerwowego i trudnego do zdefiniowania. Książka z pewnością Was nie znuży i nie rozczaruje. Polecam zapoznanie się z sekretami tajemniczej malarki. Miłej lektury.

Link do opinii
Avatar użytkownika - AgnieszkaKaniuk
AgnieszkaKaniuk
Przeczytane:2025-09-05, Ocena: 6, Przeczytałam, Recenzenckie , Posiadam,

"Niebieskie motyle" Anna Sakowicz

 

Zaginięcie bliskiej osoby to doświadczenie, które wstrząsa fundamentami naszego świata. Nagle wszystko, co znane i pewne, rozpływa się w niepewności. Zaczynamy kwestionować własne relacje, wspomnienia i to, co dotąd uważaliśmy za prawdę. W poszukiwaniu odpowiedzi zagłębiamy się w przeszłość, odkrywając sekrety i tajemnice, które na zawsze zmieniają nasze postrzeganie rzeczywistości. To podróż w głąb ludzkiej psychiki, konfrontacja z własnymi lękami i słabościami. Czy jesteśmy gotowi na to, co odkryjemy? Czy prawda przyniesie ukojenie, czy stanie się kolejnym ciężarem? Do tak ważnych rozważań na pewno skłoni was lektura powieści Anna Stryjewska Autor  "Niebieskie motyle", która ku uciesze czytelników, niedawno zyskała swoje drugie życie. A teraz ja opowiem wam o niej nieco więcej.

 

Fabularnie książka skupia się na trzech siostrach: Ani, Gosi i Matyldzie. Kiedy Gosia, malarka, nagle znika, jej siostry rozpoczynają poszukiwania, które odkrywają, jak mało o sobie wiedziały. Śledztwo jest pełne tajemnic i prowadzi do zagadek, w których kluczową rolę odgrywają namalowane przez Gosię niebieskie motyle. Ta powieść to nie tylko kryminalna zagadka, ale też głębokie studium siostrzanych relacji. Autorka z niezwykłą wrażliwością ukazuje, jak skomplikowane mogą być więzi rodzinne, pełne miłości, ale też rywalizacji i skrywanych żalów. Warto podkreślić, że "Niebieskie motyle" to opowieść o odkrywaniu prawdy o sobie i swoich bliskich, o konfrontacji z przeszłością i o tym, jak ważne jest, by w trudnych chwilach móc liczyć na wsparcie rodziny. To powieść, która niczym delikatny, ale mocny wiatr, wdziera się w zakamarki duszy czytelnika. Utkana z nici tajemnic, skrywanych latami sekretów i siły, która drzemie w kobiecej solidarności. Autorka z niezwykłą precyzją maluje portret trzech sióstr, z których każda nosi w sobie bagaż doświadczeń, a ich losy splatają się w nieoczekiwany sposób.

 

Gosia, niczym artystka, próbuje uchwycić ulotne piękno świata, ale jej zniknięcie odsłania mroczne strony rodzinnej historii. Ania, racjonalna i poukładana, musi zmierzyć się z chaosem, jaki wkracza w jej życie, a Matylda, najmłodsza, odkrywa w sobie siłę, o którą się nie podejrzewała. "Niebieskie motyle" to nie tylko kryminalna zagadka, ale przede wszystkim głęboka opowieść o relacjach międzyludzkich, o poszukiwaniu prawdy i o tym, że nawet w najciemniejszych zakamarkach ludzkiej duszy można odnaleźć tytułowe motyle - symbol nadziei i odrodzenia To, co początkowo miało być rutynowym odnalezieniem siostry, szybko przeradza się w głęboką podróż w głąb jej życia. Z każdym kolejnym krokiem, z każdym odkrytym tropem, siostry zdają sobie sprawę, że osoba, którą uważały za swoją najbliższą, była w dużej mierze nieznajomą. Próbując odtworzyć ostatnie dni Gosi, natrafiają na ślady, które prowadzą je w zupełnie nieoczekiwane miejsca i konfrontują z prawdą, o której nie miały pojęcia. Stopniowo, niczym detektywi składający skomplikowaną układankę, odkrywają, że Gosia prowadziła podwójne życie, pełne sekretów i ukrytych motywów.

 

Powieść Sakowicz to także refleksja nad samotnością w obliczu bliskości. Mimo że siostry zawsze były razem, każda z nich nosiła w sobie własny bagaż doświadczeń i niewypowiedzianych pragnień. Zaginięcie Gosi unaocznia, jak bardzo mogła czuć się niezrozumiana i samotna w swojej własnej rodzinie. Tytułowe "niebieskie motyle" symbolizują tutaj ulotność i piękno ukrytych marzeń, ale także niewyrażoną tęsknotę za wolnością i ucieczką od ograniczeń. To właśnie te marzenia, niczym ulotne motyle, Gosia próbowała dogonić. Każdy napotkany ślad, każdy nowo odkryty sekret Gosi, zmusza je do rewizji dotychczasowych przekonań o siostrze, a także o sobie samych. Ten wątek symbolizuje proces odkrywania niewygodnej prawdy i zrzucania masek, za którymi każdy z nas ukrywa swoje lęki i słabości.

 

"Niebieskie motyle" to poruszająca opowieść o tym, że nigdy nie wiemy do końca, co dzieje się w sercach i umysłach najbliższych nam osób. Jest to historia o poszukiwaniu prawdy, która leży głębiej niż na powierzchni, a także o trudnej sztuce akceptacji, że czasem jedyną rzeczą, jaką możemy zrobić, jest pogodzenie się z nieznanym. Ta warstwa fabuły podkreśla, że ludzie, których wydaje nam się, że znamy, mogą skrywać przed nami całe, nieznane światy. Pozory, które stwarzamy, aby chronić siebie i innych, są w powieści Sakowicz obnażone, ukazując skomplikowaną naturę ludzkiej psychiki i relacji międzyludzkich. Ostatecznie, to opowieść o uporczywej walce o szczęście. Niezależnie od tego, czy to walka Gosi o artystyczne spełnienie, czy Anny i Matyldy o odzyskanie siostry, powieść przypomina, że prawdziwe szczęście wymaga poświęceń i nieustannego wysiłku. Jest to historia o tym, że nawet w obliczu najtrudniejszych wyzwań, nie można się poddawać i przestawać wierzyć w to, co dla nas najważniejsze.

 

To książka, która wciąga od pierwszych stron. Sakowicz zgrabnie lawiruje między obyczajową historią a elementami kryminału, budując napięcie, które nie pozwala się oderwać. To, na co warto zwrócić uwagę, opowiadając o tej książce, to kreacje psychologiczne postaci, które są mocnym punktem powieści. Autorka z dużą wrażliwością opisuje relacje między siostrami, ich emocje i dylematy. Chełmno, w którym rozgrywa się akcja powieści, staje się niemalże kolejnym bohaterem powieści. Jego malownicze zakątki i specyficzny klimat dodają historii autentyczności i głębi. Sakowicz udowadnia, że potrafi pisać o trudnych sprawach w sposób subtelny i wciągający. Na uwagę czytelnika zasługuje również styl i język, jakim posługuje się pisarka. To płynący strumień myśli i wspomnień, malowany z czułością i wnikliwością. Nie jest to narracja, która pędzi na oślep, lecz taka, która zatrzymuje się, by przyjrzeć się detalom, poczuć zapach przeszłości i dotknąć starych ran. Autorka posługuje się symboliką, która wplata się w tkankę opowieści niczym delikatna nić. Niebieskie motyle, powracający motyw, stają się tu metaforą ulotności życia, zagubienia, a jednocześnie nieuchwytnego piękna. Są niczym duchy, które unosiły się nad siostrami, świadkowie ich tajemnic i niewypowiedzianych słów. Styl Sakowicz można określić jako oniryczny, pełen niedopowiedzeń i subtelności. Liryzm przeplata się z surowością kryminalnej intrygi, a psychologiczny portret bohaterów jest rysowany z niezwykłą precyzją, bez zbędnych, dosłownych opisów. Język jest tu narzędziem do budowania nastroju, a nie tylko do przekazywania faktów. Każde słowo ma swoją wagę, tworząc gęstą atmosferę melancholii i oczekiwania.

 

Lektura "Niebieskich motyli" to emocjonalna podróż, która pozostawia czytelnika z paletą głębokich refleksji. Zanurzając się w tej opowieści, doświadczyłem gamy uczuć - od niepokoju i smutku, po nadzieję i wzruszenie. Autorka z niezwykłą wrażliwością ukazuje złożoność ludzkich relacji, a tajemnice, które odkrywają bohaterki, stają się pretekstem do rozważań nad własnym życiem i relacjami z bliskimi. To książka, która skłania do refleksji nad tym, jak przeszłość wpływa na teraźniejszość i jak ważny jest czas spędzony w tymi, których kochamy. A przy tym otwartość i moc szczerych rozmów. To literacka uczta dla tych, którzy cenią sobie subtelność i głębię. To opowieść, która nie daje łatwych odpowiedzi, ale skłania do refleksji i pozostawia w sercu trwały ślad. Autorka nie spieszy się z odkrywaniem kart, pozwalając nam smakować każdy szczegół, każdą ulotną chwilę. Ta historia wymaga od czytelnika skupienia i wrażliwości, ale w zamian oferuje bogate doświadczenie literackie. To subtelna, choć mocna, eksploracja ludzkiej psychiki i skomplikowanych relacji, które nas kształtują. Autorka z wprawą malarza operuje słowem, tworząc obrazy pełne niedopowiedzeń i symboli, które długo pozostają w pamięci. Po skończonej lekturze czytelnik pozostaje z poczuciem, że właśnie skończył lekturę czegoś wyjątkowego i poruszającego. ?

Purple Book Wydawnictwo 

 

 

Link do opinii

Anna Sakowicz bardzo upodobała sobie powieści obyczajowe. To dla tej autorki zaleta, a nie wada. Sama po raz kolejny zostałam bardzo miło zaskoczona. Otrzymałam solidną dawkę obyczaju, nic nie było przesłodzone, a coś, co pozornie wygląda dobrze, wcale takie być nie musi. Bardzo dobrze też, że ,,Niebieskie motyle", które ukazały się na rynku w 2020 roku, a zatem nie aż tak dawno, są dodatkowo opatrzone w niezły ładunek emocjonalny. Nie da się przygód trzech sióstr nie skonfrontować z własnymi problemami.

 

Sam tytuł wydawał mi się wymowny, myślałam, że tematyka będzie zupełnie inna. Zaskoczenie to kolejny plus dla pisarki. Ważne jest przecież, abyśmy nie czytali czegoś, co nas nudzi, co jest przewidywalne od pierwszej do ostatniej strony. W przypadku tej powieści nie ma mowy o nudzie, bardzo chciałam poznać perypetie bohaterek. Czasem sądziłam, że już docieram do prawdy, a jednak Anna Sakowicz zadbała o to, aby wyprowadzać mnie w przysłowiowe pole. To nic, wówczas cała zabawa z uważnym śledzeniem tekstu zaczynała się od nowa.

 

Ania, Gosia i Matylda to trzy główne bohaterki, a zarazem siostry. Kiedyś obiecywały sobie dozgonną przyjaźń i wspierały się słynnym hasłem: JEDEN ZA WSZYSTKICH, WSZYSCY ZA JEDNEGO. Młodość jednak przemija, spojrzenie na świat także. Po trzech dekadach każda z nich poszła w swoją stronę, każda zapragnęła być szczęśliwa na swój sposób. Co się jednak stanie, gdy jedna z sióstr, konkretnie Gosia, zniknie? Co więcej, Gosia jest artystyczną duszą, ma męża, a także dwójkę dzieci. Jak zareagują jej najbliżsi, gdy dowiedzą się o tym tajemniczym zniknięciu? Dlaczego Gosia w ogóle zdecydowała się na taki chaos w życiu? Cóż, ja niczego nie będę zdradzać, ale z każdym następnym rozdziałem autorka odkrywa przed nami coraz to bardziej interesujące historie, które wcześniej nie ujrzały światła dziennego przed Anią i Matyldą.

 

Książka ta to na pewno niesamowita okazja ku temu, by dobrze przemyśleć własne relacje rodzinne. Ważny jest stały kontakt z bliskimi- nie zaniedbujmy go, nie mówmy standardowego ,,zdzwonimy się" albo ,,kiedyś musimy się spotkać". Niestety, często okazuje się, że na rodzinne spotkania naprawdę jest już za późno i nic nie zostaje między sobą wyjaśnione. A powinno.

 

Bardzo zainteresowała mnie też obłuda obcych ludzi, którzy potrafią karmić się czyimś dramatem, a nawet chcą na tym zarobić (!). Gdy Gosia znika z domu, wtedy koszmar dotyczy każdego członka rodziny, a wszystkie formy odnalezienia mają być tymi skutecznymi. Lawina telefonów od obcych ludzi, którzy ponoć widzieli zaginioną bohaterkę, przyprawia czytelnika o dreszcze, ale też o coś w rodzaju odrazy. Czyżby obcy człowiek był świrem, wariatem, hieną, a nawet potworem psychicznym?

 

Niezapomnianym wątkiem jest też swego rodzaju magia, a konkretnie korzystanie z usług jasnowidzów czy wróżek. Sama nie wierzę w magię, jestem realistką. Mimo nazwiska Wróż nigdy nie udałam się do wróżki i prawdopodobnie tego nie zrobię. Zakładam tylko jeden wyjątek- tonący brzytwy się chwyta i w dramatycznych chwilach szuka się każdej alternatywy, by sobie pomóc. Moim zdaniem nie można takiego działania krytykować czy wyśmiewać. Dopóki sami nie znajdziemy się w takich tarapatach, nie mamy prawa na złośliwe docinki.

 

Bardzo się cieszę, że sięgnęłam po tę powieść. Znalazłam w niej wszystko to, czego aktualnie potrzebowałam. Wszystkie szczegóły zostały dobrze dopracowane, mam na myśli język, styl, powiązanie wątków, bardzo mocne ukazanie problemów zwyczajnej polskiej rodziny.

 

 

Polecam. 

Link do opinii

"Gdy cierpię, to płaczę. Gdy jestem szczęśliwa, to się śmieję. Pozwólmy sobie na słabości".


 
Życie często odziera nas ze złudzeń dotyczących tego, że dobrze znamy najbliższą sobie osobę – siostrę, brata, przyjaciółkę. Ludzie posiadają bowiem swoje tajemnice, o których byśmy ich nie podejrzewali. "Niebieskie motyle" to książka dotykająca sedna tego problemu, ale nie tylko, jak to w prozie jednej z moich ulubionych polskich pisarek.


 
Anna Sakowicz to absolwentka filologii polskiej, filozofii oraz edukacji filozoficznej na Uniwersytecie Szczecińskim, a także edytorstwa na Uniwersytecie im. kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie. Autorka swoje teksty publikowała w prasie pedagogicznej, debiutowała zaś zbiorem humoresek pt. "Żółta tabletka". Mieszka obecnie na Kociewiu, uwielbia wędrówki po meandrach literatury, kolekcjonuje stare książki.


 
Ania, Gosia i Matylda to trzy siostry. Ania, najstarsza z nich jest wypaloną nauczycielką, Gosia malarką, a najmłodsza Matylda niepracującą stewardesą. Pewnego dnia, zupełnie nieoczekiwanie Gosia nie wraca do domu. Ania i Matylda postanawiają rozpocząć poszukiwania siostry, która nie mogła przecież z dnia na dzień porzucić rodziny. W trakcie śledztwa, wychodzą na jaw tajemnice, które zupełnie zaskakują bohaterki.


 
Po raz kolejny nie zawiodłam się na prozie Anny Sakowicz, która uraczyła mnie powieścią ukazującą blaski i cienie siostrzanej miłości, mającej zawsze charakter wielowymiarowy. Autorka tworząc pogłębione kreacje psychologiczne trzech głównych bohaterek pokazała to, jak często tworzymy nasze osądy poprzez przez pryzmat pozorów. To bowiem właśnie pozory stwarzają dla kobiet swoistą pewność tego, że doskonale się znają. Przeświadczenie to jednak dość szybko pryska niczym bańka mydlana, ukazując skomplikowane relacje, pełne niespełnionych tęsknot i marzeń. Myślę, że najbardziej intryguje w tej historii to, co niedopowiedziane, czyli wszelkie tajemnice odkrywane w toku rozwoju akcji.


 
Fabuła obfituje w dość głęboko ukazane relacje międzyludzkie, ale nie tylko. Anna Sakowicz przemyca do historii trzech sióstr problematykę depresji i towarzyszącej jej samotności. Autorka dosadnie wyjaśnia czym jest ta choroba, jakie symptomy jej towarzyszą, ale przede wszystkim pokazuje skalę współczesnej presji na bycie szczęśliwym. Odsłania ciemną stronę kultu wiecznego sukcesu, widocznego szczególnie w wirtualnym życiu. Warstwa ta zawiera wiele trafnych spostrzeżeń i obserwacji, które niewątpliwie dają sporo do myślenia.


 
Kolorem tej powieści jest oczywiście niebieski, który jak uświadomiła mnie autorka, nie jest uniwersalnie postrzegany przez wszystkich ludzi. Nie zdradzę wam oczywiście, co oznacza oryginalny tytuł tej książki, ale mogę wam powiedzieć, że każdy jej rozdział rozpoczynają parafrazy z "Boskiej komedii" Dantego, co także łączy się z samym tytułem i tajemnicą zniknięcia jednej z sióstr.


 
"Niebieskie motyle" to przepełniona emocjami powieść, która zabierze was w tajemnicze obszary ludzkiej duszy, ale nie tylko, gdyż razem z bohaterkami zwiedzicie także dość urokliwe miejsca Chełmna. Warto dać tej książce szansę, bo pomimo dość sztampowej okładki, może was zaskoczyć.

 

https://www.subiektywnieoksiazkach.pl/

Link do opinii
Avatar użytkownika - Ewfor
Ewfor
Przeczytane:2020-04-07, Ocena: 5, Przeczytałam,

Niebieskie motyle to współczesna powieść obyczajowo-psychologiczna z dawką kryminału, której fabuła umiejscowiona została w Chełmie.

Ania, Gosia i Matylda to trzy siostry, które łączy silna siostrzana więź. Każda z kobiet mieszka w innym mieście, ale kilometry nie dzielą tego co je łączy. Przynajmniej tak się wszystkim wydaje. Kiedy któregoś dnia jedna z sióstr – Gosia, znika i wszelki ślad po niej ginie, pozostałe siostry postanawiają jej poszukać. Wydaje im się, że znają swoją siostrę, ale czy tak jest naprawdę? Z każdym kolejnym dniem kobiety odkrywają coś nowego, czego nie wiedziały o swojej siostrze. Każdy kolejny ślad poszukiwań okazuje się zwodniczy. Czy znana w mieście malarka, jest osobą świadomą swojego zniknięcia, czy ktoś ją pozbawił życia? Dlaczego, kiedy jeszcze była, zaczęła malować niebieskie motyle? Jakie tajemnice ukrywała przed swoimi siostrami, z którymi podpisała w dzieciństwie dokument łączący ich na wieki siostrzaną miłością.

Patrząc na okładkę, człowiek ma wrażenie, że za nią kryje się lekka, łatwa i przyjemna powieść kobieca, w której znajdzie tylko pozytywne emocje. Niestety, to iluzja.

Nie wszystko jest tym czym się wydaje.

Kto zna książki tej autorki, ten wie, że lubi ona manipulować emocjami czytelników, tak również robi w tej powieści. Tutaj humor przeplata się ze łzami wzruszenia, a fabuła od samego początku przesiąknięta jest specyficzną tajemnicą, od której nie można się oderwać. A kiedy narracja jest w pierwszej osobie czasu przeszłego i czytelnik ma wrażenie, że właśnie słucha zwierzeń kogoś bliskiego, to chyba nie muszę więcej dodawać.

Każdy rozdział poprzedzony jest tajemniczo brzmiącymi słowami - fragmentów „Boskiej komedii” Dantego, które sprawiają wrażenie pewnego rodzaju niedopowiedzenia połączonego z irracjonalnym lękiem.

Niby mamy zwyczajną opowieść, o zwyczajnych kobietach, ale historia tu opowiedziana, jest czymś w rodzaju dziennika tajemnic.

Czasami wydaje nam się, że znamy kogoś na wylot, ponieważ jesteśmy z tą osobą blisko spokrewnieni czy zaprzyjaźnieni, ale tak naprawdę to nie zdajemy sobie sprawy z tego, ile tajemnic kryje w sobie ta osoba i dlaczego nigdy nie podzieliła się nimi z nami. Ale czy my sami jesteśmy na tyle otwarci, aby nie chcieć czegoś zatrzymać tylko dla siebie? Od czego to zależy? Od braku zaufania? Od osobowości?

Czasami dopiero w obliczu dramatu czy jakiegoś nieszczęścia zaczynamy zdawać sobie sprawę z tego, jak bardzo tęsknimy, jak bardzo zależy nam na danej osobie i chociaż wcześniej nie zdawaliśmy sobie z tego sprawy pogrążeni we własnym życiu, we własnych problemach dnia codziennego, nagle otwierają nam się oczy i zaczynamy widzieć coś, czego wcześniej nawet nie dostrzegaliśmy. I wszelkie zakłócenie naszej „normalności” nagle zaczyna obrastać grubą warstwą niepewności i strachu. Zaczynamy bać się o kogoś, kto powinien być zdrowy i szczęśliwy, bo my tego chcemy.

Ta książka to piękny przewodnik po uczuciach, ale nie tych widocznych, namacalnych i powszechnych, ale o tych ukrytych gdzieś głęboko w człowieku, który nawet często nie zdaje sobie sprawy z tego, że one tam są.

Ludzie często bagatelizują pewnego rodzaju oznaki chorób. Kiedy ktoś jest smutny, zdołowany, przygnębiony, nie chcą widzieć tego smutku i starają się wypędzić go nic nie znaczącymi dla tej osoby słowami czy gestami. Często śmieją się z niej, upokarzają mówiąc, aby przestała się „mazać i wzięła w garść”, nie zastanawiają się, że to może nie jest tylko zwykły smutek, że to coś dużo gorszego, co może doprowadzić do prawdziwej tragedii.

Depresja.

Co to takiego jest? To lenistwo ciała i umysłu? To lekceważenie otoczenia? To udawanie?

Niewiele osób tak naprawdę zdaje sobie sprawę z tego, jak wielką siłą dysponuje ta depresja, jak potrafi zniszczyć człowieka i odsunąć go nawet od tych, na których mu zależy. Z największej gwiazdy potrafi zrobić „śmiecia”, który fałszywym uśmiechem i fałszywym zachowanie maskuje ten swój śmietnik jaki powstał w jego głowie. 

Myślę, że ta książka wiele osób skłoni do myślenia. Pobudzi refleksje, ale dzięki temu zrobi też wiele dobrego. Jeśli chodzi o mnie, to w trakcie czytania tej powieści byłam u mojej siostry, z którą widuję się ZBYT rzadko, rozmawiałyśmy na temat fabuły kilka godzin i… doszłyśmy do wniosku, że jest nas w tej książce wiele.

Jestem pewna, że niejedna kobieta i niejeden mężczyzna odnajdzie cząstki siebie wśród bohaterów tej lektury, bo nie tylko depresja jest tutaj problemem. Depresja, która jest skutkiem samotności w tłumie. Ilu z nas wygląda na szczęśliwych zadowolonych z życia, uśmiechniętych kiedy wymaga tego okoliczność, a w środku ledwo udaje mu się unosić ciężki głaz życia.

Autorka w bardzo ciekawy sposób pokazała różne osobowości kobiet, przedstawiła ich przemyślenia i fakty dotyczące życia, w połączeniu z pewnego rodzaju ukrytymi tęsknotami za drugim człowiekiem, ale i za niespełnionymi marzeniami. Dzięki tym kobietom właśnie, ta książka nie jest nudna, bo nie zawsze ciekawa fabuła idzie w parze z nietuzinkowymi bohaterami. 

Wbrew temu, co widzimy na okładce, ta książka nie jest lekką powieścią; ta uśmiechnięta pani być może wcale się nie uśmiecha, być może między uśmiechami połyka łzy.

Polecam tę książkę osobom, które gustują w dobrej literaturze. Nie powiem, że polecam ją paniom w wieku od… do…, bo polecam ją również panom, bowiem mamy w niej również drugoplanowe męskie postaci, które w pewnym stopniu mają wpływ na fabułę.

Ale zanim sięgniecie po tę książkę, zarezerwujcie sobie czas, bo trudno będzie się oderwać od jej stron. Odrobina tajemnicy, w połączeniu z odrobiną kryminału i szczyptą romansu, doprawiona spora dawką psychologii… trzeba czegoś więcej?

 

 

Link do opinii
Avatar użytkownika - martucha180
martucha180
Przeczytane:2020-03-22, Ocena: 5, Przeczytałam,

Czytelnik wraz z siostrami i przyjaciółką Gośki artystką Michaliną szuka zaginionej.  Znalazł się „w labiryncie ludzkich spraw” i musi się zmierzyć z prawdą, trudnymi decyzjami, niewygodnymi prawdami. Siostry nie są do końca szczere wobec siebie. Ich relacje od lat mają dziury. Żadna z nie chce się przyznać do problemów. Każda przez całe życie coś ukrywa przed resztą, a niby znają się jak łyse konie. Stąd niejasności, złość, pretensje. Nie wszystko jest tym, czym się wydaje być w pierwszej chwili. Z pozorów wysnuwane są straszne hipotezy... Autorka ukazała mobilizację rodziny w obliczu zniknięcia jednego z jej członków i prawdopodobnie grożącego mu niebezpieczeństwa. Maluje jednocześnie kilka obrazów typów ludzkich i ich postawy w danej sytuacji. Dobierając odpowiednie cechy charakteru i ubierając je w emocje, tworzy złożone obrazy bohaterów z pierwszego i drugiego planu. Emocje przeplatają się w książce niczym nitki w kolorowej dzianinie – złość i lęk mieszają się z nadzieją, strach z tęsknotą, bunt z płaczem i stagnacją. Reakcje dzieci na zaginięcie matki są różne. Im najtrudniej zrozumieć zachowanie dorosłych, zwłaszcza matki.

Książkę czytałam z niesłabnącym zainteresowaniem dzięki intrygującej i nieprzewidywalnej fabule pełnej tajemnic i komplikacji oraz temu, że dałam się wciągnąć w poszukiwania. Razem z Anką i Matyldą odkrywałam elementy łamigłówki zaginięcia artystki oraz urok miasteczka. Wprawdzie to powieść obyczajowa, lecz autorka wprowadziła do niej elementy kryminalne, doprawiła to nutą sensacji i grozy, dozując napięcie i stopniowo odkrywając prawdę. Dodatkowo do całości wplotła cechy powieści psychologicznej, stwarzając niezwykły klimat. Niejako przy okazji uwrażliwia czytelnika na pierwsze objawy depresji.

Niebieski jak niebo. Nie bo nie. (s. 129)

Metaforyczny tytuł wiedzie czytelnika poprzez poszukiwania o budowie oka i widzeniu barw, istocie niebieskości, kolorze niebieskim i niebieskich motylach. Wyłaniają się one z okładki, obrazów i gablotek. Autorka pokazuje ich piękno, pod którym ukryła dramat malarki, jej największą tajemnicę. Stopniowo go ujawnia, pozwalając zgłębić zawiłości artystycznej duszy.

Opowieść o rodzinie i problemach życiowych, dziurawych jak sito relacjach rodzinnych ubranych w standardowe i uspokajające słówka, walce o najważniejsze sprawy w życiu i dramacie malarki Anna Sakowicz ukryła w przepięknej okładce i podpisała optymistycznym tytułem Niebieskie motyle. Stworzyła pozory. Bo i o pozorach jest ta książka. Jak one mylą, o tym lepiej przekonać się na kartach literackiej opowieści niż zbyt często w realnym życiu. Chodzi o uczciwość i o to, by potem nie okładać się słowami.

 

Link do opinii
Inne książki autora
Za przyjaźń!
Anna Sakowicz0
Okładka ksiązki - Za przyjaźń!

Skrywana przez lata tajemnica zostawia ślad na całym życiu Cztery dawne przyjaciółki spotykają się w małym miasteczku, w którym mieszkały jako dzieci...

Czas goryczy
Anna Sakowicz 0
Okładka ksiązki - Czas goryczy

Jaśmińscy. Historia pewnej rodziny Anna Sakowicz w trylogii„Jaśminowa Saga”stworzyła barwną, wciągającą opowieść o zwykłej polskiej rodzinie...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Recenzje miesiąca Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy