Nie zawsze milczenie oznacza spokój, a krzyk chaos. Świat nie jest też jedynie czarny albo biały, a rzeczy, które na pozór wydają się błahe, dla niektórych przybierają formę wysokich murów nie do przeskoczenia.
Lilly to dziewczyna zagadka dla wielu osób. Jedni ją kochają, inni jej zazdroszczą, a kolejni nienawidzą. Na pozór skromna, cicha dziewczyna, której jedynym życiowym celem jest nauka i praca, daje się wciągnąć w bardzo niefortunną grę.
Nie bywa na imprezach studenckich, stroni od ludzi, a tym bardziej od mężczyzn, co wielu jest bardzo nie na rękę, każdy bowiem chciałby tego niepozornego wróbelka zaliczyć. Daje się jednak wciągnąć w towarzystwo, które pod maską przyjaźni kryje chęć upokorzenia jej dla zwykłej, głupiej uciechy.
Co, jeśli do tego wszystkiego dojdzie prawdziwy chaos o imieniu Tristan? Krnąbrny, chadzający swoimi ścieżkami, niczym kot, mężczyzna nienawidzący każdego poza swoją sąsiadką, której okazuje sympatię w bardzo specyficzny sposób. Przedrzeźnia ją, wyzywa od ptasich móżdżków i zostawia papierowe ptaszki z origami na parapecie jej pokoju, do którego wspina się po rynnie, gdy nikt nie widzi.
Z pozoru pozbawiony empatii, w obliczu cierpienia najbliższych z chęcią skorzysta z tak wyszukanego narzędzia jak zemsta.
Wydawnictwo: WasPos
Data wydania: 2025-08-27
Kategoria: Romans
ISBN:
Liczba stron: 276
„miłość nigdy nie jest grzechem,
jeśli pochodzi prosto z serca i jest szczera”
Wśród nas żyją ludzie, którzy nie wpisują się w standardowe ramy społeczne. Są bardziej wrażliwi, bardziej wyraziści, po prostu inni. I tacy ludzie zbyt często spotykają się z niezrozumieniem, dystansem, a nawet odrzuceniem tylko dlatego, że nie zachowują się tak, jak osoby z ich otoczenia. Powieść „Paper Birds” to właśnie taka historia – o bohaterach, którzy najlepiej czują się sami ze sobą, ale każde z nich radzi sobie z tym zupełnie odmiennie. To nie tylko historia o jednostkach, które próbują odnaleźć swoje miejsce — to także gorzka refleksja nad tym, jak bardzo boimy się tego, co inne i o
Poznajemy Lilly u progu życiowej zmiany, której szczerze nie znosi — ale wie, że jest konieczna, by spełnić marzenie: zostać najlepszym pediatrą w Cambridge, a może i w całym kraju. Nowe środowisko, nieznajomi ludzie, opuszczenie bezpiecznego domu — wszystko to ją przeraża. Najlepiej czuje się z książką w ręku, wśród przyjaciół, którzy niestety wyjechali na studia. Mimo lęku przed tym, co czeka ją na Harvardzie, nie zamierza się poddać. Wie, że musi wyjść poza swoją strefę komfortu. Jedno jest dla niej pewne – zawsze może liczyć na wsparcie Tristana – sąsiada i przyjaciela od zawsze.
Tristan to typ buntownika z łobuzerskim charakterem. Żyje na własnych warunkach i jest po prostu sobą. Nie udaje nikogo, nie stara się na siłę komukolwiek przypodobać, mimo, że jego sposób bycia nie przez wszystkich jest akceptowany. To dla niego nie ma znaczenia nie przejmuje się tego rodzaju opiniami. Z zewnątrz mrukliwy, krnąbrny, mało towarzyski, więc wielu uważa go za dziwaka i gbura.
Lilly wie, że on jest inny i jako jedyna zna jego prawdziwe oblicze. Na szczęście ma wspaniałych rodziców, którzy przychylnie obserwują relacje, jaka łączy ich córkę z chłopakiem z sąsiedztwa. Przecież nikt, kto nie ma romantycznej duszy, nie zostawiałby każdego dnia własnoręcznie wykonanych ptaków złożonych techniką orgiami. A takie dziewczyna znajduje od kilku lat na swoim parapecie. Każdy z nich umieszcza w pudełku, nie mając świadomości, że nie są to tylko papierowe akcenty witające z nią kolejne poranki, lecz skrywające pod swoimi skrzydełkami sekrety.
Autorka stworzyła bardzo ciekawe osobowości. On jest ujmujący i uroczy w swoim postępowaniu wobec Lilly, jako przyjaciel, z którym nawet cisza jest piękna. Ona - docenia jego przyjaźń i zawsze postrzegała go jak brata, niż jak obiekt głębszych uczuć. On zresztą podobnie. Dopiero pójście Lilly na studia, zmiana środowiska, podejmowanie przez nią złych wyborów pokazuje, co ich naprawdę łączy.
Lilly to postać, która wzbudza sympatię, mimo że nie popierałam wszystkich jej wyborów — szczególnie tych, które były sprzeczne z tym, co naprawdę czuła i myślała. Ujmuje naturalnością, szczerością i swoją odmiennością, przez otoczenie postrzegana jako zbyt cicha, zbyt zamknięta, po prostu inna i dziwna. Jej zachowanie bardziej mnie złościło niż irytowało, gdy próbowała dopasować się do studenckiego życia i otoczenia. Chcąc przypodobać się nowym znajomym, zaczęła postępować wbrew sobie, gubiąc po drodze własne wartości. Zbyt późno dostrzega, że pod iluzją przyjaznych gestów kryje się nieszczerość i podłość. Nie zdawała sobie sprawy, że nieświadomie raniła Tristana — jedyną osobę, która trwała przy niej bezwarunkowo, nie przekraczając nigdy granicy przyjaźni.
W końcu została wykreowana bohaterka, która nie ciska gromami, nie złości się z byle powodu, jak to często bywa w romansach. Nie jest idealna — i właśnie dzięki temu jest tak bliska. Popełnia błędy, błądzi, ale dojrzewa. To właśnie błędy — te drobne i te poważniejsze — stają się katalizatorem jej przemiany. Jej decyzje, choć często nieprzemyślane, prowadzą ją do momentu, w którym musi spojrzeć w lustro i zadać sobie pytanie, czego tak naprawdę pragnie.
Relacja między bohaterami rozwija się w sposób naturalny, bez sztucznego dramatyzmu. Autorka nie moralizuje, nie ocenia, lecz subtelnie pokazuje, że dojrzewanie to proces pełen potknięć, rozczarowań, ale też odkryć. Lilly uczy się, że nie wszystko da się zaplanować, a serce czasem wybiera inaczej niż rozum. Tristan z kolei pokazuje, że miłość może być cicha, cierpliwa i pełna szacunku — nie musi krzyczeć, by być prawdziwa.
Powieść „Paper birds” ujęła mnie swoim romantycznym wątkiem z papierowymi ptakami zrobionymi techniką origami. To piękna, subtelna opowieść, która zostawia w sercu ślad. Nie krzyczy emocjami, lecz utkana z ciszy, drobnych gestów i niedopowiedzeń. Wspaniale mi się ją czytało. Jej siła tkwi w prostocie przekazu, dramatyzmie, niewypowiedzianych słowach oraz w błędach, które nie są porażką, lecz drogowskazem. Uczy, że warto dać sobie i innym przestrzeń na błędy, bo to właśnie z nich rodzi się prawdziwe zrozumienie i dojrzałość.
To moja druga książka pani Natalii Kulpińskiej, którą miałam okazję przeczytać i ponownie jestem urzeczona historią, jaka wyszła spod jej „pióra”. Jej styl jest lekki, bez zbędnego rozwlekania i zbędnych wypełniaczy stron. Wszystko to, dzięki umiejętności ubierania w odpowiednio dobrane słowa, dzięki którym wyraźnie można poczuć wszelkie emocje: od bólu, wewnętrznego cierpienia, frustrację, niepewność, lęk o drugą osobę, aż po poczucie szczęścia i uwielbienia. Każda reakcja, emocja i każde uczucie nakreślone wyraziście i plastycznie Potrafi jednym zdaniem oddać całą gamę uczuć, a jej dialogi brzmią prawdziwie. Szczególnie poruszające są sceny, w których cisza mówi więcej niż słowa — to w nich kryje się najwięcej znaczeń. Udowadnia też, że można pięknie pisać o miłości bez nadmiaru scen erotycznych, które oczywiście są tutaj także, ale nie przytłaczają fabuły.
Historia Tristana i Lilly pokazuje, że dostrzeżenie siebie inaczej, niż dotychczas, nie zawsze jest spektakularne — czasem trzeba wstrząsu, by uświadomić sobie co tak naprawdę czujemy. To poruszająca historia o dojrzewaniu miłości, ale też o tym, że błędy są wpisane w nasze życie i często to właśnie one pokazują nam, kim jesteśmy, czego pragniemy i co naprawdę ma dla nas znaczenie. Uświadamia, że każdy je popełnia — są nieodłącznym elementem naszej drogi. To one uczą nas pokory, otwierają oczy na to, czego wcześniej nie dostrzegaliśmy, i stają się katalizatorem zmian, zarzewiem nowego spojrzenia na siebie i innych.
Jedynym moim zastrzeżeniem to tytuł w języku angielskim, ale przy tak romantycznej opowieści nie ma to szczególnego znaczenia. Mimo to, nie wpływa to na odbiór książki, która broni się treścią — pełną delikatności, autentyczności i emocji. Pani Natalia Kulpińska stworzyła opowieść, która nie potrzebuje dramatycznych zwrotów akcji, by poruszyć. Jej siła tkwi w zwyczajności, w cichych gestach, w błędach, które prowadzą do odkryć. Uczy, że dojrzewanie to nie tylko droga do celu, ale też proces zrozumienia siebie i innych.
Książkę przeczytałam w ramach współpracy recenzenckiej z wydawnictwem WasPos
*współpraca reklamowa*
To była chyba najbardziej wyczekiwana przeze mnie książka Natalii, ta historia była wyjątkowa pod każdym względem i jest jedna z moich ulubionych wychodzących spod jej pióra historii. Zarazem prosta jak i trudna opowieść o trudnościach, które spotykają młodych dorosłych, z zastosowaniem motywu friends to lovers, który u tej pani jest dość nietypowym motywem.
Lilly jest spokojną i ułożoną dziewczyną, która odstaje od innych osób w jej wieku. Dziewczyna rozpoczynając studia na siłę stara się przypodobać rówieśnikom, jednocześnie krok po kroku oddala się od swojego sąsiada a zarazem najlepszego przyjaciela. Lilly poddaje się urokom studenckiego życia, przez co wplątuje się w niekomfortową i trudną sytuację, a zaborczy i uświadamiający sobie własne uczucia do sąsiadki Tristan będzie starał się zrobić wszytko, by ta zaznała spokoju i szczęścia.
Jak uwielbiam Natalię i jej historie, to przy okazji tej książki nie jestem przekonana do okładki, ta wattpadowa bardziej mi się podobała, niemniej tą książkę czyta się dla fabuły i dla samej autorki, bo ta opowieść broni się sama. Powieść jak na autorkę nietypowa, bo z motywem friends to lovers, a tego motywu u tej pani ze świecą szukać, a szkoda bo moim zdaniem wyszło jej to wszystko po mistrzowsku. W książce pojawia się też motyw slowburn, życie studenckie, osobiste problemy, ale też tematy trudne takie jak obsesja, nadmierna zazdrość, zemsta itp. W książkach Natalii, nigdy nie jest spokojnie i ta lektura również to potwierdza, z czasem fabuła buduje nam napięcie, pojawiają się niecne zamiary, ukryte motywy, oszustwa, oczywiście pojawia się też drama, ale tutaj autorka poszła na całość i mocno testuje wytrzymałość zarówno bohaterów jak i czytelników, naprawdę można tutaj przeżyć nie tylko emocjonalny rollercoaster ale i kilka mikro zawałów.
Na uwagę zasługują tutaj również bohaterowie, którzy stanowią swoje przeciwieństwa, ona spokojna i ułożona, z dosyć jasnym i konkretnym planem na życie, oraz on zbuntowany, chodzący własnymi ścieżkami chłopak, który żyje z dnia na dzień, który jest niedoceniany przez otocznie. Przyjaźń pomiędzy tą dwójką jest wyjątkowa, w sumie bardzo długo autorka nie daje podstaw, żeby sądzić że z tej przyjaźni może być coś więcej. Niemniej nie wiem jak innych czytelników mnie od samego początku fascynowały te tytułowe papierowe ptaszki, odkrycie tego czym są i dlaczego są tak ważne w tej powieści jest punktem kulminacyjnym, pięknym i zajmującym, powodującym wzruszenie. Ja czytałam tę historię na wattpadzie ale nawet przy kolejnym czytaniu ten moment wzbudził we mnie ogrom emocji i jest moim ulubionym momentem w całej tej powieści.
Książka była fascynującą i piękną przygodą. Historia przepełniona tym co najlepsze w wykonaniu autorki, czyli emocjami, trudnymi tematami, zwrotami akcji, dramami ale też i pięknymi wartościami. Ja uwielbiam tą historię, lubię pojawiające się w niej motywy, ale mam wrażenie, że Natalia tchnęła w nie coś nowego, jakąś nutę świeżości, która pozwala na nie spojrzeć nieco inaczej. Moim zdaniem ta książka powinna spodobać się zarówno młodszym czytelnikom, ze względu na new adult, ale też i starszym którzy lubią złożone i pełne emocji historie. Ja osobiście zachęcam do lektury, jak wspominałam na samym początku to jedna z moich ulubionych powieści autorki, pod którą podpisuję się dwoma rękami. Polecam z całego serca.
Wolicie enemies to lovers czy friends to lovers?
Moje serce zdecydowanie szybciej bije do enemies to lovers. Niemniej jednak po te historie z motywem friends to lovers również sięgam z przyjemnością i tak się składa, że można go znaleźć właśnie w powieści, z którą dziś do was przychodzę.
,,Do tej pory to ja ją tuliłem do siebie. To mnie wybierała jako powiernika swoich emocji, wrażeń i przemyśleń. Nie czułem do niej pociągu seksualnego, a jednak w tym momencie fakt, że ktoś jej pragnął, uwierał mnie niczym kamień w bucie.
To było bardzo niewłaściwe i uznałem, że dystans to wszystko naprawi. Kochałem ją jak siostrę i prawdopodobnie wychodziła teraz moja nadopiekuńczość, bo choć cały świat dookoła miałem w dupie, Lilly była ponad wszystko."
Po ,,Paper Birds" sięgnęłam we współpracy barterowej z @waspos. Zacznę od tego, że bardzo lubię styl Natalii Kulpińskiej, który jest lekki i przyjemny w odbiorze. Co prawda w tej powieści nie wszystko mi zagrało, ale i tak miło spędziłam z nią czas. Poznacie tu Lilly oraz Tristana. Parę przyjaciół, których relacja w pewnym momencie zaczyna wykraczać poza zwykłą sympatię. Jednak nim to się dzieje, następuje ciąg pewnych wydarzeń, prowadzących do punktu kulminacyjnego ich znajomości. Zaczynają rodzić się między nimi uczucia, których nie potrafią i nie chcą zrozumieć. Bańka w jakiej do tej pory żyli, nagle pryska, odbierając im w pewnym stopniu poczucie bezpieczeństwa. Jest to historia o toksycznym związku, poszukiwaniu własnej drogi, zmaganiu się z wewnętrznymi dylematami... O tym, że nie zawsze widać to, co czuje serce. Motyw friends to lovers został tu mocno rozbudowany i świetnie przedstawiony, dzięki wszelkim psychologicznym mechanizmom, przekładającym się na poszczególne zachowania bohaterów. Podobały mi się również ukazane tu relacje między dziećmi a rodzicami. A największą moją uwagę skradł wątek z ptakami z orgiami, będącymi tu formą komunikacji. Uwielbiam takie rzeczy i kreatywne pomysły.
W tej książce został poruszony również temat przemocy seksualnej. Tak jak już wspomniałam wcześniej, książka ogólnie zrobiła na mnie dobre wrażenie. Choć jedna kwestia zakłócała mi nieco jej odbiór. Podczas opisywania tych mocniejszych, bardziej emocjonalnych scen, brakowało mi głębi. Według mnie były one dosyć krótkim elementem w porównaniu do reszty narracji, jakby rzucone mimochodem. Odgrywały ważną rolę w fabule, a w moim odczuciu nie zostały wystarczająco rozbudowane. Natomiast biorąc pod uwagę całokształt, uważam tę pozycję za wartą przeczytania. Polecam ją w szczególności miłośnikom friends to lovers.
,,Nie miałam silnej psychiki, twardej dupy i serca z kamienia. Właśnie przez to, że wewnątrz byłam krucha i łatwopalna, starałam się unikać wszelkiego rodzaju sytuacji lub relacji, które mogłyby mnie złamać."
Lilly zaczyna nową przygodę. Nowa uczelnia i nowi znajomi to teraz życie dziewczyny. Cicha i ambitna nie potrzebuje szalonych imprez i próżnego towarzystwa. Jednak za namową koleżanki zgadza się na wspólne wyjście, które w czasie owocuje tym, że dziewczyna wiąże się z kolegą z rocznika.
Tristan to cichy przyjaciel Lilly. Spotykają się ze sobą tylko w swoich domach, spędzają razem czas i pocieszają w gorszych chwilach. Chłopak bardzo często zostawia dziewczynie na parapecie ptaki z origami. Ale to nie tylko kawałek papieru. W nich ukryta jest prawda. Tylko kiedy dziewczynie uda się to odkryć?
Po brutalnym spotkaniu Lili z ówczesnym chłopakiem nic już nie jest dla dziewczyny takie samo. Straciła poczucie bezpieczeństwa i została zniszczona. Czy jej przyjaciel na którego zawsze mogła liczyć i tym razem nie zawiedzie?
Ależ ta historia była pełna czułości, subtelności... Jak ja bardzo nie chciałam, aby się kończyła. Motyw papierowych ptaszków z origami to strzał w dziesiątkę! Jeszcze bardziej podkreślił wszystko to, co rozgrywało się na kartach książki. A co się za nimi kryło? To wiele znaczeń, symboli i przesłań, które pozostawiam Wam do odkrycia.
"Odrzuć mnie, zwyzywaj, przeklnij, ale później wróć. Wróć i obiecaj, że ja i Ty to na zawsze..."
Czy z przyjaźni może narodzić się miłość? Lilly i Tristan znają się od dziecka i są przyjaciółmi w najlepszym tego słowa znaczeniu. Mieszkają po sąsiedzku, więc uczucie to przez lata nabrało tylko mocy. Chłopak zostawia papierowe ptaszki na parapecie pokoju dziewczyny, do którego wspina się po rynnie, choć ukrywać wcale się nie musi. Gdy w życiu Lilly pojawia się Seth, Tristan uświadamia sobie, że czuje coś więcej. Jest zazdrosny, ale nie w chorobliwy sposób. Byłby nawet w stanie usunąć się, byle tylko ona była szczęśliwa. Ale gdyby ktoś próbował ją skrzywdzić... nie chciałabym być w jego skórze.
"Jeśli kiedykolwiek spadnie ci choćby jedna łza smutku, przez tego gościa, przysięgam, podpalę świat..."
Czy solidny fundament w postaci przyjaźni może być czymś, na czym można zbudować trwały związek? Wsparcie, pomoc, bliskość, znajomość wzajemnych wad i słabości to podstawa miłości. Tyle i aż tyle.
"- Miłość jest jak starość. Niby często jej nie chcesz, bronisz się przed nią, zaprzeczasz, że ciebie to nie dotyczy, a jednak ostatecznie i tak cię dopadnie i sam nie będziesz wiedział kiedy."
Natalia Kulpińska porusza również kwestię pieniądza i jego znaczenia. Dla jednych bohaterów to one są wyznacznikiem tego kim są, co mogą lub za kogo się uważają. Dla innych co innego liczy się w życiu. To rodzina, bliscy. I właśnie TO ŻYCIE. Rozumieją, że pieniądze szczęścia nie dadzą, lecz ciężka praca i uczciwość.
Autorka zadbała o odpowiednie tempo akcji. Tu wszystko było po coś, żadnych zapychaczy, niepotrzebnych słów. Parę głównych bohaterów można polubić, ba! pokochać z miejsca. Sami powiedzcie, czy Tristan nie jest słodki w tym, że dobiera niebieski papier do koloru oczy Lilly? To samo można powiedzieć o rodzicach obojga. Ale są też i takie postacie, które burzą spokój...
"Paper Birds" to piękna, urzekająca historia o przyjaźni i miłości, która udowadnia, że zarówno jedne, jak i drugie uczucie może iść w parze bez uszczerbku. To książka o dorastaniu, samotności, potrzebie akceptacji, manipulacji, intrygach, zemście i sile płynącej z bycia razem wtedy, kiedy potrzebujemy tego najbardziej. Jesteście ciekawi, co skrywają papierowe ptaszki? Zapraszam do lektury.
Co się stanie, gdy jedno stłuczenie zmieni całe życie? Yael od zawsze czuła się niechciana. Wychowała się w domu dziecka, a muzyka była jej jedyną...
Po ogromnej stracie Sunny próbuje na nowo nauczyć się oddychać. Kiedyś pełna życia - dziś walczy, by w ogóle przetrwać kolejny dzień. Powrót do rodzinnego...
Przeczytane:2025-10-05,
Wierzycie w przyjaźń damską męską? Ja osobiście wierzę w taką przyjaźń. A pytam Was w związku z najnowszą książką Natalii Kulpińskiej pod tytułem "Paper Birds". Lilly to delikatna, skromna dziewczyna, która dużo czasu poświęca nauce. Ma jasno sprecyzowany cel: chce pójść na studia medyczne i zostać pediatrą. Od lat przyjaźni się z chłopakiem z sąsiedztwa o imieniu Tristan. Ich pięknym zwyczajem jest to, że chłopak od lat zostawia na parapecie Lilly papierowe origami. Kiedy Lilly osiąga swój cel i dostaje się na studia do Harvardu powoli zaczyna znajdować sobie nowych przyjaciół. Nawet umawia się na randkę z pozoru idealnym chłopakiem. Jednak ta znajomość wywróci życie dziewczyny do góry nogami. Czy Tristan przeczuje co złego dzieje się z Lilly? Czy Lilly zobaczy co traci? Jest to historia, która już na samym początku jest przestrogą przed toksycznymi relacjami. Ale także pokazuje próbę wyjścia z niej. Mamy tu też piękną przyjaźń, która z czasem dojrzewa i zmienia się w prawdziwą miłość. A do tego te tytułowe ptaszki, które na pierwszy rzut oka wyglądają jak zwykle origami a w środku mają ukryte coś pięknego i wartościowego. Jest to emocjonująca historia o sile miłości, przyjaźni i rodzinie.