Wciągająca opowieść o odwadze, desperacji i poszukiwaniu sprawiedliwości w świecie, gdzie granice między dobrem a złem zacierają się w upale izraelskiego lata.
W pulsującym sercu Tel Awiwu, gdzie echo rakiet z Gazy stanowi ponurą symfonię codzienności, prywatna detektyw Mazi Morris podejmuje się zadania, które odmieni jej życie. Zdesperowana i pozbawiona licencji, ale pełna determinacji, wyrusza na poszukiwanie Jasmin Szechter. Mazi zanurza się w mroczne zakamarki miasta, gdzie przestrzeganie zasad jest luksusem, na który nie może sobie pozwolić. W świecie, w którym bogactwo gwarantuje bezkarność, a spryt staje się walutą przetrwania, detektyw prowadzi śledztwo balansując na krawędzi prawa. Konfrontując się z bezwzględnymi przeciwnikami i własnymi demonami, Mazi odkrywa, że każdy krok w stronę prawdy może ją kosztować więcej, niż jest gotowa zapłacić. W labiryncie kłamstw i niebezpieczeństw, gdzie nic nie jest takie, jakim się wydaje, cena odkrycia może okazać się zbyt wysoka.
Daria Szuali (Shualy)
Urodziła się w 1973 roku w Tel Awiwie, i tam dorastała. Jej ojciec, Amacja Szuali, był jednym z założycieli izraelskiej Jednostki Specjalnej do Walki z Terrorem (JAMAM).
Po ukończeniu służby wojskowej studiowała filozofię na Uniwersytecie Tel Awiwu, i rozpoczęła pracę w mediach. Po odejściu z branży mediów poświęciła się przedsiębiorczości, między innymi założyła platformę internetową, przeznaczoną dla młodych projektantów mody. Zajmuje się także przekładami literackimi z angielskiego na hebrajski i redakcją. Piorunochron to jej pierwsza powieść.
Wydawnictwo: Czarna Owca
Data wydania: 2025-06-18
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 376
Tytuł oryginału: Lightning Rod
Dawno nie czytałam książki, której akcja dzieje się na Bliskim Wschodzie, w dodatku w czasie trwania wojny. Daria Shualy stworzyła powieść kryminalną z elementami sensacji, w której co jakiś czas wybrzmiewają syreny, ludzie uciekają do schronów, a rakiety przecinają niebo i pozbawiają życia bądź dachu nad głową.
"Piorunochron" to powieść, która pozytywnie mnie zaskoczyła. Może niekoniecznie pałam sympatią do głównej bohaterki, detektyw Mazi Morris, ale nie można odmówić jej pracowitości, nieustępliwości, dążenia do celu w najtrudniejszych warunkach i lojalności wobec najbliższych. Biorąc sprawę zaginięcia Jasmin Szechter, wchodzi do świata, w którym rządzą ludzie posiadający majątek, władzę w polityce, mający udziały w wielu spółkach. I mogą bezkarnie uciszyć osoby, które im przeszkadzają.
W tej historii czeka na Mazi wiele niebezpieczeństw, a granica między prawdą a kłamstwem jest bardzo cienka. Mocno polega na swoim instynkcie, ale także dwójce rodzeństwa, którzy pomagają jej w śledztwie i są jej najbliższymi osobami. Dzięki temu czytelnik wie, że nie jest wyzuta z uczuć. Z drugiej zaś strony ma poważny problem, jakim jest rozładowywanie emocji w jeden sposób. Na początku mnie to irytowało, ale z czasem faktycznie pokazywało to problematykę, z którą zmaga się wiele osób.
"Piorunochron" porusza tematy wrażliwe, które dotyczą cierpienia. I jak te krzywdy wpływają na ludzi będących obok, którzy im się przyglądają i nie mogą nic z tym zrobić. Jak łatwo można manipulować człowiekiem, jak prosto można pozbyć się problemu i jak trudno zachować tajemnice.
Daria Shualy stworzyła powieść ciekawą, której śledztwo śledzi się z zaangażowaniem i chęcią dotarcia do prawdy. Jednocześnie jest to historia napisana w przystępny sposób, a gorący, duszny klimat Bliskiego Wschodu, mimo wojny, zachęca do przybliżenia sobie informacji na ten temat. Jeśli poszukujecie angażującego kryminału, to bardzo Wam polecam "Piorunochron".
Piorunochron w znaczeniu metaforycznym może oznaczać osobę, która przyjmuje na siebie ciosy, chroniąc w ten sposób kogoś innego często kosztem siebie. I gdy rozpoczynałam lekturę tej powieści, którą z powodzeniem można nazwać detektywistyczną, zastanawiałam się, kto okaże się tytułowym piorunochronem i dlaczego.
W niespokojnym Tel Awiwie, gdzie żar leje się z nieba, a dźwięk syren nieraz wzywa do schronów paradoksalnie - podczas leniwej wizyty w kawiarni - znika kobieta. Żona, matka i córka bogatego biznesmena. Jej odnalezienia podejmuje się Mazi Morris, była policjantka. Skuteczna, bezkompromisowa, która za wyzywającą fasadą skrywa własne demony. Wraz z nią zanurzamy się w rodzinne tajemnice cuchnące pieniędzmi, korupcją i kupioną za nie bezkarność. Bo jak zawsze prawda skrywa się w zakamarkach przeszłości - dzieciństwie przesiąkniętym bólem i strachem. I miłości zdolnej do największych poświęceń.
Dla mnie najsilniejszymi stronami powieści, które dodają jej zarówno pazura, jak i powiewu świeżości są bez wątpienia jej bohaterka i sposób, w jaki autorka oddała duszny, intensywny klimat Tel Awiwu. Mazi to postać z krwi i kości. Nieoczywista, zadziorna, rozdarta między przeszłością a teraźniejszością, która swoje traumy i lęki zagłusza w życiu na krawędzi, w szybkiej i ryzykownej jeździe przez życie - dosłownie i w przenośni. Za jej sprawą ta powieść aż kipi od erotyzmu, ale nie znajdziecie w niej romantycznych uniesień. Mimo to w bohaterce przyciąga nas nie tyle jej twardość, ale przede wszystkim rany, które wciąż się nie zabliźniły.
Obok niej pulsuje Tel Awiw również rozgrzany do granic możliwości, pełen niepokoju w codzienności, którą żyją jego mieszkańcy. To miasto, gdzie w jednej chwili chowa się do schronu, a chwilę później pije się kawę przy promenadzie. Ten kontrast buduje napięcie i sprawia, że wszystko wydaje się możliwe, dzięki czemu historia staje się jeszcze bardziej intensywna. A Autorka wykorzystała klimat miasta doskonale sprawiając, że nie tyle tworzy tło, a oddycha razem z bohaterami, parzy ich, męczy i wystawia na próbę.
I wbrew pozorom akcja nie rozwija się leniwie, jak senna mucha krążąca w upale, a prze do przodu z dynamiką Mazi pędzącej ulicami Tel Awiwu na swoim motocyklu. Czy to książka idealna do spakowania na urlop? Zdecydowanie tak! Ale uważajcie - przy niej się nie ochłodzicie, będzie zdecydowanie gorąco.
Czy zawsze warto znać prawdę? Nawet wtedy, gdy ta prawda może cię zniszczyć?
Po lekturze ,,Piorunochronu" Darii Shualy nie mam już żadnych wątpliwości - czasem cena jest zbyt wysoka.
Lubię historie, które wyłamują się ze schematów. A ta książka właśnie to robi - z przytupem, w dusznym, upalnym Tel Awiwie, gdzie powietrze tnie się nożem, a ciszę rozdziera nie tylko echo rakiet, ale też dźwięki emocji, których nie da się zagłuszyć. ,,Piorunochron" to opowieść, która z jednej strony przypomina klasyczny kryminał o zaginięciu, a z drugiej bezpardonowo wkracza na teren thrillera społecznego, sensacyjnego, a momentami wręcz egzystencjalnego. I choć to dopiero początek zapowiadanej serii, ja już wiem - ta bohaterka zostanie ze mną na długo.
Mazi Morris - kobieta bez licencji, ale z wyjątkowym nosem do kłopotów. Detektyw, której desperacja równa się determinacji. Nie jest idealna. Ba! Jest cholernie nieidealna - skrzywdzona, wściekła, bez złudzeń, ale z sercem, które bije mocniej, gdy chodzi o sprawiedliwość. Gdy przyjmuje zlecenie odnalezienia Jasmin Szechter, nie wie jeszcze, że wchodzi w układanki większe niż jej możliwości. Ale wie jedno - nie odpuści.
To, co mnie kupiło od razu, to klimat. Tel Awiw w tej książce żyje. Jest lepki, ostry, brutalny. Ulice pełne są kontrastów: bogactwa, które oślepia, i biedy, która boli. Ludzi, którzy mają wszystko i nie mają sumienia. Miejsc, gdzie prawo nie sięga, a jeśli sięga - to tylko do tych, którzy nie potrafią się bronić. Shualy nie ucieka od trudnych tematów: korupcja, przemoc, seksualność jako waluta, klasa kontra klasa, wojna jako tło codzienności. Wszystko to jest tu namacalne, intensywne i niepokojąco realne.
Nie jest to książka dla każdego. Nie daje ukojenia. Nie serwuje prostych rozwiązań. Ale jeśli lubisz historie, które wyrywają z komfortu, które każą ci patrzeć szerzej - to coś dla ciebie. Mazi nie prowadzi śledztwa w sposób książkowy. Ona się po prostu rzuca w wir, licząc na instynkt i odwagę. A my, jako czytelnicy, rzucamy się razem z nią - bez gwarancji miękkiego lądowania.
Shualy potrafi pisać. Jej język jest gęsty, sensualny, ale nie przegadany. Lubię, kiedy zdania nie tylko niosą fabułę, ale też budują atmosferę. Tutaj każde słowo zdaje się mieć wagę. Narracja nie pędzi - chwilami wręcz zatrzymuje się, pozwalając nam rozejrzeć się w emocjach postaci. W ich słabościach, lękach, gniewie. To książka, która mówi: ,,Zobacz, taki jest świat. Chcesz coś z tym zrobić?"
Muszę jednak zaznaczyć - niektóre sceny fizycznej bliskości nie do końca mnie przekonały. Były zbyt ekspresyjne lub zbyt oczywiste w kontekście tego, jak bardzo historia opierała się na niedopowiedzeniach. Ale nie przeszkodziło mi to czuć tej opowieści - bo ,,Piorunochron" to coś więcej niż thriller. To studium samotności, odwagi i tego, co człowiek zrobi, gdy zostanie przyparty do muru.
Ocena: 9/10 - za klimat, który wciąga jak piach pustyni. Za Mazi, która jest jak burza - nieprzewidywalna, ale potrzebna. Za Tel Awiw, który nie jest tłem, tylko bohaterem. Punkt mniej za drobne przerysowania w niektórych wątkach, ale całościowo - rewelacja.
Przeczytane:2025-10-05,
Macie ochotę na szaleńczy pościg motocyklowy niespokojnymi ulicami Tel Awiwu? A może chcecie zgłębić dobrze skrywane brudne tajemnice mieszkańców tego miasta?
Pewnego pięknego dnia sprzed kawiarni znika Jasmi Szechter. Jej rodzina nie zamierza o tym informować policji. W klanie Szechterów wszystko załatwia się w rodzinie. Mąż zaginionej kontaktuje się z była policjantką Mazi Morris i zleca jej poszukiwanie Jasmin. Czy detektywka zdaje sobie sprawę z zagrożenia, które czyha również na nią?
Zatłoczone, parne ulice Tel Awiwu, nękane rozlicznymi alarmami przeciwbombowymi ożywają na kartach tej powieści. Razem z bohaterami udajemy się do przeszkolonych wieżowców, wsiadamy na pokłady jachtów oraz zapuszczamy się w miejsca, które mrowią skórę i nie chcą zniknąć z przerażonej pamięci. Duszna, niepokojąca i mroczna atmosfera tej książki ujawnia się już na wstępie i towarzyszy nam do jej zaskakującego finału.
Mazi Marris nie jest osobą, którą łatwo polubić. Pełna jest kontrowersji, ma krnąbrny i wyzywający sposób bycia. Jest niczym dzikie, rozwścieczone zwierzę, które wypuszczone na arenę zmienia układ sił, stawiając pod ścianą swego oprawcę. Pod twardą skorupą arogancji skrywa ona tkliwe wnętrze. Lekkim krokiem wkracza w miejsca, które toną w błocie obłudy, kłamstw i morderczych układów.
„Piorunochron” to całkiem udany debiut. Chętnie będę śledziła dalsze literackie poczynania jego Autorki.