Poduszka w różowe słonie

Ocena: 5 (13 głosów)

W na pozór uporządkowanym życiu trzydziestoletniej singielki Hanki nie ma miejsca na dziecko. Tak naprawdę nie ma w nim miejsca na żadne bliskie relacje, poza przyjaźnią z koleżanką jeszcze ze szkolnej ławki. Ale prawdziwa przyjaźń ma swoją cenę i Hania staje się niespodziewanie dla samej siebie jedyną opiekunką małej dziewczynki. Problemy emocjonalne utrudniają Hance nie tylko relacje z mężczyznami, ale również kontakt z dzieckiem. Potrafi jej zapewnić byt, a to okazuje się dalece niewystarczające. Zagubiona we własnych emocjach kobieta i rozpaczliwie tęskniąca za matką dziewczynka nieporadnie próbują odnaleźć się w nowej sytuacji. Poznanie Łukasza wprowadza dodatkowe zawirowania w życiu Hanki. Te wydarzenia stają się katalizatorem zmian. Ale aby zmienić cokolwiek, Hanka musi na nowo zmierzyć się z traumatycznymi przeżyciami z dzieciństwa...

Informacje dodatkowe o Poduszka w różowe słonie:

Wydawnictwo: MG
Data wydania: 2011-03-17
Kategoria: Literatura piękna
ISBN: 9788361297833
Liczba stron: 320
Język oryginału: polski
Ilustracje:Zuzanna Malinowska

więcej

POLECANA RECENZJA

Kup książkę Poduszka w różowe słonie

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Poduszka w różowe słonie - opinie o książce

Avatar użytkownika - vaapu
vaapu
Przeczytane:2016-06-13, Ocena: 4, Przeczytałam, 52 książki 2016, Mam,
Takie sobie czytadełko. Przyjemnie napisane, ale jak się głębiej zastanowić, to takich książek były już dziesiątki.
Link do opinii
Avatar użytkownika - malutkaska
malutkaska
Przeczytane:2015-11-09, Ocena: 5, Przeczytałam, 52 książki (2015), Posiadam, Przeczytane,
Wyobraź sobie, że Twoje życie z dnia na dzień ulega absolutnej przemianie. Z przebojowej i niezależnej od nikogo kobiety stajesz się prawną opiekunką maleńkiej dziewczynki, której przyszłość zależy tylko od Ciebie. Sądzisz, że to niemożliwe? Taka właśnie historia przydarzyła się Hance, głównej bohaterce książki autorstwa Joanny Chmielewskiej pt.: "Poduszka w różowe słonie". "Poduszka w różowe słonie" to książka, która dzięki staraniom Wydawnictwa MG już po raz drugi zagościła na księgarskich półkach. Czytelnicy niezaznajomieni dotąd z twórczością Joanny Chmielewskiej mają niebywałą okazję poznać jedną z najlepszych pozycji w twórczości tej autorki i przeżyć wiele wzruszających chwil w towarzystwie Hanki, małej Anki i kapryśnego Floriana, który zajmuje w tej historii wyjątkowo ważne miejsce. To zdumiewające, w jak prosty sposób Chmielewska potrafi pisać o sprawach ważnych, często bardzo bolesnych. Przedwczesna śmierć matki, sieroctwo, próba odnalezienia się w tragicznej sytuacji utraty rodzica - oto problemy, z którymi boryka się mała Ania. Pod piórem naszej autorki to całe zło, które przydarza się małej bohaterce, staje się przyczynkiem do namnażania dobra. Tym dobrem obdarza malutką Anię, niejaka Hanka, kobieta samotna, daleka od wizerunku "matki Polki". Jesteście ciekawi, jak Hanka poradzi sobie z nową sytuacją i czy podoła roli "mamy zastępczej"? Jeśli tak, to serdecznie zachęcam Was do lektury tej pełnej ciepła opowieści, która od pierwszych stron utwierdza czytelników w przekonaniu, że dla prawdziwej przyjaźni jesteśmy gotowi do wszelkich poświęceń. Ania to nie jedyny "kłopot" głównej bohaterki. Okazuje się, że kobieta celowo stroni od mężczyzn i robi wszystko, by nie zaangażować się w żadną emocjonalną relację. Duchy przeszłości nie pozwalają jej odnaleźć prawdziwej miłości, a "niespodziewane macierzyństwo" z pewnością nie ułatwia Hance tego zadania. Mimo tych przeciwności losu, kobieta idzie za głosem serca i powoli otwiera się na innych. Dzięki tej przemianie Hanka zyskuje dużo więcej niż miłość czy poczucie bezpieczeństwa. Staje się częścią rodziny, o której w głębi duszy marzyła. "Poduszka w różowe słonie" wzruszyła mnie do łez. Historia małej Ani kilka miesięcy temu przydarzyła się również mnie. I choć wcale nie jestem już małą dziewczynką, to doskonale znam emocje, jakie towarzyszą dziecku, które traci rodzica. O tych właśnie emocjach, których ja nie potrafiłabym wyrazić słowami, Chmielewska opowiada w sposób godny podziwu. Autorka udowadnia tym samym, że jedyne, czego nam potrzeba po stracie bliskich to obecność drugiego człowieka, który rozumie nasz ból i jest gotów wspierać nas w tych trudnych życiowych momentach. Gdybym miała polecić Wam jedną książkę w twórczości Joanny Chmielewskiej, bez wątpienia wybrałabym "Poduszkę w różowe słonie", bo to powieść, w której rozpacz miesza się ze szczęściem, a traumatyczne wydarzenia z życia bohaterów stanowią jedynie początek ich nowego, lepszego życia.
Link do opinii
Avatar użytkownika - awiola
awiola
Przeczytane:2015-10-19, Ocena: 5, Przeczytałam, 52 książki 2015, Mam,
"Różowe słonie odpędzają złe sny". Co zrobić, gdy niespodziewanie los przecina ze sobą drogi życiowe dwóch osób, na zawsze łącząc je w jedną całość? Osób, dla których słowem kluczem do rozwiązania problemów jest po prostu "dzieciństwo". Osób, z których jedna, traumę z tego okresu ma już za dawno za sobą oraz druga, która właśnie wkracza w ten etap. Uleczyć je może tylko wspólne wspieranie się i zostawienie za sobą przeszłości. Rada łatwa do wykonania w teorii, trudniejsza jednak w prawdziwym życiu. Joanna Maria Chmielewska to pochodząca z Wybrzeża, pedagog, socjoterapeutka oraz autorka książek dla dzieci, młodzieży i dorosłych. Prowadzi warsztaty twórczego pisania, a jej teksty można znaleźć w podręcznikach i antologiach. Mieszka obecnie w Szklarskiej Porębie w Domu pod Wędrownym Aniołem, wychowując trójkę dzieci. Jej książki zaczarowały już tysiące czytelników. Hanka, trzydziestoletnia singielka wiedzie dość poukładane i przewidywalne życie. Ma ustabilizowaną pozycję zawodową i jedynie skomplikowane relacje z matką, nastręczają jej pewnych trudności. Hanka nie angażuje się w żadne bliższe relacje do czasu, gdy umiera jej najbliższa przyjaciółka, osierocając pięcioletnią Anię. Bohaterka z dnia na dzień staje się opiekunką małej dziewczynki dla której zawalił się cały świat. To, jacy jesteśmy teraz, w dorosłym życiu, kształtuje w dużym stopniu okres naszego dzieciństwa. Wszelkie wydarzenia, jakich wówczas doświadczaliśmy, wpływają bowiem na naszą osobowość. I właśnie tego tematu dotyka Joanna M. Chmielewska, konfrontując niejako ze sobą dwa zupełnie odmienne przypadki, które łączy jedno - potrzeba uzdrowienia. Hanka staje się bowiem w powieści przedstawicielką tej grupy ludzi dorosłych, którzy w dojrzałym już życiu nie potrafią ułożyć sobie stosunków z innymi. Ukrywana trauma z przeszłości upośledziła jej duszę, dlatego też bohaterka nie potrafi stworzyć żadnego związku. A najgorsze w tym wszystkim jest to, iż Hanka nie umie zmierzyć się ze swoimi wspomnieniami. Do czasu, do czasu aż na jej drodze staje zagubione dziecko, spragnione miłości i czułości. Autorka z wyczuciem nakreśliła portret psychologiczny takiej osoby, skrywającej dziecięcą tajemnicę, której istnienie dosłownie blokuje zrobienie kroku do przodu w jej dorosłym już życiu. Kreacja ta porusza naturalnością, odmalowaniem różnorodnych stanów emocjonalnych i przede wszystkim jest zwyczajnie prawdziwa. A użyte w fabule retrospekcje ukazujące dzieciństwo Hanki oraz jej początki przyjaźni z Ewą, czyli mamą Ani, tylko potęgują ten obraz. "Poduszka w różowe słonie" to także odmalowanie procesu żałoby, pokazanie jak wielkie spustoszenie w psychice dziecka prowadzi śmierć rodzica. To pełny obraz dramatu niespodziewanego sieroctwa, poczucia winy i kompletnego zamykania się w swoim świecie. Wielokrotnie podczas lektury tej książki współodczuwałam z małą Anią jej rozpacz, strach i bezsilność. Te uczucia można było bardzo wyraźnie wyczuć i trudno od nich zwyczajnie uciec. Historia dwóch zagubionych kobiet, starszej i młodszej, nie porywa wartką akcją czy też elementem zaskoczenia. To bowiem dzieło, w którym akcja toczy się dość leniwie, a najważniejszymi jej elementami są kreacje psychologiczne bohaterek, ich motywacje i przyczyny pewnych zachowań. Dla czytelników lubiących prozę autorki, warto wspomnieć, że w powieści pojawia się lekko zaakcentowany wątek "Piwnicy pod Liliowym Kapeluszem", czyli miejsca znanego z innych książek Joanny M. Chmielewskiej. Porównując okładkę pierwszego wydania z najnowszą, muszę powiedzieć, iż to właśnie druga odsłona zasługuje na miano eleganckiego wydania, z idealnie dobraną kolorystyką okładki i czarno-białym zdjęciem dwóch dziewczynek. Twarda oprawa dodaje jej niezaprzeczalnego uroku. Jeśli chcecie dowiedzieć się, cóż oznacza tytuł powieści i jaką symboliczną wymowę ma poduszka w różowe słonie, zachęcam Was do tej lektury. Nie jest to proza łatwa i przyjemna, a z różowym kolorem ma niewiele wspólnego. Warto jednak zmierzyć się z demonami, które tkwią gdzieś głęboko, ukryte w szafie. "Kawę i miłość najlepiej smakować na gorąco".
Link do opinii
Avatar użytkownika - Aga25
Aga25
Przeczytane:2015-07-16, Ocena: 6, Przeczytałam, 52 książki w 2015 roku, Mam,
Jakie są wasze wspomnienia z dzieciństwa? Z pewnością każdy wracając pamięcią do przeszłości, z uśmiechem na twarzy wspomina poszczególne chwile, zwłaszcza jeżeli mają jakieś szczególne znaczenie. Może to być pierwsza wyprawa do kina, otrzymanie w prezencie długo wyczekiwanej i wymarzonej zabawki, albo smak, smak jedyny i niepowtarzalny, który zawsze, ale to zawsze będzie przywoływał obrazy dziecięcych lat. Niestety, nie zawsze przeszłość jawi się kolorowo, czasem jedno wydarzenie, zniszczy nie tylko dzieciństwo, ale również całe życie. O tym jak koszmary potrafią wracać, a cienie czają w zakamarkach duszy by uderzyć w najmniej oczekiwanym momencie możemy dowiedzieć się zagłębiając w lekturze Poduszki w różowe słonie. Przyjaźń, jest to jedną z najwspanialszych rzeczy jaka może spotkać człowieka. Ta prawdziwa, lojalna i nie pytająca. Taka po prostu. Hania przyjaźniła się z Ewą od pierwszej klasy, ich relacje były silne i potrafiły przetrwać bardzo wiele. Lata rozłąki, nie wiedzy co dzieje się u tej drugiej. Był niczym. Obie wiedziały, że zawsze, ale to zawsze mogą na sobie polegać. Żadna nie spodziewała się, że nastąpi dzień gdy słowa będą musiały zastąpić czyny, że nadejdzie chwila by ponieść odpowiedzialność za wypowiedziane przyrzeczenie. Florian jest smutny, nie ma apetytu, wraz z nim nie chce jeść mała Ania, która brutalnie została wyrwana ze świata beztroski i szczęścia u boku mamy. Teraz mieszka z ciocią i mimo,że Hania jest miła i nawet czasem próbuje rozmawiać to nie jest mamą... W dodatku dziewczynka ma problem, o którym boi się powiedzieć, od jakiegoś czasu w brzuszku rośnie dziwna kula, która uniemożliwia jedzenie. I chociaż Ania bardzo by chciała coś zjeść to nie może, wszystkie potrawy, nawet te ulubione straciły smak. Nawet ptasie mleczko, które jest takie pyszne. Hania wspomina czasy kiedy powroty do własnego mieszkania były przyjemnością... Od pogrzebu Ewy nic już nie jest i nie będzie jak do tej pory. Straciła ukochaną przyjaciółkę, dostała zrozpaczone dziecko z którym nie potrafi znaleźć wspólnego języka, nie ma pojęcia jak dotrzeć do zamkniętej w sobie dziewczynki. Cały ich świat kręci się wokół Floriana i jego humorów. Pluszak nie ma apetytu, nie lubi basenu, nie zaśnie bez poduszki w różowe słonie... " -- Zostawiłaś mnie! Zostawiłaś mnie samą z tym wszystkim! Z dzieckiem bez instrukcji obsługi i...i z Florianem! Ty masz spokój, wieczny spokój, (...) " Trudne zadanie otrzymała kobieta, która nie potrafiła okazywać uczuć, nie mając pojęcia w jaki sposób podejść do cierpiącej dziewczynki. Jeszcze trudniejsze były wspomnienia, te odległe a jakże bolesne nawet teraz. I nawet świadomość dobrej pracy, własnego mieszkania nie potrafiła przyćmić tego co wracało w snach, przy każdym dotyku... Samotna z wyboru, ale czy szczęśliwa? Do perfekcji opanowała grę słów, bawienie się widokiem napalonych mężczyzn. Tylko co z tego? Gdy tam w środku po chwili satysfakcji wracała pustka. Kiedy wszelkie próby odmiany życia spełzały na niczym. Odepchnęła od siebie marzenia o normalnym związku, już dawno temu przestała wierzyć by kiedykolwiek stało się to możliwe. Nie umiała, nie potrafiła zapanować nad własnym ciałem, nad reakcją, która zawsze wygrywała. Dwie kobiety, ta przyszła i teraźniejsza. Odległe, a jednak obie potrzebujące się nawzajem. Jaki wpływ będzie miało pojawienie się Ani w idealnie poukładanym świecie Hani? Wspomnienia bywają bolesne, zwłaszcza kiedy nie potrafi się o nich powiedzieć na głos, o obezwładniającym bólu i strachu... Niemalże każdy czytając tytuł, pomyśli sobie, że niniejsza książka będzie wesoła, zwłaszcza przez widniejące na okładce dwie małe dziewczynki. Nic bardziej mylnego. Autorka w swej książce poruszyła dwa bardzo trudne i zarazem bolesne tematy. Jeden został ukazany na płaszczyźnie wielu lat, dzięki retrospekcją do lat szkolnym mamy wgląd na to co działo się z Hanią w jej życiu przed okrutnym zdarzeniem, jak i po nim. Co sprawiło, że wesoła dziewczynka stała się zlękniona, dlaczego miewała napady stanu lękowego? Mimo upływu lat, prób zapanowania i kontroli własnych reakcji demony powracały, powracały zawsze gdy Hanka chciała przez chwilę poczuć się jak normalna kobieta. Niestety, trafnym jest powiedzenie, że zły dotyk boli przez całe życie. Dotyk, na co dzień nikt nie zwraca niego uwagi, bo przecież normalnym wydaje się odruch przytulenia gdy komuś bliskiemu dzieje się krzywda, muśnięcie policzka przy pożegnaniu. Trzymanie za ręce ot tak, po prostu po przyjacielsku. Dotyk... dla niektórych bywa koszmarem. Przekonała się o tym mała Hania, gdy pewnego pięknego dnia jej dzieciństwo przestało istnieć. Kiedy została brutalnie uświadomiona o mroczniejszych aspektach życia. Przez wiele lat kobiecie udawało się unikać bliższych relacji z ludźmi. Znajomi nie zwracali uwagi na jej niechęć do obściskiwania, rodzina od dawna nie pytała dlaczego, po prostu taka już była. Do czasu. Gdy w jej domu pojawiła się zrozpaczona Ania i...Florian. Do których nie otrzymała instrukcji obsługi, o których niewiele wiedziała. Niestety, nikt z nas nie otrzyma instrukcji jak obchodzić się z dzieckiem, każda matka powie, że to przychodzi samo, że nagle się włącza i jest. Co ma więc zrobić osoba, która nie potrafi poradzić sobie z własnymi demonami? Nie potrafiąca odruchowo przytulić, okazać troskę? Książkę czyta się szybko, chociaż nie należała do łatwych. Było wiele momentów kiedy się wzruszałam, kiedy tak bardzo współczułam i Hani, i Ani, ponieważ obie cierpiały, obie zmagały się z bólem o którym nie potrafiły mówić., Pani Joanna Maria Chmielewska w bardzo dokładny ale i przystępny sposób poprowadziła tematy, o których często się nie mówi. Pomimo,że akcja wcale nie toczy się szybko, to każda strona, każde zdanie ma ogromne znaczenie. Lektura poduszki była niezwykle przejmująca i często smutna. Uważam,że tą pozycję powinno się przeczytać, choćby dlatego by uświadomić sobie, że niekiedy bywamy nieświadomi nieszczęścia bliskich, mając ich na wyciągnięcie ręki, nie chcemy bądź nie widzimy sygnałów. By zrozumieć, że powiedzenie: "nie radzę sobie", albo "potrzebuję pomocy" nie jest wstydem,że ludzi życzliwych nie brakuje, tylko trzeba umieć przyjąć wyciągniętą rękę. Mogłabym pisać i pisać, ale tę książkę po prostu należy przeczytać, z całego serca polecam. Pani Chmielewska wspaniale operuje piórem, jest genialną obserwatorką o czym możemy się przekonać podczas czytania.
Link do opinii
Avatar użytkownika - SaraNunia
SaraNunia
Przeczytane:2015-05-31, Ocena: 6, Przeczytałam,
Link do opinii
Avatar użytkownika - ursa
ursa
Przeczytane:2015-05-19, Ocena: 5, Przeczytałam, Mam,
,,Kilka słów, uśmiech, trochę uwagi- wystarczyło tak niewiele zachodu, by dostać w zamian kilka niezbędnych do życia głasków. Bez zobowiązań i wzajemnych oczekiwań. I bez rozczarowań" Joanna M. Chmielewska jest pochodzącą z Wybrzeża socjoterapeutką oraz autorką kilkunastu książek dla dzieci, młodzieży oraz dorosłych. Ponad to prowadzi warsztaty twórczego pisania, a jej teksty można znaleźć w wielu podręcznikach. Obecnie mieszka z mężem i trójką dzieci w Szklarskiej Porębie w Domu Pod Wędrownym Aniołem. Do jej najbardziej popularnych powieści należą: ,,Karminowy szal", ,,Mąż zastępczy" oraz ,,Sukienka z mgieł". Główną bohaterką powieści jest trzydziestoletnia singielka Hania. Na co dzień pracuje ona w renomowanej firmie cukierniczej, wiodąc stabilne i poukładane życie. W jej codzienności nie ma miejsca na męża, o dziecku już nie wspominając. Jednak, gdy pewnego dnia na raka umiera jej najlepsza przyjaciółka, Ewa, na barki Hanki spada niespodziewanie opieka nad jej pięcioletnią córeczką, Anią. Kobieta nie wie, jak poradzić sobie w zaistniałej sytuacji. Pomimo najszczerszych chęci nie potrafi zagubionemu i przerażonemu dziecku dać namiastki domu rodzinnego. Dodatkowo sytuację pogarsza fakt, iż sama nosi w sercu traumatyczne wydarzenia z dzieciństwa, które skutecznie utrudniają jej nawiązywanie bliższych relacji z innymi, zwłaszcza z mężczyznami. Co z tego wyniknie? Czy Ania pogodzi się ze śmiercią ukochanej rodzicielki? Czy Hania odnajdzie się w nowej dla niej rzeczywistości? Czy zdoła uleczyć rany z przeszłości? Co z tym wszystkim wspólnego ma tytułowa poduszka w różowe słonie? Zapraszam do lektury :) ,,Poduszka w różowe słonie" to ciepła, mądra oraz życiowa powieść, obok której nie sposób przejść obojętnie. Autorka porusza w niej trudny temat śmierci oraz radzenia sobie po stracie najbliższej osoby. Jest to książka z rodzaju tych, które poruszają najczulsze struny w sercu czytelnika i pozostają w nim na długo. Chmielewska w bardzo naturalny i realistyczny sposób oddała wszystkie uczucia i emocje towarzyszące dziecku borykającemu się ze stratą matki oraz uczucia i emocje towarzyszące kobiecie zmagającej się ze swoją przeszłością. Książka dosłownie aż kipi od emocji, zarówno tym dobrych, jak i tych złych. Dzięki temu ja osobiście bardzo wczułam się w fabułę powieści i całą sobą, wraz z głównymi postaciami, przeżywałam ich wszystkie troski, problemy oraz radości. Szczególnie bliska memu sercu stała się Ania. Jej ból po stracie ukochanej rodzicielki jest tak dojmujący, iż sama niejednokrotnie miałam ochotę ją przytulić, aby choć na chwilę ulżyć jej cierpieniu. Dlatego też z początku strasznie denerwowała mnie oziębłość Hanki w stosunku do dziewczynki, ale gdy pod koniec lektury autorka ujawniła, co jest tego przyczyną, ostatecznie jestem w stanie jej to wybaczyć. Warto również dodać, iż pomimo trudnej tematyki powieść napisana jest w lekki i przystępny sposób, dzięki czemu czyta się ją szybko i całkiem przyjemnie. Uważam, że autorce należą się za to duże brawa, gdyż chyba rzadko kiedy można spotkać książkę, która poruszałaby trudną tematykę, a jednocześnie była przystępna w odbiorze. Jedyne, co można zarzucić tej powieści to to, iż jest z góry przewidywalna i bez trudu da się odgadnąć, jak potoczą się kolejne wydarzenia. Nie mniej jednak nie umniejsza to jej wartości i morału, jaki z niej płynie. Reasumując ,,Poduszka w różowe słonie" nie jest łatwą lekturą, ale niesie ze sobą piękne i wartościowe przesłanie, które daje szansę na lepsze jutro i pokazuje, że po każdej burzy zawsze wychodzi słonce. Polecam ją wszystkim, a zwłaszcza tym, którzy zmagają się z różnymi traumatycznymi wydarzeniami z przeszłości. Jej lektura z pewnością niejednemu czytelnikowi pomoże uporać się z jego własnym bólem i cierpieniem. ,,Nadzieja to miętowy likier zamknięty w butelkowozielonych kulkach i zatopiony w deserowej czekoladzie" [http://bierziczytaj.blogspot.com]
Link do opinii
Avatar użytkownika - magdkos
magdkos
Przeczytane:2014-02-10, Ocena: 5, Przeczytałam, 52 książki 2014,
Piękna ,wzruszająca ,smutna,ale z dobrym końcem. Problem poruszany w książce - molestowanie seksualne dzieci jest bardzo ciężki ,ale dopiero w końcowej fazie książki jest o tym więcej. (Nic dosłownie,sam opis - widziany oczami dziecka). Bardziej skupiłam się na tym jak Hanka próbowała dotrzeć do zrozpaczonego serca Ani i podziwiałam ją na każdym "kroku". I fakt ,że się otworzyła na uczucia uspokoił mnie i pozwolił ze spokojem odłożyć książkę na półkę.
Link do opinii
Avatar użytkownika - Tula26
Tula26
Przeczytane:2013-01-15, Ocena: 5, Przeczytałam, 52 książki 2013,
Poduszka w różowe słonie" nie jest dla tych, którzy poszukują lektury łatwej i przyjemnej, nie jest magicznym romansem, w którym księżniczka spotyka księcia i nagle, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, świat staje się wspaniały, ludzie cudowni, a problemy znikają jak sen złoty. Owszem, czyta się ją szybko i z zapartym tchem, ale bynajmniej nie lekko. Autorka stawia nas przed nie lada problemem – zmierzeniem się z odwiecznymi fobiami rodziców – „złym dotykiem”, nagłym odejściem ze świadomością, że nasze dziecko zostaje samo na świecie i w końcu problemem, który jawi mi się jako nieuleczalna choroba komórki społecznej, zwanej rodziną – dysfunkcyjną relacją rodzic-dziecko . Hanna – główna bohaterka idzie przez życie samotnie, unika głębszych relacji, unika kontaktu fizycznego, żyje według harmonogramu dającego poczucie bezpieczeństwa, każde odstępstwo od normy może przecież wprowadzić w ustabilizowane życie zamęt, a co za tym idzie, ból, lęk i niepewność. Jednak, gdy w jej życie wkracza pięcioletnia Ania osierocona przez mamę – przyjaciółkę Hanny, a następnie Łukasz, który krótkim „zależy mi na tobie” wywraca jej świat do góry nogami, staje przed nie lada dylematem – czy starać się przywrócić swój świat do wcześniejszej normy, czy może jednak odważyć na konfrontację z przeszłością i nowe – przerażająco nieprzewidywalne – życie… „Poduszka w różowe słonie” to pięknie opowiedziana historia o tym, jak bardzo inni ludzie potrafią nas skrzywdzić , jak bardzo krytyka najbliższych wpływa na nasze ego, jak trudne jest życie po traumie i wreszcie, o tym, że każdy ból, każde zranienie, można przekuć w wewnętrzną siłę, a tą siłę wykorzystać do walki o powrót do siebie. Można by rzec – owszem miałeś ciężkie życie, zdarzyły ci się przykre rzeczy, ale tylko od ciebie zależy, czy pozostaniesz niewolnikiem przeszłości, a twoja trauma będzie usprawiedliwieniem na wszystko, czy też POMIMO całej tej przeszłości odważysz się żyć, stawisz czoło światu i wyjdziesz z tej walki z tarczą… Dziękuję bardzo autorce za piękną bajkę o smoku oraz za takie, a nie inne, zakończenie…
Link do opinii
Avatar użytkownika - Ivy
Ivy
Przeczytane:2018-02-25, Ocena: 5, Przeczytałam, 52 książki 2018,

'' Dostała to dziecko bez instrukcji obsługi i zupełnie nie wiedziała , jak sobie z nim poradzić '' 

 

Bardzo lubię lektury które wywołują emocje , jeszcze bardziej je lubię kiedy wywołują emocje pozytywne , a najbardziej lubię kiedy wywołują wspomnienia które generują pozytywne emocje . Ta książka jest właśnie taka . Nie jest to literatura wielkich lotów , żadne objawienie literackie nad którym krytycy by wzdychali ochy i achy , ale czyta się naprawdę świetnie . Tak , jest lekko schematyczna , tak , można przewidzieć co będzie dalej i w jakim kierunku zmierza akcja . Jednak w tym wypadku w niczym mi to nie przeszkadzało . W moim odczuciu pani Chmielewska (ta inna Joanna) bardzo dobrze oddała zachowanie dziecka przeżywającego traumę spowodowaną odejściem matki . Jak również zachowanie osoby dorosłej po przeżytym w dzieciństwie wstrząsie traumatycznym . Reasumując , książka podobała mi się , nawet bardzo , zaczynając od samej okładki . Szara okładka , nieodparcie kojarząca się z szarymi latami PRL - u , które jednak nie przeszkodziły prawdziwej przyjaźni . W tej szarości dwie dziewczynki z warkoczami objęte w geście przyjaźni , takiej prawdziwej przez duże '' P '' . Takiej do przysłowiowej '' grobowej deski '' . Niestety w przypadku przyjaźni Hanki i Ewy , przysłowie o grobowej desce okazało się straszną mroczną rzeczywistością . Ewa umiera na raka pozostawiając Hance '' w spadku '' swoją pięcioletnią córeczkę o imieniu Ania . Cóż , dziewczyńskiej przysiędze , przypieczętowanej rozpływającym się w dłoni ostatnim kawałkiem ptasiego mleczka ugryzionym po połowie , musi stać się zadość . Hanka po pogrzebie zabiera małą do siebie , jednak zupełnie nie potrafi rozmawiać z małą dziewczynką . Ma własne problemy osobiste , niespecjalnie dobre relacje z matką i absorbującą pracę w firmie cukierniczo - słodyczowej . Życie przewidywalne , uporządkowane , a przede wszystkim pod całodobową kontrolą . Więc Ania i jej niebieski miś Florian narobią sporo zamieszania w życiu trzydziestoletniej Hanki . Czy Hania sobie poradzi ze sobą i z równie przerażoną i zrozpaczoną Anią ? Przeczytajcie , to naprawdę dobra książka , taka ciepła , chociaż nie wydumana i nie hurra optymistyczna . Bez patosu i przesady , chciałoby się wręcz rzec '' samo życie '' . Wielkie dzięki autorce za podróż w przeszłość , za wspomnienia i łezkę nostalgii .

Link do opinii
Avatar użytkownika - anoola
anoola
Przeczytane:2015-09-23, Ocena: 5, Przeczytałam, 52 książki - 2015, Z biblioteki,
Avatar użytkownika - elzbietakat
elzbietakat
Przeczytane:2013-05-18, Ocena: 4, Przeczytałam,
Avatar użytkownika - jusia
jusia
Przeczytane:2012-04-29, Ocena: 5, Przeczytałam,
Inne książki autora
Maciejka Gwizd
Joanna M. Chmielewska0
Okładka ksiązki - Maciejka Gwizd

Maciejka Gwizd to pełna humoru historia detektywistyczna dla dzieci. Pewnego dnia Kuba i Tośka z podsłuchanej rozmowy wnioskują, że szkole grozi niebezpieczeństwo...

Pod wędrownym aniołem
Joanna M. Chmielewska0
Okładka ksiązki - Pod wędrownym aniołem

Tym razem Autorka zdecydowała się opowiedzieć nam własną, niezwykle inspirująca historię. O tym, jak rzucili z mężem stabilne posady i miejsce, w którym...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Recenzje miesiąca
Virion. Legenda miecza. Krew
Andrzej Ziemiański ;
Virion. Legenda miecza. Krew
Kołatanie
Artur Żak
Kołatanie
W rytmie serca
Aleksandra Struska-Musiał ;
W rytmie serca
Mapa poziomów świadomości
David R. Hawkins ;
Mapa poziomów świadomości
Dom w Krokusowej Dolinie
Halina Kowalczuk ;
Dom w Krokusowej Dolinie
Ostatnia tajemnica
Anna Ziobro
Ostatnia tajemnica
Hania Baletnica na scenie
Jolanta Symonowicz, Lila Symonowicz
Hania Baletnica na scenie
Lew
Conn Iggulden
Lew
Jesteś jak kwiat
Beata Bartczak
Jesteś jak kwiat
Niegasnący żar
Hannah Fielding
Niegasnący żar
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy