Przyjaciółka siedemnastoletniej Asami Kawakami, Chiharu, przestała pojawiać się w szkole i odbierać telefon. Teraz woli spędzać cały swój czas, grając w grę komputerową o tytule “Portus”. Kiedy popełnia samobójstwo, Asami i jej nauczyciel, Keigo Sawa, postanawiają odkryć, co wydarzyło się w życiu zmarłej. Są tym bardziej zaniepokojeni, że istnieje pewna legenda miejska powiązana z grą, na punkcie której Chiharu miała obsesję. Ponoć jest w niej ukryty poziom, gdzie pojawia się dziwny chłopiec i pyta: “czy chcesz przejść na drugą stronę?”. Gdy ktoś odpowiada twierdząco, umiera.
Czyżby Chiharu odkryła sekretny poziom?
Wydawnictwo: Waneko
Data wydania: 2023-08-24
Kategoria: Inne
ISBN:
Liczba stron: 0
BĘDĘ GRAŁA W GRĘ
Jest nowa horrorowa jednotomówka od Waneko. Tym razem padło na ,,Portus", mangę celującą w klimaty rodem z historii Junjiego Ito, acz z własnym charakterem. Krótką, bo to nie seria, a jedne tom, jak nazwa wskazuje, konkretną i dość intensywną, jeśli chodzi o wrażenia, jakie nam zapewnia. No to kto lubi, gdy jest mrocznie, w sposób typowy dla straszaków, gdzie pełno jest a to makabrycznych scen, to znów paranormalnych, dziwnych widoków mających mrozić krew w żyłach, po tomik sięgnąć może śmiało, bo się nie zawiedzie.
Chiharu przestaje zjawiać się w szkole. O nastolatkę martwi się jej przyjaciółka, Asami, tym bardziej, że dziewczyna zupełnie odcina się od świata i poświecą właściwie tylko graniu w grę ,,Portus" aż w końcu popełnia samobójstwo. Koniec? Dopiero początek, bo Asami i jej nauczyciel chcą dowiedzieć się, co właściwie działo się w życiu dziewczyny, że tak się to skończyło. Tym bardziej, że przecież istnieje legenda miejsca na temat ,,Portusa" mówiąc o ukrytym poziomie, który może przeprowadzić gracza na ,,drugą stronę". Czyżby była to prawda? A jeśli tak, jaka tajemnica skrywa się za grą? I jaki koszmar sprowadzi na siebie Asami?
https://ksiazkarniablog.blogspot.com/2023/09/portus-jun-abe.html
Przeczytane:2025-06-18, Ocena: 5, Przeczytałem,
POPKULTUROWY KOCIOŁEK: Portus autorstwa Jun Abe to jednotomowa manga grozy, która prowadzi czytelnika przez mroczną i pełną niepokoju historię o urban legendzie związanej z tajemniczą grą komputerową.
Główna bohaterka, 17-letnia Asami Kawakami, staje w obliczu tragedii – jej przyjaciółka Chiharu popełnia samobójstwo, rzekomo po obsesyjnym zagłębieniu się w tytułową grę Portus. Legenda głosi, że jeśli ktoś odkryje ukryty poziom i odpowie twierdząco na pytanie zadane przez tajemniczego chłopca („Czy chcesz przejść na drugą stronę?”), umrze.
Wstrząśnięta śmiercią Chiharu, Asami wraz z nauczycielem Keigo Sawą podejmują śledztwo, które szybko wymyka się spod kontroli. Granica między rzeczywistością a fikcją zaczyna się zacierać, a gra zyskuje niemal demoniczne oblicze.
Jeśli choć raz widziałeś kultowe japońskie horrory z przełomu wieków, takie jak „Ring” czy „Ju-On”, bardzo szybko zauważysz, że Portus czerpie z nich pełnymi garściami – zarówno w warstwie tematycznej, jak i w sposobie budowania napięcia. Motyw przeklętego medium – tym razem gry wideo – to doskonale znany trop w popkulturze, który Abe wykorzystuje bez większych prób jego dekonstrukcji. Manga przez to sprawia wrażenie „bezpiecznej” i przewidywalnej dla fanów japońskiej grozy. Każdy kolejny element fabularny – tajemnicze samobójstwo, dziecięcy upiór, nawiedzone lokacje czy psychologiczne motywacje bohaterów – przypomina znajome kadry z azjatyckich filmów grozy.
Jednocześnie trzeba przyznać, że Abe potrafi operować tymi kliszami sprawnie. Opowieść nie nuży, a atmosfera niepokoju utrzymuje się niemal nieprzerwanie. Jeśli jednak szukasz świeżości, eksperymentu czy próby redefinicji gatunku horroru w mandze – Portus ci tego nie da.
Największym atutem Portus jest zdecydowanie oprawa graficzna. Abe prezentuje wysoki poziom warsztatu artystycznego. Jego rysunki są gęste od detali, a sceny grozy potrafią naprawdę zaskoczyć swoją intensywnością i brutalnością. Szczególną uwagę zwracają mimika postaci i ukazanie emocji w skrajnych sytuacjach. Groteskowe grymasy twarzy, przekrwione oczy, skrajne wykrzywienia ciał podkreślają psychiczne i fizyczne wyniszczenie bohaterów.
Dobrze poprowadzone kadrowanie oraz umiejętne operowanie cieniem sprawiają, że manga trzyma w napięciu. Sceny przemocy i obrzydzenia są mocne, czasem wręcz szokujące – i choć nie zawsze uzasadnione narracyjnie, skutecznie wzbudzają emocje. Niektóre plansze mogą wręcz odstraszyć mniej odpornych czytelników. Oznaczenie +16 jest tu więc jak najbardziej zasadne.
Abe stara się uczynić z „Portusa” coś więcej niż tylko opowieść o zjawie w grze. Gra komputerowa staje się metaforą alienacji i duchowego rozpadu. Młodzi bohaterowie, uwięzieni między codziennością a cyfrową fikcją, zatracają granicę między światem rzeczywistym a wirtualnym. To nawiązanie do lęków współczesności – uzależnień, braku więzi, depresji – nadaje mandze pewnej głębi, która niestety nie jest tu należycie rozwinięta. Zamiast mocnego komentarza społecznego, dostajemy szybkie i dość powierzchowne rozwiązania oparte na taniej psychologii...