Cała prawda o bajkowym życiu na wsi
Czy życie na wsi jest sielanką? Jasne, jeśli rozumie się przez to ganianie w kapciach za krową sąsiada, bitwę o pilota z kogutem czy zamianę wieczornego serialu na odgłosy żabiego koncertu.
Autorka „Przeprowadzki”, uzbrojona w cięty humor i duże pokłady dystansu do siebie, zabiera czytelników w podróż pełną ekstremalnych przygód, które mogłyby zawstydzić samego Beara Gryllsa. Jej książka to nie tylko zabawna opowieść o rodzinie mieszczuchów, którzy w pogoni za marzeniami przeprowadzili się na wieś, lecz także historia o docenianiu drobnych przyjemności – smaku świeżych jajek, zapachu koszonej trawy czy sąsiedzkich plotek przy płocie.
Lektura, która poprawia humor i uświadamia, że życie wcale nie musi być perfekcyjne, aby było piękne!
Wydawnictwo: Novae Res
Data wydania: 2025-04-22
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 262
Język oryginału: polski
Przeczytane:2025-04-27, Ocena: 6, Przeczytałem, Mam,
Odkąd sięgnęłam po „Przeprowadzkę” Marzanny Kowalczuk‑Sawickiej, wiedziałam, że czeka mnie coś innego niż wszystkie dotychczasowe wiejskie sielanki. Ten debiut zaskoczył mnie nie tylko humorem, ale przede wszystkim… ciepłem bijącym z każdej strony tej opowieści.
Już na pierwszych stronach poczułam, że autorka doskonale zna życie „miastowych” w nowym, wiejskim wydaniu. Te kultowe sceny – gonitwa w kapciach za uciekającą krową, wieczorna potyczka o pilota z bezkompromisowym kogutem czy zamiana ulubionego serialu na akustyczny spektakl żab, to nie tylko anegdoty, to małe perełki, które bawiły mnie do łez. A przy tym… pozwalały zapomnieć o własnych troskach: od pierwszych rozdziałów książka działa jak najlepsza forma relaksu.
Największe wrażenie wywarła na mnie główna bohaterka. Choć zgubiła już młodzieńcze lata, błyszczała kobiecością i to nie tą powierzchowną, lecz prawdziwą: w głosie, uśmiechu, sposobie, w jaki wchodziła w każdą sytuację. Charakterna, z dystansem do siebie i niebywałą zdolnością do odnajdywania radości w drobiazgach od zapachu świeżo skoszonej trawy, przez smak ciepłych jajek prosto od kurki, aż po… no cóż, sąsiedzkie plotki przy płocie, które potrafiły zmienić zwykły wieczór w prawdziwe przedstawienie. Zdecydowanie polubiłam ją od pierwszego momentu, nie sposób było się nudzić, kiedy pojawiała się na scenie.
Struktura powieści jest prosta, niemal „gawędziarska”, co tylko podkreśla jej naturalne, odprężające działanie. Nie ma tu sztucznego napięcia ani przegadanych fragmentów, ponieważ wszystko toczy się płynnie, a autorka pozwala czytelnikowi doświadczyć atmosfery wsi wszystkimi zmysłami. Dzięki temu poczułam, że naprawdę tam jestem: słyszałam rechot żab, widziałam zachód słońca nad łąką i niemal czułam, jak ziemia pod paznokciami chłonie ciepło dnia.
„Przeprowadzka” to idealna lektura na chwile, kiedy potrzebujemy oddechu, chwili zrelaksowanego uśmiechu, oderwania od codziennych obowiązków i przypomnienia sobie, jak piękne mogą być drobne przyjemności. Ten książkowy spacer po wiejskiej scenerii dostarcza przemyśleń, ale przede wszystkim poprawia humor.
Marzanna Kowalczuk‑Sawicka napisała debiut, który nie tylko rozbawił mnie do łez, ale też rozgrzał serce. Główna bohaterka z miejsca skradła me serce, a jej przygody okazały się świetną odskocznią od zgiełku miasta. Jeśli szukacie książki, przy której można się wyciszyć, zrelaksować i zdobyć dawkę pozytywnej energii „Przeprowadzka” będzie strzałem w dziesiątkę.