Rów Mariański

Ocena: 5.27 (11 głosów)

Bestsellerowa powieść o odbijaniu się od dna - nawet jeśli to dno jest równie głębokie jak Rów Mariański.

Paula nie potrzebowała wiele do szczęścia: wystarczało jej mieszkanie, trochę pieniędzy na jedzenie i towarzystwo młodszego brata Tima, którego kochała nad życie.

Wszystko legło w gruzach, gdy zdarzył się straszny wypadek. Z głębin rozpaczy wyciąga Paulę pewien dziwaczny, starszy dżentelmen. Razem wyruszają w podróż pełną przygód, która zmieni ich oboje.

Ta historia złamie ci serce, a zaraz potem rozśmieszy do łez i wzruszy. To powieść dająca nadzieję. O umieraniu i stracie, ale przede wszystkim o drodze do samego siebie. O tym, jak nauczyć się żyć, gdy odchodzi najbliższa osoba, i jak pokochać życie na nowo.

Słodko-gorzka opowieść o wychodzeniu z najgłębszego smutku, jakiej czasem wszyscy potrzebujemy.

Joanna Bator

Ta książka uczy odnajdywać sens we wszystkim, co nas spotyka, akceptować własne słabości, a także docierać do szczęścia i wewnętrznego spokoju nawet najbardziej krętymi drogami. Polecam!

Małgorzata Gołota, dziennikarka i reporterka, autorka książek ,,Spinalonga. Wyspa trędowatych" oraz ,,Żyletkę zawsze noszę przy sobie"

U Jasmin Schreiber strata ma postać grafu - zapisu pulsu - który pokazuje, jak wygląda pęknięte serce, a żałoba jest tak głęboka jak najgłębszy rów oceaniczny. Ta pięknie i zabawnie napisana książka to opowieść o tym, że choć ból po stracie bliskich potrafi nas pozbawić na długi czas zdolności widzenia, także samych siebie, to nasze życie wciąż może obfitować w dobre chwile. A nawet radosne. Ku pokrzepieniu.

Katarzyna Kazimierowska, ,,Pismo. Magazyn opinii"

Informacje dodatkowe o Rów Mariański:

Wydawnictwo: Otwarte
Data wydania: 2022-09-07
Kategoria: Literatura piękna
ISBN: 9788381352260
Liczba stron: 272

Tagi: Proza literacka

więcej

Kup książkę Rów Mariański

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Rów Mariański - opinie o książce

Avatar użytkownika - MagdaKa
MagdaKa
Przeczytane:2023-03-08, Ocena: 5, Przeczytałam, 52 książki 2023,

“Rów mariański” Jasmine Schreiber był dla mnie wyjątkową lekturą z uwagi na jej temat dotyczący  doświadczania bólu po stracie bliskiej osoby, przeżywania  żałoby po jej śmierci.

Dwójka jej bohaterów doświadcza właśnie straty najbliższych sobie osób. Paula nie może pogodzić się ze śmiercią swojego ukochanego, młodszego brata, a Frank mierzy się z odejściem swej przyjaciółki. Obydwoje spotykają się w niezwykłych czy wręcz groteskowych okolicznościach na cmentarzu. Paula po dłuższym czasie decyduje się pójść na grób zmarłego brata i robi to nocną porą, by w ciszy i samotności przeżywać żałobę. Spotyka tam starszego pana, Franka, który również nocą odwiedza cmentarz, ale ma on zgoła inne zamiary…

Nieoczekiwanie losy  tych dwojga ludzi krzyżują się ze sobą. Paula i Frank wyruszają w podróż do rodzinnej miejscowości starszego pana, bo ten ma do wypełnienia pewną misją. Naprawdę niezwykła to będzie podróż, pełna zaskakujących zwrotów akcji, dziwnych przygód. Przede wszystkim będzie to dla bohaterów, zwłaszcza dla Pauli, podróż w głąb siebie. Dziewczyna powoli zacznie oswajać żałobę, rozumieć, że nie jest winna śmierci brata. To Frank będzie jej przewodnikiem po tej niełatwej i długiej drodze do pogodzenia się z tym, co nieuniknione, nieodwracalne. Paula nie wie jednak, że na końcu tej wędrówki czeka ją jeszcze jedno bardzo bolesne doświadczenie.

“Rów mariański” to bardzo przejmująca historia, wzruszająca i wyciskająca łzy. To powieść pełna rozpaczy, głębokiej jak tytułowy rów mariański, bolesnych wspomnień, nieutulonego żalu. Wiele w niej trudnych emocji, ale nie zabrakło też osobliwego  poczucia humoru,  surrealistycznych scenek, śmiechu  przez łzy. Pozwoliło to trochę ocieplić ten melancholijny i smutny nastrój powieści.

Myślę, że to piękna książka, chwytająca za serce. Mądra, bo pozwalająca oswoić trudny temat śmierci bliskich osób, żałoby po nich, poradzenia sobie z tą najtrudniejszą stratą. Na pewno pozostanie ona na długo w mojej pamięci.

Link do opinii

Wiecie co? Chyba pierwszy raz po lekturze powieści nie wiem, co mam napisać. Może powinnam odczekać kilka dni i dopiero na spokojnie podejść do tematu, ale tych kilku dni na czekanie nie mam, dlatego na gorąco postaram się przedstawić, co mnie tak bardzo w powieści zachwyciło, że nie potrafię wydobyć z siebie kilku sensownie sklejonych słów. Właściwie mogłabym streścić swoje odczucia w jednym, maksymalnie trzech zdaniach. Ta książka jest niesamowita! Musicie ją przeczytać. No musicie, choćby miałaby to być jedyna pozycja, po jaką sięgniecie w tym roku.

A teraz do rzeczy. Do przeczytania powieści zachęciła mnie urokliwa okładka, ale nie tylko, bo jej, równie tajemniczy, tytuł nie zapowiada tego, co znajdziemy w środku. Tytułowy Rów Mariański to najgłębszy znany rów oceaniczny na Ziemi i jednocześnie niezwykle celna metafora otchłani rozpaczy, z której powoli wyłania się w powieści Paula. Odniesienia do owej głębokości Rowu znajdziemy również w tytułach rozdziałów, a im bliżej końca, tym owa głębokość się zmniejsza, co symbolizuje proces powrotu do życia po przeżytej stracie i okresie żałoby. Jasmin Schreiber napisała powieść, która czasem jest smutna i potrafi złamać serce, a czasami jest tak bardzo zabawna, że rozbawia do łez. Przez cały czas jednak jest to wzruszająco szczera opowieść o tym, jak radzimy sobie ze stratą, jak powoli uczymy się żyć, kiedy umiera bliska nam osoba, jak jesteśmy bezradni, bezbronni, jak miotamy się w swoich emocjach. Jestem pod ogromnym wrażeniem, jak pięknie, z jakim wyczuciem, jak obrazowo można pisać o stracie, depresji, o radzeniu sobie z żalem, wyrzutami sumienia i odbijaniu się od najgłębszego dna. Debiut Schreiber to piękna, cudowna w swojej prostocie opowieść, którą każdy powinien przeczytać.

Równie piorunujące wrażenie zrobiła na mnie kreacja bohaterów i relacja, jaka się między nimi tworzy. Fabuła być może nie jest jakoś specjalnie odkrywcza, ale też nie o nią tak naprawdę tu chodzi. Mamy tu nieco zdziwaczałego staruszka, młodą dziewczynę, która nie widzi sensu życia, psa, kurę, urnę i nie pierwszej świeżości kamper, którym ta osobliwa mieszanka wyrusza w podróż w góry. Idealny scenariusz do filmu drogi, prawda? Początkowo relacja Franka i Pauli jest najbardziej zwyczajna w świecie. Są sobie obcy, poznają się przypadkiem na cmentarzu, kiedy starszy pan próbuje łopatą wykopać urnę, którą ma zamiar zabrać ze sobą. Początkowo dziewczyna widzi w starszym panu jedynie jego fizyczną powłokę i wynikające z wieku zachowanie. Drażnią ją powolne ruchy starca, jego pomarszczone ciało i wieczne marudzenie. Z biegiem czasu zaczyna jednak dostrzegać, że ten człowiek ma coś do powiedzenia, a to, co mówi, może ją wiele nauczyć. Z biegiem czasu też zaczyna się między tą dwójką samotnych ludzi rodzić niezwykła więź. Więź pełna wsparcia, wzajemnego zrozumienia, akceptacji. Więź, która potrafi zmienić czyjeś życie i o sto osiemdziesiąt stopni odwrócić bieg historii. Paula jest bohaterką, z którą bardzo szybko można nawiązać nić porozumienia. Silnie odczuwamy jej cierpienie, żal, ból i samotność. I pragniemy jakoś jej pomóc. Tak silnie oddziałują na czytelnika emocje, jakie odczuwa ta dziewczyna. Frank znajduje się na innym etapie swojego życia, ale również ma do opowiedzenia szereg smutnych historii. Uwielbiam tego staruszka! Z miejsca stał się dla mnie wzorem do naśladowania na starość.

Zdumiewająca jest to opowieść. Przeczytałam ją za jednym posiedzeniem i do tej pory nie potrafię otrząsnąć się z wrażenia, jakie po sobie pozostawiła. Naprawdę wciągająca, wiarygodna i zabawna historia, mimo głębokiego smutku, który jest jej nieodłączną częścią. Historia zdecydowanie warta poznania. Bo pisać o śmierci tak jak Schreiber nie potrafi nikt inny. Polecam 💗

Link do opinii

Czy życie po utracie bliskich osób nagle człowieka zmienia się na tyle, że czują potrzebę ciągłego rozmyślania o nich, a być może jednak chcą pamiętać ich poprzez zachowane wspomnienia, które w nich tego nie wie nikt?

Nie wykluczajmy również takiej możliwości, że są osoby, które chcą od razu zapomnieć o bliskich, a w momencie ich utraty nie zawsze żyli z nimi w relacjach takich, jakich być może tego oczekiwali.

Zagadnienia związane z utratą osób bliskich są trudne w ogólnym pojęciu dotyczących przyczyn i zadawaniu najczęstszych pytań dlatego się tak stało zechciałam poznać ciekawą na pierwszy rzut oka historię opisywaną przez nieznaną mi do tej pory twórczość Pani Jasmin Schreiber w powieści pt. ''Rów Mariański''.

Początek rozpoczyna się słowami skierowanymi z głębi serca płynącymi od bliskiej osoby, która była starszą siostrą i przedstawia swoją wizję, co by było, gdyby. Ono jest takie tajemnicze i nic z tego nie wynika. Może to nawet lepiej jest dla odbiorcy.

Główni występujący w tej powieści głowni bohaterowie Paula i Frank pochodzą z dwóch różnych światów.

Paula od samego początku wzbudziła moją sympatię, bo miała coś takiego niezwykłego w sposobie bycia codziennego, że umiała rozumieć sytuacje, ale za to otwarcie odsłaniała uczuciowość, jaką darzyła brata, którego bardzo kochała. Jest wrażliwa na krzywdę ludzką. Okazuje odważnie to, co myśli, nie wstydzi się łez.

Czytając tę, powieść można pozwolić sobie na wzruszenie i nie ukrywać emocji, bo one tak wiele tu pokazują wielobarwności, jakie niesie ze sobą życie, które wciąż zaskakuje.

Niby z pozoru dwoje samotnych i obcych sobie ludzi, a jednak coś ich łączy. Nic, o sobie nie wiedzą, ale mimo wszystko przebywają ze sobą razem.

Uważam, że to dobrze los tych dwojga zjednał ze sobą, bo mimo różnic wieku potrafili się porozumieć, martwić o siebie nawzajem, ale z czasem zachowywali ogromny dystans.

Frank był dla mnie nieodgadniony, ale z czasem dało się go polubić, bo miał w sobie skromność i mroczność.

Czy był, nieprzewidywalny tego do końca nie da się przewidzieć?

Za to był doświadczony, ale z czasem nieśmiały, skromny i miał w sobie lekkie poczucie humoru.

Czy Paula wypełni misję, którą powierzy jej Frank?

Czy Frank i Paula pokonają mury i granice, jakie ich dzielą?

Moim zdaniem ta powieść wielu osobom przypadnie do czytelniczego gustu, bo jest w niej ta magia, w której zawsze jest wiele wniosków do wyciągnięcia, nad którymi warto, się zastanowić analizując życie, które płata nam niespodziewanego figla, a my zastanawiamy się, czy to z naszej winy się stało, a być może jest inne rozwiązanie, które podsunie nam ktoś lub my sami po głębszym zastanawianiu się nad tym wszystkim, co nas otoczyło przed tragedią życiową związaną z utratą bliskiej nam osoby?

Polecam przeczytać tę powieść.

Link do opinii
Avatar użytkownika - jukka82
jukka82
Przeczytane:2022-12-07, Ocena: 5, Przeczytałam, 52 książki 2022,

Bardzo fajna, ciepła, wzruszająca, ale bez przesadnego sentymentalizmu. To historia podróży z pozoru dwóch zupełnie różnych osób, przy czym jest to podróż bardzo niezwykła - w góry, a jednak głębiny, smutna i jednocześnie pocieszająca. Warto przeczytać J

Link do opinii
Avatar użytkownika - czytajacamewa
czytajacamewa
Przeczytane:2022-09-27, Ocena: 5, Przeczytałam, Współpraca,

Rów Mariański to najgłębsze miejsce całego wszechoceanu. Siła nacisku na centymetr kwadratowy jest tam większa niż jedna tona, a ciemność pełna jest życia.

Rów Mariański, w jaki po stracie brata wpadła Paula, to miejsce w jej głowie, które rozsadza serce. Wokół wciąż toczy się normalne życie, a jednak ona nie potrafi dostrzec kolorów, jakimi wypełniona jest codzienność. Żałoba niezdrowo się przeciąga, a dziewczyna nie może odnaleźć się w rzeczywistości bez osoby, którą kochała najbardziej.

 

Powieść Jasmin Schreiber to opowieść o powolnym wynurzaniu się z najciemniejszego dna. Pogodzeniu się ze stratą i odnalezieniu równowagi. Dwójce ludzi, którzy poznali się w odpowiednim momencie życia i wynieśli wiele z przygody, na jaką się zdecydowali.

 

Od pierwszych zdań wiedziałam, że to powieść dla mnie. Język całkowicie mnie oczarowała i cudownie bawił się moimi emocjami. Oczy lśniły mi w zachwycie, gdy pochłaniałam kolejne rozdziały. Przepadłam dla wrażliwości autorki oraz jej humoru. Dla sposobu kreowania zdań czy uwagi, z jaką opisywała stany psychiczne. Pomysłów na fabułę czy dokładnością, z którą kreśliła sylwetki poszczególnych bohaterów. Znalazłam tutaj połączenie dobrego warsztatu pisarskiego oraz dużego netężenia emocji, a właśnie tego potrzebuję, by odczuć pełną przyjemność z lektury.

 

Piękne wydanie i piękny tekst. Oto jak wydawnictwo Otwarte nas rozpieszcza. Tego potrzebowałam.

 

przekł. Agnieszka Walczy

Link do opinii

Książka "Rów Mariański" Jasmin Schreiber miała premierę dwa dni temu. Od tego czasu pojawiają się nowe recenzje, w których można przeczytać o tym, jak bardzo jest poruszająca, że wyciska łzy i wywołuje wiele emocji. Niewątpliwie jest to pozycja wyróżniająca się wśród wydawniczych nowości, nie tylko dzięki pięknej okładce, jednakże nie wywołała u mnie ani płaczu, ani nie wzbudziła tak intensywnych odczuć, może poza kilkoma razami, kiedy przywołała uśmiech na mojej twarzy. Jest to bowiem książka napisana lekkim piórem, w zupełnie nieprzytłaczający sposób, dlatego mam problem z jej oceną, choć opowiada o bardzo głęboko, długotrwale przeżywanej żałobie. Tak głębokiej, jak najgłębszy znany rów oceaniczny na Ziemi, a z której niesłychanie ciężko wypłynąć na powierzchnię. Pogodzić się z tym, że życie wokół płynie wciąż tym samym rytmem. Z faktem, iż śmierć jest nieuniknionym elementem życia oraz niewiedzą, kiedy nastanie, i w jaki sposób przyjdzie nas zabrać z tego świata. To historia o tym, jak pozbyć się trzymającego nas na dnie rozpaczy nieuzasadnionego poczucia winy, by na nowo odkryć swoje ja po stracie bardzo bliskiej, najważniejszej dla nas osoby. O wsparciu, zrozumieniu i pomocy, którego może nie przynieść terapia, lecz spotkanie z kimś, kto ma podobne doświadczenia.
Człowiek pogrążony w żałobie, szukający w literaturze historii pozwalających wypłynąć z dna rozpaczy, znajdzie w niej światło przebijające się przez tę głębię.
Najbardziej w tej powieści, za co należy się ogromny plus, spodobało mi się zwrócenie przez autorkę uwagi na temat utonięć dzieci. Pomimo że 25 lipca obchodzimy Światowy Dzień Zapobiegania Utonięciom, statystyki oraz telewizyjne wiadomości wciąż zatrważają. Być może dzięki niej podniesie się świadomość na temat śmierci dzieci w wodzie i tego jaki ma ona wpływ na rodziny zmarłych. Dlatego też będę ją polecała.
""Dzieci toną bezgłośnie" (...) Człowiek patrzy na swoje dziecko pływające w morzu: głowa nad wodą, żadnego wołania czy czegokolwiek, wszystko w porządku. A kiedy przewróci stronę w książce i znów podniesie wzrok, nagle widzi, że głowa znika.". Pamiętajmy o tym! 

Link do opinii

"Rów Mariański" przyciąga piękną okładką. Jest ona kolorowa, ciekawa, niezwykła. A w środku? W środku równie dobra powieść. Zadziwia, że autorka, młoda osoba, jest tak wrażliwa i jednocześnie dojrzała, że mierzy się z arcytrudnym tematem i ma w tym mierzeniu tyle empatii i zrozumienia. To wielki dar. O czym jest książka? O odchodzeniu, żałobie i stawaniu do tego. Czytając ją przychodziły mi do głowy książki Elisabeth Kübler-Ross, które odkrywały przed szerszym gronem odbiorców etapy żałoby. Obie autorki piszą o tym samym, z czułością i szacunkiem. Jedna daje nam literaturę popularnonaukową, druga literaturę piękną. I obie są niezwykle wartościowe, tym bardziej, że dotykają najtrudniejszego. Język "Rowu..." jest prosty, ale bardzo dobry, piękne są nawiązania do natury, które jakoś łagodzą cały ból zawarty w powieści. To piękna książka, pełna miłości, pokory i szacunku. Pełna też dystansu, odrobiny humoru i lekkości, może być ukojeniem, a także podporą w towarzyszeniu tym, którzy odchodzą. Jestem pod dużym wrażeniem.

Link do opinii

Świat Pauli legł w gruzach gdy jej młodszy brat zginął w wypadku. Po jego śmierci traci chęć do życia, długo przeżywa żałobę, po której pojawiła się pustka, a następnie depresja. Z otchłani smutku pomaga jej wyjść Frank staruszek, którego spotyka w dziwnych okolicznościach. Razem wyruszają w podróż, która zdecydowanie zmieni ich życie

,,Rów Mariański" to cudowna opowieść o stracie, o bólu który odczuwa się każdą komórką ciała, który przygniata ale i opowieść o pogodzeniu się z tym co nieuniknione i dochodzeniu do siebie. Całość pełna jest emocji, wspomnień, cierpienia oraz ciepła. Mimo powagi tematu napisana jest, świetnym językiem z odrobiną ironicznego poczucia humoru.

Widzimy jak poczucie winy potrafi przygniatać i odbierać nam chęci do życia. Autorka pokazuje, że strata wyjątkowo nam bliskiej osoby nie jest łatwa. Czujemy pustkę zwłaszcza gdy chcemy się z nią czymś podzielić. Poznajemy etapy żałoby w których każdy z nas może odnaleźć cząstkę siebie. Dzięki Frankowi, który również stracił bliskie mu osoby nasza bohaterka mogła spojrzeć na żałobę z innej strony.  Ta niezwykle melancholijna historia niesie też nadzieję i daje do myślenia. Oznaczenia rozdziałów jako odległość od dna Rowu Mariańskiego do powierzchni pozwala zauważyć jak Paula powoli wychodzi z depresji, jak oswaja swój smutek. Pokazuje, że śmierć wpływa na tych którzy zostali ale ważne jest by poradzić sobie i starać się żyć dalej. Polecam z całego serca.

,,Gdyby tęsknota była dyscypliną olimpijską, już dawno zdobyłabym dla nas złoto."

Link do opinii
Recenzje miesiąca
Sekrety domu Bille
Agnieszka Janiszewska
Sekrety domu Bille
Morderstwo z malinką na deser
Monika B. Janowska
Morderstwo z malinką na deser
Witajcie w Chudegnatach
Katarzyna Wasilkowska
Witajcie w Chudegnatach
Déja vu
Jolanta Kosowska
 Déja vu
Freudowi na ratunek
Andrew Nagorski
Freudowi na ratunek
Do roboty!
Katarzyna Radziwiłł
Do roboty!
A wokół nas pomarańcze
Weronika Tomala
A wokół nas pomarańcze
Imperium
Conn Iggulden
Imperium
Meduzy nie mają uszu
Adle Rosenfeld
Meduzy nie mają uszu
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy