Berlin, 1944 rok. Naziści zostali przyparci do muru przez siły alianckie. Ich porażka wydaje się nieunikniona. Hitler i jego nikczemni naukowcy podejmują ostatnią desperacką próbę wpłynięcia na wynik wojny i odwrócenia biegu historii. Zamierzają użyć serum, które wskrzesi zmarłych niemieckich żołnierzy i da im siłę większą, niż mieli za życia - a potem wysłać ich z powrotem na pole bitwy. Sierżant Rock i jego Easy Company przenikają jednak za linie wroga, uzbrojeni po zęby i gotowi stawić czoła najdziwniejszym i najbardziej morderczym przeciwnikom, jakich dotąd spotkali: zombie nazistom, w dodatku całej ich masie! Zapnijcie pasy, żołnierze. Walczycie z całym światem... umarłych!
Ikona horroru, aktor, reżyser i pisarz, Bruce Campbell i legenda komiksu Eduardo Risso (,,100 naboi", ,,Batman. Rozbite miasto") przedstawiają przerażającą opowieść o sierżancie Rocku, niepodobną do żadnej innej! Album zawiera materiały opublikowane pierwotnie w amerykańskich zeszytach ,,DC Horror Presents: Sgt. Rock vs. the Army of the Dead" #1-6. Komiks dla dorosłych.
Wydawnictwo: Egmont
Data wydania: 2025-04-09
Kategoria: Komiksy
ISBN:
Liczba stron: 160
Tytuł oryginału: DC Horror Presents: Sgt. Rock vs. The Army of the Dead
Słynny scenarzysta Grant Morrison ("Batman", "All-Star Superman") powraca do DC Comics wraz ze znanym i cenionym rysownikiem Liamem Sharpem ("Brave And...
Zdzisław Beksiński (1929-2005) - urodzony w Sanoku, malarz, grafik, rzeźbiarz i rysownik, jeden z najwybitniejszych artystów sztuki współczesnej. Rysunki...
Przeczytane:2025-05-09, Ocena: 6, Przeczytałem,
POPKulturowy Kociołek: Sierżant Rock i armia trupów to szalony mariaż wojennej fikcji z intensywnym horrorem klasy B. Akcja toczy się pod koniec II wojny światowej, kiedy to niemiecka armia zostaje przyparta do muru przez aliantów. W desperackiej próbie zmiany biegu historii Adolf Hitler wraz ze swoimi nikczemnymi naukowcami sięga po ostatnią deskę ratunku – projekt Regeneracja. Sekretna broń nazistów? Nieumarli żołnierze, podniesieni z grobów przy pomocy tajemniczego serum, silniejsi i bardziej odporni niż za życia. Przeciw nim staje sierżant Frank Rock i jego elitarna Easy Company. Ich celem jest zinfiltrowanie bazy wroga i zniszczenie źródła tej nieludzkiej technologii, zanim apokalipsa na dobre ogarnie świat.
Scenariusz autorstwa Bruce’a Campbella wyraźnie czerpie z klasyki kina klasy B. Już w pierwszych kadrach dostajemy groteskową, ale klimatyczną scenę z Hitlerem, która natychmiast ustawia ton całej opowieści. Campbell nie sili się na realizm, lecz świadomie eksploruje absurdy wojny przez pryzmat horroru, doprawiając wszystko sporą dawką czarnego humoru. Nie brakuje tu również klasycznych dla gatunku momentów pełnych ekspozycji i patetycznych przemówień, które nadają historii wyjątkowego uroku.
Nie jest to więc typowa historia o superbohaterach, lecz mroczna i brutalna opowieść o przetrwaniu w obliczu niewyobrażalnego zagrożenia. Autor nie boi się sięgać po makabryczne sceny i krwawe starcia, co w połączeniu z militarną otoczką tworzy niezwykle intensywne doświadczenie komiksowe.
Tempo komiksu nie porywa od razu, ale dzięki konsekwentnie budowanemu napięciu i kilku sugestywnym cliffhangerom czytelnik z ciekawością pochłania kolejne strony. Nie sposób odmówić Campbellowi umiejętności prowadzenia narracji w sposób, który budzi ciekawość i zostawia apetyt na więcej.
Zdecydowanie najmocniejszych elementem tego tytułu jest jego nastrój. To nie tylko wojenny horror, ale świadoma zabawa konwencją, w której naziści zasilają swoje szeregi zombie-żołnierzami, a dzielni alianci muszą zmierzyć się z czymś więcej niż tylko fanatyzmem przeciwnika. To właśnie dzięki tej wyjątkowej atmosferze i pulpowej energii historia wyróżnia się na tle innych tytułów z nurtu alternatywnej historii.
Pewne zastrzeżenia można mieć tu jednak do samych bohaterów. Choć tytuł wskazuje na głównego bohatera, Sierżanta Rocka, w rzeczywistości ten wydaje się zaskakująco przyćmiony przez otaczające go wydarzenia. Członkowie Easy Company, choć obecni niemal przez cały zeszyt, są słabo zarysowani – brakuje im indywidualności, co sprawia, że często zlewają się w jedną, jednolitą masę wojaków. Zamiast klasycznego „zespołowego ducha”, dostajemy raczej statystów gotowych na zombie akcję. Wprawdzie można to odczytać jako hołd dla kina lat 50., gdzie bohaterowie często byli archetypiczni, jednak przy większej dawce zaangażowania emocjonalnego całość mogłaby tylko zyskać....