On jest miłością jej życia, chociaż o tym nie wie. Ona jest jego chwilą wytchnienia w tym wymagającym przetrwania życiu. Był zraniony i dziki, ale potrafił się dostosować. Ona zawsze była posłuszna. Teraz jest niespokojna. Pearl Torres Frank spędzając lato w domu nauczyła się dwóch rzeczy: Boyce Winn jest ucieleśnieniem wszystkiego, od czego powinna trzymać się z dala i wszystkim tym, co sprawia, że chce być blisko. Zbuntowany i głośny. Nie dbający o to, co myślą o nim ludzie. Namiętny. Silny. Niebezpieczny. I jest jeszcze jedna cecha, którą chowa przed wszystkimi, ale nie przed nią: Słodki.
Wydawnictwo: Jaguar
Data wydania: 2016-02-22
Kategoria: Dla młodzieży
ISBN:
Liczba stron: 250
Pearl w wieku pięciu lat o mało nie utonęła. Z wody wyciągnął ją siedmioletni chłopiec – Boyce. Od tamtej pory Boyce zawsze jest, gdzieś w pobliżu Pearl. Stopniowo rodzi się w nich uczucie, które oboje srywają. Dziewczyna zawsze może liczyć na pomoc Boyc'a, ponieważ jest jej najlepszym przyjacielem. Pearl wyjechała na studia natomiast Boyce został w miasteczku, gdzie prowadził własny warsztat samochodowy. Pewnego dnia Pearl zmienia swoje plany na przyszłość i wraca w rodzinne strony.
Pearl i Boyce to przyjaciele Lucasa ze szkolnych lat. W tej części, narracja jest dwutorowa i naprzemienna. Jeden rozdział opisuje Boyce, kolejny Pearl. Lubię taki zabieg, ponieważ można łatwiej postawić się w danej sytuacji i lepiej poznać myśli bohaterów. Głównym tematem jest walka o własne zdanie, marzenia oraz nie poddawanie się i dążenie do celu. Ponownie spotykamy Lucasa i Jacqelin. Wydaje mi się, że w porównaniu z dwoma poprzednimi w tej książce – jest najwięcej scen erotycznych.
Reasumując: Cykl Kontury serca zaliczam do lekkich i niezobowiązujących lektur. Czyta się szybko i przyjemnie. Gdybym miała wybrać, która powieść wypadła moim zdaniem najlepiej, to wskazałabym na Tak blisko… . W tej książce najbardziej spodobała mi się fabuła, która w pewnym stopniu mnie zaskoczyła, toteż nie mogłam się od niej oderwać. We wszystkich trzech tomach znajdą się sceny łóżkowe, romantyczne oraz wątki, przy których uronicie łezkę. Poruszają tematy: gwałtu, przemocy w rodzinie, alkoholizmu. Bohaterowie są dobrze wykreowani i łatwo jest się do nich przywiązać. Język jest przystępny, styl lekki. Mimo, że stanowią oddzielne lektury, to mogą tworzyć swego rodzaju uzupełnienie. Zastanawiam się, czy nie lepiej wypadłoby, gdyby seria ukazała się w jednym tomie, jako jedna wielowarstwowa powieść z rozbudowanymi wątkami. Wolę jednak serie, w których bohaterowie przez wszystkie tomy przechodzą swego rodzaju przemiany, a fabuła jest różnorodna. Książki zostały napisane z myślą o młodych kobietach i to właśnie im polecam tę serię. To dobre i przyjemne lektury.
Miłość ma różne oblicza, każde jest niepowtarzalne, jedyne w swoim rodzaju. Pierwsza miłość, miłość rodzicielska, miłość siostrzana i braterska, ślepa miłość, miłość dzieci do rodziców, odmieniać i nazywać ją można wielokrotnie, a i tak na pewno ktoś znajdzie jeszcze kolejne słowo ją charakteryzujące. Bywała natchnieniem poetów, źródłem wielkich czynów i tych haniebnych, daje szczęście, ale i może być powodem dramatu. Po prostu była, jest i będzie, czasem cicha, a czasem hałaśliwa, kapryśna lub wprost przeciwnie niewymagająca i skromna. Niekiedy pojawia się wbrew woli, nagle, uderzając w najczulszą strunę i nie pozwalając zapomnieć o sobie.
Kahlen jest piękna, urocza, ma wielkie serce i ... jest syreną, taką najprawdziwszą. Od wieków legendy opisywały te istoty, lecz prawda jest o wiele bardziej skomplikowana niż ktokolwiek podejrzewa. Ziarno prawdy tkwi w żeglarskich opowieściach, lecz rzeczywistość to nie bajka, a coś zupełnie odmiennego. Dziewczyna wraz z siostrami wypełnia nakazy Matki Ocean, są one prawie zawszem takie same i nie można ich zignorować. Upływ czasu nie łagodzi emocji związanych z prawdziwym przeznaczeniem syren, szczególnie gdy jest się osobą tak wrażliwą jak Kahlen. Każdorazowo po wypełnieniu swego obowiązku dziewczyna odczuwa ciężar tego czego była współautorką. Odbieranie komukolwiek życia to trudny moment, nawet wtedy gdy czyni się to zgodnie z odwiecznym prawem i wyłącznie za pomocą głosu, wzbudzającego tylko jedno pragnienie jakie zawsze kończy się śmiercią. Kahlen wie kim jest i co musi zrobić, darzy szacunkiem Matkę Ocean, wspiera swe siostry, korzysta z życia na tyle ile może, chociaż za czymś wciąż tęskni. Jako syrena ma dużo większe możliwości niż zwykli ludzie, lecz zdaje sobie sprawę gdzie przebiega granica i czego musi się wystrzegać. Przez lata była posłuszna i wydawała się pogodzona ze swym losem, jednak zakazany owoc kusi by go skosztować. Czy Matka Ocean pozwoli na złamanie zasad? Dlaczego Kahlen ryzykuje tak wiele, chociaż ma u swych stóp świat z tak wieloma atrakcjami?
Akinli nawet w najśmielszym snach nie mógłby przypuszczać, kim jest ta śliczna dziewczyna spotkana nad brzegiem morza. Urocza nieznajoma urzeka go nie tylko swą powierzchownością, ale i charakterem, otacza ją tajemnica, nieprzenikniona jak morska głębia. Liczy się teraźniejszość i rysująca się obiecująco przyszłość, reszta wydaje się tak mało znacząca. Jednak sekrety nie sprzyjają miłości, zwłaszcza tej, która narodziła się przy szumie oceanu.
Czy da się zapomnieć o swym sercu, jego trzepotaniu na widok ukochanej osoby? Wierność zasadom i bliskim czasem wymaga poświęcenia jakie ranią tak jak nic wcześniej. W marzeniach było szczęście i radość z bycia we dwoje, a wspólne chwile nieskończone długie. Niestety Kahlen jest syreną, jej przeznaczenie to wabienie w morskie odmęty na rozkaz Matki Ocean, potężnej i nie pobłażającej w wypełnianiu obowiązków, bez względu na to co się czuje. Czy można zapomnieć o swym największym pragnieniu i żyć tak jak wcześniej, gdy się nie znało jego smaku?
Po raz kolejny Kiera Cass daje swym czytelniczkom do rąk historię o miłości, która tylko na pierwszy rzut oka wydaje się bajkowa. Pod tym zewnętrznym płaszczem kryje się opowieść w jakiej emocje aż wrą, a bohaterowie okazują się prawdziwymi ludźmi, jakim nieobcy jest ból. "Syrena" to nie błaha opowiastka o miłości w iście disneyowskim stylu, autorka urealniła swe postacie, pozostawiając im cechy mityczne, lecz uwypuklając ich człowieczeństwo. Podczas lektury czytających czeka wiele emocji związanych z wyborami głównej bohaterki oraz refleksji nad wagą miłości i czym ona jest dla ludzi. Nie można zapomnieć również o podkreślonym wątku przyjaźni, jej sile i znaczeniu. Kiera Cass przedstawia także dość niezwykły związek na linii matka - córka, przenośnia nie szkodzi w odkrywaniu jego kwintesencji, tak niezwykła perspektywa pozwala dostrzec to co w nim najistotniejsze. "Syrena" jest czymś więcej niż uwspółcześnioną baśnią, to uniwersalna opowieść o miłości, rodzinie oraz przyjaźni, w jakiej nie brak aluzji i refleksji.
W miłości Reida i Dori pojawiają się komplikacje. Na scenie pojawia się River, czteroletni syn Reida i Brooke Cameron, który zaraz po urodzeniu został...
Emma stara się zapomnieć o wydarzeniach na planie filmowym. Rezygnuje z kariery w Hollywood i postanawia rozpocząć studia. Los bywa jednak przewrotny –...
Przeczytane:2018-06-28, Ocena: 5, Przeczytałam, 52 książki 2018,
Całe szczęście „Tak słodko...” było zupełnie inną historią, bo już się zastanawiałam czy po książkę sięgać, kiedy okazało się, że „Tak blisko...” i „Tak krucho...” przedstawiają te same wydarzenia z różnej perspektywy. Tym razem jednak poznamy historię przyjaciela Lucasa, którego znacie jeśli przeczytaliście którąkolwiek z poprzednich części. Mam na myśli Boyce'a a także miłość jego życia Pearl.
Autorka tym razem pięknie pokazała, że romantyczną historię można przedstawić z obu stron w jednej książce. Jednocześnie też wrócić do przeszłości i pokazać istotne fragmenty z dzieciństwa bohaterów, które miały wpływ na pewne cechy charterów. Jak dla mnie super i w ten sam sposób mogły być połączone obie poprzednie części. Tak powstało trochę marketingowe wydłużenie książki, która się sprzedała.
Wróćmy jednak do „Tak słodko...”. Treść książki również mi się podobała, podobała, poruszała ważne treści. Była jak na taki tytuł przystało – słodka ale nie przesłodzona. Romantyczne chwile przeplatane z trudami życia codziennego.
Można by powiedzieć, ze Pearl i Boyce zupełnie do siebie nie pasują. Wręcz nie ta liga zwłaszcza dla chłopaka. Pochodzi on bowiem z ubogiej rodziny, mieszącej w przyczepie, gdzie ojciec alkoholik tłukł swoją żonę i dzieci. Już samo to sprawia, że Boyce ma bardzo ciężkie dzieciństwo, a jednak los nie odstąpił mu więcej nieszczęść. Pewnego dnia jego matka mając dość takiego życia postanawia ich opuścić. Mężczyzna, który jej w tym pomaga nie chce brać do siebie obce dzieciaki, więc kobieta zostawia dwóch swoich synów. Z których starszy jakiś czas później ginie na froncie. Boyce młodszy syn zostaje sam z okrutnym ojcem. Historia opisana w książce zaczyna się od dnia kiedy ten okrutnik umiera. Śmierć ojca jest dla chłopaka zbawieniem. Od tej pory może sam prowadzić warsztat samochodowy i decydować o sobie. Los jednak nie przestaje mu wciskać kłody pod nogi.
Pearl natomiast wydaje się być dziewczyną, która nie powinna mieć większych problemów w życiu. Piękna i inteligentna choć odrobinę nieśmiała. Dostaje się na studia medyczne. Jej ojczym – lekarz może być dumny z córki, ale najbardziej zadowoleni są jej matka i chłopak. Już zaplanowali całe życie dziewczyny, ona jednak pierwszy raz postanawia im się postawić. Jej marzenie wydaje się być całkowicie oderwane od rzeczywistości. Dlaczego tak mądra dziewczyna, mająca przed sobą świetlaną przyszłość, karierę naukową i zawodową chce badać morze.
Kolekcjonerka muszli dbająca o środowisko, chętna do badania podwodnego świata. Jej matka z cała pewnością nie chce o tym słyszeć a chłopak wręcz wybucha gniewem, że jego ukochana nie chce z nim studiować.
Mimo iż problemy dziewczyny wydaja się mniej istotne, trudnej jej sobie z nimi poradzić. Nie jest łatwo gdy dobrze ułożone życie nagle zaczyna się sypać. Trudności Boyce'a i Pearl jednak pozostają na tyle różne, ze ciężko sobie wyobrazić, by coś ich połączyło, a jednak... Kiedy dziewczynka była jeszcze mała o mało nie utonęła. Z opresji wybawił ja właśnie Boyce. Od tamtej pory nie potrafią o sobie zapomnieć. Czasem, ich spotkania wydają się trochę jak zabawą w kotka i myszkę. Są przyjaciółmi i boją się zacząć coś więcej. Jednak całkiem przyjemnie się czyta o ich powolnym, zbliżeniu, nabieraniu zaufania i chwilowych namiętnościach. Tak jak w poprzednich książkach Tammary Webber nie zabraknie erotycznych i zmysłowych scen łóżkowych (nie tylko w łóżku).
Najbardziej jednak mi się podobało pokazanie, że nie można się poddawać i próby odkrycia własnej wartości przez bohaterów. Nie zawsze łatwo jest dążyć do celu, być sobą kiedy trzeba się sprzeciwić innym. Wiele osób trwa w toksycznych związkach i nie potrafi się od nich uwolnić, myśląc, że nie zasługuje na prawdziwa miłość. Autorka pokazuje, że każdy z nas na nią zasługuje, niezależnie od tego ile mamy słabości musimy siebie doceniać. Czasem szukając własnej ścieżki trzeba także sprzeciwić się osobom które są dla nas bliskie jednak nie rozumieją naszych potrzeb.
„Tak słodko..” to nie tylko historia Pearl i Boyce'a. Postacie drugoplanowe również wiele wnoszą. Warto się przyjrzeć rodzicom obu bohaterów, ich znajomym. Trochę ich poznaliśmy w poprzednich częściach lecz tu mamy więcej szczegółów i inną perspektywę. Są także nowe postacie jak np. pewien pomocnik przy samochodach. Bardzo ciekawa i chyba moja ulubiona postać.
Wielkie fanki Lucasa mogę chyba zachęcić do książki tym, ze też się pojawi. Co prawda nie dużo ale jednak :).