Czasem, by usłyszeć siebie, trzeba przestać słuchać innych
Za zamkniętymi drzwiami ich małżeństwa kryje się cisza. Nie ta kojąca, lecz ta, która boli – pełna tłumionych emocji, niezadanych pytań oraz słów, jakich nikt nie ma odwagi wypowiedzieć.
Kaja i Daniel wydają się idealną parą. Ale tak naprawdę z każdym dniem rośnie między nimi przepaść. On jest spokojny – przywiązany do codziennej rutyny, skupiony na swoich pasjach. Ona czuje się coraz bardziej przytłoczona – dusi się w klatce pozorów, którą wspólnie stworzyli.
Powoli Kaja zatraca samą siebie. Jej lojalność zderza się z pragnieniem wolności, strach – z nadzieją na nowe życie. A kiedy cisza staje się nie do zniesienia, pozostaje jej tylko jedno: wybór.
Taki, który może zburzyć wszystko – albo dać początek czemuś prawdziwemu.
„Tam, gdzie milkną słowa” to poruszająca opowieść o kobiecie, która przestaje milczeć. O samotności w związku, odwadze, by zacząć od nowa, i o tym, że czasem największym aktem miłości jest odejście.
Wydawnictwo: Novae Res
Data wydania: 2025-07-11
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 246
Język oryginału: polski
Kaja od dziesięciu lat jest żoną Daniela. Ich małżeństwo z pozoru wydaje się normalne, przytłoczone codziennością. Znajomi uważają ich za zgraną pare, zaś za drzwiami ich mieszkania kryje się cisza...
Coś się wypaliło. Zgasło już na zawsze. Nie sposób na nowo rozpalić żaru miłości, który uleciał nie wiadomo gdzie, nie wiadomo kiedy...
Kaja pewnego dnia uświadamia sobie, że tkwi w klatce pod pełną kontrolą swojego męża. Szalona miłość zmieniła się w obsesyjne pilnowanie, bez rozmów, bez czułych gestów. To nie zwykła szara rutyna małżeńska, tylko próba zniewolenia drugiego człowieka. Toksyczna relacja, która nie powinna mieć racji bytu...
Ale Kaja, w końcu to dostrzega i postanawia coś z tym zrobić. Stara się zawalczyć o siebie, o swoje życie i szczęście. Przed nią droga długa, usłana ostrym cierniem, ale do pokonania. U swojego boku jest kilka wyjątkowych osób, które murem za nią stoją. W ciężkich chwilach to się liczy. Wsparcie i poczucie, że w tym życiowym boju człowiek ma jakąś bezpieczną przystań.
,,CZASEM, BY USŁYSZEĆ SIEBIE,
TRZEBA PRZESTAĆ SŁUCHAĆ INNYCH.l
,,Tam, gdzie milkną słowa" to opowieść o młodej kobiecie, która została zraniona przez najbliższego człowieka. Niedomówienia, oddalanie się od siebie to początek końca każdego związku. Czasami człowiek nie dostrzega tego w ogóle i tkwi w życiu bez emocji, a niektórzy (i w życiu jest to zdecydowanie ta mniejsza grupa) próbują zawalczyć o swoje szczęście. Przestają liczyć się z tym, co będą mówić inni. Zaczynają słuchać swoich potrzeb. Próbują nakierować swoje życie na właściwe tory. Nie zawsze jest to proste. W sumie chyba nigdy takie sytuacje nie obejdą się bez sytuacji bolesnych, przykrych, pełnych wspomnień. Rozczarowania nie łatwo wygnać, a zapomnieć o przyjemnych chwilach z osobą, z którą przez lata dzieło się łożę, jest trudno. Ale WARTO. Dla swojego szczęścia. Bo to my dla siebie jesteśmy najważniejsi.
,,Tam, gdzie milkną słowa" to debiutancka powieść Anny Błażejewskiej-Woźniak. Jest to głos kobiety, która rozpoczyna walkę o własne szczęście. W tej historii główna bohaterka jest zwyczajną dziewczyną, której życie miłosne nie zostało polane różowym lukrem. Autorka przedstawia nam ją w najciemniejszym momencie jej życia, kiedy podejmowane przez nią decyzje mają zadecydować o jej przyszłości. Jej postawa skłania odbiorcę do zastanowienia się nad własnym życiem.
Czy nasz związek wygląda tak, jak powinien? Na to pytanie niech każdy z Was sam sobie odpowie...
Ta historia jest utkana autentycznymi emocjami, które Autorka w znakomity sposób przelała na kartki swojej powieści.
,,Tam, gdzie milkną słowa" to historia, która powinna być obowiązkową pozycją każdej kobiety. Zastanawialiście się ile osób z Waszego otoczenia zamknięte jest we własnej bańce, z której ciężko jest się wydostać? Potrzeba silnej woli, a Kaja jest przykładem tego, że się da...
Wiecie co?
To jeden z najlepszych i najbardziej wartościowych debiutów, jakie miałam okazję przeczytać w tym roku!
,,... nie każda miłość jest na zawsze. Czasem ma ci tylko przypomnieć, kim naprawdę jesteś. Są rozstania, które bolą tak, jakby ktoś wyrwał kawałek ciebie. I są takie, które pozwalają ci oddychać po raz pierwszy od lat."
Przeczytane:2025-08-05, Ocena: 5, Przeczytałem, Mam,
Książka Anny Błażejewskiej-Woźniak pod tytułem ,,Tam, gdzie milkną słowa" to powieść o dramacie ludzi uwięzionych we własnych światach, których nie łączy nic, mimo wspólnego życia, małżeństwa, przyjaciół. Głównymi bohaterami są Kaja i Daniel. Ona to kobieta aktywna, przebojowa, momentami wybuchowa, choć nauczyła się tłamsić w sobie własne emocje, prawdy i przemyślenia. On jest mężczyzną pasywnym, lubiącym przewidywalność. Wprawdzie jest troskliwy, ale równocześnie zaborczy, niepewny siebie, a przez to wymagający ciągłej uwagi i troski.
Mimo starań obu stron, ich wspólne pożycie to pasmo udręk, wewnętrznych dramatów i braku szczerości. Choć w jakimś stopniu nadal się kochają, to jednak ich związek opiera się wyłącznie na przyzwyczajeniach, życiu dawno minionym szczęściem. A to zdecydowanie za mało, aby małżeństwo mogło nadal trwać.
Skomplikowani bohaterowie
Przyznam, że postać Kai nie do końca przypadła mi do gustu. Zwłaszcza na początku, gdy sama mówiła o swych zaletach, które - moim skromnym zdaniem - wcale nimi nie były. Rozumiem niezależność, chęć bycia kimś wyjątkowym, ale mówienie wszystkim wszystkiego prosto w oczy też nie jest rozwiązaniem. Przecież mimo naszych odczuć, nie znamy wszystkich faktów, nie znamy cudzych myśli, nie odczuwamy wszystkich cudzych emocji, aby móc jednoznacznie określać miejsce innych ludzi w społeczeństwie. Poczułem do niej nawet niechęć, bo odniosłem wrażenie, że żyje tylko dla swego własnego komfortu. Później zweryfikowałem tę opinię, ale nadal odczuwam pewien dysonans, wynikły z nie do końca ścisłego trzymania się jej wewnętrznej charakterystyki. A może kobiety takie są - skomplikowane do granic, i nawet one same siebie nie rozumieją?
Raziły mnie też ciągłe przekleństwa. Nawet przyjmując, iż jest to opis człowieka będącego pod presją silnego stresu, zagubionego, ciągłe przeklinanie mnie nie przekonuje. Przekleństwa nie zawsze są adekwatne do sytuacji, i można dojść do wniosku, że Kaja jest choleryczką. A przecież to nieprawda.
Nie rozumiem też faktu, iż na własne życzenie wpakowała się w związek z facetem, który nie dorósł do bycia mężem. Jak to jest, że początkowo nie widziała jego wad? Czyli sama się oszukiwała... Szarmancki rycerz na dłuższą metę nie jest dobrym wyborem, bo żyje mitem swego ,,stanu". A jeszcze posiadana przez niego wada zazdrości, już całkowicie wyklucza go jako mężczyznę-partnera.
Nie wiem jak wy, ale dla mnie związek polega na wspólnym zaufaniu, i dbaniu o siebie, tak, aby nie było w nim miejsca na chorą zazdrość. Nie, nie trzeba się jej całkowicie wyzbywać, bo można na niej zbudować napięcie, podniecenie, pewna dozę niepewności, która rozpala związek do czerwoności. Jednak gdy przekroczy się granicę - ratunku już nie będzie. Dla nikogo.
Jak dla mnie sylwetka Daniela, nawet jeśli momentami nieco przerysowana, oddaje zły stan męskiej części naszego społeczeństwa. O ile wcześniej facet musiał być jak macho, silny, władczy, konkretny, jurny, często przemocowy, to dziś króluje model faceta-dupy, który pod maską wrażliwości, kryguje własne wady, rozterki i nieumiejętność wzięcia się w garść, aby stawić światu czoła. Może i tacy mężczyźni są czuli, troskliwi, ale stanowią tylko balast dla kobiet, które muszą ciągle wokół nich skakać. A tym samym znowu mężczyzna staje się centrum świata kobiet. A gdzie znajdzie się miejsce dla kobiety? Czyli tak naprawdę nic się nie zmieniło.
Świat kołem się toczy, ale nie zawsze tak jak chcemy
Podoba mi się również tytuł, który świetnie oddaje to, co dzieje się między ludźmi, których zaczyna dzielić nawet milczenie. Choć ludzie się kochają, to boją się prawdy, boją się rozmowy, bo a nuż coś by zmieniła (zakładając z góry, że na pewno na gorsze). Żyją, nie podejmując próby bycia wobec siebie szczerymi. Budują jakieś mury, zakładając, że ich własne obawy, myśli i obsesje, są właśnie tym, co myśli, czuje ta druga osoba.
Gdzieś, kiedyś słyszałem mądrą prawdę, że najsamotniejsi są ludzie, którzy się wprawdzie nawzajem kochają, ale przestali o tym ze sobą rozmawiać. I właśnie o tym jest ta powieść, o braku kontaktu, o sile przyzwyczajeń, które z czasem coraz bardziej ranią; które stają się kolejną cegłą do rozpadu, do ugruntowania samotności.
Podejrzewam, że powieść dla wielu z czytelniczek stanie się swoistym lustrem, w którym będą mogły zobaczyć własne związki, i wybory, które są ich konsekwencją. Ciekaw jestem również jak ta książka zmieni (i czy zmieni) ich podejście do siebie samych i swoich partnerów.
Z pewnością Autorka zmusza do pewnego spowolnienia, do zastanowienia się nad sobą. Czytając tę powieść starałem się znaleźć odpowiedź, ile mnie jest w tych bohaterach, zarówno Danielu, jak i Kai. I czuję się usatysfakcjonowany tym, co odkryłem.
Spodobało mi się to, że główna bohaterka, mimo wewnętrznego chaosu, decyduje się wziąć los we własne dłonie, aby uwolnić się z matni, którą sama pomagała budować. Oby więcej kobiet poszło tą ścieżką, bo szczęście czasem leży tuż obok, nieoczekiwanie blisko. Wystarczy dać sobie szansę. Czy jej się być jeszcze szczęśliwą? Przekonajcie się sami.
Książka z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl.