Wydawnictwo: Novae Res
Data wydania: b.d
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
Liczba stron: 350
Po "Wszystkich moich zmartwychwstaniach" obstawiałam, że nie polubię twórczości pani Żytkowiak. Bez przekonania sięgnęłam po "Tonię" i, choć tego nie podejrzewałam, mnie zaskoczyła. "Tonia" to opowieść o przyjaźni, miłości i pokonywaniu własnych słabości. Napisana jest może trochę trudnym językiem, ale za to sama treść zasługuje na piątkę. Polecam, w przeciwieństwie do "Wszystkich moich zmartwychstań".
Tonia Iwony Małgorzaty Żytkowiak to jedna z tych książek, która ma charakter mocno psychologiczny. Zarówno forma, jak i treść jest bardzo specyficzna i nie każdemu przypadnie do gustu. Książka ukazuje losy tytułowej Tonii – Antoniny, ale całą historię jej życia przedstawia jej koleżanka.
„Człowiek rodzi się i umiera. Czas człowieka jest dość jasno określony i ustalony. Nie walczy się z Absolutem”. Str. 293
Antonina Podjezdna w dzieciństwie nie miała lekkiego życia. W szkole nigdy nie była prymuską, ale udało jej się ukończyć liceum, mimo że bez matury. Ojciec był srogi, wychowywał ją twardą ręką. Chłopcy widzieli w niej jedynie ponętne kształty. Nie miała konkretnych planów na przyszłość, chciała być jedynie bogatą i szczęśliwą, dlatego zawsze powtarzała, że wszystkim jeszcze pokaże, że coś osiągnie w życiu. Dzięki swoim wdziękiem poznaje Romana, z którym zalicza wpadkę, i z konieczności wychodzi za mąż. W pewnym momencie zaczyna się spełniać zawodowo, każdy na ulicy jej się kłania, bo w końcu Tonia pracuje w urzędzie, jednak w kolejnych latach pojawia się jeszcze dwójka dzieci, w tym Dawid – który jest upośledzony i wymaga ciągłej opieki. Wtedy Tonia jest zmuszona zerwać z karierą zawodową, a wszystko inne zaczyna się sypać. Mąż ciągle niezadowolony obwinia żonę, że zmarnowała mu życie. Tonia ma koleżankę z dzieciństwa, jej zupełne przeciwieństwo. W szkole z dobrymi stopniami, jako dorosła kobieta, zawsze dobrze ubrana, posiadająca nienaganne maniery i poukładane, ale nieco nudne życie.
Żytkowiak stworzyła postaci z krwi i kości, pogłębione o ich portret psychologiczny, nie ubarwiała ich życia, przedstawiła historię smutną, ale nad wyraz rzeczywistą, bo czy nie każdy z nas prowadzi monotonne życie i pragnie od niego czegoś więcej?
Jako czytelnicy jesteśmy świadkami rodzącej się przyjaźni między dwoma zupełnie różnymi kobietami, które nigdy nie przypuszczałyby, że może je połączyć tak silna więź. W piękny sposób przedstawiła motyw przyjaźń, dodatkowo przez wszystkie karty widzimy dojrzewanie Tonii. Plastycznie naszkicowany los bohaterki oraz to, że nic w tej historii nie jest przerysowane, powoduje, że czujemy się tak, jakbyśmy czytali autentyczną historię życia kobiety z sąsiedztwa – historię, która wciąga i nie pozwala się nudzić podczas czytania.
Książka przez jej rzeczywisty charakter wzbudza w czytelniku wiele emocji, czasami byłam wstrząśnięta, współczułam bohaterce, innym razem czułam gniew, a raczej wściekłość na jej męża, a kolejnym się wyruszyłam. Postawa głównej bohaterki zasługuje na podziw i szacunek, ponieważ nie każdy zdobyłby się na takie poświęcenie i nie każdy udźwignąłby tak ogromny bagaż doświadczeń. Porusza różne trudne tematy: nieplanowana ciąża, niepełnosprawność dziecka, nowotwór, nieudane małżeństwo, alkoholizm i, co ważne, pozwala objąć własne stanowisko względem tych zagadnień, mamy możliwość postawienia się w sytuacji, w której była bohaterka. Ciekawie został przedstawiony wątek chorego dziecka z matką, można rzec, że w pewnym momencie stali się oni jednością, wszystko robili wspólnie, do momentu, aż Tonia poważnie zachorowała. Jest jeszcze chora relacja Tonii z mężem, który z czasem ją odtrąca, czuje do niej niechęć, ciągle ją upokarza.
Tonia nie należy do lekkich powieści, mimo to czyta się ją szybko. Autorka miała oryginalny pomysł na książkę i sądzę, że w pełni go wykorzystała. Snuje opowieść nie o żadnej sielance, a o prawdziwym życiu i jego pokrętnych ścieżkach. Ukazuje portret prawdziwej i nietuzinkowej kobiety: matki, żony, polki, niezwykle dzielnej, która walczy o rodzinę i siebie. Pokazuje, aby się nie poddawać pomimo wszystkich przeciwności losu i doceniać to, co się ma, bo zawsze może być nie tylko lepiej, ale gorzej, a każdy dzień może być ostatnim. Powieść polecam kobietom w każdym wieku, lubiącym literaturę obyczajowo – psychologiczną.
Ci z Was, którzy na bieżąco śledzą moje czytelnicze poczynania, doskonale wiedzą o tym, że dosyć często lubię przypominać Wam o tytułach, które ukazały się kilka czy kilkanaście lat temu.
W niniejszej notce tak właśnie będzie, ponieważ opowiem Wam nieco o książce Pani Iwony Małgorzaty Żytkowiak pt. ,,Tonia", która jeśli chodzi o przeczytane akurat przeze mnie wydanie, ukazała się w roku 2016 nakładem Wydawnictwa Replika.
Tytułowa Tonia, a w zasadzie Antonina Podjezdna, jest kobietą, która w zasadzie od dziecka miała w życiu pod przysłowiową górkę... Z biegiem lat sytuacja nie zmieniała się na lepsze, a mimo to Tonia niezłomnie wierzyła, że przyjdzie dzień gdy będzie bogata i szczęśliwa.
Trudne dzieciństwo, a potem równie bolesne małżeństwo, niepełnosprawność syna, a następnie jej własna choroba - o tym wszystkim dowiadujemy się od kobiety, w której życie Tonia wpadała i z którego znikała według znanego tylko jej samej porządku. Wnosząc ze sobą chaos i zamieszanie, ale również otwierając oczy tajemniczej narratorki na wiele spraw i niejako prowokując ją do zatrzymania się nad własnym, zdawać by się mogło, idealnie poukładanym życiem.
Jest to słodko - gorzka opowieść o kobiecie wtłoczonej w utarty od pokoleń schemat, okowy skostniałego systemu, czy jakkolwiek to nazwać. To właśnie Tonia - bez pamięci zakochana w Romanie i mocno naiwna życiowo, choć w pewien sposób w tej infantylności szczęśliwa, bo nierozkładająca wszystkiego na czynniki pierwsze, lecz żyjąca dzień po dniu tym, co jest.
Losy Toni są w pewien sposób druzgocące i grające na wielu emocjach czytelnika. Jednakże sposób narracji mnie osobiście mocno spowalniał czytanie tej opowieści. Ponadto nagromadzenie życiowych dramatów w życiu bohaterki chwilami ogromnie przytłaczało.
Czy ostatecznie spełniły się powtarzane niczym mantra życzenia Toni w stosunku do własnego życia? Czy odnalazła ona miłość, szacunek, czułość i atencję w rodzinie, których tak mocno przez całe życie pragnęła? - Tego dowiecie się z kart książki.
Autorka nakreśliła duszną i na swój sposób mroczną opowieść o kobiecie, której życiowa martyrologia staje się niemalże jej drugim imieniem, a ona sama przez bardzo długi czas stara się tego nie dostrzegać.
Na uwagę zasługuje również silna więź Toni z najmłodszym synem oraz wątek przemyśleń narratorki nad własnym życiem.
Jeśli macie ochotę na wielowątkową i niełatwą historię życia bohaterki, a przy tym ogromnie melancholijną oraz głęboką w swoim przekazie opowieść to sięgnijcie po publikację ,,Tonia".
* https://www.facebook.com/Ksiazkowoczyta *
https://ksiazkowoczyta.blogspot.com/2025/06/kazda-ludzka-istota-jest-bohaterem.html