Okładka książki - Trzy i pół śmierci w Happy Valley

Trzy i pół śmierci w Happy Valley


Ocena: 5 (2 głosów)

Wszyscy w Happy Valley wiedzą, że to bracia Cresmont - oszałamiająco przystojni, obrzydliwie bogaci i nieprzyzwoicie pewni siebie - stoją za tragiczną śmiercią swoich byłych dziewczyn. Ale ich nazwisko i wpływy chronią lepiej niż najlepszy adwokat. Nikt w miasteczku nie ośmiela się ich tknąć.

Jednak nie tylko Crestmontowie mają tajemnice. Lauren O'Brian nigdy nie była grzeczną dziewczynką. Teraz jest zdeterminowana, by w nowej szkole zacząć wszystko od początku. Niestety poznaje Robbiego Cresmonta i wszystko zaczyna się walić. Lauren odkrywa coś, co może wstrząsnąć całą sprawą... i sprawić, że sama stanie się kolejnym celem.

Ile ryzykujesz, gdy próbujesz ujawnić prawdę w miejscu, gdzie wszyscy mają coś do ukrycia?

Kto okaże się sojusznikiem, a kto - oprawcą?

Mroczny i wciągający thriller YA, od którego nie sposób się oderwać - idealny dla fanów Karen McManus, Holly Jackson i atmosfery rodem z Pretty Little Liars.

Informacje dodatkowe o Trzy i pół śmierci w Happy Valley:

Wydawnictwo: Marginesy
Data wydania: 2025-06-18
Kategoria: Dla dzieci
ISBN: 9788368383355
Liczba stron: 336
Tytuł oryginału: The One That Got Away With Murder

Tagi: Thrillery dla dzieci i młodzieży Proza (w tym literatura faktu) dla dzieci i młodzieży Literatura sensacyjna i przygodowa dla dzieci i młodzieży Dzieci od ok. 14 lat

więcej

Kup książkę Trzy i pół śmierci w Happy Valley

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Trzy i pół śmierci w Happy Valley - opinie o książce

Avatar użytkownika - inthefuturelondo
inthefuturelondo
Przeczytane:2025-07-20, Mam,

Thrillery młodzieżowe to jedne z takich książek, po które chętnie sięgam, a jednak nie robię tego zbyt często. Kiedy jednak pojawiła się okazja, bym mogła poznać powieść Trish Lundy — uznałam, że to mój znak. W taki oto sposób w moje ręce trafiła ta pozycja, a ja jeszcze tego samego dnia zasiadłam do jej poznawania. Czy Trzy i pół śmierci w Happy Valley to dobra książka? O tym w recenzji poniżej.


W Happy Valley panuje przekonanie, że prawdziwymi czarnymi owcami są bracia Cresmont – przystojni, bogaci i zbyt pewni siebie. To właśnie ich mieszkańcy posądzają o śmierć ich byłych dziewczyn. Mimo tego nikt nie ośmiela się ich tknąć, ponieważ są chronieni przez wpływowego ojca i świetnego adwokata. Jednak nie tylko oni mają swoje tajemnice – Lauren przenosi się do miasteczka razem z mamą. Nigdy nie była grzeczną dziewczynką, a teraz jej celem jest prowadzenie normalnego, zwykłego życia. Pech chce, że poznaje Robbiego Crestmonta, a wtedy wszystko powoli się psuje. Dziewczyna odkrywa coś, co może wstrząsnąć całym miasteczkiem i tą sprawą... a także sama może stać się ofiarą.


Rozpoczynając lekturę tej powieści, nie miałam raczej większych oczekiwań. Liczyłam na ciekawą historię i dobrą zabawę, a dostałam przy okazji naprawdę wciągający thriller dla młodzieży, poruszający przy okazji tematykę uzależnień, a także braku akceptacji ze strony społeczności lokalnych.


Główną bohaterką jest Lauren, która wzbudziła we mnie dość sprzeczne emocje. Z jednej strony całkiem ją polubiłam i imponowała mi swoją zaciętością w pragnieniu rozwiązania nurtującej ją zagadki, a jednak z drugiej strony niektóre podejmowane przez nią decyzje nie do końca przypadły mi do gustu. Ogólnie jej kreację oceniam na bardzo dobrą ocenę, ale jej decyzje mogły być bardziej przemyślane — to taka moja małą uwaga.


Pozostali bohaterowie okazali się całkiem interesujący, choć nie ze wszystkimi nawiązałam nić sympatii. Każdy z nich jednak wniósł swoją cegiełkę do tej historii, bez czego to wszystko mogłoby się nie udać, a książka byłaby po prostu nudna. W tej kwestii uważam, że autorka wykonała kawał dobrej roboty i cieszę się, że to wyglądało właśnie w taki sposób.


Wyżej wspomniałam już, że autorka poruszyła tutaj ważne tematy i przy tym chciałabym się na chwilę zatrzymać. Sprawy dotycząca wszelkich uzależnień są zawsze trudne i to nie tylko dla samych uzależnionych, ale i dla bliskich tych osób. W tej książce może nie zostało to ukazane tak, jakbym sobie mogła tego życzyć, czyli zostało to wspomniane, ale nie szerzej rozwinięte (nad czym przyznaję, że ubolewam), ale mimo tego — cieszę się, że ten temat w ogóle się tutaj pojawił. Z kolei ostracyzm społeczny miał się tutaj świetnie, a mieszkańcy Happy Valley z łatwością dodali dwa do dwóch, skazując dwóch młodych mężczyzn na wieczne oskarżenia i podejrzenia ze strony policji (i nie tylko). Zawierając te tematy w książce, Trish Lundy zrobiła bardzo dobrze, dzięki czemu całość nie wyszła zbyt schematycznie i ostatecznie pozycję mogę ocenić na wysoką ocenę.


Autorka ma również dobre pióro, więc całość wyszła ciekawie, zaskakująco i zawarła w sobie wszystkie te elementy, jakich można oczekiwać od thrillera młodzieżowego. Cieszę się, że mogłam poznać ten tytuł bliżej i myślę, że sprawdzi się on idealnie dla miłośników gatunku, ale i dla tych, którzy poszukują czegoś rozluźniającego na letni wieczór.

Link do opinii

" Każda dziewczyna, z którą umawiają się Crestmontowie kończy martwa"

Lauren przeprowadza się z matką do Happy Valley. Ma być to jej nowy początek. Ucieczka od przeszłości, od tego co zrobiła. Czy jej się to uda? A może wręcz przeciwnie?

To jest mój drugi thriller młodzieżowy i byłam ciekawa jak wypadnie. Z pewnością się nie zawiodłam. Lauren ma swoje tajemnice, ale okazuje się że nie tylko ona. Nawiązuje relacje z kimś, kto jak się okazuje jest uważany przez wszystkich za mordercę. Początkowo nie jest tego świadoma. Robby i Trevor Crestmont. Bajecznie bogaci, kiedyś uwielbiani. Teraz? Wszyscy się od nich odwrócili i są przekonani, że przyczynili się do śmierci swoich dziewczyn. Ale czy naprawdę? Dziewczyna od początku ma pewne wątpliwości, ale z drugiej strony pojawiają pewne podejrzane okoliczności. Decyduje się sama rozpocząć śledztwo. Co z tego wyjdzie?

"Kurczy mi się żołądek, gdy nadchodzi mnie nagła myśl, że nie powinno mnie tutaj być.
Że nie powinnam wpakowywać się w ten bałagan. W tajemnice, której być może – prawdopodobnie – nigdy nie zrozumiem"

Książka wciąga od pierwszych stron. Okazuje się, że nie da się uciec od przeszłości, która bardzo szybko dogania Lauren. Byłam bardzo ciekawa tego, co tak naprawdę się zdarzyło w jej starej szkole i nie ukrywam, że szybko nie otrzymujemy na ten temat informacji, co powodowało, że było jeszcze ciekawiej. Wprawdzie są pewne fragmenty, podczas których idzie się domyśleć o co chodzi, ale jednak pełny obraz sytuacji dostaje się wręcz pod sam koniec. W nowym miejscu Lauren pragnęła skupić się na nauce i piłce nożnej, ale jak okazuje się, to długo nie jest jej to dane. Tak jak szybko miała nadzieję na to, że nikt nie pozna na jej temat prawdy tak szybko to nadzieja upada. Jakby tego było mało, zostaje odrzucona przez dziewczyny z drużyny ze względu na kontakt z Robbym, z którym jak się okazuje wiele ją łączy. W ten sposób bardzo szybko znowu zostaje sama. A to nie wszystko. Pojawia się pewna tajemnicza wiadomość, która powoduje, że nie czuje się bezpieczna. Dodajmy jeszcze do tego jeszcze matkę, która bardzo mnie rozczarowała. Ma prawo być szczęśliwa, oczywiście, ale skupiała się bardziej na swoim partnerze niż na swojej córce. Dobrze zdawała sobie sprawę, jak dla Lauren są ważne wszelkiego rodzaju sportowe rozgrywki, zwłaszcza że bohaterka znajduje się w drużynie a rzadko kiedy się na nich pojawiała. Nie było jej na żadnym ważnym dla córki meczu. Dlaczego? Bo zawsze ważniejszy był partner. Partner nie córka.

Jest intrygująco, tajemniczo i nie brakuje zwrotów akcji. Śledztwo jest coraz bardziej intensywniejsze i posuwa się coraz bardziej do przodu. Autorka z pewnością zaskakuje i to nie raz. Pojawiają się pewne podejrzenia, ba rzekomo morderca sam przyznaje się do winy, ale czy to będzie takie proste? Wręcz przeciwnie. Wszystko się coraz bardziej komplikuje. Powiem szczerze, że przez całą lekturę nie miałam pomysłu kto za tym mógłby stać. Wprawdzie kilka osób ma motyw, ale z drugiej strony żaden nie przekonywał na tyle, żeby uznać daną osobę za sprawcę. Rodziło to coraz większe napięcie i ciekawość odnośnie tego jak to się wszystko rozwinie i przede wszystkim zakończy. I się nie rozczarowałam. Nigdy nie spodziewałabym się takiego rozwoju sytuacji, takiego wyniku i nawet nie podejrzewałam osoby, która za tym wszystkim stała. Jednak zakończyło się to za szybko, a sam motyw, powody mordercy nie do końca były dla mnie precyzyjne. Dlaczego? Czym się kierował? Tego mi brakowało.


"Trzy i pół śmierci w Happy Valley" to książka pokazująca jak łatwo komuś zniszczyć życie. Jak łatwo kogoś ocenić. Jak niewiele brakuje do tego, żeby się od kogoś odwrócić. Jak łatwo ludzie wierzą w plotki, albo chcą wierzyć. To co mnie tu zaskoczyło to niewielki wątek romantyczny. Wprawdzie nie odgrywa on dużej roli, ale podobał mi się ten dodatek.

To historia, która zapewni szereg emocji. Książka, po którą zdecydowanie warto sięgnąć jeśli ktoś lubi thrillery młodzieżowe. A tytuł? W idealny sposób nawiązuje do treści. Polecam, miłego!

Link do opinii
Avatar użytkownika - ktomzynska
ktomzynska
Przeczytane:2025-06-28, Ocena: 5, Przeczytałam,

Lubisz, kiedy pozory mylą, a perfekcyjne miasteczka skrywają mroczne sekrety?

Bo Happy Valley wygląda jak z katalogu - dopóki nie spojrzysz pod powierzchnię...

 

Kiedy sięgnęłam po ,,Trzy i pół śmierci w Happy Valley" Trish Lundy, miałam nadzieję na intrygę z dreszczykiem, w stylu Pretty Little Liars z elementami thrillerów Holly Jackson. I dostałam dokładnie to... tylko bardziej niepokojące. Ta książka wciąga od pierwszych stron, bo choć ma w sobie wiele znanych motywów - nowa dziewczyna w mieście, złoci chłopcy z mroczną reputacją, tajemnice i trup w tle - to sposób, w jaki autorka je rozgrywa, sprawia, że nie masz szans się oderwać.

 

Poznajemy Lauren - bohaterkę, która nie przypomina typowej ,,nowej dziewczyny". Nie udaje idealnej, nie stara się wkupić w łaski wszystkich. To dziewczyna po przejściach, z tajemnicą, której długo nie odkryjemy. Nie szuka kłopotów... ale kłopoty najwyraźniej znajdują ją same. Bo w Happy Valley wszyscy milczą. A jeśli ktoś próbuje mówić - szybko żegna się z życiem.

 

Cresmontowie - czyli bracia, wokół których krąży fabuła - to klasyczne ,,bad boys", ale z niepokojącym twistem. Władza, pieniądze, wygląd i pozycja społeczna to ich tarcza. Każdy w mieście wie, że mają coś wspólnego z tajemniczymi śmierciami swoich dziewczyn, ale nikt nie ma odwagi powiedzieć tego głośno. Kiedy Lauren zaczyna drążyć temat, nie tylko łamie lokalne tabu, ale ryzykuje, że sama stanie się celem.

 

To, co lubię w thrillerach najbardziej - czyli napięcie, zmienne tropy, niepewność, kto mówi prawdę - tutaj zagrało świetnie. Każdy rozdział przynosi coś nowego. Podejrzenia krążą wśród wielu postaci, a atmosfera dusznego, zamkniętego miasteczka działa na wyobraźnię. Mamy też krótkie rozdziały, które napędzają akcję - ,,jeszcze jeden" staje się ,,jeszcze siedem" bez większego wysiłku.

 

Ale nie wszystko było idealne. Przyznam szczerze - finał mnie nie do końca usatysfakcjonował. Owszem, był zwrot akcji. Owszem, pojawiło się zaskoczenie. Ale... zabrakło mi mocniejszego wyjaśnienia motywów. Kiedy w thrillerze odkrywasz, kto, chcesz też wiedzieć dlaczego. A tu miałam poczucie, że nie wszystko zostało domknięte tak, jak bym sobie tego życzyła. Nie chodzi o to, że było źle - po prostu potencjał był na jeszcze więcej.

 

Na plus: styl autorki. Jak na debiut - szokująco dopracowany. Opisy nie są przegadane, dialogi brzmią naturalnie, a psychologia postaci (zwłaszcza Lauren) wypada autentycznie. Czułam jej lęki, decyzje, niepewność i bunt. Relacja z Robbiem również zbudowana została subtelnie - bez taniej romantyzacji, raczej jako napięcie pełne nieufności i domysłów.

 

Dla kogo jest ta książka? Dla tych, którzy lubią historie o sekretach, niedopowiedzeniach i fałszywym poczuciu bezpieczeństwa. Jeśli chcesz książki, która jednocześnie bawi, intryguje i trochę przeraża - ,,Happy Valley" Cię wciągnie. Ale jeśli potrzebujesz absolutnie logicznego finału z pełnym uzasadnieniem - możesz czuć lekki niedosyt.

 

Ocena: 7,5/10 - za klimat, tempo i świetnie napisaną główną bohaterkę. Oczko mniej za finał, który mógł być bardziej rozwinięty. Ale jeśli to debiut, to ja już czekam na kolejne książki Trish Lundy.

Link do opinii
Recenzje miesiąca Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy