Przed laty, w pięknym dworku nad jeziorem, doszło do niewyobrażalnej tragedii - ogarnięta psychozą poporodową młoda matka zamordowała dwójkę swoich dzieci. Obecnie posiadłość należy do małżeństwa po trzydziestce, które kupiło ją dosłownie za grosze. Wyremontowany przez parę dom prezentuje się zjawiskowo, ale czy pod dachem, pod którym wydarzyła się tak krwawa zbrodnia, można odnaleźć szczęście? Marta, nowa właścicielka dworku, nocami słyszy głosy zmarłych dzieci - płacz niemowlęcia i śmiech kilkuletniej dziewczynki. Z czasem udaje jej się odzyskać równowagę emocjonalną i przegonić nękające ją duchy, ale wtedy dzieje się coś, co rodzi kolejne problemy - do dworku wprowadza się siostra męża Marty, Izabela. Kobiety nigdy się nie dogadywały, a obecność szwagierki jest dla Marty wyjątkowo trudna. Pod wspólnym dachem wybuchają kłótnie, szczęśliwe małżeństwo przechodzi pierwszy poważny kryzys, ale to dopiero początek koszmaru. Klątwa dworku uderza z niszczycielską siłą i po raz kolejny dochodzi tu do zbrodni. Kto jest katem, a kto ofiarą? I czy można żyć dalej po tym, jak odebrało się komuś życie? ,,Tutaj mieszka zło" to opowieść o zbrodni i karze, miłości i nienawiści. Zło nigdy nie odchodzi na zawsze. Czasem wystarczy jeden błąd, żeby na nowo je przywołać.
Wydawnictwo: Filia
Data wydania: 2025-07-23
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 344
Sonia Rosa w swojej powieści „Tutaj mieszka zło” zabiera czytelnika w mroczną podróż do świata, w którym przeszłość nie pozwala o sobie zapomnieć, a miejsce zbrodni staje się niemym świadkiem kolejnych dramatów. To historia łącząca elementy thrillera psychologicznego, powieści obyczajowej i grozy, która wciąga od pierwszych stron i nie pozwala się oderwać aż do zaskakującego finału.
Już sam punkt wyjścia jest wstrząsający: przed laty w dworku nad jeziorem doszło do tragedii – matka, cierpiąca na psychozę poporodową, zamordowała swoje dzieci. Ten dramat odciska piętno na całym miejscu, które mimo remontu i nowego życia wciąż skrywa mroczne tajemnice. Marta i jej mąż, obecni właściciele, próbują uczynić z dworku dom swoich marzeń, ale wkrótce przekonują się, że ściany pamiętają więcej, niż ktokolwiek mógłby przypuszczać.
Autorka umiejętnie buduje napięcie – od subtelnych, niepokojących sygnałów, jak nocne głosy i dziecięcy płacz, po narastające konflikty rodzinne, które prowadzą do prawdziwego koszmaru. Szczególnie interesująca jest relacja Marty z jej szwagierką Izabelą – toksyczna, pełna ukrytej rywalizacji i wzajemnej niechęci. To właśnie ten wątek staje się katalizatorem wydarzeń, które doprowadzają do kolejnej tragedii.
„Tutaj mieszka zło” to nie tylko opowieść o nawiedzonym domu, ale przede wszystkim historia o ludziach – o tajemnicach, które próbujemy ukryć, o demonach przeszłości i o tym, jak cienka bywa granica między ofiarą a katem.
To książka dla miłośników mrocznych historii, którzy lubią, gdy fabuła nie daje łatwych odpowiedzi i zmusza do zastanowienia się nad naturą zła.
W domu z tragiczną przeszłością, na zgliszczach cudzego życia, decyduje się budować wspólną przyszłość młode małżeństwo, Marta i Bartosz. Skrupuły i wątpliwości zagłuszają okazyjna cena i lokalizacja nad jeziorem. Gdyby tylko posłuchali intuicji…
Och, ależ ta historia miała niepokojący, mroczny klimat! Ale nie buduje go jedynie cień dawnej tragedii i wywołane nią chwilowe załamanie psychiczne głównej bohaterki. To napięta, destrukcyjna relacja pomiędzy dwiema kobietami różniącymi się jak ogień i woda, zmuszonymi do wspólnej koegzystencji - żoną i siostrą Bartosza - stanowi clou tej powieści. Śledziłam ją z zapartym tchem! I to był prawdziwy majstersztyk! A Bartoszowi rozdartemu pomiędzy miłością do żony i siostry wręcz współczułam.
Autorka oddała tak realistycznie charaktery i emocje bohaterów, narastający z każdym dniem konflikt, że poczucie zbliżającej się tragedii, było wręcz namacalne, a od obserwowania rozwoju sytuacji nie mogłam się oderwać. I w pewnej chwili wszystko zaczyna się sypać. Śmierć. Strach. Kłamstwa. Decyzje, których nie da się już cofnąć. Czy ten dom od początku był przeklęty? Czy zło mieszkające w jego murach wdarło się w serca nowych lokatorów? A może zawsze tam było?
Z każdą stroną obserwujemy, jak to, co wydawało się codziennością, zamienia się w spiralę szaleństwa. Jak zwykły dom staje się epicentrum zła. Jak relacje, które powinny dawać wsparcie, stają się źródłem lęku i agresji. A wszystko to, krok po kroku, prowadzi do tragicznego finału, gdy ostatni klocek upada, zostawiając po sobie tylko pustkę, obłęd i zgliszcza ludzkich historii.
Ta powieść przypominała mi śmiertelne domino, w którym kupno domu było pierwszym klockiem, który zachwiał życiem bohaterów. Każde kolejne wydarzenie było nieuniknioną konsekwencją poprzedniego, jakby los celowo rozstawiał kolejne klocki na drodze bohaterów, prowadząc ich ku nieuchronnej katastrofie.
Autorka stworzyła thriller doskonały i nie miało najmniejszego znaczenia, że bohaterów nie dało się polubić. Ich powolny, nieuchronny upadek przeraża tak bardzo, bo na ich miejscu mógłby być każdy z nas. Bo pokazuje jak cienka bywa granica między normalnością a szaleństwem, moralnością a instynktem przetrwania. I jak łatwo przekroczyć tę linię, spoza której nie ma już powrotu.
I Wy dajcie się porwać tej dusznej, paranoicznej atmosferze, ale uważajcie, by i Wam nie zachwiał się pierwszy klocek... Czasem warto zaufać intuicji.
Witam Was bardzo serdecznie moi drodzy książkomaniacy. Późno już ale muszę nadrobić opinie przeczytanych książek, a nazbierało się kilka.
Młode małżeństwo spełnia swoje marzenie i kupuje dworek w urokliwym miejscu po niezwykle okazyjnej cenie. Dom, który ma swoje duchy i słychać w nim głosy nieżyjacych dzieci, a który przez okolicznych mieszkańców domem w którym mieszka zło. Ale czy dom może być zły, czy to ludzie którzy w nim mieszkają stają się potworami?
Kolejna książka autorki którą miałam okazję przeczytać i po raz kolejny zapewniła mi ogrom emocji, które towarzyszyły mi już od pierwszych stron. Klimat domu w którym wydarzyła się ogromna tragedia oplata nas swoimi mackami i nie pozwala zapomnieć tego do czego zdolny jest człowiek, który pod wpływem emocji nie myśli racjonalnie.
Zatem drogi czytelniku czy wybierzesz die ze mną w podróż do domu, który jest owiany złą sławą?
Zakładając czysto teoretycznie szukasz domu/ mieszkania. Tego wymarzonego. W końcu go znajdujesz, ale okazuje się, że doszło w nim przed laty do tragedii. Matka ogarnięta psychozą poporodową zamordowała dwójkę swoich dzieci. Mimo to kupujesz chatę czy bierzesz nogi za pas? ?
Taka sytuacja miała miejsce właśnie w książce Soni Rosy. Młode małżeństwo kupiło domek nad jeziorem za bezcen. Jednak czy duchy przeszłości pozwolą im zaznać spokoju?
Marta w nocy słyszy głosy płaczących dzieci. Z czasem udaje jej się wyjść na prostą z emocjonalnego dołka. Jednak wtedy do domu wprowadza się siostra Bartosza, Izabela. Sielanka zostaje zaburzona.
Książka o niezwykle gęstym i dusznym klimacie. Dramaty rodzinne rozgrywające się pod dachem tego domu są bardzo wiarygodne i trzymają w napięciu do samego końca.
Główne bohaterki, pomiędzy którymi aż iskrzyk, to Marta i Izabela. Starcie tytanów. Obie silne, skomplikowane i chcące postawić na swoim. Łączy je jeden mężczyzna, który stara się być najlepszą wersją siebie dla obu kobiet. Tajemnice, kłótnie i ciężka przeszłość, to wszystko nie odpuszcza i nie daje za wygraną.
Najgorsze zło nie czyha w miejscach, ale w ludziach ?.
Mocne polecanko! ?
Czy odważyłabyś się zamieszkać w miejscu, gdzie kiedyś doszło do makabrycznej zbrodni? Czy dom z przeszłością może stać się bezpieczną przystanią... czy raczej więzieniem, z którego nie ma ucieczki?
Kiedy sięgałam po ,,Tutaj mieszka zło" Soni Rosy, spodziewałam się mroku, napięcia i rodzinnych tajemnic. Ale nie sądziłam, że ta książka aż tak głęboko wejdzie mi pod skórę. To nie tylko thriller z nawiedzonym dworkiem w tle - to wstrząsająca, bolesna i niepokojąco realistyczna historia o samotności, granicach ludzkiej psychiki i tym, co dzieje się za zamkniętymi drzwiami.
Marta i Bartosz wprowadzają się do pięknego dworku nad jeziorem - miejsca, które wydaje się wymarzone. Ale pod tym dachem wydarzyło się coś, co nie powinno mieć miejsca nigdy i nigdzie: matka w stanie psychozy poporodowej zamordowała swoje dzieci. Marta próbuje żyć normalnie, choć już pierwsze noce przynoszą jej dziwne dźwięki - płacz niemowlęcia, śmiech dziewczynki. Atmosfera staje się duszna, a czytelnik (czyli ja - i zapewne Ty też, jeśli sięgniesz po tę książkę) czuje, że coś wisi w powietrzu. Że to dopiero początek.
A potem na scenę wkracza Izabela - siostra Bartosza, kobieta trudna, pełna tajemnic, napięta jak struna. Jej obecność w domu wywołuje konflikt, który przeradza się w otwartą wojnę - słowną, emocjonalną, psychiczną. Relacja między Martą a Izabelą to jedna z najmocniejszych osi tej historii. Są jak lód i ogień - a ich zderzenie rozsadza pozornie stabilny świat. Sonia Rosa nie rozpisuje się nadmiernie, nie tonie w opisie - ale każde słowo, każda scena ma znaczenie. Wszystko jest tu po coś.
To, co mnie najbardziej uderzyło, to fakt, jak autorka łączy klasyczną grozę z codziennymi problemami. Bo ,,Tutaj mieszka zło" to nie tylko historia o duchach przeszłości - to książka o depresji, wyobcowaniu, braku wsparcia, napięciach rodzinnych, samotności w małżeństwie. To studium pękającej psychiki. A jednocześnie opowieść o tym, że nic nie dzieje się bez przyczyny. Że nawet największe zło może mieć twarz, imię, traumę, przeszłość.
Fabuła rozwija się dynamicznie, ale bez pośpiechu. Autorka umiejętnie buduje napięcie - raz pozwala nam odetchnąć, by zaraz potem rzucić nas w wir emocji i wydarzeń. Narracja prowadzona jest z perspektywy Marty i Izabeli, co daje nam pełniejszy obraz - choć przyznam, że przez większość lektury nie wiedziałam, której z nich bardziej wierzyć. Każda miała swoje racje. Każda coś ukrywała.
Zakończenie? Psychologicznie miażdżące. Zaskakujące i... przerażająco logiczne. I choć to fikcja literacka, nie mogłam oprzeć się myśli, że takie rzeczy naprawdę się dzieją. Że ,,zło" nie zawsze nosi maskę potwora. Czasem siedzi obok nas przy stole.
To nie jest książka, którą czyta się jednym tchem i odkłada bez emocji. To historia, która zostaje w głowie, budzi pytania, wymusza refleksję. Czy zło rodzi się samo z siebie? Czy to dom jest przeklęty, czy ludzie go nawiedzają swoim cierpieniem? I jak bardzo można być samotnym, nawet będąc w związku?
Ocena: 9/10 - za klimat, mocną psychologię postaci, odważne poruszenie tematu psychozy poporodowej i zakończenie, które nie pozwala o sobie zapomnieć.
Kiedyś już chyba o tym pisałam, ale cóż szkodzi powtórzyć dobrą dla ogółu kwestię? Z pisaniem książek jest trochę jak ze śpiewaniem- śpiewać każdy może, trochę lepiej lub trochę gorzej. W przypadku Sonii Rosy słynne kabaretowe słowa mają wyłącznie dobry wydźwięk. Autorka nigdy nie każe nam na siebie długo czekać- niedawno, bo pod koniec maja, podarowała nam szalenie mądrą i zaskakującą powieść pt. ,,Młoda wdowa", a już w lipcu mamy okazję cieszyć się kolejnym wciągającym tekstem. Trudne tematy? Dla Sonii Rosy, a tak naprawdę dla Katarzyny Misiołek, nie istnieje termin: trudny temat. Wielokrotnie udowodniła, że bolesnych problemów społecznych nie można zamiatać pod dywan. Wręcz przeciwnie- ludzie pióra mogą wykorzystać okazję do tego, by szeroko otworzyć nam oczy, by nas zszokować, ale też zmusić do myślenia i praktycznego działania.
Tym razem już sam tytuł i starannie dobrana okładka zapowiadają coś bolesnego, mrocznego, a nie banalnego i infantylnego. ,,Tutaj mieszka zło" to doskonała przeplatanka uczuć. Zbrodnia miesza się z karą i makbetowską krwią na rękach, a miłość z nienawiścią i zazdrością. Można też mówić o idealnym odwzorowaniu klątwy, bowiem krwawa historia sprzed lat nie daje o sobie zapomnieć. Licho nie śpi, przynajmniej nie na kartach tej powieści. Czy kupno okazałego dworku z pięknym, spokojnym widokiem może być okazją do małżeńskiego szczęścia? Cóż, z punktu widzenia współczesnej drożyzny mieszkaniowej zapewne tak, lecz chyba tylko na tym aspekcie zatrzymuje się radość bohaterów... Dlaczego Marta, żona wiernego Bartosza, słyszy płacz i śmiech małych dzieci, skoro od dekady ich tam nie ma? Początkowa euforia zamienia się w niepewność i wyrzuty sumienia, bo czy można budować swoją radość na czyimś dramacie? No i dlaczego kobieta ma też inne, na pierwszy rzut oka błahe problemy? Czy banałem jest fakt, że Marcie trudno dogadać się z Izabelą, siostrą Bartosza? Niby nie, lecz autorka zrobiła wszystko, by konflikt obu kobiet wznieść na wyżyny doskonałego tekstu grozy. To nie są tylko zimne spojrzenia czy głośne kłótnie. To coś znacznie, znacznie większego, a wątek ten działa dosłownie jak domino. Jedno nieszczęście pociąga za sobą kolejne i nie ma zamiaru się zatrzymać... Nie chcę zdradzać zbyt wielu szczegółów, lecz wiem jedno: poznawanie kolejnych rozdziałów nie będzie dla nikogo straconym czasem, a bardziej niezwykle mocną huśtawką emocjonalną. Musimy wiedzieć, kto w tym rozrachunku jest katem, a kto ofiarą. Tylko dogłębna lektura da nam możliwość efektywnego zrozumienia intencji fikcyjnych bohaterów, jak i samej pisarki. Sonia Rosa na pewno chciała nas zaskoczyć, stworzyć coś niepowtarzalnego- udało jej się to perfekcyjnie. Czułam, że tak będzie, bo autorka nigdy mnie nie zawodzi i nieważna jest jej odsłona literacka. Sama zresztą podkreśliła, że jest to thriller wyjątkowy, bo stanowi coś w rodzaju studium samotności, bezradności, rozpaczy i opuszczenia. Istotną rolę gra tu też przeszłość Izabeli i Bartosza, gdyż ich obecna więź bratersko-siostrzana nie jest przypadkowa. Tym bardziej zachęcam wszystkich do odkrycia wszystkich zagadek.
Wiele kwestii może nam tu nie dać spokoju. Już sama historia z przeszłości, w której ogarnięta psychozą poporodową matka morduje swoje dzieci, to niewytłumaczalna zagadka psychologiczna, ale i medyczna. Co najsmutniejsze, ,,Tutaj mieszka zło" jest fikcją literacką, lecz takie historie dzieją się naprawdę. My, czytelnicy, wciąż nie chcemy w to wierzyć, nie dociera to do naszych umysłów, a nawet czasem uważamy, że autorów ponosi zbyt wielka fantazja. Szczerze mówiąc, też mam z tym problem, ale doceniam fakt, że Sonia Rosa przypomina o ludzkich dramatach z taką siłą i zaangażowaniem, Utwierdza mnie to w przekonaniu, że nawet najpiękniej poukładane życie może za chwilę runąć, zamienić się w totalną czarną dziurę. Nie ma dla nas nic pewnego- no, może poza śmiercią i podatkami.
Wszystkie rozdziały podzielone są w kapitalny sposób, dzięki czemu znamy punkt widzenia zarówno Marty, jak i Izabeli. Radzę jedynie wstrzymać się z pochopnymi opiniami, a bardziej rozważyć wszystkie możliwe opcje życia obu pań. Nie będzie to trudne, bo 340 stron tekstu czyta się błyskawicznie, zaś Marta i Izabela są jak ogień i woda, jak czerń i biel. Kontrast między nimi aż razi, ale czego konkretnie dotyczy? O tym trzeba samemu się przekonać.
Dla mnie to też książka o wręcz ogromnej niesprawiedliwości życiowej. Wiele par pragnie potomstwa, lecz biologia jest dla nich nieubłagana. Z drugiej strony, istnieją osoby, które bezczeszczą ten cudowny dar, gdyż zakamarki ludzkiego umysłu też są bezlitosne. Paradoks? Może, lecz bardzo bolesny i wymagający indywidualnych przemyśleń.
Nie mam absolutnie nic do zarzucenia tej książce. Ba, mogę nawet pokusić się o stwierdzenie, że to jedna z najlepszych powieści Sonii Rosy. Znajdowało się w niej wszystko, co powinien zawierać thriller, kryminał, a nawet obyczaj. Zakończenie jest szokujące, idealne pod względem psychologicznym, co zwiększa ogólną ocenę.
Czekam na więcej, bo warto.
Właśnie taki dom za bezcen kupiło pewno małżeństwo. Wiedzieli, że wcześniej mieszkała tu rodzina, której matka ogarnięta psychozą poporodową zabiła swoje dzieci. Czy w takim domu można znaleźć szczęście?
Po pewnym czasie do Marty i Bartosza wprowadza się jego siostra, która namiesza w ich życiu i to bardzo. Czy klątwa domu uderzy po raz drugi? Przekonacie się sami.
Książka była dla mnie prawdziwą ucztą. Uwielbiam gdy cały czas cos się dzieje. Akcja jest bardzo dynamiczna. Może czasami aż za dynamiczna. Bohaterowie bardzo szybko podejmują decyzje, które nie są przemyślane, a później jest już za późno.
Książka napisana jest lekkim stylem dzięki czemu bardzo szybko się ja czyta. Wciąga od pierwszych stron. Czuć mroczny klimat, który w trakcie czytania staje się bardziej gęsty. Z bohaterami natomiast nie potrafiłam się bliżej poznać. Może to ze względu na to tępo akcji, które sprawiło, że charaktery postaci zniknęły w nim?
Narracja poprowadzona jest z perspektywy Marty i Izabeli. Dwóch kobiet, które nie za bardzo lubiły się, a przyszło im mieszkać pod jednym dachem. Obie potrafiły dostarczyć wielu emocji. Zwłaszcza Izabela była dla mnie kim, kto sieje zamęt. Marta z kolei to postać, która zmieniła się w trakcie trwania akcji. Nie jest to ta sama osoba, jaka była na początku książki, a jaka na końcu.
Ogólnie ,,Tutaj mieszka zło" to książka, która bardzo mi się podobało i bardzo miło z nią spędziłam czas.
Justyna i Renata przed laty były ofiarami miejscowego hotelarza - pedofila, który molestował nieletnie dziewczynki z rozbitych rodzin. Agnieszka jest jego...
Poznały się na legnickim cmentarzu - dwie młode wdowy. Przypadkowa znajomość szybko zamieniła się w przyjaźń, jednak z czasem Dominika zaczęła przyłapywać...
Przeczytane:2025-11-25, Ocena: 4, Przeczytałam, Insta challenge. Wyzwanie dla bookstagramerów 2025, Przeczytaj tyle, ile masz wzrostu – edycja 2025, Wyzwanie - wybrana przez siebie liczba książek w 2025 roku, 12 książek 2025, 26 książek 2025, 52 książki 2025,
Czasami jadąc gdzieś samochodem, widzimy piękne domy i zastanawiamy się, dlaczego stoją one puste, przecież jak właściciele ich nie chcą, to można je sprzedać, jednak każdy budynek ma swoją historię i czasami właśnie przez nią nikt nie chce w nim zamieszkać.
Kiedy Marta i Bartosz wprowadzają się do pięknego dworku nad jeziorem, znając jego historie, nie spodziewają się tego, że właśnie zaczyna się najgorszy okres w ich życiu. Przed laty w tym budynku matka zamordowała dwójkę swoich dzieci, dlatego został on wystawiony za bezcen, a małżeństwo skorzystało z tej okazji. Szczęśliwe dni zamieniają się w koszmar, kiedy zamieszkuje z nimi siostra mężczyzny, Izabela jest kompletnie inna niż Marta, przez co wciąż wybuchają kłótnie, a Bartosz zawsze bierze stronę siostry. Kiedy Izabela popełnia duży błąd, jej brat bez zastanowienia postanawia jej pomóc, co pociąga za sobą wiele nieodwracalnych konsekwencji.
Tutaj mieszka zło to książka trudna, tak naprawdę nie ma tutaj dobrych momentów, cały czas odczuwamy smutek i strach, a nawet gniew i pogardę do bohaterów. Izabela i Bartosz to dość specyficzne rodzeństwo, przeszli wiele w dzieciństwie, więc wiadomo, że łączy ich mocna więź, ale to posuwa się do tego stopnia, że brat byłby w stanie zrobić dla niej wszystko, tak jakby miała na niego jakiegoś haka, który może zniszczyć jego życie, jeżeli nie będzie jej posłuszny. Ciężko cokolwiek o tej historii napisać tak, żeby nie zdradzić jej fabuły, ponieważ dzieje się tutaj naprawdę dużo, morderstwa, psychozy, samobójstwa, brak radzenia sobie ze swoim życiem oraz więzienne mury.
Przyznam, że po skończeniu czytania poczułam ulgę, że to już koniec, że nie muszę już wraz z bohaterami dźwigać tego ciężaru nieprzemyślanych decyzji, ale jednocześnie dalej przez długi czas miałam w głowie ten smutek, że przez jeden głupi błąd tak wiele ludzi poniosło ogromne konsekwencje.