Trzeba mieć duży talent, by cokolwiek zbudować na zgliszczach.
Ziemkiewicz bardzo prywatny, jakiego nie było w żadnej z dotychczasowych książek. Po raz pierwszy w swoich tekstach odwołuje się do tak różnorodnych tematów aktualnych oraz wydarzeń niepolitycznych − literatury, obyczajów, światka celebryckiego. To nie jest typowa publicystyka. To wybór przepracowanych i połączonych autorskim zamysłem felietonów.
Książka diagnozuje problem, „predatory state” i całej otoczki wokół państwa kolonialnego, ale też udowadnia przekornie, że wszyscy Polacy są ze wsi – zwłaszcza ci z dużych miast. Kiedy od święta wracają do siebie, to miasta pustoszeją, a w pociągach i na drogach robi się tłok. W mediach rządzi wiocha, oszołomstwo i obciach. Celebryci nie znają historii, są cyniczni, sprzedajni i mimo wszystko cała ta prostytucja jest jednak dla większości glamour.
Rafał A. Ziemkiewicz dowodzi, iż wszystko – od załatania dziury w drodze po budowę stadionu narodowego z jego felernym dachem i jeszcze bardziej felerną murawą, od zmiany rozkładu jazdy po próbę wprowadzenia nowoczesnych dowodów osobistych z czipem albo systemu rejestracji świadczeń medycznych – staje się najpierw powodem niewyobrażalnej mobilizacji i nadęcia, potem okazją do zmasowanej propagandy sukcesu, a na końcu zawstydzającą katastrofą.
Są emocje. Jest cięty język i siła spostrzeżeń.
Wydawnictwo: Fabryka Słów
Data wydania: 2013-02-20
Kategoria: Inne
ISBN:
Liczba stron: 600
W dwa lata po rozwodzie czterdziestoletni bohater, zwany Hrabią, wciąż w myślach rozmawia ze swoją żoną Magdą, usprawiedliwia się, coś tłumaczy. Nieudane...
Świat przyszłości XXI wieku nastawiony na zysk, gdzie wszystko można, ale nic się nie opłaca. Metody działania wypracowane dekady wcześniej w systemach...
Ocena: 6, Chcę przeczytać,