Wydawnictwo: Opener
Data wydania: 2023-08-16
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 236
Wdowiec Jan Sikora, były zawodnik, obecnie trener judo, samotnie wychowuje szesnastoletniego syna Michała. Ten jest daleki od ideału, jaki sobie wymarzył. Jan sprawdza się w roli wychowawcy młodzieży, ale jako ojciec ponosi porażkę za porażką. Pewnego dnia poznaje Karolinę, z którą wiąże nadzieje na związek. Ma jednak świadomość, że ona lubi dzieci, a jego trudna relacja z synem nie stawia go w dobrym świetle. Czy uda mu się nawiązać nić porozumienia z Michałem i zdobyć serce wybranej kobiety?
"W tej książce znajduję wszystko, co dla mnie ważne: miłość, trudną relację ojca i syna, tęsknotę i sport. Doskonała lektura".
Łukasz Orbitowski
„W tym momencie przez mój mózg przelatuje myśl, że w życiu nie zawsze jest tak łatwo jak na macie. Nie wystarczy zastosowanie prostego chwytu, by pokonać nieprzyjaciela, nawet słabszego”.
Ojcowie często powstrzymują się od przekazu o bezwarunkowej miłości. Synowie desperacko chcą usłyszeć, że ojcowie kochają ich bez względu na wszystko i że są ważni. Synowie często żyją ze stłumioną tęsknotą za usłyszeniem tych słów uczuć i afirmacji. Ojcowie odgrywają zasadniczą rolę w przygotowaniu synów do doświadczenia życia poza rodziną.
Jan i Michał mają napięte relacje. Jan to wdowiec, samotnie wychowujący nastoletniego syna. Na co dzień pracuje jako nauczyciel judo, który z pasją trenuje młodych chłopaków. Pewnego dnia na swojej drodze poznaje Karolinę, dzięki której ma nadzieję, że poprawią się jego stosunki z pierworodnym. Jan Sikora stracił żonę, a Michał ukochaną mamę. Niełatwo jest zastąpić kogoś bardzo bliskiego inną osobą. Na domiar złego, syn judoki postanawia go ośmieszyć na forach internetu, wstawiając vlogi z życia „Samuraja”.
Powieść na wskroś emocjonalna. Mimo iż judo jest tłem, to pokazuje nam zestawienie ludzkich cech. Jan jest drugim ojcem, autorytetem dla młodzieży, której pokazuje wytrzymałość psychiczną w wyczynowym judo. Odporność, pewność siebie, motywacja i optymizm. W rodzinie pojawił się konflikt, którego Janek nie rozumie. Uciekając w pracę, popełnił dużo błędów rodzicielskich. Czy uda mu się je naprawić?
„Uznanie” to idealna pozycja dla rodziców, pouczająca i uświadamiająca, co w życiu jest ważne. Polecam! 🖤
„Nie chcę być samotnym starcem. Ludzie rodzą się samotni i w samotności umierają. Robin Williams powiedział kiedyś, że najgorsze w życiu to być z osobami, które sprawiają, że czujesz się samotny”.
Opieka nad nastolatkiem nie jest łatwa. Młody człowiek chce być coraz bardziej niezależny i nic sobie nie robi z „dobrych rad” dorosłych. Aby „zapanować” nad dzieckiem potrzeba sporo taktu. Przyda się też silna relacja, ale budowanie tej należy zacząć dużo wcześniej. Właśnie jakiejkolwiek więzi zabrakło między Janem Sikorą, a jego synem Michałem – bohaterami powieści „Uznanie” W. & W. Gregory. Ojciec, który jest trenerem judo chciałby przenieść zasady, jakimi kieruje się w sporcie na domowy grunt, a syn konsekwentnie się przed tym buntuje, uciekając w ramiona mamy, albo do kuchni babci. Kiedy umiera Jola – żona Jana i mama Michała – dwóch mężczyzn zostaje na siebie skazanych. Ojciec i syn, którzy nie mają ze sobą nic wspólnego.
„Uznanie” ma formę monologów. W niektórych rozdziałach Jan zwraca się do syna i jest to swego rodzaju spowiedź – tych jest więcej. Pozostałe to desperacka relacja Michała. Swoiste wołanie o uwagę. Autor świetnie wybrał sposób opowiedzenia tej historii. Taka forma nadaje powieści wymiar osobisty i wyjątkowo emocjonalny.
W. & W. Gregory wykazał się fantastyczną intuicją pisząc tę książkę. Wyczuł, że Jan jest trudnym do polubienia bohaterem – przynajmniej na początku, bo ostatecznie zyskał mój szacunek. Niemniej w pierwszych rozdziałach daje nam się poznać, jako wszystkowiedzący pedant, a jego przyzwyczajenia i wartości nabierają kształt upierdliwych manii. Co zrobił autor, abyśmy chcieli słuchać tego bohatera? Otwiera powieść intrygującym prologiem. Faktycznie najpierw przy czytaniu trzymała mnie ciekawość, o co chodzi ze sceną otwierającą „Uznanie”, a potem przyszedł przełom.
Przełom nastąpił, kiedy W. & W. Gregory – po długim fragmencie poświęconym Janowi – oddaje głos Michałowi. Ten młody mężczyzna rozdarł moje serce tym, jaki jest nieszczęśliwy. Rzucone „prosto z mostu” wyznania: „Jestem sam”[1], „Jestem nikim. Nienawidzę siebie”[2] sprawiają, że nie mogłam przestać myśleć, co stało się w życiu tego chłopaka, co „zrównało z ziemią” jego pewność siebie. Dochodzi do tego pewna niekonsekwencja w relacji z ojcem. Z jednej strony Michał się zamyka się na wszelkie próby kontakty czy narzucania obowiązków z jego strony. Z drugiej kiedy ten daje mu swobodę, oburza się. Mówi: „Nie interesujesz się tym, co mnie dotyczy”[3], albo „Zawsze zapomina”[4], a jego bunt przybiera coraz bardziej zuchwały wyraz. Czy relacja ojca i syna jest do uratowania?
„Uznanie” to taka książka, która „postawiła mnie na nogi”. Właściwie nie planowałam jej czytać ze względu na rolę sportu w życiu głównego bohatera, która został dość mocno uwypuklona w opisie. Nie jestem fanką takich motywów, a ta powieść sprawiała wrażenie „męskiej”. I jest męska, ale napisana tak, że ja, kobieta, zrozumiałam te męskie emocje. Powieść tę czytałam bardzo zachłannie, ignorując zmęczenie po aktywnym dniu, a odkładałam ją trzęsąc się z emocji. Cudowne uczucie.
[1] W. & W. Gregory, „Uznanie”, wyd. Opener, Stanica 2023, s. 93.
[2] Tamże, s.89.
[3] Tamże, s. 14.
[4] Tamże, s. 131.
„Uznanie” to książka, która z pozoru wydaje się taka zwyczajna. Jednak to, co znajdziemy w środku momentami zwala z nóg. To opowieść o trudzie samotnego rodzicielstwa, przepełniona rozczarowaniem i bólem.
Pewnego dnia Michał traci matkę, a Janek żonę. Zostają sami. Mają tylko siebie. Powinni być teamem, który da się za siebie pokroić. Tymczasem są dla siebie obcymi ludźmi, którzy dzielą ze sobą tylko mieszkanie i nazwisko.
Janek jest zapalonym trenerem judo, jego życie to sport, a rodziną nazywa swoją drużynę. W tym pędzie zapomina o najważniejszym. O swoim synu, w którym dostrzega same błędy i jak twierdzi, który robi wszystko przeciw niemu.
Michał zaś jest w buntowniczym wieku, po stracie ukochanej mamy czuje, że został na tym świecie sam.
To bolesna historia o ojcu, który zapomniał o wychowaniu swojego syna. Który dał mu wolną rękę, bo myślał, że młody tego właśnie by chciał. Nie zauważał, gdy jego pociecha próbowała zwrócić na siebie jego uwagę.
To także historia świadcząca o tym, że stajemy się takimi ludźmi, na jakich nas wychowano. I sami musimy podjąć decyzję, czy chcemy tacy być, czy warto popracować nad zmianami.
Jestem zdania, że o tej książce powinno być zdecydowanie głośniej. I, mam nadzieję, że grono jej odbiorców będzie bardzo szerokie! Zwracajmy uwagę na drobnostki, które z pozoru nic nie znaczą. Może się pod nimi skrywać więcej, niż myślimy. Niestety nie wszystkie takie historie kończą się dobrze, ale my jako rodzice, możemy sprawić, aby było ich mniej…
Panie @wwgregory - ukłony. To kawał świetnej książki. Chociaż zakończeniem nie jestem usatysfakcjonowana… liczę, że niebawem poznamy dalsze losy Janka i Michała, za których mocno trzymam kciuki!
Portretująca gorzki smak, jakie przyniosły decyzje podjęte w przeszłości.
Ukazująca ludzkie słabości, które determinują błędy o bolesnych konsekwencjach.
Idealnie obrazująca marzenia i pasje, które stają się obsesją, które zaślepiają, zamykają oczy na to, co naprawdę ważne.
"Uznanie" @ to książka, która głęboko zakorzenia się w sercu. Porusza najczulsze struny ludzkiej duszy. Sprawia, że w oczach pojawiają się łzy. Nietuzinkowa. Nieodkladalna. Z przyjemnym piórem, które sprawia, że nie można oderwać się od lektury, którym można się delektować.
Autor stworzył niebanalną historię, z którą można się utożsamić.
Dwa światy.
Ojciec i syn.
Żyjący razem, a jednak osobno.
Nie potrafiący ze sobą rozmawiać.
Będący swoim całkowitym przeciwieństwem, odgrodzonym wysokim, niemożliwym (według nich) do pokonania murem.
Walczący o wzajemną uwagę, która przynosi odwrotne konsekwencje do pożądanej.
Tylko tragedia, jaka ma miejsce w ich życiu, otwiera oczy. Wzbudza tęsknotę. Determinuje do podjęcia walki.
Lecz czy na końcu tej trudnej drogi, czeka na nich happy end?
"Uznanie" jest naprawdę piękną i wartościową książką. Okładka, co trzeba przyznać, jest naprawdę oryginalna, tak samo, jak treść książki. Tutaj dialogi występują sporadycznie. Ale mimo licznych opisów, powieść czyta się błyskawicznie. Świetnym zabiegiem ze strony autora, jest przedstawienie historii zarówno ze strony ojca, jak też syna. Uważam, że to nadało jej jeszcze większy sens, jeszcze większy wydźwięk.
Rodzicielstwo nie jest łatwą rolą. Wydaje nam się, że rozumiemy swoje dzieci, dajemy to, czego w danym momencie potrzebują, chronimy...
Tymczasem okazuje się, że nasze wysiłki i starania idą na marne. Że nie nadajemy z dziećmi na tych samych falach.
Błądzimy i one błądzą, nie potrafiąc w żaden sposób odnaleźć do siebie wzajemnej drogi...
Bardzo dziękuję @ za możliwość przeczytania i zrecenzowania książki "Uznanie".
A Was zachęcam do przeczytania.
"Musimy zbudować normalne relacje, a nie od sto osiemdziesiąt stopni. Chcę cię szanować i żebyś ty szanował mnie. Wybaczam Ci wszystko i liczę, że ty mi kiedyś wybaczysz."
Dlaczego na okładce powieści z gatunku literatury pięknej przedstawianej jako obraz trudnych relacji ojca i syna widnieje kabuto, samurajski hełm? W jaki sposób może nawiązywać do treści, wydawać by się mogło, że zupełnie odmiennych? Po przeczytaniu dzisiejszej premiery „Uznanie” autorstwa W & W Gregory powiem Wam, że okładka nie mogła być bardziej trafna. Ale nie tylko za nią Autorowi należy się tytułowe uznanie.
Zaskoczyło mnie jak dogłębnie i trafnie Autor poruszający się dotychczas w swej twórczości w światach fantastycznych ukazuje wypaczone relacje pomiędzy ojcem i nastoletnim synem. Obnaża brak komunikacji skutkujący wzajemnymi oskarżeniami, ciągłą rywalizacją, obwinianiem, brakiem zrozumienia prowadzącym do otwartej walki. I ogrom samotności, od którego aż serce się kraje.
Jan Sikora, wdowiec, jest postacią, która stanowi zaprzeczenie wszystkiego, co wiąże się z pojęciem ojcostwa. Zgorzkniały, obwiniający syna za wszelkie niepowodzenia w swoim życiu. Chłopak, który jest zupełnym przeciwieństwem wysportowanego, dbającego o siebie ojca budzi w nim wręcz wstręt i pogardę. Mężczyzna, co zaskakujące, jest trenerem judo z misją wychowania młodzieży przez sport i to pracy i swoim uczniom poświęca niemal cały swój czas. Swoją drogą, judo, którym żyje Jan, ze swoimi zasadami i walką honorową stanowi znakomite tło dla niezbyt honorowego starcia dwóch pokoleń.
Miałam wrażenie, że relacja Jana i Michała opiera się na ciągłym odbijaniu piłeczki, aż w pewnym momencie przeradza się w prawdziwą walkę, w której żaden z nich nie chce cofnąć się o krok. Jan, mimo że we własnym mniemaniu jest ojcem, jakiego ze świeczką szukać, powiela błędy poprzednich pokoleń, zaprzeczając oczywistym prawdom. Michał, ciągle atakowany, wytwarza naturalne mechanizmy obronne, a wiadomo, że najlepszym z nich jest również atak. Jak się skończy walka Sumo z Samurajem?
Dualizm osobowości ojca szokuje równie mocno jak jego zaślepienie, lub raczej zakłamanie. Nieprzepracowane traumy, chorobliwy wstyd i nadmierny perfekcjonizm rzutują na jego postrzeganie rzeczywistości. I choć niektóre momenty walki dwóch pokoleń można uznać za zabawne, to przekaz jest bardzo wartościowy, głęboki i boleśnie prawdziwy. Pokazuje, że często zabiegamy o uznanie nie tam, gdzie powinniśmy, zaprzepaszczając szansę na relacje z osobami, które powinny być nam najbliższe.
Perspektywy ojca i syna ukazują jak bardzo obaj rozmijają się we wzajemnych wyobrażeniach i oczekiwaniach. Jak wiele mógłby zdziałać zwyczajny dialog. Problem w tym, że nigdy nie nauczyli się za sobą rozmawiać.
„Uznanie” to powieść, w której brakowi miłości do własnego dziecka przeciwstawiona jest miłość do judo, a nawarstwiające się emocje nie pozwalają odłożyć książki przed poznaniem końca tej walki. To znakomita wiwisekcja błędów rodzicielskich, którą każdy rodzić powinien przeczytać. Z pewnością wyniosłam z niej dużo więcej niż przyjemność z lektury.
"Całe życie walczyłem o uznanie, by być taki jak oni".
Czytając oficjalną notę wydawniczą tej książki i patrząc jednocześnie na jej okładkę, można poczuć spory dysonans, gdyż widoczna grafika "Uznania" przywodzi na myśl powieść science-fiction, a nie literaturę obyczajową. Uczucie to jednak mija z każdą kolejną stroną tej powieści, zastąpione uznaniem dla tak odważnego ukazania symbolu walki, jaka staje się esencją przedstawionej historii
W. & W. Gregory to piszący pod pseudonimem, absolwent Wydziału Inżynierii Lądowej Politechniki Krakowskiej, a także Scenariopisarstwa w AMA Film School. Autor o dwóch obliczach – ścisłym i humanistycznym, który lubi smacznie zjeść oraz poznawać nowe kultury. Pisze głównie o człowieku, tworząc w różnych gatunkach literackich. Mieszka na Górnym Śląsku, jest mężem, ojcem i rogatą duszą.
Jan Sikora, ojciec i zarazem wdowiec jest uznawanym trenerem judo, który jako wychowawca młodzieży, realizuje swoje niespełnione sportowe marzenia. Syn Jana, Michał, ma szesnaście lat i w niczym nie przypomina swojego ojca. Mężczyźni mieszkają wspólnie pod jednym dachem, ale żyją zupełnie osobno. Gdy Jan zatraca się w pracy, Michał znajduje pomysł na zwrócenie uwagi ojca. Pomysł, który generuje nieprzewidziane w skutkach wydarzenia.
"Uznanie" to dogłębna wiwisekcja obrazu relacji ojca z synem, która dzięki umiejętności autora w zakresie kreowania autentycznych postaci, zyskuje tytułowe uznanie. W. & W. Gregory wnika bowiem w umysły dwóch zupełnie różnych mężczyzn, obnażając przy tym problemy oraz niedające się od razu dostrzec traumy wynikłe z przeszłości, jakie rzutują na życie obydwu bohaterów. To książka, która lepiej niż jakikolwiek poradnik, uzmysławia skalę przepaści, jaka może dzielić dwa współczesne pokolenia. W niektórych momentach to obraz nieco przejaskrawiony, ale dzięki temu oddający sedno tego, że "Nie trzeba bić dzieci, żeby je skrzywdzić. Wystarczy nie mieć dla nich czasu, uciekać w pracę".
Autor w swojej książce zastosował trafiony dwugłos narracyjny, ale to ustami Jana ukazuje większą część tej historii. Dzięki temu czytelnik poznaje dogłębnie postać ojca, który w pewnym momencie stwierdza, że "Przecież rodzice nie muszą kochać swojego dziecka, nie ma w prawie takiego obowiązku, nieprawdaż?". Postać niezwykle kontrastową, bo z jednej strony będącą uznanym trenerem i autorytetem dla młodzieży, a z drugiej kompletnie nieudanym ojcem. Jan to bohater pokazujący w pełni to, czym może skończyć się pielęgnowanie własnych kompleksów i karmienie perfekcji. Ta postać ma wzbudzać ambiwalentne uczucia, ma skłaniać do refleksji i ma być swoistą przestrogą dla rodziców patrzących nie w tym kierunku, co powinni. Tak widzę jej rolę, pomimo odczuwalnego w niektórych partiach tekstu, humorystycznego fabularnego wydźwięku
Jakże trafionym jest tytuł tej książki, który odnosi się do kilku wątków tego obyczajowego dramatu. Jan walczy bowiem całe swoje życie o tytułowe uznanie, a w toku rozwoju akcji podejmuje się walki z samym sobą. Michał zaś walczy ze swoim ojcem. To zmagania na poziomie psychologicznym i emocjonalnym, ale czytelnicy dostają także prawdziwą walkę. Jest nią judo, czyli sport będący tłem ukazanej historii. Autor kreśli w obrazowy sposób etykietę tej honorowej walki, pokazując przy tym jak mocno filozofia judo może przekładać się na całe życie. Muszę przyznać, że ta płaszczyzna okazuje się niezwykle interesująca, głównie w zestawieniu ze skomplikowaną kreacją psychologiczną Jana Sikory.
"Uznanie" to książka niespodzianka z oryginalną okładką, jaką bezapelacyjnie powinien przeczytać każdy rodzic. Książka pokazująca, do czego doprowadzić może brak zwykłej rozmowy, brak czasu dla rodziny oraz brak zrozumienia dla samego siebie. Powieść odsłaniająca także piękny świat judo, jaki warto poznać. W. & W. Gregory historię Jana i Michała pozostawia otwartą, więc każdy z czytelników może sam dopowiedzieć sobie ich dalsze losy. Historię, w której każdy odnajdzie cząstkę siebie, bo to przecież opowieść o człowieku i o uznaniu będącym ważną częścią naszego życia.
,,Uznanie" to książka o relacjach pomiędzy ojcem i synem. Nie są to łatwe relacje i przypominają one nie jedne stosunki pomiędzy dziećmi i rodzicami w naszych rodzinach.
Jan Sikora to wdowiec, który został sam z nastoletnim Michałem. Chłopak jest opryskliwy wobec ojca, który świetnie sprawdza się w roli wychowawcy. Niestety, ale nie jako ojciec. Poza wychowywaniem syna jest trenerem judo. Pewnego dnia poznaje Karolinę, która lubi dzieci. Czy Michał zaakceptuje nową wybrankę serca Jana? Czy ich relacje ocieplą się? Przekonacie się sami.
Książka posiada dość specyficzną okładkę. Ale jak to mówią, ,,nie oceniaj książki po okładce". Powiedzenie w tym przypadku sprawdza się w 100 procentach, bowiem ,,Uznanie" jest naprawdę powieściom, po którą warto sięgnąć. Opisane tutaj relacje to nie tylko relacje pomiędzy Janem i Michałem, ale również Jana ze swoim ojcem. Jest to lektura, która skłania do myślenia. Nie jeden raz zastanawiałam się jak ja bym postąpiła w danej sytuacji. Próbowałam również zrozumieć bohaterów. Jan Sikora to symbol ojca, który nie potrafi nim być i nie ukrywa tego. Michał to z kolei samotny nastolatek, który stara się jakoś poradzić sobie po stracie matki. Opisane relacje pomiędzy ojcem i synem mogą być relacjami w niejednej rodzinie. Bardzo ciekawa jest tutaj również narracja. Przypominała mi trochę zwierzenia czy żal bohatera o to, że nie potrafi trafić do syna.
Książka na pewno dostarcza wielu emocji, wiele chwil zadumy i myślę, że powinien ją przeczytać nie jeden rodzin. Nie jest łatwą lekturą, ale na pewno wartą przeczytania. Polecam!
Trochę zastanawiałam się nad tym, co mogę napisać wam o tej książce. Poruszyła mnie ona mocno, zmusiła do refleksji i musiałam zwyczajnie ją przetrawić, zanim wróciłam do was z recenzją. Ta pozycja opowiada o trudach wychowania dziecka, przez samotnego ojca.
Rzadko trafiam w literaturze na taki motyw. Tak jak w prawdziwym życiu, więcej jest jednak samotnych matek niż ojców. Pamiętam jedną pozycję o samotnym ojcu i był to cukierkowy romans. Tutaj jest coś zupełnie innego, taki powiew świeżości, przynajmniej dla mnie.
Ta książka to także opowieść o pasji ojca, sporcie, jednak ja skupię się na relacji chłopaków. Michał jest w wieku, kiedy zaczyna się buntować i za wszelką cenę chce zwrócić uwagę ojca, który żyje judo. Nie jest idealnym ojcem, wręcz daleko mu do niego. Nie potrafi dogadać się z synem i ze smutkiem obserwowałam ich relację. Miałam nadzieję, że pojawienie się Karoliny coś zmieni, że wszystko się poukłada. Niestety. Tutaj musiało dojść do sytuacji, do jakiej doszło, żeby Jan zrozumiał wiele.
Nie jest to łatwa lektura. Porusza trudny temat i będzie idealna przede wszystkim dla rodziców nastolatków, którzy są w takim momencie życia, kiedy ich pociecha zaczyna się buntować. Janek pokazuje nam, czego nie robić, jako rodzic i do czego to może doprowadzić.
Bardzo podoba mi się to, że @w.w.gregory opisał całą historię z perspektywy zarówno ojca, jak i syna. Dzięki temu mamy szeroki obraz całej sytuacji i widzimy znacznie więcej. Zakończenie pozwala nam wierzyć, że pojawi się kontynuacja i ja na to ogromnie liczę. Chciałabym dowiedzieć się, jak to wszystko się skończy, bo powiem szczerze panie autorze, nie jestem usatysfakcjonowana tym, z czym nas pan zostawił i z niecierpliwością czekam na więcej.
Od siebie ogromnie polecam wam sięgnąć po tę pozycję, zdecydowanie jest to książka, która bardzo mnie zainteresowała.
Ocena - Brak
Brak oceny? Ale jak to tak?
A tak, że czasami książka jest tak wartościowa, że nie jesteśmy w stanie jej ocenić.
Uważam, że na pewnym etapie życia, każdy z nas powinien zaznajomić się z tą pozycją.
Czy u mnie to był odpowiedni moment w życiu na tę lekturę?
Prawdopodobnie nie, jednak nie zmienia to faktu, że to jedna z najbardziej wartościowych książek, jakie przeczytałam tego lata.
Prawdopodobnie gdybym była matką, przeżyłabym ją jeszcze intensywniej.
Relacja Jana z synem jest bardzo trudna, a nie ułatwia tego buntowniczy wiek nastolatka. Przykro mi się to czytało, ale też uzmysłowiło mi, jak ciężkie zadanie miała moja mama, kiedy to ja byłam nastolatką.
No i właśnie. Samotne rodzicielstwo...
Moja mama jest taką samotną matką, toteż tym bardziej się cieszę, że mogłam przeczytać tę książkę. Dzięki temu czuje, że trochę lepiej rozumiem, z czym musiała się borykać...
Mamusiu, tutaj słowa kieruję już do Ciebie - dziękuję, że wychowałaś mnie na taką osobę, jaką jestem dziś. Dziękuję Ci za to, że zastępujesz mi oboje rodziców. Jesteś najlepsza na świecie. ?
Troszeczkę się rozkleiłam, ale to wina tej książki. Wybaczcie, że nie potrafię wam więcej o niej powiedzieć, ale to chyba tylko oddaje, jak bardzo mnie poruszyła.
Życzę wam, żeby każdy z was zaznajomił się z tą książką w odpowiednim momencie swojego życia.
Przyznam szczerze, że biorąc do ręki tę książkę, a znając już trochę ,,pióro" autora i spoglądając na okładkę, spodziewałam się zupełnie innej fabuły, takiej trochę z gatunku fantasy.
Okazało się jednak, że książka mnie zaskoczyła fabułą społeczno-obyczajową z dużą dawką wątków psychologicznych.
Moim zdaniem jest to lektura obowiązkowa dla rodziców nastolatków, z którymi rodzic ma pewnego rodzaju problemy emocjonalne.
Mogłabym stwierdzić, że jest to lektura dla panów, przesiąknięta drobiazgowo przedstawionym sportem, może nie typowo dla mężczyzn, ale z pewnością większość osób, właśnie judo kojarzy ze sportem męskim.
Z wielu opisów sytuacji, czy przytaczania fachowego nazewnictwa, można domyślać się, że autor miał lub ma bliski kontakt z tym sportem.
Ale chociaż sporo miejsca w książce zajmuje judo, to fabuła nie odnosi się bezpośrednio do tego sportu. Judo jest tutaj bohaterem drugoplanowym, winowajcą, który sprawił, że wiele rzeczy skomplikowało się w życiu bohaterów powieści.
Myślę, że ta książka jest głównie o samotnościach. Jednej - samotności nastolatka, który po śmierci mamy nie potrafi odnaleźć się w życiu swojego ojca, żyje w poczuciu własnej niedoskonałości i inności, z jednej strony pragnąc miłości i aprobaty ojca, a z drugiej strony nienawidząc go za obojętność. Drugiej - samotności mężczyzny nie dojrzałego do roli ojca chociaż świetnie radzącego sobie z młodzieżą. Człowieka żyjącego ambicjami zawodowymi i rozczarowanego postawą, zachowaniem i wyglądem własnego syna.
To trudna pod względem emocjonalnym lektura wywołująca całą gamę odczuć, od litości po niesmak.
Obaj nie potrafią się ze sobą porozumieć tylko dlatego, że nie potrafią lub może nie chcą ze sobą normalnie porozmawiać.
Ojciec chcąc dać synowi więcej swobody robi z niego kalekę życiowego, nie umie zaakceptować tego, co dzieje się w głowie i życiu syna. Ślepo zaangażowany w pracę i osiągnięcia sportowe swoich podopiecznych nie dostrzega potrzeb własnego syna. A ten z kolei mści się za to, że zamiast kochającego ojca mieszka pod jednym dachem z służbistą i trenerem.
Bardzo wyraźnie autor przedstawił walkę między ojcem a synem, która w pewnym momencie mogłaby doprowadzić do tragedii.
To jest opowieść o trudnej relacji syna i ojca w relacji której ciężko pogodzić ze sobą nagromadzone latami emocje. Złe emocje. Takie, które dzielą zamiast łączyć.
To nie jest lektura lekka, łatwa i przyjemna, ośmielę się powiedzieć, że jest to wręcz lektura trudna, ale zdecydowanie warta przeczytania, bo jest lekcją dla tych, którzy nie potrafią znaleźć porozumienia z bliską sobie osobą obwiniając ją za wszystkie swoje porażki życiowe.
To lektura o wychowaniu i wybaczaniu, o samotności, która jak najgorsza toksyna wdziera się w serce i umysł.
Ciekawa narracja będąca czymś w rodzaju zwierzeń, sprawia, że książkę czyta się jednym tchem. Narracyjnie mamy tutaj myśli zarówno ojca jak i syna. Każdy z nich rozmawia z drugą stroną ale tylko w swojej głowie, żaden z nich nie potrafi porozmawiać w normalny, ludzki sposób.
Polecam tę książkę szczególnie rodzicom, którzy nie do końca radzą sobie w komunikacji ze swoimi pociechami. Może zamiast winić za wszystko krnąbrne dziecko, spróbujmy poszukać winy wychowawczej w tym co robimy sami.
,,Zimny chów" nie jest dobry, ale czy dobrym wychowaniem jest ustępowanie dziecku na każdym kroku i tolerowanie jego zachowania będącego często swoistym buntem wobec rodzica?
Ale polecam tę książkę również młodemu czytelnikowi, szczególnie takiemu w wieku 16-17 lat, czyli w wieku jednego z bohaterów. Może czasami warto wyjść naprzeciw rodzicowi zamiast obwiniać go za wszystko co złe. Czujesz się niewidoczny? To pokaż się, a nie ukrywaj za zasłoną swoich żalów.
"Uznanie" jest dramatem społeczno-obyczajowym. To jedna z tych powieści, do których należałoby podejść obiektywnie. Co prawda nie jest łatwo wyzbyć się emocji i odczuć, ale uważam, że ta lektura tego wymaga. Niekiedy pewne wydarzenia będą przejaskrawione, innym razem będą utrzymane w tonie wydźwięku humorystycznego.
Rzadko spotykam w książkach temat relacji ojca z synem. I tym najbardziej przyciągnął mnie ten tytuł. Wydawać by się mogło, że skoro Jan tak świetnie sprawdza się jako trener młodzieży, równie dobrze pójdzie mu w roli ojca. Jednak niestety tak się nie dzieje. Kompleksy, dążenie do perfekcji... nie tędy droga - to nie może skończyć się dobrze.
"Przecież rodzice nie muszą kochać swojego dziecka, nie ma w prawietskiego obowiązku, nieprawdaż?"
Historię poznajemy zarówno z punktu widzenia Jana, jak i Michała. Takie fabularne rozwiązania lubię najbardziej, gdyż mogę lepiej poznać motywy postępowania bohaterów. Ich światy są bardzo rozbieżne. Czy mimo to jest szansa na to, by się porozumieli? Wydaje się, że nie ma co na to liczyć. Obaj zachowują się (delikatnie mówiąc) co najmniej dziwnie, nie cofną się przed niczym. W pewnym momencie bardziej opowiedałam się za synem. Znajdziemy tu ogrom samotności, tęsknoty, żal, rywalizację, wzajemne obwinianie i oskarżenia.
"Nie trzeba bić dzieci, żeby je skrzywdzić. Wystarczy nie mieć dla nich czasu, uciekać w pracę."
Tłem historii jest wspaniale ukazanie judo. Bardzo podobało mi się to, w jaki sposób W. & W. Gregory przedstawił ten rodzaj sportu. Wszystko opisał obrazowo. Najbardziej ujęło mnie w tym wątku to, jak honorowa jest to walka. To filozofia, która ma wpływ na całe życie. Ale to tło jest niejako preludium do innej walki. Do walki z samym sobą, walki pokoleniowej, a przede wszystkim walki o tytułowe uznanie.
Otwarte zakończenie pozwala czytelnikowi na jego własne dopowiedzenie sobie dalszych losów historii Jana i Michała. Pewnie zastanawia Was (mnie też to nurtowało) co znajduje się na okładce? Pachnie fantastyką? Nic bardziej mylnego. To kabuto, samurajski hełm. Idealnie pasuje do treści.
"Uznanie" to powieść, która porusza, pozostawia po sobie refleksje oraz bolesne, głębokie przesłanie, jak istotne są poprawne relacje między rodzicami, wzajemne zrozumienie, rozmowa i pielęgnowanie więzi z dziećmi.
Wojna między Inco a Floris jest nieunikniona. Trwają przygotowania, choć po latach pokoju żaden kraj nie wie, jak się do niej przyszykować. Przekraczanie...
W życiu czterdziestoletniego Piotra są trzy wartości najcenniejsze i niezbywalne: głęboka wiara w Boga, miłość do partnerki oraz wieloletnia i szczera...