Wydawnictwo: Znak
Data wydania: 2014-08-25
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 272
Nie pamiętam, w jaki sposób książka ta trafiła w moje ręce, ale na swój czas czekała bardzo długo. Jednak niestety nie było to spotkanie czytelniczo udane, a książkę skończyłam w zasadzie wyłącznie dlatego, że nie porzucam rozpoczętych lektur, zawsze dając im szansę do samego końca.
Głównym bohaterem opowieści jest Emil Śledziennik - pisarz - chory od zawsze i właściwie na wszystko... W końcu trafia on do szpitala, gdzie oczekuje na operację usunięcia kamieni żółciowych.
Z powodu bólów brzucha właściwie większość tego czasu oczekiwania spędza w opiatowych objęciach ketonalu, snując przy tym swoją psychodeliczną opowieść o życiu, miłości, samotności oraz szpitalnej rzeczywistości, która rządzi się własnymi, specyficznymi prawami.
W osobliwych dywagacjach Emila, na wiele tematów przewija się cała plejada różnorodnych postaci w osobach pacjentów i personelu szpitala. Prym wiedzie jednak Władysław Kadłubek, zagorzały, okaleczony patriota, któremu mocno ironiczny rys nadaje jego seplenienie.
Jak dowiadujemy się w trakcie lektury na terenie szpitala działa również mafia lekowa z niejakim Amupułą na czele, której nasz bohater zamierza się przeciwstawić oczywiście przy wsparciu innych współtowarzyszy szpitalnej niedoli - czy to się uda? Jeśli chcecie się dowiedzieć, przeczytajcie sami.
Niestety przez całą książkę miałam nieodparte wrażenie, że Emil, będąc na nieustannym haju, plecie androny, miejscami usilnie próbując wtłoczyć w nie ważne tematy, takie jak np. samotność, cierpienie, wyizolowanie, przemijanie etc.
Pozycja ta nie była dla mnie ani zabawna, ani skłaniająca do głębszych refleksji. A odniesienia do osób, które odeszły i różnych wspomnień dodawały jej w moich oczach jeszcze większego odrealnienia.
Lektura ,,Walizek hipochondryka", choć nie są one przesadnie obszerne w swojej objętości, zmęczyła mnie i maksymalnie znużyła, a nie wniosła zbyt wiele pod kątem ewentualnego przekazu.
Być może są tacy, którym pozycja ta przypadła lub przypadnie do gustu, jeśli zdecydują się z nią zapoznać. Ja niestety, co bardzo rzadko mi się zdarza, nie polecam tej lektury. A ponieważ jest mi z nią zupełnie nie po drodze to nie będę już sięgać po książki tego autora.
* https://www.facebook.com/Ksiazkowoczyta *
https://ksiazkowoczyta.blogspot.com/2025/03/czytelnicze-rozczarowanie.html
"O czym człowiek nie wie, tego nie ma.I kropka. Kropka epistemologiczno-entologiczna"
Lektura ta dostarczyła mi przede wszystkim ciekawej rozrywki. Oto niespełna czterdziestolatek, Emil Śledziennik, pisarz, nagle ląduje w szpitalu. Nie, żeby do tej pory nigdy mu nic nie dolegało, owszem dolegało i to całkiem sporo i w dodatku permanentnie. Jednak jakoś do tej pory radził sobie sam. Sam się diagnozował i sam kurował. Niestety, tym razem dopadło go coś takiego, że bez szpitala i operacji ani rusz. Jeszcze, żeby tego było mało, w szpitalu nie ma zasięgu, a więc nikt z jego bliskich nie ma jak podtrzymać go na duchu...
Tak więc Emil jest zdany całkowicie na siebie i na biały personel szpitala, a ten, dość powiedzieć, że jest dość dziwaczny... podobnie jak i pacjenci. Czasami wyglądało to wszystko jak oddział w jakimś poślednim psychiatryku, a nie oddział wewnętrzny powiatowego szpitala. Ale najbardziej wymiatał Ampuła i jego banda, to moi ulubieńcy ?.
Niektórzy czytelnicy dopatrzyli się w tej historii analogii do Polski i naszych polackich przywar. Pewnie coś w tym jest, jednak ja nie zapuszczałam się w rozmyślaniach w takie grząskie rejony. Potrzebowałam odreagowania i rozweselenia i ta książka właśnie tego mi dostarczyła, niczego więcej w niej nie szukałam.
Rebelia to pełna brutalnej ironii antyutopia, której akcja rozgrywa się na pograniczu jawy i sennego koszmaru.Opętany kultem młodości świat, w którym nie...
Książka nominowana do Literackiej Nagrody NIKE 2008Trzydziestotrzyletni Błażej Pindel boleśnie odczuwa terror aroganckiej kultury młodości, wpełzającej...
Przeczytane:2014-09-05, Ocena: 5, Przeczytałam,