Od długodziobego kaczora z ,,Mądrej kurki", poprzez sprytnego, prześladowanego przez pecha wujka z gazetowych pasków Ala Taliaferra, aż po niezapomniane przygody autorstwa Carla Barksa i Dona Rosy... Kaczor Donald przeszedł długą, fascynującą drogę i stał się jedną z najbardziej złożonych i lubianych postaci w historii komiksu. W pierwszym tomie przekrojowej kolekcji prezentujemy kluczowe momenty z ewolucji Donalda: jego początki, rozkwit w złotej erze amerykańskiego komiksu, włoską reinterpretację z lat siedemdziesiątych, aż po współczesne północnoeuropejskie historie, w których humor, emocje i przygoda idą w parze z nowoczesnym podejściem do klasycznej formy. To coś więcej niż zbiór komiksów. To wędrówka przez epoki, style graficzne i sposoby opowiadania o kaczym bohaterze, który się zmienia... a jednak pozostaje sobą.
Wydawnictwo: Egmont
Data wydania: 2025-09-10
Kategoria: Komiksy
ISBN:
Liczba stron: 264
Tytuł oryginału: The Greatest Comics Collection. Donald Duck. Volume 1 - A Squawky Style. The Victory Garden and other stories
,,Zwierzęta na łące" to książeczka zaprojektowana tak, by bawić się z maluszkiem na wiele różnych sposobów, rozwijając jego umiejętności i uczyć czegoś...
Ostatni tom serii pisanej przez niezwykle utalentowaną scenarzystkę Mariko Tamaki. Riddler powraca do Gotham w wielkim stylu, wykorzystując swoje radiowe...
Przeczytane:2025-10-04, Ocena: 5, Przeczytałem,
Kaczor Donald to postać absolutnie wyjątkowa więc i ten album taki jest, bo to nie klasyczny zbiór opowieści, tym razem ten komiks jest bardziej podróżą przez dekady pokazując, jak ewoluuje chyba najbardziej rozpoznawalna postać Disneya. Jednak przez ,,wieki" nic się nie zmieniło, bo ten zapluty kaczor nadal jest pechowcem, jest wybuchowy i marudny, a jednak bawi i budzi sympatię.
W tym albumie mnie najbardziej urzekły Donaldowe historie w odsłonie Carla Banksa, bo to mój ulubiony autor tego świata i niezmiennie mam do niego słabość. Banks chyba jako pierwszy poświęcił czas by Kaczorowi nadać nieco więcej głębi i charakteru. To był właśnie czas narodzin społeczności Kaczogrodu i wprowadzenia większej dawki satyry, ironii, ale i emocji, bo w tym wszystkim historie Donalda stały się bliższe czytelnikowi przez ukazanie, jak Donald sam zmaga się z codziennością i problemami.
Jak to w tego typu zbiorczych albumach bywa, graficznie jest różnorodnie, czasem prosto i czysto, a czasem bogactwo detali może przytłoczyć. Tę różnorodność absolutnie nie pozwala na nudę, a wręcz działa jak wabik i fascynuje. Ten żabiego niejako podkreśla ponadczasowość i uniwersalność postaci Donalda, który pomimo upływu lat nadal ciekawi, fascynuje i oczywiście bawi.
Ten album jest czymś więcej niż zwykłym komiksem, to taki bardziej hołd dla genialnej i ponadczasowej postaci, która zasługuje na uznanie jak mało kto. To wydanie dowodzi tego jak ten bohater na przestrzeni lat potrafił się dostosowywać do panujących realiów i bawić kolejne pokolenia. Dla mnie to była bardzo nostalgiczna podróż, która dała mnóstwo uśmiechu i dobrych wspomnień.