Jesień w willi pod kasztanem zapowiada się nie tylko malowniczo, ale i burzliwie.
Pewien mężczyzna, z zawodu astrofizyk, wprowadzi kosmiczne wręcz zamieszanie w życie jednej z kobiet. Bartek w swoim polowaniu na miłość będzie przekraczał kolejne granice, a dwie synowe pod jednym dachem mocno dadzą się we znaki babci Kalinie. Tym razem zapach szarlotki i smak domowej lemoniady mogą nie wystarczyć, by wyprostować zawikłane rodzinne relacje. Trzeba będzie użyć mocniejszych środków.
Czy uda się wszystkim odnaleźć spokój i zasiąść przy wspólnym stole? Kto zostanie w willi pod kasztanem?
Droga do szczęścia czasem bywa krucha, ale zawsze warto jej szukać.
Wydawnictwo: 0
Data wydania: 2025-09-10
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 384
Właśnie przeczytałam drugą tej jesieni powieść jesienną, należącą do cyklu „Willa pod Kasztanem” Krystyny Mirek. Jest to czwarty tom tej serii, w którym tłem jest piękna malownicza jesień, jednak czy życie bohaterów tej książki jest równie sielskie jak ta piękna pora roku (pod warunkiem że nie jest deszczowa, szara i bura, tylko ciepła i słoneczna)? Jeśli jesteście tego ciekawi, zapraszam Was na recenzję tej jesiennej powieści obyczajowej pod tytułem „Światło gwiazd”.
Dorota poznaje w pociągu mężczyznę, który z zawodu jest astrofizykiem. Wprowadza on w jej życiu osobistym duże zamieszanie. Bartek szuka miłości i przekracza kolejne granice z tym związane. Z kolei dwie synowe babci Kaliny mocno dają jej się we znaki. Czy te skomplikowane rodzinne relacje uda się jakoś wyprostować? Czy wszyscy odnajdą spokój i zasiądą przy wspólnym stole? Jak dalej potoczą się losy mieszkańców willi pod kasztanem?
W książce narracja prowadzona jest w trzeciej osobie. Styl pisania autorki bardzo przypadł mi do gustu i cieszę się, że w końcu mogłam go poznać, bo do tej pory jakoś nie po drodze mi było z książkami pani Krystyny Mirek. Nie znałam poprzednich części tego cyklu, jednak nie stanowiło to dla mnie problemu w zrozumieniu fabuły „Światła gwiazd”. Losy bohaterów książki bardzo mnie zaciekawiły, a najbardziej Doroty, czyli świeżej wdowy, niezbyt szczęśliwej w swoim małżeństwie, która do tej pory poświęcała całe życie rodzinie, szybko poznała interesującego mężczyznę i postanowiła zawalczyć o swoje szczęście. Przez cały czas kibicowałam tej reakcji i miałam nadzieję, że w końcu Dorota znajdzie szczęście. Z kolei willa pod kasztanem i mieszkające tam osoby, w szczególności babcia Kalina, która zawsze służyła dobrą radą, dodawały tej powieści otuchy i ciepła w trudnych chwilach, z którymi musieli mierzyć się bohaterowie. Była to dla mnie bardzo przyjemna powieść, która mówi o tym, że zawsze warto szukać swojego szczęścia, nawet jeśli droga do niego byłaby trudna. Tak więc miło spędziłam jesienne wieczory pod kocykiem z tą książką i mam nadzieję, że poznam kolejną część tej serii, bo jestem bardzo ciekawa dalszych losów bohaterów.
„Światło gwiazd” jest przyjemną, spokojną, ale i też interesującą powieścią obyczajową, którą bardzo polecam fanom tego gatunku literackiego, a jeśli jesteście fanami jesiennych powieści, to myślę, że będziecie nią zachwyceni! Styl pisania autorki i losy bohaterów potrafią bardzo zaciekawić. Tak więc można z tą książką naprawdę miło spędzić czas, zrelaksować się i wraz z bohaterami tej powieści przeżyć ciekawą przygodę.
(...) W życiu Doroty pojawia się niespodziewanie lekko szalony astrofizyk, który wywraca jej życie do góry nogami. Niestety relacja z mężczyzną nie jest mile widziana przez dzieci kobiety, szczególnie Kajtek nierozumie tej sytuacji. W wyniku tego, dochodzi do bardzo przykrych wydarzeń. W tym samym czasie Bartek stara się jak może, by Ania uwierzyła w jego uczucie, a babcia Kalina próbuje zmierzyć się z dwiema synowymi, które w willi pod kasztanem już zbytnio dokazują. Natomiast Magda odkrywa coś, co ją samą niesamowicie zaskakuje, ale jednocześnie uwalnia z pewnego uczuciowego ciężaru, który przyprawiał ją o ból serca..
"Światło gwiazd" to czwarty tom serii Willa pod kasztanem. Lektura idealna na jesienny wieczory, bo fabuła została umiejscowiona właśnie podczas tej pięknej pory roku. Jesień w willi pod kasztanem pachnie szarlotką, a doprawiona dużą dawką miłości, oczarowuje, otula, i przenika serce. Taka też jest ta opowieść. Bohaterowie mierzą się z wieloma rozterkami, często rozdarci pomiędzy sercem a rozumem, próbują pokonywać słabości, nie poddawać się i walczyć o szczęście. Samemu było by trudno, ale gdy jest świadomość, że istnieje takie miejsce jak willa pod kasztanem, a w niej babcia Kalina z plasterkiem na każdą ranę, życie staje się łatwiejsze, a wszelkie trudności do pokonania. Autorka stawia na rodzinę, szczere rozmowy, i nieustanne poszukiwanie szczęścia. Bo przecież każdy na nie zasługuje. Bez względu na wiek. Bez względu na to, ile razy niebo runęło nam na głowę. Gdy życie daje nam szansę, trzeba ją umieć wykorzystać, bo jak zauważył Konstanty, każdy ma gdzieś swoją willę pod kasztanem, tylko trzeba ją znaleźć.
Tak cudownie czytało mi się tę opowieść, poczułam się częścią tej historii, zżyłam z jej bohaterami. Myślę, że to duża zasługa tego, że porusza takie zwyczajne, codzienne sprawy, stawia czytelnika wobec problemów, które są tak znajome z naszego życia. Uwielbiam twórczość Autorki, więc cieszę się niezmiernie, że to kolejny tytuł, który mnie nie zawiódł.
Polecam!
Życie Doroty po śmierci męża niespodziewanie się zmienia. W pociągu poznaje dość specyficznego wręcz szalonego astrofizyka, który namiesza w jej dość poukładanym życiu. Niestety jej dzieci nie są zachwycone tą szybko rozwijająca się znajomością. Najbardziej niezadowolony jest Kajtek, a to doprowadza do przykrych sytuacji.
~
Bartek za wszelką cenę robi wszystko aby Ania w końcu uwierzyła w jego szczere uczucie. Babcia Kalina w swojej pięknej Willi pod Kasztanem ma nie lada wyzwanie. Jej dwie synowe dają jej w kość. Co wydarzy się się w Willi? Jak potoczą się losy Doroty? Czy Kalina w końcu rozwiąże swój problem?
~
Bohaterowie mają swoje dość nietypowe problemu i rozterki. Każdy za wszelką cenę chce aby jego życie było pasmem sukcesów. Dobrze że jest babcia Kalina i jej wspaniała jesienna willa pod kasztanem. To właśnie tam znajdzie się schronienie i pomoc na rozterki życiowe jak i te miłosne.
~
"Światło gwiazd" to czwarty tom serii i mimo zapewnień, że każdą książkę można czytać osobno to ja czytając tylko tę miałam małe problemy. Niby wszystko rozgrywa się jesienią, mimo, że bohaterowie może mają nowe rozterki to ja po prostu nie wiedziałam co sie wydarzyło wcześniej, iż bohaterowie zachowują się tak a nie inaczej. Nieznajomość poprzednich tomów powodowała u mnie lekki dyskomfort czytelniczy.
~
Mimo wszystko autorka pięknie ukazała rodzinę, to jak mimo dzielących ich różnic potrafią stworzyć jedną piękna całość. Daje szansę na lepsze jutro i aby rozwiązać wszystkie konflikty. Bardzo lubię pióro autorki, czyta się jej książki rewelacyjnie i szybko. Fabuły potrafią wciągnąć bez reszty ale niestety nie tym razem bo gubiłam się po prostu.
~
Historia mimo wszystko piękna i taka życiowa bardzo. Myślę, że każdy pokocha babcie Kalinę o jej wille pod kasztanem. Ale polecam mimo wszystko zacząć tę trylogię od początku żebyście nie mieli niemiłych odczuć tak jak ja. Nie wiem czy nadrobię poprzednie tomy, chociaż cała otoczka mi się podoba. Bohaterowie też są specyficzni ale przyciągają swoją natura.
Dziękuję wydawnictwu Harde za egzemplarz ♥️
*współpraca reklamowa*
Teraz się trochę poplączę w zeznaniach, nie czytałam wcześniejszych tomów tej serii, ale informacja, że brak ich znajomości nie wpłynie na frajdę czytania zaryzykowałam i muszę przyznać, że książka mi się podobała, nawet mam przypuszczenia o co chodziło w poprzednich tomach, ale powiem szczerze, nie ciągnie mnie żeby je nadrabiać, bo za dużo się wydarzyło tutaj żeby cofać się do początków. Było to też moje drugie spotkanie z twórczością autorki, pierwsze było dobre, ale też teraz nieco obawiałam się tej lektury, więc podchodziłam do niej z umiarkowanym entuzjazmem, na szczęście lektura okazała się całkiem przyjemna i absolutnie nie żałuję, że się na nią skusiłam.
Jesień w willi pod kasztanem zapowiada się intensywnie, tym bardziej, że pęka ona w szwach. Każdy ma jakiś problem i niemal każdy z nich kieruje się do willi pod kasztanem, a co za tym idzie do Kaliny po radę czy pomoc, natomiast mieszkańcy samej willi nie potrafią się ze sobą dogadać albo starają się unikać wszelkich spotkań czy rozmów.
Powieść jest wielowątkowa, niby powinnam się tego spodziewać, jednak ilość wątków, bohaterów, zależności, koligacji i problemów w pierwszej chwili nieco mnie przytłoczyła, zaczęłam się też obawiać, czy nie powtórzy się ten sam scenariusz, co przy moim pierwszym spotkaniu z twórczością autorki, czyli to że powieść będzie zbyt ogólna, na szczęście nie było tak źle. Niektóre wątki mnie mega wciągnęły i myślę że autorka spora z nich wyczerpała, mam też wrażenie, ze gdybym znała poprzednie tomy wiedziałabym też o występujących tutaj bohaterach dużo więcej, niemniej i tak dowiedziałam się o nich sporo.
Powieść przypominała mi poniekąd telenowelę, dużo się działo, akcja była bardzo szybka, tempo zmian wątków i zmian zachodzących w życiu każdego z bohaterów była niekiedy wręcz ekspresowa, niektóre podejmowane przez nich decyzje były jak dla mnie irracjonalne i nie przemyślane, takie trochę nad wyrost. Z największym zaangażowaniem śledziłam losy Doroty, wdowy i matki trójki dorosłych dzieci, kobiety która całe życie poświęciła rodzinie, a w momencie gdy chciała coś zmienić i odżyć na nowo spotkała się ze ścianą. Oj ten wątek napsuł mi tutaj sporo krwi, śledziłam go z zapartym tchem, niektórych osobników najchętniej bym odstrzeliła ale miałam nadzieję, że drastyczne korki osiągną skutek.
Książka była bardzo przyjemną lekturą, dobrze przy niej spędziłam czas. Napisana poprawnie w lekkim stylu, jak dla mnie jest to historia nieco oderwana od rzeczywistości niemniej pojawiają się w niej jak najbardziej realne problemy, życiowe sytuacje czy inne aspekty, które wielu ludziom są znane. Książka czytała się sama, moim zdaniem idealnie nada się na jesienne długie wieczory. Książka dla fanów lekkich i wielowątkowych historii. Mi się podobało i polecam.
"Światło gwiazd" to kolejna części powieści z serii Willa pod Kasztanem. Nie miałam możliwości poznania wcześniejszych, dlatego też trochę obawiałam się, czy odnajdę się w tej historii. Czy poczuję ten klimat i polubię bohaterów?
Każdy z bohaterów tej książki był dla mnie nowy. Najbardziej polubiłam Dorotę i Kalinę. Dorotę poznałam w chwili, kiedy już od miesiąca była wdową. Tkwiła w nieudanym małżeństwie prawie trzydzieści lat. Wszystko w nim było na pokaz. Żona prezesa firmy musiała się dobrze prezentować. Kobieta była idealną żoną, matką, panią domu. Nie pracowała zawodowo, zajęta była wychowywaniem trójki dzieci i robieniem wystawnych biznesowych kolacji w swoim pięknym domu. Nagła śmierć męża była dla niej szokiem, ale też sprawiła, że Dorota nagle przebudziła się jak z letargu. Przez przypadek w pociągu spotyka pewnego mężczyznę i od tej pory nic już nie będzie takie jak dawniej. Życie Doroty wywróci się do góry nogami, postawi wszystko na jedną kartę nie patrząc na konsekwencje.
Kalina jest właścicielką Willi pod Kasztanem. To ciepła, starsza kobieta, która ma serce na dłoni. Nie jeden w jej willi znalazł ukojenie i lekarstwo na swoje smutki. Jak będzie tym razem? Czy kobieta będzie umiała pomóc bliskim i odzyskać swój spokój?
Autorka ma lekkie pióro i dzięki temu przyjemnie się ją czyta. Już od pierwszych stron wiedziałam, że książka wpisze się w mój gust czytelniczy. I nawet nie bardzo przeszkadzał mi fakt, że czytam czwartą część. Szybko odnalazłam się w tej całej historii. Krystyna Mirek porusza ważny problem na przykładzie Doroty, kobiety zahulanej, zapracowanej, która nie ma czasu na własne życie, na własne potrzeby i pragnienia, dając się przy tym wykorzystywać najbliższym. Kibicowałam Dorocie i bardzo chciałam, żeby w końcu zawalczyła o siebie, żeby odnalazła swoje szczęście. Czy tak się stanie?
Autorka również pokazuje, że na miłość i szczęście nigdy nie jest za późno. Dobrym tego przykładem jest relacja Kaliny i Ludwika, starszych państwa, którzy odnaleźli swoje szczęście w jesieni życia. Ich relacja jest taka spokojna jak poranny jesienny spacer po ogrodzie.
"Światło gwiazd" to ciepła, rodzinna powieść. Powieść o miłości, przyjaźni i poszukiwaniu swojego miejsca w życiu. Polecam:)
Ostatnio miałam przyjemność przeczytać sporo tytułów pióra Krystyny Mirek, jednak nie wszystkie jej książki mam już za sobą, zdarzają się bowiem pewne zastoje i zaległości. Dlatego pod koniec listopada sięgnęłam po czwarty tom serii, której akcja rozgrywa się w Krakowie i Warszawie. Bardzo polubiłam jej bohaterów, co u nich słychać?
Śmiem twierdzić, że główną bohaterką tej części stała się Dorota Mirska, matka Konstantego, która po trzydziestu latach małżeństwa została sama. Owszem, w jej małżeństwie od dawna nie działo się dobrze, ale nie odeszła od Mariusza - zmarł w pracy na zawał. Teraz Dorota jedzie do Warszawy, by odebrać przyznaną mu nagrodę dla biznesmena roku. W pociągu poznaje Tomasza - astrofizyka, który wypowiada się bardzo dziwnie i naukowo, ale w niewytłumaczalny sposób przyciąga uwagę współpasażerki, która po długich namysłach robi coś szalonego! Zgadza się z nim spotkać na kolacji a do domu wraca dopiero na następny dzień...
Spotyka się to z niezrozumieniem ze strony dzieci, które już dorosłe i w większości posiadające własne rodziny, ale jednak są zbulwersowane. Tak szybko po śmierci ojca matka spotyka się z nowym facetem... Uważają, że nie szanuje pamięci po nim a jednocześnie nie chcą przyjąć do wiadomości, że to małżeństwo już dawno tylko się tliło. Nikt nie doceniał jej pracy w domu, liczyła na cud, na zmiany, które nie nastąpiły.
Teraz poczuła wolność i nie zamierza odpuścić. Bo dla Tomasza liczą się rozmowy i wspólnie spędzony czas a nie kolorowy, wykwintny i wielodaniowy posiłek.
Z jakimi krokami ze strony dzieci się spotka? Z czym będzie musiała się zmierzyć? Czy spodziewalibyście się decyzji jakie zapadały w rodzinie Mirskich?
Jednocześnie zaglądamy do domu babci Kaliny, gdzie sporo jest nie tak, jak powinno. Nadal mieszkają tutaj dwie synowe babci a ona nie może zdobyć się na odwagę, by je wyprosić co z kolei skutkuje tym, że młodzi małżonkowie (a zwłaszcza Bianka) nie wytrzymują napięcia i podejmują ważną decyzję. Antek z Magdą nadal nie rozmawiają normalnie, nie doszli bowiem do porozumienia z własnymi uczuciami do siebie nawzajem a Bartek próbuje wszelkimi sposobami udowodnić Ani, że jest jego planem B po Biance, tylko obiektem jego zakochania. Jest jeszcze jedna para, która u schyłku życia znalazła w tym drugim człowieku świetnego kompana do wszystkiego... Ludwik jest dla Kaliny również odskocznią do wydarzeń, jakie rozgrywają się w willi.
Z pozoru to powieść, w której niewiele się dzieje. Nie ma fajerwerków czy wybuchów, nikogo nie porwano, ale wrażeń i emocji nie brakuje. Są motyle w brzuchu, mnóstwo humoru w kwestii oświadczyn, rozpamiętywanie, analizowanie, poważne decyzje, ale również szantaże emocjonalne i trudne wybory. Niektórzy bohaterowie muszą schować honor do kieszeni, przyznać się do błędów i pozwolić innym sobie pomóc, choć słowo przepraszam czy dziękuję nie chce im przejść przez gardło.
Jak zawsze u Mirek jest ciepło, przytulnie, rodzinnie, ale nie brakuje poważnych kłopotów, które przeplatają się z chwilami szczęścia i rodzącymi się uczuciami. Czasami jest o krok od tragedii, ale czy w każdym wątku będzie happy end musicie już sprawdzić sami.
Podsumowując - "Światło gwiazd" to powieść pełna emocji o odrzuceniu, nadziei, wyrzutach sumienia i braku porozumienia z własnym dzieckiem. Historia o niewłaściwych wyborach, szukaniu szczęścia, dobrych radach, zawiedzionych uczuciach i podejmowaniu ryzyka. W tej książce znajdziecie mnóstwo życiowych sytuacji pokazujących relacje między rodzicami a dziećmi, które czasami wykraczają poza jakiekolwiek normy, bowiem jedni chcą wywrzeć na drugich nacisk i podporządkować ich sobie sposobami nie do końca uznawanymi za właściwe. Polecam!
Przypadkowe spotkanie w pociągu może okazać się początkiem czegoś nowego. Pod warunkiem,że to co było, stare i nie takie jak być powinno zostawimy za sobą. Czy jest jakaś granica wieku po której przekroczeniu nie należy się nam już szczęście. Bohaterowie serii Willa pod kasztanem dojrzewają, nie tylko fizycznie ale przede wszystkim mentalnie. Czy każdy z nich odnajdzie szczęście?
Bycie matką jest trudne. Zwłaszcza jeśli jest się matką, która zostaje w domu, poświęcającą wszystko dla rodziny. Dzieci rosną, dorastają i właściwie nadal są nauczone,że ktoś za nich pewne rzeczy zrobi. Wcześniej nie doceniają tego co mają pod nosem, bo i po co. Samo się zrobi. Samo się ugotuje. Samo się wypierze, wyprasuje, schowa do szaf. Ale zawsze za tym "się" stoi żywa osoba, która także ma swoje marzenia, mniejsze lub większe. Potrzebuje chwili dla siebie, przeżycia czegoś więcej ...
Ogromnie się cieszę,że wydawnictwo harde wznowiło tę serię. Dzięki temu poznałam świetną, życiową historię ludzi, z którymi można się utożsamić, którym można kibicować albo w myślach ochrzanić. Autorka pisze bardzo dobre powieści obyczajowe, które czyta się szybciutko, z wielką przyjemnością i nie można narzekać na nudę. Babcia Kalina została moją kolejną książkową babcią, którą będę bardzo miło wspominać. Polecam Wam poznać tę niezwykle ciepłą i pełną emocji serię.
Wróciłam do Willi pod Kasztanem. Trzy zaprzyjaźnione rodziny: Doroty która po śmierci chce ułożyć sobie życie ; rodzeństwa Bartka, Magdy i Michała ; oraz Kaliny przyszywanej i prawdziwej babci, przyjaciółki, teściowej.
Relacja Doroty z synami jest jednym z kluczowych wątków. Autorka pokazuje, jak trudno dorosłym dzieciom zaakceptować, że ich matka ma prawo do własnego życia i szczęścia. Dorota przez lata była podporą rodziny, dbała o dom, była zawsze dla swoich dzieci. Po śmierci męża synowie oczekują, że pozostanie wdową, skupioną wyłącznie na rodzinie. Nie wyobrażają sobie, że mogłaby funkcjonować poza rodzinnym domem, w związku z innym mężczyzną niż ojciec. I pytanie, czy dorosłe dzieci mogą wywierać presję na matkę, decydować za nią, wiedzieć lepiej co dla niej dobre? To cena za stworzenie przez rodziców iluzji idealnego małżeństwa, wspaniałej rodziny, choć dawno oddalili się od siebie. Ona w domu, on w firmie, obok siebie a nie razem. Może warto zawalczyć o nowa relację, z człowiekiem pragnacym partnerki, z którą będzie budował to "razem".
Na drugim planie Bartek, który prawdziwie się zakochał i chciałby romantycznie się oświadczyć ale ciągle coś lub ktoś mu w tym przeszkadza. I jego siostra Madzia, która musi rozeznać się w swoich uczuciach. A Kalina, do której wszyscy się zwraca ze swoimi troskami i radosciami, marzy tylko o spokoju.
,,Światło gwiazd" to opowieść o tym, że szczęście nie zależy od wielkiego domu, ale od dobrych relacji. Życie bywa kruche, ale nigdy nie wolno rezygnować z marzeń. To książka wprowadzająca w jesienny klimat. Ciepła, pełna emocji, ze bohaterami których trudno nie lubić. Książka zamyka wszystkie wątki cyklu, i pokazuje że bohaterowie odnaleźli swoje świecące gwiazdy, które ich poprowadzą dalej.
Czy przez bliskich i społeczeństwo jest określony czas na przechodzenie żałoby? I jest jakich jej schemat?
Dorota po stracie męża zupełnie przypadkowo poznaje interesującego mężczyznę, który podczas zwykłej rozmowy potrafi ją zafascynować, ale przede wszystkim poświęca jej swój czas i uwagę. Niestety gdy wychodzi na jaw, że kobieta spotyka się z kimś jej syn, Kajtek ogólnie mówiąc jest niezadowolony i bardzo dosadnie to wyraża.
Bardzo mnie irytowała postawa Kajtka. Chciałby każdy w rodzinie żył według jego planu i oczekiwań.
Czy jako dorosłe dziecko ma prawo aż tak bardzo ingerować w życie rodzicielki? Nie próbując jej nawet wysłuchać... czym doprowadza do rozłamu rodziny.
A czy Dorota będzie w stanie zawalczyć o swoje szczęście...
U pozostałych bohaterów też wydarzą się przełomowe decyzję, ale też ich przemiany, które wprowadzą trochę zawirowań w ich życiu, ale jednocześnie odkryją sami przed sobą skrywane pragnienia i oczekiwania.
Znając już twórczość Krystyny Mirek liczyłam na życiową pełną dobrych i mniej dobrych zawirowań, ale przede wszystkim na historię, która mnie oczaruje swą emocjonalną stroną. I nie zawiodłam się. Autorka otula nas nadzieją, że w życiu warto czekać na dobre rzeczy, choć po drodze spotkamy się z różnymi sytuacjami i emocjami, którym musimy stawić czoło.
Jeśli szukacie książki na coraz dłuższe wieczory zachęcam do sięgnięcia po "Światło gwiazd", bo zdecydowanie warto.
"Światło gwiazd" jest czwartym tomem serii Willa pod Kasztanem, jednakże każdy z poszczególnych tomów można czytać niezależnie od siebie.
Czy po stracie małżonka należy zgodnie z oczekiwaniami rodziny i społeczeństwa, rozpamiętywać żałobę jakiś określony czas? Czy nie mamy prawa na nowo spróbować ułożyć sobie życia? W takiej sytuacji znalazła się Dorota. Kobieta będzie musiała zmierzyć się z niezrozumieniem i ostracyzmem. Jej syn Kajtek, dowiadując się, ze matka kogoś ma, robi coś, co... musicie sami się tego dowiedzieć. Do czego doprowadzi jego egoizm? Tu pojawia się pytanie o to, czy dorosłe dzieci powinny wtrącać się w życie rodziców. Czy Dorota posłucha głosu serca, pokona trudności i znów będzie szczęśliwa?
"Szczęście zawsze do nas trafi, tylko trzeba mu wskazać tę dobrą drogę."
Pozostali bohaterowie także przejdą własne przemiany. Ich relacje z bliskimi nie będą należały do najłatwiejszych. Każdego z nich dopadną chwile zwątpienia i słabości. Wspomniany wyżej Kajtek stanie oko w oko z pierwszym małżeńskim kryzysem. Jego brat Konstanty przybędzie mu na pomoc. Może i on też z czymś się boryka... Czy wszyscy wyciągną odpowiednie wnioski i zawalczą o to, co w życiu najważniejsze? Czy babci Kalinie uda się dać im wszystkim otuchę i wsparcie w jej domu w willi pod kasztanem? I jak ważna okaże się rozmowa?
"Ponoć to, czego człowiek nie potrafi sobie wyobrazić, nigdy w jego życiu się nie spełni."
Jesień... kusząca ferią barw. Chyba nie ma tak zachwycającej pory roku. Krystynie Mirek doskonale udało oddać się jej piękno. Jesień jest tu metaforą do przemijania i zmian. Jest melancholijnie, wzruszająco, ale również nie zabrakło dobrego humoru. Choć można odnieść wrażenie, iż nic spektakularnego się tutaj nie dzieje, to zawirowań i emocji jest sporo. Czy dla wszystkich będzie możliwy happy end? Tego nie zdradzę, ale wiedzcie, że autorka zaskakuje rozwiązaniami.
"Światło gwiazd" to pełna ciepła i nadziei powieść o mylących pozorach, odrzuceniu, zawiedzionych uczuciach, wyrzutach sumienia, trudnych wyborach, odwadze, by zacząć od nowa. To książka o tym, że zawsze warto walczyć o siebie i swoje marzenia. Droga do szczęścia jest na wyciągnięcie ręki, trzeba tylko dać jej szansę.
W czasach, gdy nie wszyscy wierzą w miłość i stałe związki, pewnego poranka trzy kobiety jednocześnie pomyślały, że bardzo chciałyby się zaręczyć. Po różnych...
Dom Heleny i Jana, położony na przedmieściach Krakowa, otoczony jabłoniowym sadem jest bezpieczną przystanią, do której zawsze mogą wrócić...
Przeczytane:2025-10-26,
Krystyna Mirek po raz kolejny zabiera czytelników do dobrze znanej willi pod kasztanem, gdzie codzienność miesza się z emocjami, a zapach szarlotki przeplata się z trudnymi życiowymi decyzjami. „Światło gwiazd” to kontynuacja ciepłej, rodzinnej opowieści, w której autorka z właściwym sobie wyczuciem opisuje relacje, uczucia i poszukiwanie szczęścia.
Nie brakuje rodzinnych napięć i nieporozumień. Dwie synowe pod jednym dachem to mieszanka wybuchowa, która wystawia cierpliwość babci Kaliny na poważną próbę.
Szczególnie poruszający jest wątek Doroty – kobiety, która po śmierci męża nie pogrąża się w rozpaczy, lecz zaczyna na nowo odkrywać siebie i życie. Strata, zamiast ją złamać, staje się impulsem do zmian. Dorota uczy się czerpać radość z drobiazgów, pozwala sobie na marzenia i powoli otwiera serce na świat, który jeszcze niedawno wydawał się pusty i obcy. Jej historia jest pełna nadziei i pokazuje, że czasem koniec jednego rozdziału może być początkiem czegoś piękniejszego.
Mirek z charakterystycznym ciepłem, ale i realizmem, pokazuje, że rodzinne relacje to często nie bajka, lecz codzienna praca i kompromis. Zapach domowej lemoniady czy świeżo upieczonej szarlotki nie zawsze wystarczą, by rozwiązać wszystkie problemy — czasem potrzeba odwagi i szczerości.
„Światło gwiazd” to powieść o odnalezieniu spokoju po burzy, o drugich szansach i o tym, że nawet w najciemniejszą noc warto spojrzeć w niebo — bo gdzieś tam zawsze świeci światło, które może wskazać drogę.