Historia Betsaby Everdene, niezależnej i zdecydowanej kobiety, której losy splatają się z trzema różnymi mężczyznami. Powieść odzwierciedla społeczne konwencje tamtego okresu, eksplorując zarówno piękno wiejskiego życia, jak i trudności z nim związane. Czytelnik zanurza się w atmosferze nostalgii, romantyzmu i głębokich refleksji nad naturą ludzkich uczuć.
Opis pochodzi od wydawcy.
Wydawnictwo: Świat Książki
Data wydania: 2024-04-24
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
Liczba stron: 480
Tytuł oryginału: Far from the Madding Crowd
Język oryginału: angielski
Tłumaczenie: Róża Czekańska-Heymanowa
Znana brytyjska powieść o sile miłości i namiętności, na której podstawie powstał wzruszający film z Carey Mulligan i Tomem Sturridge'em. Prowincja...
Historia tragicznego związku pomiędzy Judą Fawleyem, wiejskim kamieniarzem, który podjął nieudaną próbę wstąpienia do stanu duchownego, a Sue Bridehead...
Przeczytane:2025-04-21, Ocena: 6, Przeczytałam, 2025, 12 książek 2025, Mam,
„Z dala od zgiełku” Thomasa Hardy’ego (1840-1928) to historia, która naprawdę mnie zachwyciła. Hardy ujął mnie już wcześniej, kiedy czytałam „Tessę d’Urberville”, dlatego z ciekawości sięgnęłam po kolejną z jego powieści – i zdecydowanie się nie zawiodłam. Co więcej, mam już w planach przeczytanie całej jego twórczości, bo styl pisania tego autora naprawdę do mnie trafia. Jest w nim coś takiego, co pozwala całkowicie zatopić się w książce – niby dzieje się niewiele, ale człowiek chłonie każde zdanie.
Hardy pięknie opisuje życie na wsi, relacje międzyludzkie, codzienność – ale nie taką podkoloryzowaną, tylko szczerą, pełną drobnych dramatów i emocji. Jego książki zmuszają do refleksji, ale w sposób bardzo naturalny – bez moralizowania. Po prostu skłania, żeby na chwilę się zatrzymać i pomyśleć, jednak bez osądzania.
Podczas czytania miałam nawet lekkie skojarzenia z „Małymi kobietkami” Louisy May Alcott – nie ze względu na fabułę, ale właśnie przez sposób prowadzenia narracji. Taki powolny, wyciszony, ale przez to jeszcze bardziej zachwycający. Tę prostotę naprawdę czuć – i docenia się ją z każdą kolejną stroną.
Samo wydanie, które trafiło w moje ręce, było przepiękne – i przy okazji utwierdziło mnie w przekonaniu, że nie ma lepszego prezentu niż klasyczna książka w ładnej oprawie. To coś, co zostaje na półce i… w sercu.
Najbardziej urzekło mnie jednak to, jak autor pokazał ówczesny kodeks moralny i etyczny - subtelnie, ale bardzo wyraźnie, pomimo tego, że główna bohaterka nie należy do typowej przedstawicielki XIX- wiecznej kobiety. Bo prawda jest taka, że historia głównych bohaterów sama w sobie nie wyróżnia się niczym szczególnym. Tego typu opowieści, zwłaszcza z XIX wieku, jest naprawdę sporo. „Z dala od zgiełku” przypominało mi chociażby np. „Miasteczko Middlemarch” George Elliot A mimo to właśnie ta książka przyciąga, porusza i zostaje w pamięci. Nie trzeba tu fajerwerków – wystarczy dobre pióro i prawdziwa opowieść.
Czytałam ją z ogromną przyjemnością. I choć nie jest to historia, w której co chwilę coś się dzieje, to właśnie dzięki temu ma swój niepowtarzalny klimat. Dla mnie – absolutnie zachwycająca.