Okładka książki - Zakazana miłość (#1). Truly Madly Deeply. Prawdziwie, szaleńczo, głęboko

Zakazana miłość (#1). Truly Madly Deeply. Prawdziwie, szaleńczo, głęboko



Tom 1 cyklu Zakazana miłość
Ocena: 4 (2 głosów)

Buntowniczy, nieosiągalny i apetyczny - słynny szef kuchni Ambrose ,,Row" Casablancas ma w życiu tylko jedną pasję: jedzenie. Kobiety go nie interesują... cóż, wszystkie poza ekscentryczną Cal Litvin, najlepszą przyjaciółką jego siostry. Pięć lat temu sądził, że wreszcie ją zdobył, jednak boleśnie się pomylił. Od tego czasu nie widzieli się ani razu.

Teraz Cal wraca do rodzinnego miasteczka na pogrzeb swojego ojca. Spłukana i samotna, żyje w cieniu własnych lęków. Zamieszkanie w Staindrop na kilka tygodni, by zająć się przeżywającą żałobę mamą, jest jej wręcz na rękę. W ten sposób zyskuje wytłumaczenie, dlaczego wciąż nie nagrała pierwszego odcinka wymarzonego podcastu, i szansę na to, by odzyskać najlepszą przyjaciółkę.

Na drodze Cal staje jednak nie kto inny jak Ambrose Casablancas. Mężczyzna postanawia zrobić wszystko, by tym razem nie wypuścić jej z rąk... a ona zaczyna coraz częściej zastanawiać się, czy nie chciałaby z nim zostać.

Informacje dodatkowe o Zakazana miłość (#1). Truly Madly Deeply. Prawdziwie, szaleńczo, głęboko:

Wydawnictwo: Marginesy
Data wydania: 2025-09-17
Kategoria: Obyczajowe
ISBN: 9788368381399
Liczba stron: 560
Tytuł oryginału: Truly Madly Deeply

Tagi: romans Literatura obyczajowo-rodzinna

więcej

Kup książkę Zakazana miłość (#1). Truly Madly Deeply. Prawdziwie, szaleńczo, głęboko

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Zakazana miłość (#1). Truly Madly Deeply. Prawdziwie, szaleńczo, głęboko - opinie o książce

Avatar użytkownika - zaczytania
zaczytania
Przeczytane:2025-10-26,

Dzięki “Truly Madly Deeply” mogłam poznać twórczość L.J. Shen i coś czuję, że to nie będzie nasze pierwsze i ostatnie spotkanie. Świetnie bawiłam się przy tej książce. To, co miało śmieszyć — śmieszyło, to co miało smucić — smuciło, to co miało łamać serce — łamało, a to, co było odpowiedzialne za sklejanie tego bałaganu — skleiło. Jestem, proszę Państwa na tak!


✨️Kto pokocha?

To książka dla fanów hot romansów i bohaterów z trudną przeszłością, którzy robią wszystko, aby wyleczyć dawne rany, ucząc się przy tym przebaczania. Jeśli lubisz emocjonalne historie z nutką dramatu i szczyptą tajemnic, to "Truly Madly Deeply" będzie strzałem w dyszkę. Pokochają też ci, dla których motyw friends to enemies to lovers jest czymś atrakcyjnym — ja bardzo lubię takie pomieszanie, przez które dobrnięcie do finału naszpikowane jest wybojami. A no i mamy tu też motyw brata najlepszej przyjaciółki, if you know what it means.


✨️Za co pokochasz?

Za ogrom emocji, nieco szaloną bohaterkę, której trzeba dać chwilę, aby ją polubić tak na sto procent, bo jest zdrowo zakręcona, mocno zagubiona i potrzebuje czasu na pokazanie swojej prawdziwej siebie. Za to, jak w tej książce została przedstawiona miłość — uczucie prawdziwe, szalone, głębokie, uczucie, które dojrzewa mimo nieporozumień z przeszłości i żalu, potrafi być równie mocno destrukcyjne, co uzdrawiające. I jeżeli lubisz spicy książki, to za nie też ją pokochasz, bo jest ich tu sporo (ale nie do tego stopnia, żeby nie działo się nic poza nimi, co to, to nie).


✨️Czy ja pokochałam?

Tak, chociaż bałam się, że będzie inaczej. Irytowało mnie przez dłuższy czas zachowanie Dylan, przyjaciółki głównej bohaterki i to, że Cal była jej tak podległa, rezygnując ze swojego szczęścia dla niej, bez tak naprawdę solidnego argumentu, dlaczego ma to robić. Jednak w miarę poznawania Cal, Dylan i Row'a zaczęłam patrzeć na nich inaczej, wiele się też wyjaśniło i kiedy poczułam, że już wszystko jest ok, nikt mnie nie irytuje, zaczęłam czerpać fun z czytania. I wiecie co, podobała mi się ta książka — z jednej strony może jest to sztampowa historia, ale z drugiej dzieje się w niej naprawdę tak dużo, że skończyłam ją z poczuciem pochłonięcia dobrego romansu.


✨️Czy polecam?

Zdecydowanie tak, szczególnie jeśli szukasz emocjonującego romansu z dramatycznym tłem. Nie jest to lekka opowieść. Porusza temat żałoby, androfobii (lęku przed mężczyznami), shamingu. Polecam ją szczególnie fanom historii o drugich szansach, bo ta odradza się w tej książce z przytupem.


✨️O czym jest?

Cal, wracająca do rodzinnego miasta po śmierci ojca. Row jest starszym bratem jej byłej najlepszej przyjaciółki, Dylan. Przed laty poróżniła je pewna złamana przysięga. Ale czy na pewno tylko to? Los ponownie splata ich drogi, zmuszając do konfrontacji z przeszłością, winą i niespełnionymi uczuciami. On jest teraz znanym szefem kuchni, który…jej nienawidzi. Czy uda się na zgliszczach dawnych wydarzeń zbudować od nowa przyjaźnie i miłość? Czas pokaże, czas pokaże.

Link do opinii

"Okłamywanie samej siebie jest jak wypicie całej butelki wina. Na początku czujesz się super, ale potem wszystko się sypie"

On to sławny, przystojny i gburowaty szef kuchni. Ona to dziewczyna, która żyje przeszłością i boi się zmienić swoje życie. Kiedyś przyjaciele, choć z było to coś więcej. Teraz? 5 lat później wszystko się zmieniło. Cal wraca do rodzinnego miasteczka na pogrzeb ojca, a tam czeka na nią przeszłość. 

Ale mi się ta książka podobała. Jestem naprawdę bardzo pozytywnie zaskoczona, tym bardziej, że widziałam pewne fragmenty,  które nie ukrywam dosyć mnie odstraszyły. Mam to na myśli scenę ze sławną cukinią. Bardzo wciągająca lektura. Nie ukrywam, że też byłam sceptycznie nastawiona do książki takiej grubości, bo napisać romans na 500 stron w taki sposób, żeby nie było nudno, a ciekawie wydaje mi się, że jest trudno, prawda? No cóż, z pewnością tutaj ani razu się nie nudziłam. Ba, nawet nie wiem kiedy przeczytałam połowę książki, tak bardzo dobrze mi się czytało.

Bardzo polubiłam bohaterów. Cal to taka dosyć roztrzepana, gadatliwa dziewczyna, która z reguły mówi nie myśląc, zwłaszcza kiedy się stresuje. Zawsze uważana przez wszystkich za dziwną. Zmaga się z pewną traumą, do tego jej życie nie potoczyło się tak jak pragnęła. Chce prowadzić podcast true crime, ale jakoś nie ma do tego odwagi. 5 lat temu straciła nie tylko przyjaciółkę, ale i chłopaka, na którym jej zależało. Teraz stara się odbudować przyjaźń z Dylan, ale co z Row? 
Row to z kolei całkowite przeciwieństwo. Pewny siebie, wręcz wulgarny i przede wszystkim niemiły. Nie ukrywam, że momentami mi to przeszkadzało. Mężczyzna zraża do siebie każdego. Dokonały kucharz. Znacie "Piekielną Kuchnie" Gordona Ramsaya? Jeśli tak, to z łatwością sobie wyobrazicie  głównego bohatera. Wypisz wymaluj on. Nie boi się kogoś obrazić, nawet podobno rzuca talerzami, a jednak każdy chce z nim pracować. Jednak ma też wrogów, jak choćby w mieszkańcach miasteczka, bo dosyć im się naraził. Jest wrogim numer jeden dla nich. A dlaczego? 

Row i Cal. Ich relacja? Pełna iskier. Chemii nie brakuje. Bardzo podobały mi się ich potyczki słowne, co powodowało, że było śmiesznie. Row na każdym kroku podkreśla jak bardzo nienawidzi Cal, ale czy naprawdę? Jakoś zawsze jest wtedy, kiedy go potrzebuje. Zawsze rusza z pomocą. Oboje mają swoje własne traumy. Ponowne spotkanie pozwala na bliższe poznanie, na zwierzenia. Historia każdego z nich była smutna. Ich relacja toczy się naprawdę bardzo powoli i byłam tym zaskoczona, bo zanim dochodzi pomiędzy nimi do jakiegokolwiek bliższego kontaktu to bardzo dużo czasu mija. Ma to być relacja bez zobowiązań. W końcu, żadne z nich nie wróciło do miasteczka na stałe, za kilka tygodni każde wróci do swojego życia. Tylko czy tak łatwo będzie zapomnieć?. To Row jest tym, który wpada po uszy. Od samego początku. No halo, specjalnie dla niej nauczył się robić batoniki, które uwielbia, a które już nigdzie nie są dostępne. Ale co z Cal?  W tej relacji to właśnie najbardziej ona mnie irytowała. Z jednej strony rozumiem jej niepewność, ale z drugiej strony za długo zajmowało jej podjęcie jakiejkolwiek odważnych decyzji. Tchórzliwa, a Row na każdym kroku pokazuje jak bardzo ważna dla niego jest. Dlatego tym bardziej zachowanie bohaterki powodowało, że już ta końcówka książki podobała mi się mniej. Ale jak to się wszystko skończy?

"Nie ufałam ludziom.
Ale Rowowi tak. Powierzyłam mu swoje ciało. Swoje życie. Tylko... może nie swoje serce.
To był jedyny narząd, który chciałam zachować dla siebie"

Oczywiście nie mogło zabraknąć pikantniejszych scen pomiędzy bohaterami. Widziałam kilka fragmentów no i obawiałam się, że zepsują mi cały odbiór historii. Na szczęście tak nie było, ale wiele się dzieje. Jest pikantnie, naprawdę bardzo pikantnie i o tym trzeba pamiętać, bo nie każdy lubi takie sceny. Cóż, o lizaku przy zabawach słyszałam, ale o cukinii? Jeszcze nie. Jest gorąco, dosyć sprośnie. Historia jest bardzo ciekawa. Wręcz nie da się od niej oderwać. Ciekawym elementem był wątek prześladowcy głównego bohatera. Dawało to niewielkie napięcie w postaci niebezpiecznych sytuacji. Jest to jeden z lepszych romansów, które czytałam, a przede wszystkim zdecydowanie najlepszy romans, który miałam okazję czytać od autorki. Historia wciąga od samego początku do samego końca. A tytuł? Znajduje się w treści książki. Do tego pięknie wygląda, uroczo. Bardzo polecam. Miłego!

Link do opinii
Avatar użytkownika - zapiskimola
zapiskimola
Przeczytane:2025-10-20, Ocena: 3, Przeczytałem,

"Truly Madly Deeply" L.J. Shen 

 

3/5 ?

 

"Pierwszy krok prowadził tam, gdzie wszystko się zaczęło - do Saindrop.

Tam, gdzie oddałam serce chłopakowi, który dał mi wszystko.

A ja zapomniałam mu powiedzieć, że to właśnie on jest tym jedynym."

 

Miało być śmiesznie.. a wyszło trochę żenująco.

 

Uwielbiam humor autorki i zazwyczaj bawię się świetnie, mimo, że często wykręca mnie z zażenowania. I tym razem dużo bardziej mnie właśnie skręcało, aniżeli się śmiałam.. 

 

On, starszy brat jej najlepszej przyjaciółki..

 

I ona, która złamała mu serce, chociaż o tym nie wiedziała.. 

 

Zaczyna się dość.. no właśnie, dość żenująco i to słowo padnie tu jeszcze dużo razy. 

Cal poznajemy w momencie jej pierwszego razu.. z bratem jej najlepszej przyjaciółki, która o zgrozo, przyłapuje ich na tym i robi scenę życia. 

 

Po tej scenie jest skok o pięć lat, podczas których głównej bohaterki nie było w rodzinnym mieście, bowiem wręcz uciekła na studia. Wraca na pogrzeb swojego ojca, gdzie natrafia na swoją byłą już przyjaciółkę i jej braciszka. Wtedy również mnie skręcało, bo jej ex koleżanka nawet w dniu pogrzebu nie potrafiła się powstrzymać od bycia s*ką, chociaż tylko przez chwilę. Potem jej trochę przeszło. 

 

Cal postanawia zostać przez jakiś czas w Saindrop, głównie z powodu swojej mamy, więc jak możecie się domyślić - Ambrose i Cal jeszcze niejednokrotnie staną sobie na drodze..

 

Komunikacja między bohaterami w tej historii leży i kwiczy. Ich zachowania były dla mnie czasem tak absurdalne, że łapałam się za głowę, ale książki L.J. Shen właśnie to do siebie mają. Jednak tym razem odczułam to jakoś mocniej i po prostu mi to przeszkadzało.

 

Tak samo, jak przeszkadzało mi, że "trauma" głównej bohaterki została potraktowana bardzo po macoszemu.

 

Nie uwierzyłam w uczucie pomiędzy Rowem i Cal, chociaż muszę przyznać, że osobno te postacie nie są złe..

 

Row jest trochę bucem z humorem, ale jednocześnie ma bardzo dobre serce. Lubię go, ale nie z Cal..

 

I tak samo później polubiłam ją, bo im dalej w las, tym zaczynała mieć według mnie jakiś charakter.

 

No ale razem.. no nie kupuję ich.

 

"- Cóż, nic między nami się nie wydarzy.

- Dlaczego?

Bo ja też cię lubię, a nie mogę znowu narażać swojego serca. Już raz zostałam zraniona. Nie stać mnie na kolejne publiczne upokorzenie."

 

I jak na początku nie lubiłam Dylan i najchętniej usunęłabym ją z książki, tak później stała się jedną z moich ulubionych bohaterek. O dziwo..

 

Czyta się szybko, szczególnie, jak człowiek się wciągnie. Ale jak szybko skończyłam, tak szybko o niej zapomniałam. Nie zapadło mi w pamięć nic szczególnego, przez co moje serce zabiłoby szybciej.

 

No i ten nieszczęsny humor.. Ja wiem. Ja wiem, że autorka ma taki styl i zawsze to w niej lubiłam. Dopiero przy tej książce jakoś mnie to uwierało.. 

 

Szczególnie zbliżenia ?

 

Boże, jak to jest okrutnie napisane, albo przetłumaczone, nie wiem.. 

Chcę poprostu o nich zapomnieć.. 

 

I nie zrozumcie mnie źle - to nie jest zła książka. Jest taka.. typowa dla autorki i jeśli ktoś zna i lubi jej pióro, to będzie się bawić prawdopodobnie super. Ale dla mnie.. była bardzo średnia. Dużo bardziej wolę "My Dark Romeo" spod jej ręki - chociaż też czasem skręcało, ale czułam klimat dużo bardziej, niż w "Truly Madly Deeply".

 

Zachęcam jednak, żeby każdy z was sprawdził tą pozycję sam. Jestem pewna, że znajdzie swoich zwolenników ?

 

"- Pozwalasz, żeby przeszłość decydowała o twojej teraźniejszości. I dlatego nie masz przyszłości - powiedziałem i otworzyłem jej drzwi. - Dobra rada: najpierw pokonaj własne demony, zanim zaczniesz walczyć z cudzymi. Żegnaj, Kropka."

 

Współpraca reklamowa z @wydawnictwoluna

Link do opinii
Inne książki autora
Jeśli jakimś cudem...
L. J. Shen0
Okładka ksiązki - Jeśli jakimś cudem...

Kiedyś powiedział, że jeśli los znowu skrzyżuje ich ścieżki, zrobi wszystko, by ją poślubić. Ale z upływem lat wiele się zmieniło... Jeden niewiarygodny...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Recenzje miesiąca Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy