Magdalena jedzie do Szczawnicy na ślub swojej najlepszej przyjaciółki. Na miejscu poznaje nieziemsko przystojnego Staszka, idealny materiał na wakacyjny romans. To początek pełnej namiętności i humoru historii.
Jaką tajemnicę skrywa właściciel ogromnego kota Gandalfa?
Czy o każde uczucie jest sens walczyć?
Czy watro poświęcić swoje poukładane życie i zatracić się w miłości?
Wydawnictwo: Ridero
Data wydania: 2022-08-10
Kategoria: Romans
ISBN:
Liczba stron: 294
Język oryginału: Polski
Pozycja, która początkowo wywołała u mnie dysonans literacki. Podobała mi się równie mocno, co odrzucała. Ostateczną ocenę dokonałam po zestawieniu wad oraz zalet książki.
Osadzenie akcji w pięknym miejscu to ogromna zaleta. Szczawnica, liche miasteczko o górskim klimacie oraz ciepłej, rodzinnej atmosferze. Zwłaszcza kiedy ma się do czynienia z rodziną Staszka oraz pana młodego.
Na pochwałę zasługuje też słowny flirt między Staszkiem a Magdą. Dzięki dwuznacznościom, które odnosiły się nie tylko do gór, świetnie się bawiłam i nieraz uśmiech wymalował mi się pod nosem.
Staszek jest postacią, która od razu skupia uwagę. Góral, silny i przystojny – a to tylko drobny ułamek jego zalet. Jest wykształcony, troskliwy, empatyczny, zabawny… Długo mogłabym wyliczać, ale niestety Staszek jest też nieprzewidywalny. Scena, w której rozświetlił czerwoną lampkę w mojej głowie, niestety nie może przejść bez echa. Staszek nie został wykreowany na typowego red flaga, który bierze, co chce i kiedy chce, dlatego podczas spotkania z Magdą w przejściu łazienki poczułam się oszukana i zniesmaczona jego zachowaniem. Chyba nie taki cel chciała osiągnąć autorka.
Podobny brak konsekwencji w kreacji bohaterów niestety też mnie nie zachwycił. Raz – Staszek. Dwa – Magda, która wspomina o tym, jak to surowo została wychowana w domu pełnym chłodu, po czym w międzyczasie odkrywamy, że chłód ten dotyczył tylko relacji z matką. Ojciec Madzi to symbol ciepła – dawał poczucie bezpieczeństwa i rozluźniał atmosferę, aż los zawezwał go w zaświaty.
Bohaterów drugoplanowych też nie mogę pochwalić. Każdy był jakiś, ale każdy został określony jedną cechą. Jacek był odpowiedzialny, Agnieszka harda, Kasia to wesoły elfik bez względu na rodzaj nieszczęścia, a Malwinę określał Staszek, u boku którego niemal notorycznie wisiała. Brakowało mi ich drugiej twarzy.
O ile w innych okolicznościach pochwaliłabym słownictwo użyte w książce, o tyle tutaj uważam, że autorka popadała ze skrajności w skrajność. Jeśli nie padały wulgarne wypowiedzi, które psuły odbiór sytuacji, to do czynienia mamy z górnolotnymi wyrażeniami. I te właśnie wpłynęły – nierzadko – na nienaturalny odbiór wielu dialogów.
Brak korekty aż boli podczas czytania. W książce zbyt często brakowało przecinka czy kropki. Literówki też niosły pogrom w opowieści. Biorąc pod uwagę, że „Zakochani w górach” to pozycja wznowiona, uważam, że tyle byków w tych górach nie powinno się znaleźć.
Żałuję bardzo, że nie mogłam mocniej pochwalić autorki i jej twórczości. Gdyby książka została dopracowana, byłaby to bardzo lekka oraz przyjemna historia. Niestety w obecnym stanie wymaga zbyt wielu "pieszczot" tekstu.
[współpraca barterowa]
[współpraca recenzencka]
Magdalena jest projektantką wnętrz biurowych w Wielkim mieście.
Chodź nienawidzi gór przyjeżdża do Szczawnicy na ślub swojej najlepszej przyjaciółki Kingi. Lecz nie wie jeszcze że los uwielbia grać w pokera i raz daje, raz zabiera. To tu poznaje przystojnego, Staszka do którego ciągnie ją jak magnes.
Ale dlaczego?
Dziewczyna nie szuka związku ale pozwala sobie na wakacyjny romans.
Tylko czy na pewno?
Czy pożegnanie nie okaże się bardziej bolesne niż by chciała?
Staszek wraca do domu w góry które kocha, gdy dowiaduje się o chorobie swojego ojca. Chce Pomóc rodzicom przy prowadzeniu domu gościnnego.
Chodź spotkało go coś przykrego stara się tego nie okazywać.
Co się stanie gdy ta dwójka się przyciągnie?
Czy jedno będzie w stanie zaufać drugiemu?
Tego już dowiecie się po przeczytaniu książki.
Kochani ta książka jest dla mnie czymś więcej niż tylko zwykła historia.
Nie tylko że miałam przyjemność zostać Patronem tej opowieści ale także dlatego że poruszyła mnie do łez.
Znajdziecie tu różne emocje, dużo humoru i piękne widoki. Znajdziecie też dwoje ludzi których nie oszczędzało życie i którzy budują je na nowo.
Dziękuję Kindze za zaufanie i za to że mogłam poznać tę historię.
Szymon; przystojny i popularny nie stroni od kobiet a jednocześnie nie szuka związku.Liliana; lekko przestraszona i wycofana dziewczyna unikająca mężczyzn...
SEBASTIAN; przystojny barman zgrywający cwaniaczaka, ale mający drugie oblicze. DOROTA ; żyjąca beztrosko singielka, ale w głębi serca pragnie miłości...
Przeczytane:2025-09-30, Ocena: 6, Przeczytałam, Współpraca Recenzencka ,
Zakochani w górach - Kinga Pitra
Na samym początku pragnę podziękować za możliwość przeczytania tej książki.
Lektura przeznaczona dla dorosłych czytelników.
Nigdy nie byłam w górach i podczas lektury mogłam bardziej się wczuć w te krajobrazy.
I można się w nich zakochać...
Ale się wyciągnęłam w tę historie. Szok...
Niby tak niewinnie się zaczyna, a jest bardzo dynamiczna. Pokazuje, że każdy zmienia zdanie, nawet z mocnego przekonania. Są tu sceny hot, przy których można dostać rumieńców. Są też podteksty, takie bardziej, bądź mniej bezpośrednie.
Polubiłam bohaterów. Są oni wielowymiarowi i dynamiczni. Nie da się nie lubić tych górali. Tak życzliwych i pomocnych mężczyzn, to mało kiedy można spotkać. Bardzo się cieszę z bonusu, którym był punkt widzenia Staszka. Był to fajny zabieg w historii.
Zdziwiłam się, że sporo osób tak nisko oceniła tę książkę. Nie zgłębiłam się w ich treść, aby nie przytaczać tych opinii. (Jeśli wiecie o co mi chodzi)
Dla mnie jest tu dużo plusów przemawiających na korzyść tej książki.
Dostajemy krajobrazy Szczawnicy, oblicza miłości, multum emocji, zwrotów akcji i namiętność. Czego chcieć więcej?
Mimo prostoty historii, to przypomina ona, że życie nie jest kolorowe i przez innych ludzi może się rozpaść jak domek z kart.
Czy polecam?
Oczywiście!
Nie tylko poznajemy oblicza miłości, ale też pokazuje, aby nie dusić w sobie uczuć. Szczególnie miłości, bo może nas to wiele kosztować.
Moja ocena 10/10
Cytaty z książki:
" Rodzicielstwo nigdy nie było dla mnie wyznacznikiem spełnienia się życiowo. Byłam tak daleka chęci posiadania dzieci, jak zdobycia nagrody Nobla. Ogromny wpływ na to pierwsze, miał oczywiście brak partnera."
" Uśmiechnął się do mnie szeroko, kiedy nasze palce tylko na ułamek sekundy się zetknęły. Po moim kręgosłupie ponownie przeszedł podniecający dreszcz. Chyba też to poczuł. Coś błysnęło w jego nieziemsko brązowych oczach."
"—Przepłyniemy tylko na drugi brzeg — poinformował mnie Staszek uspakajającym tonem.
—Nie zapowiedziałeś takich atrakcji — burknęłam i złapałam się kurczowo siedziska. Wcale nie czułam się spokojniej.
—Niechciałem ci zepsuć niespodzianki.
—To ci niespodzianka — fuknęłam ironicznie.
—Wiem, że masz w głowie tylko dojść na szczyt — westchnął z chytrym uśmiechem.
—O ile tam dojdę.
—Obiecałem ci pomóc i zapewniam dojdziesz ze mną nie jeden raz — powiedział pochylając się ku mnie, ale byłam pewna, że kierujący naszym pojazdem to słyszał."
" Nie mogłam oderwać wzroku od tego, jak dobrze wyglądamy w przedniej kamerce mojego telefonu.
—Cieszę się, że ci się podoba — odezwał się i sam stanął przy barierce. Mimo, że pewnie był tu nie raz, a z całą pewnością był na wyższych górach z piękniejszymi widokami na jego twarzy pojawił się wyraz dzikiej satysfakcji. Schowałam swój telefon i stanęłam obok niego.
—Dziękuję, że mnie tu zabrałeś, mimo, że tyle marudziłam — westchnęłam i uśmiechnęłam się do niego, po czym zrobiłam coś, czego nie zamierzałam zrobić. Całkowicie spontanicznie wspięłam się mocno na palce i cmoknęłam Staszka w policzek. Znieruchomiał i patrzył na mnie jakby się zastanawiał nad tym co teraz zrobiłam. Jakby rozważał co ten całus oznaczał. A potem zupełnie niespodziewanie złapał mnie za ramię i przyciągnął do siebie."
" Zastanowiłam się przez moment nad tym, czy ja też mam taką potrzebę bycia z kimś. Od dawna żyłam sama i wcale mi nie brakowało bliskości drugiej osoby. Nie byłam z tych kobiet potrzebujących ciągłych czułości. Dobrze mi się żyło jako singielka, bez zobowiązań, bez wielkich planów na przyszłość. Popijając wino, rozprawiałyśmy nad naszymi tematami."
"Było w tym coś takiego naturalnego i normalnego. Tak jakbyśmy byli parą, jakby każdego dnia wychodził do pracy cmokając mnie na pożegnanie. Nie wiem skąd mi do głowy przychodziły te durne myśli, że tak mogłyby wyglądać moje poranki."
"Podobno przeciwieństwa się przyciągają, ale w tym wypadku my byliśmy jakimś cholernym wyjątkiem od tej reguły. Nie byłam gotowa zmienić swojego dotychczasowego życia dla uczucia. Tego byłam pewna."