Wydawnictwo: Czarna Owca
Data wydania: 2009-10-27
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 800
Tytuł oryginału: Luftslottet som sprängdes
Tłumaczenie: Alicja Rosenau
Tom 3 cyklu
Millennium
Trzecia i ostatnia część serii Millennium zaczyna się w miejscu, w którym kończy się Dziewczyna, która igrała z ogniem. Lisbeth Salander przeżywa próbę pogrzebania żywcem, jej kłopoty się jednak na tym nie kończą ... Mikael Blomkvist odkrywa tajemniczą przeszłość Salander i rusza w pogoń za prawdą. Pisze tekst, który ma oczyścić nazwisko Salander, a przy okazji wywołać trzęsienie ziemi nie tylko w rządzie i służbach bezpieczeństwa, ale w całym kraju. Lisbeth Salander dostaje wreszcie szansę, na to, by pogodzić się z własną przeszłością. Ostatnia część trylogii Stiega Larssona to najwyższej klasy thriller polityczny! Opinie i recenzje - Zamek z piasku: (źródło: Amazon, www.panorstedt.se) "Nowa i ostatnia powieść z trylogii liczy ponad 700 stron. Niewielu jest ludzi, którzy potrafią każdą z tych stron zapełnić atrakcyjną fabułą. Larsson tego dokonał. To wielkie osiągnięcie i jeden z powodów niewiarygodnego powodzenia jego książek." Magnus Persson, Svenska Dagbladet "Oczywiście wiadomo, że trzecia część serii Millennium Stiega Larssona jest dobra. By nie powiedzieć diabelnie dobra. Godny podziwu jest już sam fakt, że ktoś napisał 700 stron bez ani jednej dłużyzny, bez nawet najdrobniejszego zbędnego akapitu. Kolejne sekcje wiążą się ze sobą, a ja leżę i czytam, łypiąc okiem na zegar i wiem, że powinienem iść spać, ale jeszcze tylko kawałek (...) I tak przez całą książkę." Anders Wennberg, Gefle Dagblad "To w jaki sposób Stieg Larsson trzyma się realizmu to naprawdę mistrzostwo (...) to niezwykłe, że takie ogromne ilości tekstu jak u Stiega Larssona są w stanie się sprzedać i to w czasach, kiedy za pomocą coraz mocniejszego PR sprzedaje się coraz bardziej przeciętne książki." Maria Küchen, Expressen "Mówi się, że dobre rzeczy chodzą trójkami i w tym przypadku z pewnością tak jest. Trzecia część serii Stiega Larssona o wymyślonym czasopismie "Millennium" jest po prostu najlepsza." Jonas Brefält, Värmlands Folkblad "Stieg Larsson podarował czytelnikom umiejętnie i dobrze napisany thriller o nieprawdopodobnym tempie akcji - coś, do czego już zdołaliśmy przywyknąć. Kiedy człowiek zacznie czytać, wciąga się i nie ma ucieczki." Zoran Alagic, Norrköpings Tidningar "Szczególne wrażenie robi talent Stiega Larssona do panowania nad dość skomplikowaną chwilami fabułą o wielu wątkach. Jego znajomość tematu jest niezwykła i trzeba przyznać, że doskonale uchwycił ducha czasu. To nie tylko powieść kryminalna, ale także opis współczesnej Szwecji." Kjell Nylund, Eskilstuna Kuriren "Mogę tylko dołączyć do chóru śpiewającego pochwały na cześć ostatniej części trylogii Millennium Stiega Larssona. Miałam duże oczekiwania wobec tej książki, ale autor spełnił je z nawiązką." Ingalill Mosander, Aftonbladet
Po przeczytaniu ostatniej strony tej książki,jedna z myśli, które nachalnie tłukły mi się po głowie było : dlaczego coś tak dobrego nie może dziać się dalej. Nie chodzi mi o przemoc czy krwawe działania głównej bohaterki tylko o ogólnie pojęte wrażenie pozostałe po przeczytaniu książki. Lis Salander to osoba, która nie pozostawia nas obojętnymi. Właściwie od samego początku zaczynamy jej sekundować, trzymać kciuki za jej poczynania. Im więcej o niej się dowiadujemy tym te kciuki mocniej zaciskane. Bo jakże w całym olśniewającym świetle prawa może dziać się taka niesprawiedliwość wobec jednej osoby. Jak to możliwe, by wszystkie niecne sprawki mogły być ważniejsze niż dziecko, a później dorosła kobieta, której na całej linii złamano życie. No i niechybnie skończyło się z wielkim poczuciem niedosytu.
Skończyłam. I tylko żal, że nigdy już nie pojawi się żadne słowo napisane przez Mistrza. Uwielbiam głównych bohaterów mimo ich wad i mrocznych charakterów. Opis procesu Salander to majstersztyk. Nic więcej pisać nie trzeba. Polecam.
Niesamowita kontynuacja, kolejna afera i niespodziewane zakończenie.Doskonała akcja a dalsze losy bohaterów naprawde zaskakują.Czy może być coś lepszego niż spełnienie marzeń ?.Serdecznie polecam
"Jeśli gryzę co - to gryzę sercem" - mawiał wieszcz Słowacki.
Ja mam tak samo, gdy czytam książki. Zwłaszcza takie, jak Millennium Siiega Larssona.
Uczta dla zmysłów przy "szalonym stole". Wyzwaniem było dla mnie usiąść tam i poucztować.
Wielowątkowość, niezwykle aktualna tematyka, wielowarstwowość i dbałość o szczegóły - to dla mnie polifonia.
I doskonała kreacja bohaterki kobiecej, nieprzeciętnej Lisbeth Salander, której historia nie pozostawia złudzeń.
Zamek z piasku, który runął, Larsson, Stieg
Larsson po raz trzeci
Zaczyna się niebezpieczna gra.
"Zamek z piasku, który runął" kończy bestsellerową trylogię Stiega Larssona "Millennium". I nie przynosi zawodu. Na czym właściwie polega siła tej szwedzkiej serii?
Para szwedzkich pisarzy – Maj Sjöwall i Per Wahlöö, która tworzyła w latach 60. i 70. cykl kryminałów z Martinem Beckiem, nazywana jest matką i ojcem skandynawskiego kryminału. Utalentowanych „dzieci” doczekali się cały zastęp, a jednym z najbardziej obiecujących bez wątpienia był zmarły w 2004 r. Stieg Larsson.W „Zamku z piasku, który runął”, ostatniej części trylogii „Millennium”, Larsson chyba najmocniej skorzystał z wzorca kryminału publicystycznego, który wypracowali Sjöwall i Wahlöö. „Zamkowi…” zdecydowanie najbliżej jest do thrillera politycznego, ukazującego mechanizmy władzy i specyfikę działania rozmaitych służb.
W finale "Dziewczyny, która igrała z ogniem", drugiej części trylogii, byliśmy świadkami tego, jak czterdziestoparoletni dziennikarz Mikael Blomkvist przychodzi z pomocą dwudziestoparoletniej hakerce Lisbeth Salander zmagającej się ze swym straszliwym ojcem - rosyjskim agentem Aleksandrem Zalachenką - oraz przyrodnim bratem, nieczułym na ból olbrzymem Ronaldem Niedermannem. Tam Salander była podejrzana o zabójstwo dwójki dziennikarzy (trąbiły o tym wszystkie media), którzy rozpracowali siatkę przemycającą z Europy Wschodniej ludzi wykorzystywanych w seksbiznesie.
W "Zamku z piasku, który runął" Lisbeth - z kulą w mózgu - trafia do szpitala, w którym dwa pokoje dalej leży jej ojciec. Najpierw on próbował zabić ją (nawet zakopał ją w grobie), potem ona jego - uderzając siekierą w głowę. W scenach szpitalnych jedno zwłaszcza niepokoi czytelników: które z nich pierwsze odzyska siły, by dopaść drugie. Zaletą "Zamku z piasku, który runął" jest właśnie to, że obie strony są aktywne. I dobrzy, i źli prowadzą tu swoje śledztwo. Interesujące jest zwłaszcza to, jak źli przechodzą do kontrataku.
Na okładce tej książki umieszczono informację, że była najlepiej sprzedającą się powieścią 2008 r. w Europie, osiągając nakład ponad 14 mln egzemplarzy. Na czym polega jej fenomen? Skąd wziął się ten szwedzki triumf w kategorii literatury popularnej?
Na pewno "Millennium" pomogła umiejętnie narysowana para bohaterów. Gdy poznają się w "Mężczyznach, którzy nienawidzą kobiet", Mikael Blomkvist szuka Harriet - siostrzenicy 82-letniego Henrika Vangera, emerytowanego szefa jednego z największych szwedzkich koncernów. A może raczej jej mordercy, gdyż Vanger sądzi, że Harriet w 1966 r. zgładził ktoś z rodziny (teraz jest rok 2003). Lisbeth Salander - hakerka i specjalistka od researchu umiejąca znaleźć coś na każdego - wspiera Blomkvista w tych poszukiwaniach.
Oboje są prawi i oboje są outsiderami. Nie wpisują się w wyścig szczurów, a mimo to umieją korzystać z dobrodziejstw świata, w którym nie zawsze czują się najlepiej. Pewnie wielu z 14 mln czytelników prozy Larssona też by tak chciało.
Blomkvist nie robi dziennikarskiej kariery w wielkim koncernie, ale i tak zgarnia wszelkie możliwe branżowe nagrody, zyskuje medialną popularność. Salander jest wyalienowana, jej życie to ciągła trauma: w dzieciństwie bezprawnie trzymano ją w psychiatryku, jej opiekun prawny ją gwałcił. Jednak silna wola i geniusz komputerowy pozwalają jej się obronić. Lisbeth kradnie przestępcy kolosalną kasę (prawie dwa i pół miliarda dolarów), kupuje w Sztokholmie 21-pokojowe mieszkanie, w którym, co świetnie ją charakteryzuje, urządzone są tylko trzy pokoje. Czasem bywa romantyczna: "Wzięła prysznic, a potem owinięta ręcznikiem kąpielowym siedziała na tarasie i patrzyła na Cieśninę Gibraltarską".
Obie te postaci to uosobienie wolności, i to wszelakiego rodzaju - także seksualnej. Blomkvist sypia z zamężną Eriką Berger, ma też inne kobiety. W "Zamku z piasku, który runął" poznaje kolejną, być może dlań najważniejszą. Salander jest biseksualna: miała romans z Blomkvistem, sypia z przyjaciółką, poza tym łatwo zdobywa partnerów na parę nocy. Co ważne, jakkolwiek zmieniałaby się ich wzajemna relacja, wciąż pozostają przyjaciółmi. Która z tych postaci jest ciekawsza? Salander, bo się w tych trzech tomach zmienia. Opornie, bo opornie, ale jednak.
"Millennium", choć to tylko rozrywka, jest w pewien sposób apoteozą mechanizmów demokratycznych. Widzimy tu, jak w łonie służb specjalnych tworzy się nieformalna grupa pozostająca poza wszelką kontrolą i zimnowojenna z ducha. I co? Zostaje ona zdemaskowana i zlikwidowana. W tej sprawie dogadują się: policja, dziennikarze i służby specjalne. W trzecim tomie akcja sięga nawet szczebla premiera Szwecji (obecnego i byłego).
Ale to nie tylko triumf prawa. Także elementarnej przyzwoitości. Bo to w demokratycznej Szwecji mamy niszowy miesięcznik "Millennium", w którym pracują uczciwi, nieprzekupni i inteligentni ludzie, wytrwale dochodzący prawdy. Bywają za to zresztą doceniani: szefowa "Millennium" Erika Berger zostaje naczelną wysokonakładowej gazety codziennej.
Kolejną zaletą trylogii Larssona jest sugestywność w przedstawieniu środowisk, wśród których się rozgrywa. Funkcjonowanie redakcji prasowych, specyficzny język środowiska komputerowców - wszystko to jest tu oddane zajmująco i przejrzyście. Chociaż kto wie, może fachowcy od laptopów śmieją się z tego, jak Larsson objaśnia nam włamy do cudzych twardych dysków i grzebanie w czyjejś poczcie internetowej. Mnie w każdym razie podoba się to, że gdy Salander proponuje jednemu z kolegów hakerów zapłatę za pomoc, ten odpowiada dziecinnie: "Ech, daj spokój, to świetna zabawa".
Wszystkie wymienione dotąd przymioty "Millennium" na nic by się jednak zdały, gdyby Larsson nie miał wyjątkowego talentu narracyjnego. On, jako były dziennikarz, pisze po dziennikarsku: szybko i energicznie. Tempo jego książek napędzają ostro cięte dialogi albo zwarta narracja streszczająco-opisująca. To, że całość jest dzielona na krótkie jak fotograficzne migawki rozdziały, też dodaje jej kopa.
Larsson zręcznie radzi sobie z polifonią - mnóstwem wątków i coraz to nowych postaci. Gdy po kilkudziesięciu stronach wraca do jakiejś figury, robi to tak, żebyśmy wiedzieli, kto zacz i czym się trudni.
Nie stosuje żadnych językowych ozdobników. Jego opisy są konkretne - np. kto założył jaką podkoszulkę - nie ma tu metafor ani piętrowych porównań. To sprawia, że jego proza jest w oczywisty sposób filmowa. Tyle że zrobić dwugodzinny film z 700-stronicowego tomu to zadanie karkołomne: fabułę trzeba w scenariuszu uprościć. Ekranizacja "Mężczyzn, którzy nienawidzą kobiet" pojawiła się w polskich kinach 6 listopada. Na razie jedno jest pewne: dobrze dobrano w niej aktorów do głównych ról - Michaela Nyqvista i Noomi Rapace.
Szwedzi naprawdę zrobili z tej trylogii niezwykłe i cholernie dobre filmy, a amerykanie zepsuli, przynajmniej pierwszą część.
Sukcesowi "Millennium" towarzyszy paradoks jego autora. Stieg Larsson (1954-2004) zostawił swoją trylogię w rękopisie. Nie doczekał jej sukcesu. Była z niego trochę odjechana figura - trockista i fan science fiction. Pracował dla agendy ścigającej organizacje o profilu faszystowsko-rasistowskim. Umarł nagle na serce. Niektórzy dopatrywali się w tym czegoś zagadkowego. Gdyby Mikaelowi Blomkvistowi ktoś zaproponował śledztwo w sprawie Larssona, pewnie by się go podjął.
Trylogię Larssona chwalono za precyzję kryminalno-sensacyjnych intryg, wielowątkowość narracji, psychologiczne portrety czy trafność społecznych diagnoz. Nieomal powszechnie uznano, że trzecia część trylogii jest zdecydowanie najlepsza. Nie będę oryginalny – też tak myślę. I tylko szkoda, że kolejnej już nie będzie.
Polecam!!!
Bestsellerowa trylogia kryminalna, wywodząca się z najlepszej szwedzkiej tradycji fikcji i literatury kryminalnej: świetnie napisana, z trzymającą...
W kolejnej, po Mężczyznach, którzy nienawidzą kobiet, części trylogii Millennium główną bohaterką jest Lisbeth Salander. Seria dramatycznych...
A trenuje dlatego, że to bardzo przyjemne. To się często zdarza ludziom, który dużo trenują. Ciało wytwarza substancje uśmierzające ból, od których można się uzależnić. Po pewnym czasie ma się objawy głodu narkotykowego, kiedy się codziennie nie biega. To niesłychany kop pozytywnej energii, kiedy człowiek daje z siebie wszystko. Prawie tak mocny jak dobry seks.
Czuła się jak pionek w grze, której nie była w stanie kontrolować.
Przeczytane:2017-09-19, Ocena: 4, Przeczytałam, 100 książek 2017,
„Zamek z piasku który runął” jest kontynuacja historii rozpoczętej w „Dziewczyna, która igrała z ogniem”. Jak pierwsza część była skończona tak dwie kolejne pięknie się łączą. Dowiedzieliśmy się kto stoi za morderstwami, jednak nie wszyscy dadzą się przekonać. Już od początku Mikael męczy się z niekompetentnymi policjantami. Za to Lisbeth jest ciężko ranna po postrzale w głowę.
Stieg Larsson jak zwykle uraczył nas szczegółowością opisów. Nawet operacje w szpitalu podane są ze szczegółami ze czytamy o wszystkim w napięciu.
Zalachenko również znalazł się w ciężkim stanie i musiał przejść trudne operacje, żeby było ciekawiej jego pokój znajduje się bardzo blisko Lisbeth.
Kontynuowane są wszystkie wątki Erika w końcu musi się przyznać ze odchodzi z redakcji Milenium. Zaczyna się jej przygoda w nowej pracy gdzie nie wszyscy darzą ja sympatią. Pokazuje się jej ciekawy charakterek. W ogóle podoba mi się ta postać. Może Lisbeth nie przebije ale również bardzo oryginalna szczególnie w sferze łóżkowej. Larsson łamie stereotypy stwarzając kobietę, która ma męża i kochanka. Na dodatek obaj o sobie wiedza i nie maja nic przeciwko. Takie życie jednak również tworzy jej wrogów. W sumie wątek złośliwych maili wysyłanych do niej chwilami wydawał mi się ciekawszy niż wątek główny.
Wielka tajemnica państwowa przeciwko prawom jednej obywatelki na dodatek uznanej za chorą psychicznie wydaje się być bardzo ciekawym tematem. W pewnym sensie jest ale moim zdaniem za bardzo rozciągniętym. W porównaniu do poprzednich dwóch części ta wydaje mi się najnudniejsza. Z całej książki chyba podobał mi się najbardziej epilog. Tam w końcu coś się działo. Sam proces nad Lisbeth również fajnie się czytało ale tez nie wnosił za dużo nowego.
Książka jest świetnie napisana nie można zaprzeczyć. Widać jak dużą wiedzę posiada autor i ile ma pomysłów a jednak za mało się dzieje. Więcej rozmów niż akcji i stanowczo za mało Lisbeth. Dziewczyna praktycznie cala książkę przeleżała w szpitalu.
Styl jednak został zachowany, na początku każdej części tym razem autor wplata ciekawostki historyczne wojen z udziałem kobiet. Mimo iż ponudziłam się trochę przy ostatniej części przykro mi, że na tym się skończyło. Mam zamiar sięgnąć po kontynuację innego autora i mam nadzieje, że się nie zawiodę.