Wydawnictwo: b.d
Data wydania: 2025 (data przybliżona)
Kategoria: Poradniki
ISBN:
Liczba stron: 448
Język oryginału: polski
W książce nie znajduje się, paradoksalnie, 497 przykładów błędów językowych, ale dużo, dużo więcej. Punktem wyjścia były pomyłki mniej znane, zaskakujące...
Przeczytane:2025-08-26, Ocena: 6, Przeczytałem, Wyzwanie - wybrana przez siebie liczba książek w 2025 roku 48, Przeczytaj tyle, ile masz wzrostu 170 - edycja 2025,
„Autorzy muszą umieć opowiadać porywające historie, budzić emocje, podczas gdy zadaniem redaktora jest nadanie tym tekstom lekkości, tak by czytelnik płynął z nurtem, a nie potykał się co rusz o kamienie” [s. 39].
Nie jestem zawodową redaktorką, lecz mam styczność z redagowaniem tekstów, przygotowując swoje recenzje do publikacji. Daleko mi jednak do profesjonalistów. Mimo to ich świat coraz bardziej mnie intryguje.
Wielu czytelników zapewne nie zdaje sobie sprawy, jak istotną rolę odgrywają redaktorzy językowi. Osobiście podziwiam ich umiejętność wydobywania z tekstu tego, co najlepsze i najpiękniejsze. Sprawiają, że toporny tekst staje się lekki, a naukowy – zrozumiały. Dzięki nim czytelnik nie „potyka się” o zbędne przecinki, niepotrzebne słowa czy błędy ortograficzne.
„Zawód: redaktor” autorstwa Łukasza Mackiewicza, doświadczonego redaktora i eksperta, którego nazwisko warto zapamiętać, to książka, która pozwala czytelnikowi poznać świat zawodowych redaktorów językowych. Świat fascynujący i niezwykły, pełen wyobraźni autorów i ogromnej wiedzy językowej tych, którzy „stoją w cieniu”.
Autor jako przewodnik spisał się wyśmienicie. Jego styl, język, poczucie humoru, a także otwartość i szczerość sprawiły, że czytałam ten poradnik z zaciekawieniem i przyjemnością. Nawet tematy podatkowe nie były dla mnie nużące. Samo zakończenie… no cóż, słodko-gorzkie. W końcu to książka o zawodzie redaktora — bez pudrowania.
„Zawód: redaktor” to kompleksowy poradnik, którego wartość należy docenić. Dowiemy się z niego, czym zajmuje się redaktor językowy i jak różni się jego praca od pracy korektora? Czy tylko osoby z wykształceniem polonistycznym mogą wykonywać ten zawód? Jaką drogę wybrać, jeśli zdecydujemy się zmieniać teksty ze „złych na dobre” i z „dobrych na lepsze”? Jak powinna wyglądać biblioteka redaktora? Czy przeoczone literówki to tylko jego wina?
A to dopiero początek.
Autor porusza również kwestie współpracy z wydawnictwami, przedsiębiorcami oraz osobami nieprowadzącymi działalności. Jakie umowy zawierać? Czy należy założyć własną działalność? Jeśli tak, to jaki rodzaj? Co z podatkami, ubezpieczeniem zdrowotnym, emeryturą? Jak szukać zleceń i jak je wyceniać? Jak wejść na rynek? Jak sporządzić ofertę? Znajdziemy tu także krótką, lecz pełną cennych porad instrukcję obsługi programu Microsoft Word oraz informacje na temat pracy z plikiem PDF, wszystko w kontekście pracy redaktorskiej nad tekstem. Ostatni rozdział to „50 przykładów (jedno- lub dwuzdaniowych), które wymagają ingerencji redaktorskich” wraz z omówieniem. To tylko ogólny zarys poruszanych tematów.
Jeśli, tak jak ja, coraz częściej zadajesz sobie pytanie: „Czy zawód redaktora jest dla mnie?”, ten poradnik powinien trafić na twoje biurko. Znajdziesz tam wszystko lub prawie wszystko, co pozwoli ci spojrzeć na ten zawód oczami profesjonalistów. Poznasz jasne i ciemne strony tej profesji oraz ocenisz, jak wiele już potrafisz, a ile pracy jeszcze przed tobą. Świetnym uzupełnieniem tej książki — szczególnie dla tych, którzy są na początku drogi lub uważają, że warto się dokształcić — będzie inna książka autora, w nowym, uzupełnionym wydaniu: „497 błędów… i jeszcze 100”.
Nie jest to książka tylko dla osób aspirujących do tego zawodu. Redaktorzy działający już na rynku również mogą wynieść z tej lektury cenne informacje. Lektura zawiera wypowiedzi redaktorów, wiele przykładów i porad, a także ciekawostki z życia autora.
Książka ma usztywnianą oprawę, posiada wstążkę, która może służyć jako zakładka, i co istotne, jest szyta — co nie zdarza się często w dzisiejszych czasach — oraz bardzo praktycznie się rozkłada. Kompozycja książki, układ treści, śródtytuły, wyróżnione ramki z wypowiedziami — wszystko to jest przejrzyste i wyważone. Dzięki temu czytelnik nie męczy wzroku, nie zmaga się z książką, która nie otwiera się prawidłowo, ani nie nudzi się, czytając zbyt długie fragmenty. Jedyne zastrzeżenie mam do niektórych przykładów: maili czy też zrzutów ze stron internetowych. Są to dodatki, które należy czytać z lupą w dłoni, chyba że ktoś ma doskonały wzrok. Natomiast tekst główny jest napisany optymalną czcionką. Biorąc pod uwagę wartość merytoryczną tego poradnika, można przymknąć na to oko i zaopatrzyć się w szkło powiększające.
Widok swojego nazwiska w książce, w stopce redakcyjnej? Czyż to nie brzmi kusząco? Jeśli tak uważasz i chcesz zostać redaktorem, wyrusz w tę podróż z profesjonalistami, poznaj ich świat od środka, a potem do dzieła! A jeśli już jesteś redaktorem, na pewno z ciekawością przeczytasz, jak inni postrzegają swój zawód.
Anna Katarzyna Balcerek