Miłość to niszcząca siła
Trzydziestoletnia Anna kocha góry, odkąd pamięta. Zna tatrzańskie szlaki jak własną kieszeń i doskonale wie, ile niespodzianek kryją…
Mimo to jest zaskoczona, kiedy podczas jednej ze swoich wędrówek spotyka Edmunda. Przypadkowo poznany mężczyzna najpierw „ratuje” ją przed niechybną śmiercią, a następnie decyduje się odprowadzić ją do schroniska. Jego czarujący styl bycia szybko urzeka Annę, więc bez wahania zgadza się napić z nim wina, a gdy okazuje się, że wolny jest tylko jeden pokój, przyjmuje propozycję wspólnego noclegu.
Pozornie niewinna decyzja sprawia, że zarówno Anna, jak i Edmund zaczynają tracić dla siebie głowę. Pełna pasji oraz uniesień noc nie jest ostatnią, którą wspólnie spędzą, mimo że kategorycznie powinni się tego wystrzegać.
Kiedy w relację zamieszane są osoby trzecie, polityka i… rodzinne dramaty, trzeba być ostrożnym. Nawet jeśli serce pragnie podążać tylko tą drogą.
Wydawnictwo: Novae Res
Data wydania: 2025-03-03
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 252
Język oryginału: polski
"... los daje nam to, co dla nas przygotował."
Anna Darczyńska podczas spaceru po górach poznaje Edmunda Broniszewskiego. Ona jest wolna, ale była w przeszłości z innymi mężczyznami, natomiast on - ma żonę i dzieci. Czy zostawi swoją rodzinę dla nowo poznanej kochanki?
"Zdradliwi i wierni" autorstwa Katarzyny Wiktorii Łuczyńskiej to książka w sam raz na letnie popołudnia. Podczas czytania zaobserwowałam, że ten utwór charakteryzuje się stylem potocznym, jest bardzo naturalny, tak jakby wszystko co dzieje się w utworze było dziełem przypadku, bez planu, bez specjalnych przygotowań i ozdób. To właśnie to czyni tę lekturę lekką w odbiorze i sprawia, że naprawdę przyjmnie ją czyta.
W utworze są dwaj główni bohaterzy: Anna i Edmund , z którymi jesteśmy od samego początku powieści i wokół których toczy się cała opowieść. Przyjrzyjmy im się dokładniej.
Anna Darczyńska ma około trzydzieści trzy - trzydzieści cztery lata, uwielbia górskie wyprawy, jest wykładowczynią na Uniwersytecie Warszawskim. Edmund Darczyński obecnie jest prezydentem miasta Konina, ma około czterdzieści pięć - czterdzieści sześć lat, dwie dorosłe już córki i żonę, której już od dawna nie kocha i zdradza z kim popadnie.
Anię i Edmunda otacza wianuszek wspólnych znajomych, którzy nawzajem się znają. Otóż Maja - jedna z córek naszego bohatera jest bliską przyjaciółką Ani, a Tomasz - brat naszej bohaterki jest chłopakiem Mai.
Akcja rozgrywa się bardzo szybko, bo wszystko rozgrywa się w bardzo wąskim gronie osób, do tego publicznych, o których rozpisują się lokalne brukowce, tylko czekające na najmniejsze potknięcie któregokolwiek z bohaterów tej książki. To sprawia, że utwór jest lekki w odbiorze i łatwy do 'przetrawienia'.
Podczas czytania ciągle zastanawiałam nad tym, jak ja czułabym się, gdybym była na miejscu którejkolwiek z kobiecych postaci, zaprezentowanych w utworze. Na początku myślałam, że jest to takie zwykłe romansidło, jakich wiele, lecz tutaj pomyliłam się w zbyt pochopnej ocenie i dałam szansę tej książce, czytając ją dalej. Powieść Katarzyny Wiktorii Łuczyńskiej porusza taki niezbyt popularny pomysł na dalszą część tej historii, bo on, czyli Edmund na poważnie zakochuje się w Annie i zależy mu na doprowadzeniu do rozwodu z żoną.
Według mnie warto przeczytać dzieło Katarzyny Wiktorii Łuczyńskiej "Zdradliwi i wierni". Polecam szczególnie kobietom, które myślą, że wszyscy mężczyźni są tacy sami.
Jedna z niewielu książek, przy których się nie usypia. Sprawnie poprowadzona akcja, bez zbędnych dłużyzn. Nieustanne zwroty akcji wprawiają czytelnika w osłupienie - przecież już miało być dobrze, już się wszystko układało, a tu trach i znowu się wali. Czyta się bardzo szybko, bo nie można się oderwać. Zawaliłem noc, ale było warto. Autorka dała się już poznać z tego, że jej bohaterowie żyją na pełnym gazie i...i więcej nie zdradzę. Przeczytajcie!
Niestety dziś opowiem Wam o takiej książce. "Zdradliwi i wierni" to krótka historia kobiety, która wplątała się w romans, romans który wiele ją kosztował ale i wiele jej dał.
Anna trafiła na Edmunda przypadkiem na górskim szlaku. Połączyła ich miłość do gór i koni. Niestety mężczyzna, choć wydawał się spełnieniem marzeń trzydziestolatki, okazał się zajęty.
Historia w zamyśle chyba miała być emocjonalnym rollercoasterem, jednak nie czułam tych emocji, wszystko dla mnie działo się za szybko, zbyt bezmyślnie i zbyt łatwo... obstawiam, że moje odczucia są takie, a nie inne, ponieważ książka była za krótka, nie zdążyłam wczuć się w dylematy pary, nie rozumiałam ich decyzji i nie było czasu by je zrozumieć. Podejrzewam, że znajdą się osoby, które polubią tę historię, ja jednak niestety nie dogadałam się z nią.
Czy moim negatywnym odbiorem chcę Was zniechęcić? Absolutnie nie, chętnie dowiedziałabym się, czy ktoś oprócz mnie uważa, że gdyby dołożyć kilkanaście albo i kilkadziesiąt stron to historia nabrałaby iskry i większego napięcia.
"Co się na tym świecie porobiło?! Walczyłyście o emancypację, a zrobiłyście z faceta kota do głaskania." Kocham tę autorkę za jej celne spostrzeżenia.
"Zdradliwi i wierni" to druga powieść Katarzyny Wiktorii Łuczyńskiej. Nie zawiodłam się i tym razem. Teraz już mogę powiedzieć, że Autorka pisze książki nietuzinkowe, mądre, takie, które mają skłaniać do refleksji. Z pozoru błahy romans Anny i Edmunda ma czytelnika nakłonić do rozmyślań na temat ludzkiej egzystencji. Czym jest wolność jednostki? Gdzie ona się kończy? Czy muszę rezygnować z siebie, by postępować odpowiedzialnie? Żyjemy w poczuciu absurdu, czas biegnie nieubłaganie, a my musimy się jakoś w tym wszystkim odnaleźć. Podejmowane naprędce decyzje kształtują nasz los. A może jakaś siła wyższa nim kieruje? W powieści mamy zatem odwołania do toposu theatrum mundi. Kto przeczyta książkę w sposób literalny, nie zrozumie jej. Papierowe figurki na parapetach pozostaną dla takiego czytelnika tylko figurkami. Fabuła poza tym jest bardzo dobrze skonstruowana, ma budowę klamrową. Kobieta w czarnej sukni, którą poznajemy na pierwszych stronach powieści, zepnie całą historię. Uśmiech na jej twarzy kontrastuje z jej strojem, przez który jest definiowana. Dla wprawnego czytelnika jest to oczywiste. Anna niedawno straciła ojca, a wspomnienia o nim, które wciąż się przewijają przez karty utworu, skłaniają odbiorcę do refleksji na temat przemijania, strat, których doświadczamy każdego dnia. Vanitas jest wpisane w nasze życie. Zatem w utworze pojawia się motyw zegaru, którego wskazówki bezlitośnie odmierzają czas. Z tego powodu wszystko dzieje się tu szybko. Nie ma chwili do stracenia. Zakochałam się w tej powieści. Jej dodatkowym atutem dla mnie jest fakt, że akcja rozgrywa się w środowisku jeździeckim. Uwielbiam konie, dlatego rozumiem Annę, która ucieka czasem od ludzi do stajni. Zwierzęta są wdzięczne, one nie ranią, jak stwierdziła bohaterka w jednym z rozdziałów. Na pochwałę zasługują tutaj również piękne opisy przyrody naszych Tatr oraz parków krajobrazowych Kanady, do której na chwilę przenosi się akcja. Czekam na kolejną książkę Katarzyny Wiktorii Łuczyńskiej, a tę polecam każdemu. 10/10 !
Co się na tym świecie porobiło?! Walczyłyście o emancypację, a zrobiłyście z faceta kota do głaskania.
Więcej