Wydawnictwo: HarperCollins Polska
Data wydania: b.d
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
Liczba stron: 224
Katherine Adams przysięgła sobie, ze nie powtórzy błędów swojej siostry. Wspaniała partia, jaką zrobiła Mary wychodząc za maż za Petera, dziedzica bajecznej...
Po tragicznej śmierci rodziców Jenny Fletcher trafia pod opiekę pastora Boba Hendrena i jego żony Sary. Wiedzie spokojne i ustatkowane życie, a...
Przeczytane:2014-04-01, Ocena: 3, Przeczytałam,
Lubię od czasu do czasu sięgnąć sobie po powieść pani Sandry Brown – pisarki, która lubi zaskakiwać czytelnika nagłymi zwrotami akcji, umiejętnie stopniuje napięcie, a jej książki są drapieżne i ciekawe.
Niestety po przeczytaniu „Zwyciężyć mimo wszystko” czuję niedosyt i małe rozczarowanie. Zabrakło mi właściwie wszystkich wspomnianych wyżej atutów. Jak dla mnie zdecydowanie za dużo tu przewidywalnego „płaskiego romansu”, a za mało manipulacji.
Stevie Corbett jest odnoszącą sukcesy tenisistką, która dopiero od kilku lat wspięła się na szczyty swojej kariery. Jej marzeniem jest zwyciężyć w Wimbledonie, ale aby mieć szansę tego dokonać musi wygrać kilka innych znaczących turniejów. Niestety podczas jednej z takich imprez mdleje na korcie i dalsze jej występy stoją pod dużym znakiem zapytania. Osobą tenisistki od lat interesuje się Judd Mackie – reporter sportowy miejscowej gazety, który nie szczędzi zjadliwych komentarzy po każdym występie tenisistki. I tym razem również chce zdobyć interesujący materiał dla swoich czytelników, wyjaśniając powody złego samopoczucia gwiazdy. Jak łatwo odgadnąć początkowa niechęć i złość jaka kipi pomiędzy bohaterami przeradza się w namiętny związek dwóch serc, a cyniczny i gruboskórny mężczyzna zmienia się w czułego i oddanego kochanka.
Sama z niecierpliwością czekałam na zwrot akcji mając zadzieję, że zrekompensuje mi on dość prymitywną fabułę, ale niestety tak się nie stało. To co zapisuję na plus tej powieści to riposty słowne i przekomarzania między bohaterami, jakich jesteśmy świadkami podczas lektury oraz niezmienny styl autorki, który bardzo mi odpowiada. W przypadku tej powieści nie należy nastawiać się na jakieś ogromne przeżycia – ot, taka sobie historyjka na jeden wieczór. Ale jeśli chcecie poznać przyczyny nagłej niedyspozycji Stevie oraz prześledzić ewolucję osobowości Judda, a także samodzielnie rozszyfrować niejednoznaczny tytuł powieści to zapraszam do lektury.
Książka została wydana w 1998 roku przez wydawnictwo Harlequin pod tytułem „Ucieczka do Edenu”.