Damy radę! Fragment książki „Dotknij nieba" Marty Nowik

Data: 2025-04-18 10:11:01 | artykuł sponsorowany | Ten artykuł przeczytasz w 5 min. Autor: Piotr Piekarski
udostępnij Tweet

A może rzucić wszystko i wyjechać nad morze? Malwina zostawia za sobą stresującą pracę i nieudany związek. Przeprowadza się do Jantaru - urokliwej miejscowości znanej z pięknych plaż i bursztynów. Wsłuchując się w szum fal, próbuje uporać się z pogmatwanym życiem. Czy przeszłość jej na to pozwoli?

Pewnego dnia podczas spaceru nad morzem spotyka Gabriela, który początkowo budzi w niej mieszane uczucia. Jednak to dzięki niemu jej codzienność staje się pełna niespodzianek. Czy Malwina dotknie swojego nieba i w końcu poczuje się szczęśliwa? Czy uda się jej odnaleźć miłość?

Dotknij nieba - grafika promująca książkę

Marta Nowik w powieści Dotknij nieba opowiada o ludziach, którzy mimo problemów poszukują jasnej strony życia. Przypomina, że czasem wystarczy serdeczna dłoń i szczery uśmiech, aby odzyskać nadzieję. Do lektury zaprasza Wydawnictwo Szara Godzina. W ubiegłym tygodniu na naszych łamach zaprezentowaliśmy premierowy fragment książki Dotknij nieba. Dziś czas na kolejną odsłonę tej historii:

Kilka godzin później Andrzej parkował pod domem swojej matki.

– Bądź cierpliwa – poprosił. – Dziś przechodzi samą siebie. Nie mam pojęcia, skąd ona bierze siły na to wszystko. Wykończyłaby każdego.

– Damy radę! – zapewniłam i ruszyłam na spotkanie z moją podopieczną.

Kalina najwyraźniej ucieszyła się na mój widok. Jej twarz się rozpromieniła, gdy tylko przekroczyłam próg jej pokoju.

– No nareszcie! – powiedziała na powitanie. – Zaraz Andrzejek przyniesie nam nalewkę. Oczywiście potem odwiezie cię do domu. O nic się nie martw! Już myślałam, że się ciebie nie doczekam.

Stałam tak przed nieznaną mi kobietą, w nie swo-im domu, z rozmazanym tuszem do rzęs na policzkach, i zastanawiałam się, jak to właściwie możliwe, że ktoś obcy okazał mi więcej serca niż matka. Na samo jej wspomnienie do oczu napłynęły mi łzy, co nie uszło uwadze Kaliny. Poczułam ogromny ból przeszywający na wskroś serce.

– Andrzejku, nalewaj! Na co ty jeszcze czekasz? Rusz się! Nie widzisz, że Malwinka nas potrzebuje? Szybko, szybko!

Na stole pojawiły się dwa kieliszki. Syn Kaliny nie pił. Chciałam zaprotestować, ale zrezygnowałam. Nikt ani nic nie złamałoby uporu starszej pani. Siedzieliśmy w trójkę. Na zmianę to śmiałam się, to płakałam. Nie umiałam poradzić sobie z wypływającymi ze mnie emocjami. Gdy w końcu powiedziałam Kalinie o pieniądzach, na które czekała moja mama, ona skwitowała to wszystko tylko jednym zdaniem.

– Widzisz, moja droga, bo w tym życiu to nam ciągle mało…

Byłam zaskoczona tym, że tak dobrze czułam się wśród obcych mi ludzi. Otoczyli mnie ciepłem i serdecznością. Byli prawdziwi i szczerzy. Nie udawali kogoś innego. Nie grali przede mną idealnego życia. Nie nakładali masek.

Gdy po niespełna dwóch godzinach zaczęłam bez opamiętania ziewać jak mops, starsza pani powiedziała do syna: – Andrzejku, odwieź Malwinę do domu, bo zaraz nam tu zaśnie.

– Sama pójdę! To tylko dziesięć minut drogi stąd! – zaprotestowałam.

– Przy twoim stanie nie byłabym taka pewna, do którego domu byś trafiła! – Kalina zachichotała ubawiona. – Nie bój się Andrzejka, to dobry chłopak. Nic ci z jego strony nie grozi.

Spojrzałam na niego. Zdawał się być wystraszony niecnym planem, jaki powoli rodził się w głowie jego matki. Zapewne podejrzewał, że zaraz zacznie nas swatać. Dla mnie to było zupełnie bez znaczenia. W moim sercu coraz więcej miejsca zajmował Gabriel. Ale o tym opowiem swojej podopiecznej już innym razem.

Gdy zajechaliśmy pod mój dom, dostrzegłam znajomą terenówkę. Rozglądałam się z zaciekawieniem za jej właścicielem. Andrzej pomógł mi wysiąść z auta i odprowadził pod furtkę.

– Dziękuję – powiedziałam. – Jestem wdzięczna za waszą życzliwość. To był naprawdę trudny dzień.

– Nie ma sprawy! Mamusia zadowolona, a to jest najważniejsze. Będę miał spokój przez kilka kolejnych dni. I o to chodzi!

Spojrzałam na niego nieco rozbawiona. On naprawdę szczerze kochał swoją matkę. Trochę mu tego pozazdrościłam, bo moja relacja z rodzicielką była wyjątkowo trudna.

Gdy tak staliśmy, zamierzając się pożegnać, podszedł do nas Gabriel. Ku mojemu zaskoczeniu przywitał się z Andrzejem, podając mu rękę. Wyglądali na dobrych znajomych. Nie mogłam w to uwierzyć.

– Nie mów mi, że z nim także chodziłeś do szkoły – powiedziałam do mężczyzny z plaży.

– Nie… Połączyła nas przed laty zupełnie inna historia – odparł.

– A już myślałam…

Gabriel podziękował Andrzejowi za odwiezienie mnie i poszedł ze mną do domu. Nie miałam już sił na uzupełnianie zapisków w swoim kalendarzu. Pomimo beznadziejnie trudnego spotkania z matką tego dnia zdarzyły się też dobre rzeczy. Padłam wykończona na łóżko. Gabriel otulił mnie ciepłą kołdrą i dodatkowo jeszcze kocem. Usłyszałam trzask zamykanych drzwi, gdy wychodził. Dopiero rano miałam zobaczyć, że na stole pojawił się piękny bukiet kolorowych kwiatów. Ale nie były to tulipany.

Książkę Dotknij nieba kupicie w popularnych księgarniach internetowych:

Tagi: fragment,

Zobacz także

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Książka
Dotknij nieba
Marta Nowik1
Okładka książki - Dotknij nieba

A może rzucić wszystko i wyjechać nad morze? Malwina zostawia za sobą stresującą pracę i nieudany związek. Przeprowadza się do Jantaru - urokliwej miejscowości...

dodaj do biblioteczki
Wydawnictwo
Recenzje miesiąca
Złote góry
Klaudiusz Szymańczak
Złote góry
Inni
Wojciech Maksymowicz
 Inni
Lot jastrzębia
Magdalena Wolff
Lot jastrzębia
Uważny dotyk
Scarlett Peacock
 Uważny dotyk
Uroczysko
Anna Olszewska
Uroczysko
Róże cmentarne
Magdalena Sobota ;
Róże cmentarne
Pomogę Ci
Monika Czarnowska
Pomogę Ci
Niewidzialna
Sabina Obwiosło-Budzyń
Niewidzialna
Pokaż wszystkie recenzje