Zdrajcy! Fragment książki "Bitwa Nieśmiertelnych" Arkadego Saulskiego
Data: 2022-02-07 09:13:46 | Ten artykuł przeczytasz w 5 min.Śmierć Shughisa nie uratowała Nipponu.
Kotul, młody Chan, jest jeszcze groźniejszy od ojca: rozkochany w wojnie i żądny nowych zwycięstw, ale także mądry i cierpliwy. Nie musi się śpieszyć. Wie, że półmilionowa armia rzuci mu Nippon do stóp. Pierwsi zdrajcy już przyłączają się do Chana i ruszają przeciwko bratnim klanom.
W morzu ognia, krwi i zdrady trwa ostatnia wyspa: twierdza Ten no Iwa, Niebiańska Skała. Siedziba rodu Toyotomi zdaje się ostatnią nadzieją uciekinierów i tych, którzy chcą walczyć przeciwko Mandukom. Daimyo rodu jest młody, ale mądrością i odwagą zdobył już fanatyczną miłość swoich poddanych.
Duch znalazł trzeciego Pana.
Wojnę, którą rozpętali ojcowie, skończą teraz synowie. Srebrny Smok zmierzy się z Czerwonym Koniem. Magia, z której upleciony jest Nippon rzuci wyzwanie stalowej pięści Stepów.
Do lektury najnowszej książki Arkadego Saulskiego Bitwa Nieśmiertelnych, będącej trzecim tomem z cyklu Zapiski Stali, zaprasza wydawnictwo Fabryka Słów.
„Bitwa Nieśmiertelnych" to pełna dawnych legend, mitów i wierzeń opowieść osadzona w świecie mocno przypominającym dawną Japonię. To także iście epickie zwieńczenie cyklu „Zapiski Stali", wypełnione dramatycznymi pojedynkami i scenami batalistycznymi.
- recenzja książki „Bitwa Nieśmiertelnych"
O całym cyklu Zapiski Stali przeczytacie w wywiadzie z Arkadym Saulskim. W ubiegłym tygodniu na naszych łamach mogliście przeczytać premierowy fragment książki Bitwa Nieśmiertelnych. Dziś czas na kolejną odsłonę tej historii:
Muchy ucztowały na ich czołach, wlatywały do rozwartych ust i nozdrzy. Kentaro siedział znacznie dalej przy ognisku, jedząc obtoczoną w mące, upieczoną rybę.
– Częstuj się, Hayai – rzucił, nawet nie spoglądając na przyjaciela.
Duch. Wojownik od najmłodszych lat szkolony do walki w obronie wyznaczonego mu pana lub pani. Przemieniony w żywe narzędzie służące do zabijania, odmieniony morderczym treningiem i – podobno – magią, która wzmacniała jego fizyczne i duchowe przymioty. Jednak Kentaro przed laty stracił swoją panią, Nieśmiertelną Sekai Shorę, zwaną Czerwonym Lotosem. Sam też zginął, lecz święta krew niedoszłej bogini przywróciła go do życia. Zemścił się na mordercach swej pani, a potem pomógł klanowi Nagata, któremu wcześniej służył Hayai. Pomógł? Przynajmniej próbował. Nie skończyło się to dobrze i Kentaro nosił w sercu żal. Uważał, że poniósł klęskę, i to już drugi raz. Kitsune był innego zdania, lecz nie przekonywał do swych racji przyjaciela. Są walki, które człowiek musi stoczyć sam.
Zasiadł przy ognisku i poczęstował się rybą. Kentaro walczył samotnie. Nawet teraz Kitsune dostrzegł zawieszony przy namiocie Ducha podniszczony słomkowy kapelusz i płaszcz z suchej, żółtej trzciny. Broń wojownika, straszliwy, zaklęty oręż, spoczywała w pobliżu. Szkarłatne Ostrze – katana zdolna zabijać demony, Nieśmiertelnych i podobno nawet samych bogów – miało rękojeść o czerwonym oplocie i podobnie czerwoną tsubę, uformowaną w kształt dwóch goniących się karpi. Obok niego, przewiązany sznurem, spoczywał sztylet tanto, nazwany przez wojownika Złotym Zębem. Klinga została zatruta magicznym jadem ślepego, okaleczonego kami. Kentaro podróżował głęboko za linie wroga, udając chłopa, żebraka bądź ronina szukającego zajęcia. A gdy nadarzała się okazja – zabijał. Meiko była przeciwna tym eskapadom. Duch nie słuchał jej przestróg, zresztą ostatnio w ogóle z nią nie rozmawiał. Zamknięty w sobie, posępny, zrezygnowany, skupiał się jedynie na unicestwianiu wrogów.
– Gdzie tym razem? – zapytał Hayai, przeżuwając kęs ryby.
– Karczma w Otace, na rozstaju traktów Nukio i Hagabe – odparł ze spokojem wojownik. – Mandukowie zajęli ją i przygotowywali jako punkt wypadowy. Właściciela nawlekli na włócznię. Na tę samą włócznię nabili główki jego dzieci. Żonę hańbili tak długo, aż zmarła z wycieńczenia. Przyjechałem, udając ronina.
– Ilu dopadłeś?
– Tych pięciu. – Kentaro wskazał głowy. – A poza nimi jeszcze czterech. W tym dwóch naszych.
– Naszych?!
– Nippończyków. Walczyli u boku najeźdźców.
– Węże?
– Tym razem nie. Jakiś inny klan. Mon przypominał liść kapusty smagany przez wiatr. Niebieski na białym polu.
– Kamakura! – szepnął Hayai i wypowiedzenie tego słowa aż sprawiło mu ból.
Kamakura. Złamane przez Manduków nippońskie klany walczyły teraz u boku najeźdźców. Szubrawcy!
Zdrajcy!
Książkę Bitwa Nieśmiertelnych kupić można w popularnych księgarniach internetowych: