Alice Culvert ma w sobie prawdziwą moc: jest pełna pasji, niezależna, bystra i prześliczna. Przyciąga uwagę wszędzie, gdzie tylko się pojawi, nawet w gwarnym Nowym Jorku lat 90. – i jest tym zachwycona. Żyje bardzo intensywnie – tym trudniej uwierzyć, kiedy poznaje lekarską diagnozę swego stanu… Tak pełna energii osoba nie może przecież po prostu zniknąć. Życie Alice i jej męża Olivera nagle sprowadza się do jednego: walki o przetrwanie.
Po tym wstępie chyba każdy bez problemu domyśli się, że lektura powieści Charlesa Bocka do łatwych i przyjemnych nie należy. Tak to już jest z historiami, gdzie jednym z „głównych bohaterów” staje się śmiertelna choroba. Bocka zainspirowały do napisania tej książki własne przeżycia, ale potrafił – mimo wszystko – opisać je mądrze, bardzo szczerze a przy tym trochę humorystycznie.
Alice i Oliver Culvertowie są młodym małżeństwem z maleńkim dzieckiem. Są szczęśliwi i niczego już im więcej nie trzeba. Mają siebie, mają córeczkę, którą kochają ponad wszystko. Ale ta książka to nie bajka i nie będzie jak w bajce cudownego, bezproblemowego życia. Już od początku opowieści dowiadujemy się o chorobie Alice. Cała powieść przesycona jest walką z chorobą, ale nie tylko. Na małżeństwo czekają również inne kłopoty związane z bezdusznością systemu opieki zdrowotnej i ubezpieczeniowej. Szczerze mówiąc miałam ochotę czymś rzucić, coś rozerwać i nigdy, przenigdy nie znaleźć się w podobnej sytuacji.
Powieść Charlesa Bocka nie jest łatwą książką. Czytanie jej zwyczajnie boli. Podczas lektury weseliłam się, wściekałam, cierpiałam razem z bohaterami. To książka, której nie czyta się szybko, a coś takiego jak akcja w tym przypadku nie istnieje, ale nie to przecież jest w niej ważne. Ciężar emocjonalny jest przeogromny i sądzę, że nie każdy jest w stanie udźwignąć tę historię. Alice i Oliver to ten rodzaj literatury, który powinno się czytać bez pośpiechu, analizując każdy akapit, każdą stronę.
Styl amerykańskiego pisarza może troszkę zmęczyć czytelnika. Dużo w nim opisów i przydługich zdań oraz technicznych szczegółów związanych z chorobą. Ale sądzę, że to wszystko jest potrzebne i czemuś służy. Bohaterowie natomiast są przede wszystkim jacyś. Nie są ani do końca dobrzy, ani źli – jak każdy z nas. Bo każdy z nas mógłby się znaleźć na ich miejscu. I w związku z tym domyślacie się chyba, że nie da się ich całkowicie polubić. Na pewno ich postaci wzbudzają zainteresowanie, ale i kontrowersje.
Alice i Oliver to mocna i szczera książka z dużym ładunkiem emocjonalnym. Autor bez zbędnego koloryzowania pokazuje nam walkę z chorobą i systemem, który ma chorym służyć. Do bólu prawdziwa historia, która w życiu miała swój pierwowzór. Zdecydowanie powieści Bocka nie polecam czytelnikom bardzo wrażliwym, bo jak napisałam wcześniej nie jest to pozycja przyjemna i łatwa w odbiorze. Na pewno nie jest to lektura rozrywkowa. Polecam tym z was, którzy czują się na siłach by zmierzyć się ze śmiertelną chorobą. Ale wybór pozostawiam wam.
Wydawnictwo: W.A.B.
Data wydania: 2018-03-14
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
Liczba stron: 384
Dodał/a opinię:
Monika Piotrowska-Wegner