„Archie Greene i klub alchemików” to kontynuacja pierwszej części przygód niezwykłego chłopca o dwóch różnych oczach. W tym tomie – również w wielu miejscach nawiązującym do Harry’ego Pottera, w tym przypadku głównie do Zakonu Feniksa - Archie, wraz ze swymi kuzynami i koleżankami i kolegami ze szkoły zawiązuje Klub Alchemików. Na dłoniach ich wszystkich nagle pojawia się dziwny znak: ognisty smok połykający własny ogon. Chłopiec dowiaduje się, że klub już kiedyś istniał i okrył się złą sławą. Nauczyciele, znając jego historię oraz losy jego członków, ze wszystkich sił starają się chronić dzieci. Robią to również rodzice, dając dzieciom przeróżne, ochronne amulety. Klub miał być miejscem, w którym magiczne zaklęcia zostaną zapisane na nowa, a magia ochroniona. Tymczasem ich niebezpieczne działania doprowadziły do pożaru Londynu, a ich członków, z Fabianem Greyem na czele, spotkał okrutny los. Mimo tej wiedzy, Archie i jego przyjaciele, składają wymyśloną przez siebie przysięgę alchemików i starają się zrobić to, czego nie zdołali zrobić ich poprzednicy. Zakładają klub i spotykają się w nim, w sekrecie, próbując się nauczyć pisania zaklęć. Udaje im się – nie unikając przy tym różnych niebezpiecznych zdarzeń i przygód – zdobyć magiczne pióro o Azoth, potrzebny przy ich pisaniu.
Archie’emu udaje się również lepiej poznać losy swojej rodziny. Okazuje się, ze jest potomkiem Ne tylko Greenów, ale także Greyów. I to na nim spoczywa dziedzictwo Fabiana Greya.
Chłopiec, mimo wiedzy, jaki los spotkał członków poprzedniego klubu, kontynuuje swoje działania, co sprowadza większe, lub mniejsze niebezpieczeństwa na jego przyjaciół. Część z nich, co również zostało już „przerobione” w Harrym Potterze, okazuje się nie zasługiwać na jego zaufanie, bo ich czynami kierują prywatne interesy, lub cudze myśli i ręce.
Władze szkoły, w postaci przedstawicieli i zarazem kierowników poszczególnych działów muzeum do spraw magii, wydaja się być nieco mniej zorganizowani, zaradni i skuteczni, niż nauczyciele Hogwartu. Brakuje im też nieco charyzmy, choć nie chęci do – bardzo częstego, chaotycznego – działania.
Koniec końców, wraz z ostatecznym starciem w Czarchiwum, Archie znów zostaje sam na polu walki, mierząc się nie tylko z próbującą go wciągnąć i pochłonąć, czarną magią, ale również z opętaną zemstą Katariną i syczącym grymuarem, który próbuje go zmusić do dokończenia niedokończonego zaklęcia, albo pogodzenia się ze śmiercią przyjaciół zastygłych na obrazie.
Archie i z tej próby wychodzi zwycięsko, dowiadując się przy okazji, że pamiętnik Fabiana Gryeya miał przez cały czas pod samym nosem. Jego ojciec sprytnie go schował, dając prezent swojej siostrze.
W tym tomie Archie zyskał również nadzieję na odzyskanie najbliższej rodzinie. Już wie, że jego ojciec utknął w jakiejś książce, a siostra i matka zniknęły. Od tej pory z pewnością będzie tak długo szukał, aż ich wszystkich znajdzie.
I w tym tomie chłopiec miał więcej szczęścia i uporu, niż rozumu.
Choć coraz trudniej jest zrozumieć postawę jego babci oraz – jak się okazuje – ojca, który próbował go trzymać z dala od świata magii.
Autorowi nie brak ani pomysłów na kolejne części, ani talentu do opisywania przygód tego niezwykłego chłopca. Można być pomyśleć, że trudno wymyślić coś nowego, czy świeżego, tymczasem w tej książce natrafiamy na tak niezwykłe nowe słowa, jak: Chciwosze, Nieprzygotowani, czy Mrokultyzm. Zabawa słowem, w tym, jak i poprzednim tomie, znacznie podnosi wartość i ciekawość tej książki.
Dobra dla młodych czytelników. Tak dla trzecioklasistów w sam raz.
Wydawnictwo: Rebis
Data wydania: 2016-08-30
Kategoria: Dla młodzieży
ISBN:
Liczba stron: 344
Dodał/a opinię:
Trzeci tom przygód Archiego Greene'a! Witaj, czytelniku, w świecie, w którym półki z książkami są zaczarowane, bibliotekarze okazują...