Maude, 17 lat temu została adoptowana z Orlando na Florydzie. Jest wielką miłośniczką fotografii, chce wiązać z nią przyszłość. W szkole dostaje zadanie - ma przedstawić, za pomocą zdjęć, własną interpretację rodziny. Dziewczyna postanawia wyruszyć w poszukiwaniu informacji o swojej biologicznej matce. Bohaterka w trakcie podróży zmierzy się nie tylko z trudną przeszłością własnej rodziny, ale także odkryje i na nowo zdefiniuje samą siebie.
Nastolatka bardzo cieszy się wyjazdem, wie że będzie to okazja do spędzenia czasu ze swoją przyjaciółką, która wyjechała na studia. Maude ma zamiar nocować w jej pokoju akademickim. Wszystko zapowiada się niesamowicie, entuzjazm nie opuszcza bohaterki, do czasu aż okazuje się, że jej przyjaciółka zmieniła się. Nie jest już tą samą Treeną, teraz imprezuje i spędza czas z chłopakami, w pewnym momencie jasne staje się, że chłopak - Trey, jest ważniejszy niż Maude.
Lubię literaturę młodzieżową, po tę sięgnęłam z wielki entuzjazmem, ponieważ ma ona w sobie też wątek fotograficzny (a jak pewnie większość z Was wie, fotografię uwielbiam). Myślałam, że historia będzie w sobie kryła jakieś fajne i ciekawe tajemnice, a niestety tak nie było. Maude dowiadywała się coraz więcej o matce, a mnie to właściwie wcale nie interesowało, bo były to jakieś zwykłe informacje, które wcale nie były zaskakujące. Szkoda.
Podsumowując, "Autofocus" to książka o dorastaniu, życiowych wyborach, nadziejach i rozczarowaniach. Jest lekką powieścią, która nada się na wieczorne odstresowanie, chyba, że tak jak ja, nie polubicie bohaterów - wtedy może Was to trochę wszystko irytować.
http://pospolitaola.blogspot.com/2018/04/recenzja-ksiazki-autofocus-lauren.html
Wydawnictwo: Akapit Press
Data wydania: 2017-05-05
Kategoria: Dla młodzieży
ISBN:
Liczba stron: 320
Dodał/a opinię:
pospolitaola