"Wczoraj pocałowałam męża po raz ostatni. On oczywiście jeszcze nie zdaje sobie z tego sprawy, sama zresztą też nie do końca mogę w to uwierzyć, ale kiedy obudziłam się dziś rano, wiedziałam że to prawda..."
Powyższy cytat pochodzi z debiutu kryminalnego Ingi Vesper pt. "Bardzo długie popołudnie".
Kiedy zaczęłam czytać myślałam sobie, że będzie to świetny kryminał i odskocznia od książek obyczajowych...
Nie lubię pisać takich opinii, ale nie było mi z tą książką po drodze:(
Wiadomo nie wszystko jest dla wszystkich. Niby coś innego, ale przez cały czas nie potrafiłam się wczuć w tę historię tak jakbym chciała:( Troszkę się z nią męczyłam.
Akcja rozgrywa się latem 1959 roku w Kalifornii. Miasteczko jest piękne... zadbane... panuje w nim przyjazna atmosfera aż do momentu kiedy znika Joyce Haney. Ślady krwi w jej mieszkaniu znajduje Ruby-opiekunka dzieci... dla niej miał to być normalny dzień w pracy...Niestety zamienił się w koszmar. Ruby została także podejrzana o udział w...? No właśnie w czym? Zaginięciu? Porwaniu? Zabójstwie?
Do śledztwa w sprawie zostaje powołany detektyw Blanke, który do pomocy wybiera sobie Ruby. Wg niego jest to bardzo bystra kobieta która za wszelką cenę chce się dowiedzieć co stało się w tym domu...
Jeżeli chcecie się dowiedzieć jak zakończyło się śledztwo tej dwójki to zapraszam do lektury! Chętnie poznam Wasze opinie na temat tej książki:)
Wydawnictwo: Burda Książki
Data wydania: 2021-06-02
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 400
Tytuł oryginału: Long, long afternoon
Dodał/a opinię:
Aneta Binkowska