Wcześniej miałam przyjemność zapoznać się z piórem Koziołka, dzięki książce Furia rodzi się w Sławie. Powieść należy do gatunku kryminał retro i bardzo przypadła mi do gustu. W ostatnim czasie Krzysztof Koziołek oddał w ręce czytelników kryminał, który naszpikowany jest sporą dawką humoru oraz ubarwiony wątkami si-fi. Nie do końca wiedziałam, czego mogę się spodziewać. Tym bardziej że w blurbie autor bardzo mało zdradził, bo – jak sam twierdzi – każdy szczegół jest ważny dla fabuły. I tak też jest!
„Istnienie większości implikuje obecność mniejszości”. Str. 285
Głównym bohaterem powieści jest Wespezjan Cudny. Poznajemy go w dniu jego osiemnastych urodzin. Po powrocie ze szkoły oczekuje przyjęcia urodzinowego, w zamian znajduje zwłoki brutalnie zamordowanych rodziców. Jakby tego było mało, czekają na niego zabójcy, którzy o dziwo nie chcą go zabić, tylko schwytać żywego. Wally ucieka im i w tym momencie zaczyna się jego życiowa przygoda, w której droga jest pełna nowych faktów, znajomości, zasłana trupami, która prowadzi do… Kesji. Kim jest ta wyjątkowa dziewczyna o tym egzotycznym imieniu?
Na początku powieści autor przenosi odbiorcę do Zielonej Gór, gdzie przemierzamy uliczki tego miasta. Później wspólnie z bohaterami odbywamy podróż pełną niebezpieczeństw i zaskakujących zwrotów akcji od Słowacji, Czech, Austrii, Stanów Zjednoczonych aż po Brukselę. W książce otrzymujemy galerię niesamowitych i ciekawych postaci o zróżnicowanym usposobieniu. Każdy z bohaterów dostarcza czytelnikowi ogromnej dozy emocji, bowiem Wally'emu i jego kompanowi Andrzejowi towarzyszy ciągła ucieczka oraz pogoń. Nawet postaci drugoplanowe są wykreowane niemal perfekcyjnie, a wszyscy zachowują się dokładnie tak, jak powinni w danej chwili.
W gruncie rzeczy Koziołek w ciekawy, spójny i logiczny sposób przedstawił tę sensacyjno-kryminalną powieść z wątkiem science fiction. Znajdziecie w niej nie tylko pełną dynamiki akcję, dopracowaną w detale, ale też liczne pytania, niedomówienia, aurę tajemniczości oraz dawkę pierwszorzędnego czarnego humoru. Autor z wprawą utrzymuje uwagę czytelnika, dlatego, że w książce ciągle coś się dzieje, a emocje będą towarzyszyć Wam do samego końca. Wiele odpowiedzi na pytania otrzymacie na końcu powieści lub dopiero w kontynuacji, ponieważ książka fabularnie nie jest domknięta i jest pierwszą częścią z serii Będę cię.
W książce wpleciony jest też wątek romantyczny, który nie wychodzi na pierwszy plan, a zostaje daleko, daleko w tle. Myślę, że ten temat, może zostać pociągnięty i przede wszystkim rozwinięty w kolejnych tomach serii (oczywiście mogę się mylić, bo Krzysztof Koziołek pisze bardzo dobre kryminały, ale w romansach jakoś go nie widzę). Książka rozpoczyna się makabrycznym morderstwem z udziałem agentów tajnych służb, jest dziennikarz śledczy Andrzej Sokół oraz oficer ABW Sara Bednarz, są także laboratoria i pracujący w nich naukowcy, którzy przeprowadzają eksperymenty na… ludziach.
Stanisław Jachowicz, polski poeta napisał: Cudze chwalicie, swego nie znacie, sami nie wiecie, co posiadacie. – Krzysztof Koziołek jest przykładem naszego rodzimego autora, piszącego bardzo dobre kryminały, które śmiało możemy darzyć uznaniem. Żeby się o tym przekonać wystarczy (nawet trzeba) przeczytać Będę Cię szukał, aż cię odnajdę.
Wydawnictwo: Manufaktura Tekstów
Data wydania: 2016-04-05
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 423
Dodał/a opinię:
Magnolia044
Anton Habicht za psie pieniądze pracuje w policji porządkowej Glogau (Głogowa). Gdy na jego drodze staje śledczy Matzke z policji kryminalnej i proponuje...
W górach wysokich od lat działa seryjna morderczyni. Nazywa się K2. Największa ambicja himalaisty? Zdobyć zimą najniebezpieczniejszy szczyt świata...