Z każdym kolejnym spotkaniem z Guillaume Musso lubię go coraz bardziej. Każda z jego książek, z którą do tej pory się spotkałam wywoływała we mnie całą masę najróżniejszych emocji od smutku po wzruszenie i radość. Z "Będziesz tam?" nie było inaczej. Nie wiem co tworzy fenomen Guillaume Musso, co sprawia, że mimo tych skrajnych emocji za każdym razem mam chęć od razu sięgnąć po kolejną jego książkę?
Myślę, że składa się na to kilka czynników. Na pewno są to cytaty pojawiające się na początku rozdziałów, które nadają sens całości. Jest to też to, że autor doskonale tworzy rzeczywistość - nieważne czy pisze nam o 1976 roku i opisuje wydarzenia z tamtych czasów, czy o roku 2006, za każdym razem czuję się tak, jakbym była czy to w San Francisco, czy Paryżu. Wszystko jest niezwykle realne mimo tego, że w książkach Guillaume Musso zwykle jest wiele nadprzyrodzonych zdarzeń.
Książkę czytałam z zapartym tchem - im dalej tym bardziej byłam ciekawa jak historia się potoczy, czy Elliott uratuje Ilenę, czy znów będą razem, co z przyjaźnią Matta i Elliotta i wiele innych pytań. I muszę przyznać, że zakończenie mnie usatysfakcjonowało mimo, że najwięcej skrajnych emocji jest właśnie na samym końcu.
Gorąco polecam!
Wydawnictwo: Albatros
Data wydania: 2014-04-01
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN:
Liczba stron: 320
Tytuł oryginału: Sera-tu la?
Język oryginału: francuski
Tłumaczenie: Krystyna Kowalczyk
Dodał/a opinię:
justiiii
Czy każdy z nas, przynajmniej raz w życiu, nie miał ochoty kogoś zabić? - Alfred Hitchcock Najnowsza powieść gwiazdy francuskiej literatury - ulubieńca...
Nie wyznając sobie swoich uczuć, para zakochanych żegna się na lotnisku. Samolot, do którego wsiada dziewczyna rozbija się krótko po starcie. Ale to jeszcze...