„ - Czy wolno mi o tym pisać?
- O czym? O tym, co tam przeżyliśmy? (...) Jeśli ktoś chce o tym czytać, to wolno. A nawet trzeba. Ku przestrodze. Aby uczcić czyjąś pamięć. My odejdziemy, ale książki zostaną. ”
Kiedy autorka pisze tę książkę, pani Wiesia umiera...
Czy wypada myśleć, mówić i wspominać o miłości w czasach zagłady? W czasach ogromnego cierpienia, okrucieństwa, nieopisanej nienawiści i walki o przetrwanie?
Czy miłość miała wtedy prawo bytu?
Myślę, że na to pytanie mogli odpowiedzieć wyłącznie Ci, którzy przez piekło obozów koncentracyjnych przeszli, a których została garstka lub, których już wśród nas nie ma. Zostały po nich jednak wspomnienia, setki listów i grypsów, do których autorka dotarła i na ich podstawie ukazała historie więźniów KL Lublin, potocznie zwanego Majdankiem. Historie miłości romantycznej, macierzyńskiej, miłości do wolności, do drugiego człowieka. Zrobiła to bez koloryzowania, ubarwiania, przedstawiła je tak, jak wyglądały i zawarła w nich ogrom emocji, których opisać słowami się nie da.
Podziwiam autorkę za to, że potrafiła tę korespondencję wziąć w dłonie i przeczytać. Bo ja, czytając te listy, których zdjęcia zostały umieszczone w książce, czułam jakbym nie miała prawa tego robić, jakbym zaglądała w najgłębsze odczucia ludzi, którzy przeżywali piekło. Jednak cieszę się, że mogłam przez to przejść. Uświadomiło mi to, jak wiele mamy, a jak nie potrafimy tego docenić. Ci ludzie, ich historie, powinny służyć za przykład niezwykłej odwagi do okazywania miłości i szacunku do drugiego człowieka, jakiej w naszych czasach niestety brakuje.
Wydawnictwo: Muza
Data wydania: 2022-06-29
Kategoria: Biografie, wspomnienia, listy
ISBN:
Liczba stron: 304
Dodał/a opinię:
Olga Majerska
Święta zbliżają się wielkimi krokami. Tylko gdzie jest śnieg? I gdzie podziewają się mama z tatą? Czyżby Wandę czekało pierwsze Boże Narodzenie z młodszym...
Dziś Wanda i Wini są pod wpływem wielkich emocji. Bardzo chcieliby mieć rodziców tylko dla siebie i pobawić się z nimi tu i teraz. Rodzice wytłumaczą...