Blondynka na Jawie

Ocena: 4.2 (5 głosów)
opis
Tym razem znana podróżniczka zabiera nas na wyprawę po Indonezji, a dokładniej po dwóch wyspach: tytułowej Jawie i Bali. "Blondynka na Jawie" jest kontynuacją "Blondynki na Bali" wydanej w październiku 2012 roku. Na uwagę zasługuje język, którym posługuje się autorka. Jest plastyczny, giętki, wyraża mnóstwo emocji. Tekst czyta się z przyjemnością. Opisy są barwne. Wszystko można bardzo łatwo sobie wyobrazić. Autorka przenosi nas w inny świat. Za to właśnie cenię książki Beaty Pawlikowskiej. Są one relacją z podróży. Ale ta relacja nie jest zwyczajna. Nie odnajdziemy w niej nieciekawych informacji np. o powierzchni wyspy czy liczbie mieszkańców. Autorka przedstawia dany zakątek poprzez swój pryzmat postrzegania świata. Skupia się na emocjach, uczuciach, skojarzeniach i marzeniach. Jej styl zupełnie różni się od książek podróżniczych innych autorów. Jest niepowtarzalny. Choć niestety przez tekst przebija się czasami egzaltacja autorki. Przykład? Proszę przeczytać relację o porannym pianiu kogutów: "Nie wiem jak często zdarza wam się spać poza miastem, ale w wioskach żyją tajemnicze potwory, które zaczynają ryczeć dzikimi paszczami w środku nocy i nie milkną aż do rana (...). Pianie kogutów przed świtem jest jak przenikliwie ostry miecz samuraja, który tnie chłodną ciszę nocy na drżące kawałki pełnej krwi (...). Rozbija ciepły sen jak kryształową kulę, ciskając ją o beton, żeby rozpękła się na tysiąc nie pasujących do siebie okruchów. A koguty w tropikach mają napęd napędowy i turbodoładowanie, tak jakby czerpały moc z uśpionego jeszcze słońca". Cenię "Blondynkę na Jawie" za szczerość. Autorka dobitnie podkreśla nieuczciwość Balijczyków i próby naciągania turystów na każdym kroku. Nie upiększa obrazu wyspy. Pokazuje ją dokładnie taką, jaka jest. Książka została pięknie wydana. Twarda oprawa, bardzo dobrej jakości papier i wielkoformatowe zdjęcia dodają uroku relacji z podróży. Nie powinno się oceniać książki po okładce, ale wiadomo, że liczy się nie tylko treść, ale i opakowanie. Niestety tym razem jest ono chyba lepiej przygotowane od tekstu. Irytowały mnie prywatne opinie autorki na temat wyznania katolickiego. Czy książka podróżnicza jest odpowiednim miejscem na takie wynurzenia? Nie sądzę. Cenię pierwsze książki Beaty Pawlikowskiej za ich uniwersalizm. Każdy może je z przyjemnością czytać. Niezależnie od wyznawanej religii i poglądów. Tymczasem ostatnio Beata Pawlikowska swoje podróżnicze wspomnienia przeplata opiniami dotyczącymi Kościoła. Z mojego punktu widzenia wpływa to źle na całokształt jej twórczości. Traci przez to zaufanych czytelników. W pewnym momencie czułem się nawet urażony. Rozdział prywatnych opinii od wspomnień podróżniczych dobrze wpływa na ten rodzaj literatury. Doskonałym przykładem jest Wojciech Cejrowski. Można kochać je książki, ale nie zgadzać się z jego poglądami. Dlaczego? W książkach podróżniczych nie porusza innych tematów. Szczególnie dotknął mnie ten fragment: "W Polsce religia jest bardzo mocno związana z polityką i dlatego nie daje ludziom radości. Wiem, pewnie oburzycie się na to, co piszę, ale takie jest moje wrażenie. Religia w Polsce jest smutna, sztywna i ubrana w ortodoksyjne hasła. Nie daje pocieszenia, miłości ani lepszego życia. Mówi tylko, że jesteś paskudnym grzesznikiem, więc padaj na kolana i błagaj na wybaczenie". Na jakiej podstawie autorka stwierdza, że religia w Polsce nie daje ludziom radości? Na jakiej podstawie wysnuwa wniosek, że nie daje m.in. pocieszenia? Ostatnio Beata Pawlikowska ma tendencję do wypowiadania się mentorskim tonem na każdy temat. Niezależnie od tego, czy się na nim zna. Poznaliśmy ją już jako ekspertkę od wychowywania dzieci i dietetyki. Teraz występuje w nowej odsłonie - religioznawca. Nie wiem, dlaczego w naszym kraju na tematy Kościoła wypowiadają się zazwyczaj osoby, które od niego odeszły. Bardzo trudno przychodzi mi pisanie opinii na temat "Blondynki na Jawie". Beata Pawlikowska była/jest moją ulubioną autorką. Na razie nie wiem zupełnie, co o niej sądzić. Na pewno sporo wyniosłem z jej książek. Niekorzystne zmiany zauważyłem dopiero od kilku lat. Co się stało...? Nastawiłem się jednoznacznie pozytywnie do książki. Nie myślałem, że mogę napisać krytyczną recenzję. Kolejną sprawą jest sam tytuł. Poprzednia książka "Blondynka na Bali" w większości poświęcona była wyprawie na Jawie (z tego co pamiętam relacja z wyprawy na Bali kończyła się na 50 stronie...). Z kolei "Blondynka na Jawie" jest w połowie poświęcona Bali. Tytuły dwóch ostatnich książek podróżniczych nie mówią nic o rzeczywistej zawartości. Wydaje mi się, że lepsza była by "Blondynka w Indonezji" i wtedy można by zrobić część 1 i 2. Niestety autorka często wydaje pochopne opinie i mam wrażenie, że trochę jest zadufana w swoich poglądach. Z tekstu wynika, że jej punkt widzenia góruje nad innymi (mimo, że autorka wielokrotnie wypiera się tego). Nie mogę zgodzić się z jej poglądami na temat zdobywania wiedzy i poszerzania swoich horyzontów za pomocą książek. Autorka stwierdziła, że "Im więcej przeczytasz, poznasz i nauczysz się na pamięć, tym bardziej będziesz ograniczał oryginalne możliwości swojego umysłu, który być może sięgnąłby w zupełnie inną i najbardziej słuszną stronę, gdyby wcześniej nie został przez podświadomość inaczej nakierowany". Nie podoba mi się nachalne promowanie "Świata według Blondynki". Rozumiem dodanie zakładek z odniesieniem do audycji. Nie jestem jednak w stanie przyjąć poświęcania całej trzeciej strony okładki na reklamę. W poprzednich książkach nic takiego nie miało miejsca. Zapewne słuchalność audycji systematycznie spada. Kiedyś z przyjemnością słuchałem ŚWB. Teraz robię to okazjonalnie. Mimo, że ostatnio irytują mnie książki Beaty Pawlikowskiej na pewno sięgnę po następne. Dlaczego? Z sentymentu? Z dawnej/obecnej sympatii do autorki? Ciągle mam nadzieję, że Beata Pawlikowska powróci do stylu "Blondynki wśród łowców tęczy". Wydaje mi się, że ostatnio stawia on na ilość publikacji, a nie na ich jakość. Czy warto było czytać "Blondynkę na Jawie"? Bez wahania odpowiadam, że tak. Przeżyłem ciekawą przygodę. Dowiedziałem się wielu ciekawych informacji o kulturze i tradycji wyspy. Poznałem prawdziwe oblicze Bali i po prostu miło spędziłem czas przy książce. Nie mogę jednak udawać, że w książce nie ma żadnych niedociągnięć i wszystko jest wspaniałe. Zdecydowanie jestem za powrotem stylu "Blondynki wśród łowców tęczy". Mam nadzieję, że kiedyś przeczytam kolejną pozycję Beaty Pawlikowskiej i będę mógł powiedzieć, że dorównała (albo nawet przewyższyła) tamtą.

Informacje dodatkowe o Blondynka na Jawie:

Wydawnictwo: Burda Książki
Data wydania: 2013-05-08
Kategoria: Podróżnicze
ISBN: 9788375965063
Liczba stron: 250
Dodał/a opinię: bartek182182

więcej

POLECANA RECENZJA

Zobacz opinie o książce Blondynka na Jawie

Kup książkę Blondynka na Jawie

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Inne książki autora
Blondynka na Wyspie Zakochanych
Beata Pawlikowska0
Okładka ksiązki - Blondynka na Wyspie Zakochanych

Ona wyruszyła na swoją kolejną samotną wyprawę do Ameryki Środkowej. Samodzielna, odważna, myślała, że nie potrzebuje nikogo do szczęścia. W tym samym...

Blondynka na Tasmanii
Beata Pawlikowska0
Okładka ksiązki - Blondynka na Tasmanii

BLONDYNKA NA TASMANII - Boże Narodzenie w Hobart, dziobaki, kolczatki i misie koala, kangury i wombaty, tygrys tasmański i tasmański diabeł, paprociowy...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Recenzje miesiąca
Virion. Legenda miecza. Krew
Andrzej Ziemiański ;
Virion. Legenda miecza. Krew
Kołatanie
Artur Żak
Kołatanie
W rytmie serca
Aleksandra Struska-Musiał ;
W rytmie serca
Mapa poziomów świadomości
David R. Hawkins ;
Mapa poziomów świadomości
Dom w Krokusowej Dolinie
Halina Kowalczuk ;
Dom w Krokusowej Dolinie
Ostatnia tajemnica
Anna Ziobro
Ostatnia tajemnica
Hania Baletnica na scenie
Jolanta Symonowicz, Lila Symonowicz
Hania Baletnica na scenie
Lew
Conn Iggulden
Lew
Jesteś jak kwiat
Beata Bartczak
Jesteś jak kwiat
Niegasnący żar
Hannah Fielding
Niegasnący żar
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy