Wilde powraca. Co dzieje się z nim teraz i co przydarzyło mu się dawniej?
Już na wstępie uczciwie przyznam, że Harlan Coben to jeden z moich ulubionych twórców. Od wielu lat jestem jego wierną fanką, a po każdą kolejną książkę jego autorstwa sięgam w ciemno. Nie znaczy to jednak, że bezrefleksyjnie i z przymrużeniem oka zagłębiam się w nowe historie. Wręcz przeciwnie! Moje oczekiwania rosną, a nadzieje w nim pokładane są coraz większe. Czy tym razem autorowi udało się sprostać tak wysoko postawionej poprzeczce?
„Brakujący element” to kontynuacja przygód Wilde’a, którego czytelnicy mogli poznać za sprawą „Chłopca z lasu”. Bardzo polubiłam tę historię i liczyłam, że tym razem dowiem się, co przydało się temu bohaterowi w dzieciństwie i dlaczego został porzucony. Coben nie byłby jednak tak uznanym autorem, gdyby w swoich powieściach skupiał się jedynie na jednym wątku. Książkowa historia okazała się o wiele bardziej zawiła, przewrotna i skomplikowana, niż można było się spodziewać.
Duża część fabuły dotyczy poszukiwań rodziny, wykorzystywania mocy DNA oraz głęboko skrywanych sekretów. Takie połączenie tematów okazało się wielkim sukcesem. Z jednej strony kwestie te są bowiem naprawdę interesujące, odwołują się do lubianych i popularnych tematów, co pozwala utrzymać zainteresowanie czytelnika i zaangażować go w lekturę. Z drugiej strony natomiast taka tematyka pogłębia napięcie i wprowadza powiew świeżości do kryminalnego świata.
Z olbrzymim zaciekawieniem śledziłam rozwój akcji, raz po raz przekonując się, jak wiele Coben ma do zaoferowania i przypominając sobie, dlaczego tak cenię jego opowieści. Fabuła była dla mnie intrygująca, dawała mi do myślenia i pozwalała co nieco dowiedzieć się w sprawach, o których nie mam pojęcia. Uwielbiam takie klimatyczne i mroczne historie, skrywające drugie dno. Tutaj pod tym kryminalnym płaszczykiem przemycone zostały wątki obyczajowe, które nie tylko ładnie uzupełniły całość, ale również pogłębiły wartość książki i skłoniły mnie do snucia refleksji.
„Brakujący element” to mądra i dopracowana opowieść, w której łatwo się zaczytać i zapomnieć. To świat, do którego przenikamy wraz z bohaterami. W tym miejscu warto dodać, że książkowe postacie obdarzone zostały wspaniałym zestawem wad i zalet, a ich silne charaktery nie pozwalają czytelnikowi na obojętność. Mimo że czytam wiele kryminalnych historii, to dobrze zapamiętałam powieściowych bohaterów z pierwszej części, co również może stanowić niemały dowód uznania dla autora.
Coben kojarzy mi się także z lekkością przelewania myśli na papier. Jego książki dobrze i szybko się czyta za sprawą wypracowanego i dojrzałego stylu, który przekłada się na realizm scen i dialogów. Nie inaczej było tym razem. Kolejne rozdziały szybko mi umykały, a ja nie mogłam doczekać się, aż poznam zakończenie. Miałam wrażenie, że powieść czyta się sama.
„Brakujący element” to wspaniała książka, którą z prawdziwą przyjemnością mogę polecić. Stanowi świetną kontynuację, choć moim zdaniem spokojnie można po nią sięgnąć również bez znajomości wcześniejszych wydarzeń. Uważam, że trafi do gustu fanom mocnych klimatów, ale spodoba się również sympatykom lżejszych książek. Uwierzcie mi na słowo i przekonajcie się sami.
Wydawnictwo: Albatros
Data wydania: 2022-07-13
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 416
Dodał/a opinię:
Ewelina Olszewska
Megan Pierce wiedzie życie będące ucieleśnieniem American Dream: u boku męża. w domu z ogrodem i basenem, realizując się jako matka nastoletnich dzieci...
"Trzy dni przed śmiercią matka wyznała - to były niemal jej ostatnie słowa - że mój brat wciąż żyje" - tak zaczyna się najnowszy thriller Cobena...