Bartosz Kurek to znany dziennikarz i politolog, od ponad dekady związany z telewizyjną stacją Polsat jako główny prowadzący Wydarzenia oraz korespondent. Nikogo więc nie powinno zdziwić, że głównym motywem jego debiutanckiej powieści "Brud" został właśnie dziennikarz wplątany w śledztwo prowadzone wokół kilku działaczy politycznych oraz największych szych biznesu.
Cała historia rozpoczyna się ogłoszeniem przetargu na tor wyścigowy w warszawskim Służewcu, do którego startują sami najbardziej wpływowi ludzie. Jednym z nich jest Waldemar Skoneczny, będący jednocześnie najbogatszym Polakiem, który ewidentnie wysuwa się na prowadzenie. Dlatego Wiktor Zybert, główny bohater, a zarazem dziennikarz śledczy, dostaje wytyczne od przełożonego (wraz z grubą teczką pieniędzy), by skrupulatnie prześwietlić biznesmena.
Oferta Skonecznego kolosalnie przewyższa jakością pozostałe, dlatego w Internecie zaczynają krążyć niepochlebne plotki oraz pogłoski. Czarny PR doskonale spełnia swoją rolę, przez co Zybert miota się między młotem a kowadłem, starając się ze wszystkich sił odkryć prawdę. Zwłaszcza że zgłasza się do niego Zofia Staruchowska, dawna asystentka Skonecznego.
W międzyczasie na jaw wychodzą stare znajomości biorących udział w przetargu, co zwiększa niebezpieczeństwo podczas śledztwa. Wokół zaczynają ginąć ludzie, jedynie na pozór niepowiązani ze Skonecznym. Czy Zybertowi uda się odkryć wszystkie karty i dowiedzieć się, kto mąci tę wodę w stawie? Kto wygra przetarg i kim naprawdę jest Waldemar Skoneczny?
"Brud" Bartosza Kurka po opisie wydawał się intrygującą pozycją pełną zwrotów akcji, matactw i wciągających treści związanych z dziennikarstwem oraz polityką. Ze smutkiem więc muszę stwierdzić, że książka kompletnie mnie nie kupiła. Niektóre pomysły przedstawiono dobrze i kilkakrotnie zostałam zaskoczona, ale ostatecznie przez całą historię w rzeczywistości wiało nudą.
Powiązań między bohaterami (choć całkowicie ujawnione pod koniec książki) szybko się domyśliłam, bo opisano je nieco niezgrabnie. Autor zapomniał o wejściu w głębię psychologiczną postaci, przez co chwilami wydawały się zupełnie nijakie, a jedyne, co sprawiało, że mogli choć w ułamku udawać osoby żyjące naprawdę, to ich brudna, zawiła przeszłość. Trzeba jednak przyznać, że sama kompozycja tekstu wypadła naprawdę dobrze. Wątki opisano i wyjaśniono z należytą starannością; było widać, że autor rzeczywiście miał pomysł na książkę. Każdą intrygę skrupulatnie zaplanowano oraz przez całą książkę dążono do ostatecznego rozwiązania.
Nie mogę nie wspomnieć o zakończeniu "Brudu", które w założeniu miało chyba szokować. Niestety, moją jedyną reakcją było głośne westchnięcie i odłożenie książki z powrotem na półkę. Zawiodłam się. Obstawiałam kilka różnych zakończeń i w jedno udało mi się strzelić bezbłędnie, przez co ani przez chwilę książka nie wywołała żadnego wow albo o ja cię, co tu się dzieje!
Czy polecam debiut Bartosza Kurka? Szczerze mówiąc, raczej nie. Na rynku istnieje zbyt dużo zdecydowanie lepszych powieści z motywem detektywa prowadzącego śledztwo wokół największych szych państwa. Oczywiście, jeśli zainteresowała was główna fabuła, nie zamierzam się wtrącać: przeczytajcie i najlepiej sami osądźcie. Mi w "Brudzie" zabrakło emocji, realistycznych bohaterów i lepiej poprowadzonej intrygi z zaskakującym zakończeniem. Przez większość czasu było po prostu nudno, co w powieści sensacyjno-kryminalnej raczej nie powinno mieć miejsca.
Wydawnictwo: Czarna Owca
Data wydania: 2021-06-16
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 352
Język oryginału: polski
Dodał/a opinię:
Ew