"Brzydcy ludzie" to książka, która obnaża nam przykrą prawdę o ludziach, rodzinie, starości i samotności. Historia Henryka i jego córki, chwyta za serce, wzrusza i przynosi głęboką refleksję. Autorka w sposób wnikliwy, ale też subtelny przestawiła nam życie starzejącego się człowieka - jego więzi rodzinnych i samotności. Ci właśnie "brzydcy ludzie" w odróżnieniu od tych "ładnych", czyli młodych są wzięci pod lupę. Starość przecież nie ma za wiele do zaoferowania światu - wspomnienia o dawnym życiu, choroby, coraz mniejsza samodzielność i niezależność. Na tym etapie życia liczą się głównie te chwilę, okruszki dnia - minuty, godziny. Starość - to ten etap życia, kojarzący się z jesienią. Jest ponura, szara, nostalgiczna - często "brzydka". Mamy to doskonale zobrazowane na przykładzie Henryka. Jego córka dbała o niego, jednak on często się irytował - powtarzając "ja sam". Ciężko mu się dziwić, wyszak tej samodzielności i niezależności brakuje starszym ludziom najbardziej. Książka ważna - nie że względu na samą fabułę i akcje, chociaż nie można jej tu niczego odmówić, a że względu na jej przesłanie. Przypomnienie ludziom o tym, o czym często zapominają albo nawet nie myślą. Starość - każdy jej dożyć, a kiedy już nastąpi ten etap, będziemy potrzebować tego, co potrzebują teraz starsi ludzie: zaufania, czasu, uwagi. W natłoku codziennych spraw, często im tego nie dajemy. "Brzydcy ludzie" należy do literatury pięknej, która wymaga od czytelnika uwagi i skupienia, aby czerpać z niej to co najlepsze. Ta książka otwiera oczy, uświadamia i skłania do przemyśleń. Narracja jest plastyczna, uwagę zwraca tu opis nie tylko wykreowanej rzeczywistości, ale też uczuć. Nie zabraknie tu sugestywnych ironii, sarkazmu, subtelności krzyżującej się z pewną dosadnością. Ja jestem zachwycona i będę polecać ten tytuł K A Ż D E M U. Autorka stawia tu wyzwania czytelnikom - zadaje pytania, na które musimy sobie sami odpowiedzieć.... Polecam!
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Data wydania: 2025-01-21
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 352
Dodał/a opinię:
Aneta Dąbrowska
Babcia wycierała podłogę dwa razy dziennie. Po przyjściu męża z pola i po wyjściu w pole. Nie miał zwyczaju zdejmowania gumowców. Tupał mocno w sieni, żeby błoto odkleiło się od podeszew, ale i tak wnosił breję.
Emocjonująca opowieść o odwadze, pojednaniu i sile, by zacząć od nowa Klara, po dziesięciu latach posługi, poruszona śmiercią swego brata, opuszcza...
Na scenie zwanej życiem Gdy gwiazda Julii zaczyna blednąć, jej agentka, chcąc wspomóc jej karierę, podejmuje zakulisowe działania. Aktorka uchodzi za...
- To co nim telepie?- Ma nowego kolegę. Parkinsona.
Więcej