Cóż to była za opowieść! Pamięć o nim, wielkim Giorgio Barbarelli da Castelfranco, Giorgione czy też Zorzi nie może pójść w zapomnienie. Tak samo jak nie może przepaść skrzętnie skrywana tajemnica...
Wenecja. 1510 rok. Zorzi prowadzi swoją pracownię. Ba! Ma nawet swoich garzoni. Artysta pełną gębą! Całe jego życie podporządkowane jest procesowi tworzenia. Wszystkie jego myśli ukierunkowane są na sztukę. Do czasu pojawienia się w jego życiu pięknej Sybilli Fugger. A wszystko zaczęło się od chęci posiadania nowego, nieznanego jeszcze nikomu, a co za tym idzie, nie używanego jeszcze przez nikogo KOLORU. Pigment, o którym mowa, rzekomo jest w posiadaniu męża pani Fugger. Zorzi za wszelką cenę musi być pierwszy!
Wtedy będzie mógł spłacić wszystkie długi, zainwestować w swoją pracownię, zatroszczyć się o swoich uczniów i ... przejść do historii!
Z chwilą przybycia do miasta Fuggerów wyścig się rozpoczął! Atmosfera wśród potencjalnych zwycięzców zagęszcza się. Jedni są zapraszani na rozmowy, inni czekają na swoją kolej wierząc, że znajdują się na tajemniczej liście. Zorzi postanawia wziąć sprawy w swoje ręce i działać! On dotrze do Fuggera z polecenia jego ... żony! Jakiż był naiwny! Sybilla Fugger miała bowiem swój własny plan!
"Burza kolorów" to fantastyczna powieść! Wątków mamy kilka, a każdy równie ciekawy. Pogoń za marzeniami, za sławą, za uznaniem! Miłość, przyjaźń, odpowiedzialność.
Otóż życie artysty to nie tylko blichtr, przyjęcia i lejący się strumieniami szampan. To nie tylko bujanie w obłokach i gorączkowe poszukiwanie tego czegoś nawet do końca niesprecyzowanego. To proces tworzenia z wielką niewiadomą na końcu. To przyziemne i prozaiczne sprawy, aby pracownię utrzymać, aby móc zapewnić byt sobie, swoim rodzinom, swoim uczniom. To walka o zlecenia i projekty. To nieustająca rywalizacja. To też przeogromna satysfakcja i duma, gdy wszystkie cele zostaną osiągnięte: i te estetyczne, i te emocjonalne, i te materialne. To Zorzi.
Intryga, toksyczne relacje, manipulacja. Tak, z toksycznej relacji trzeba się uwolnić. Co do tego nikt nie ma żadnych wątpliwości. Zasadnicze pytanie: jak? Jak chcemy to osiągnąć. I czy na pewno wiemy, od kogo tak naprawdę należy się odseparować. To Sybilla.
Siła prawdziwej przyjaźni. Przyjaźń jest prosta, łatwa i przyjemna, gdy na horyzoncie nie ma żadnej zapowiedzi burzy. A gdy na nieskazitelnym niebie pojawia się zwiastun nie burzy, a czegoś znacznie groźniejszego? Kto będzie wsparciem? Kto wyciągnie pomocną dłoń nie oczekując niczego w zamian? Kto zostanie z nami do samego końca? Tylko prawdziwy przyjaciel! I Zorzi takiego przyjaciela miał! Nawet kilku :)
Na zakończenie muszę wspomnieć o jeszcze jednej kwestii. Damian Dibben bohaterem swojej powieści uczynił artystę malarza. I wprowadził czytelnika do jego świata, a zrobił to po mistrzowsku! Damian Dibben oszałamiająco maluje słowami! Świat widziany oczami Zorzi opisuje kolorami. Nie robi tego jednak pospolicie, a w sposób wysublimowany i kunsztowny. Okazuje się, że zieleń, granat czy czerń posiadają mnóstwo odcieni i każdy z nich można porównać do czegoś innego, do czegoś konkretnego. Pewnie właśnie dzięki temu tak doskonale mogłam zanurzyć się w świecie Giorgio Barbarelliego da Castelfranco.
Wydawnictwo: Albatros
Data wydania: 2023-08-09
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
Liczba stron: 384
Dodał/a opinię:
Monika Kurowska
Ten, kto decyduje się na posiadanie psów, straci ich wiele w swoim życiu. Ja byłem psem, który stracił wielu ludzi. Wenecja. Zimowa noc...
Rodzice Jake’a Djonesa zaginęli bez wieści i nie wiadomo, w jakim są miejscu na Ziemi i w jakim momencie historii. Jake poznaje ich zdumiewający...