"Buszujący w zbożu". Pozycja, którą ponoć trzeba i warto jest przeczytać. Może i tak... tylko w takim razie, dlaczego cała jej lektura tak mi się dłużyła i nie potrafiłam z niej czerpać nawet najmniejszej przyjemności?
Holden Caulfield, główny bohater w roli narratora wybitnie mnie irytował, jego błąkanie się po mieście tylko i wyłącznie nużyło. Całość odebrałam jako bełkot niedojrzałego nastolatka, który wprawdzie został wyśmienicie przez autora wykreowany, jednak nijak nie byłam w stanie się z nim zidentyfikować.
Owszem, jego chęć chęć wyłamywania się z systemu, czy subtelne wskazówki, że świat dorosłych to jedno wielkie pozoranctwo mogą niejednemu czytelnikowi się spodobać. Jak dla mnie są to rzeczy oczywiste i zbyt ewidentne aby stać się olśnieniem czy inspiracją.
Warsztat językowy Salingera też nie do końca mi się spodobał. Liczne powtórzenia, niewyszukana leksyka. Ot, nic specjalnego.
Nie do końca rozumiem dlaczego ta akurat książka została umieszczona na dwóch niezależnych listach książek wartych przeczytania (100 książek BBC oraz 100 książek wg Le Monde). Dla mnie, umieszczenie jej na równi z Joycem, Szekspirem czy Nabokovem, jest po prostu nietrafione.
Informacje dodatkowe o Buszujący w zbożu:
Wydawnictwo: Albatros
Data wydania: 2011-02-02
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
978-83-7359-555-2
Liczba stron: 304
Tytuł oryginału: The Catcher in the Rye
Język oryginału: angielski
Tłumaczenie: Skibniewska Maria
Dodał/a opinię:
Dominika Rygiel
Sprawdzam ceny dla ciebie ...