Źródło: http://damazksiazkaa.blogspot.com/2018/05/11-fannie-flagg-cae-miasto-o-tym-mowi.html
„-Nikt nie chce starego wyliniałego kocura.
-Ojej, Normo, to nie ich wina. Wszyscy dorastamy. Co by było, gdyby nikt nas nie chciał, kiedy dorośniemy? To, że są starsze, nie znaczy, że już nie są urocze.”
Fannie Falag, znana jako autorka „Smażonych zielonych pomidorów”, przybywa, by tym razem ogrzać nas ciepłą sagą kilku pokoleń w nowo powstałym miasteczku Elmwood Springs. Kiedy do stanu Missouri w 1889 roku przybywa pewien Szwed – Lordor Nordstorm i kupuje kawałek ziemi – nie wie, że będzie zalążkiem historii dla przyszłych pokoleń. Dołączają do niego inni imigranci – nowi sąsiedzi i przyjaciele. Tak oto powstaje małe miasteczko. Lordor mimo wszystko czuje się samotny i za namową przyjaciół, umieszcza prasowy anons w rubryczce matrymonialnej, poszukując swojej drugiej połówki. Jeszcze nie wie, że zainteresuje to pewną dziewczynę z Chicago…
Przeurocza i wciągająca pozycja. Mam wrażenie, że autorka przelała na papier całą swoją życzliwość i nadzieję wobec ludzi. To przepiękna literatura podnosząca na duchu i wzruszająca nawet nieczułe serce. Historie jakie stworzyła opowiadają tak naprawdę nie tylko o Elmwood Springs i jej społeczności, ale o całym świecie – rozwoju technologii, przemijającej modzie i muzyce. Jesteśmy świadkami historycznych chwil dla ludzkości m.in. wojny, pojawienia się pierwszych samolotów, a także tego jak na księżycu po raz pierwszy ląduje człowiek. Saga obejmuje okres od 1989 roku, kiedy na ziemie Missouri trafia imigrant, a kończy w naszej przyszłości – 2021 roku. To stulecie pokazuje jak świat pędzi do przodu i jak zmieniają się ludzie, a wraz z nimi tradycje: „Coraz szybciej zanikały dobre obyczaje i maniery i coraz trudniej było utrzymać to, co cenne”. Książka ta w moim mniemaniu jest odezwem wobec przykrej teraźniejszości, ciągłego biegu, narzuconego tempa i ciągłych zmian. Jednak w gruncie rzeczy dotyka całej społeczności lokalnej, którą poznajemy na kartkach powieści „Całe miasto o tym mówi”. Fannie stworzyła utopię wymarzonych sąsiadów, jakie powinno mieć miasteczko. Relacje, które wiązały tych wszystkich ludzi są według mnie niezwykłe i praktycznie niespotykane. Wszechobecna pomoc i życie w zgodzie utonęło w szaleństwie dzisiejszych czasów.
„Całe miasto o tym mówi” to książka z inteligentną i uroczą dawką humoru: „„Elner spędziła tę noc u Beatrice, co jej się często zdarzało. Kiedy już się położyły, zaczęły snuć plany na przyszłość. Beatrice miała jasno określoną wizję.
-Ja chcę mieć przystojnego męża i troje dzieci, dwóch chłopców i dziewczynkę. Nazwę ją Hanna Marie, po mojej babci ze Szwecji. A ty, Elner? Ile dzieci chcesz mieć?
Elner zastanowiła się, a potem powiedziała:
-Ojej, nie wiem. Mam mówi, że urodzenie dziecka boli. Chyba wolałabym mieć małe kotki.
Beatrice się roześmiała.
-Nie możesz urodzić kotków, głuptasie!
-Dlaczego nie?
-Bo jesteś człowiekiem. Musisz urodzić ludzi.
-Tak?
-Aha.
-No to szkoda. Wolałabym mieć kocięta”.
Jednak przede wszystkim zaraża refleksyjnością i mądrością życiową: „(…) Jedną z najważniejszych rzeczy w małżeństwie jest szczery śmiech. Szczególnie gdy już pojawią się dzieci”. Pozwala zatrzymać się i pomyśleć nad własnym życiem, które niekoniecznie może być dobre. Mimo pozornej przeciętności, ma w sobie tyle pokładów ciepła, że każdy czytelnik chciałby być mieszkańcem Elmwood Springs, a zwłaszcza Spokojnych Łąk – lokalnego cmentarza – gdzie „gwarno (…) jak na targowisku”, a życie po śmierci może zdziwić.
Na pierwszy rzut oka książka mogłaby się wydawać monotonna, ponieważ dotyczy zwykłej szarej codzienności. Nic bardziej mylnego – niesamowicie wciąga, a my sami bardzo przywiązujemy się do mieszkańców Elmwood Springs. Fannie Flagg przygotowała mnóstwo śmiesznych i smutnych historii dotyczących bohaterów książki, ich wzloty i upadki. Nie wynosi nikogo ponad, każdy odgrywa ważną rolę dla miasteczka i przyszłych pokoleń. Rysuje bardzo charakterystyczne postaci, zapadające w pamięć. W dodatku przekazuje nam piekielnie dobry plan, jak spędzić dobre życie, przy tym nie bojąc się śmierci, która wcale nie musi być taka straszna, jak nam się wydaje. Znajdziemy tu również mnóstwo przepięknych uwag i sentencji: „Życie okazało się nieprzewidywalne, a śmierć tak straszliwie ostateczna. Nie było mowy o drugiej szansie. Pozostawało jak najlepiej wykorzystać to, co jest tu i teraz”.
Czytając tę książkę, nie sądziłam, że będę dzięki niej nastawiona wobec życia z takim optymizmem i poczuciem szczęścia, z tego co mam. Pociesza, jest lekiem na dzisiejszy snobizm i egoizm. Powraca z tematem przyziemnych lęków po to, by je zaraz odegnać z naszych serc. Ogrzewa je, a spokojny rytm narracji uspokaja rozdygotane dusze. Lekka, błyskotliwa – po prostu jedyna w swoim rodzaju.
Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie
Data wydania: 2018-03-14
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
Liczba stron: 368
Tytuł oryginału: The Whole Town's Talking
Język oryginału: angielski
Tłumaczenie: Dorota Dziewońska
Dodał/a opinię:
damazksiazka
Dobra nowina! Fannie Flagg wróciła do miasta, a miasto jest jednym z głównych bohaterów jej nowej powieści. Oprócz Sąsiadki...
Maggie Fortenberry jest wciąż jeszcze piękną byłą Miss Alabamy. Innym ludziom życie Maggie wydaje się wręcz idealne - jest miłą, czarującą i dobrze prosperującą...