''Czas nie przemija w jednakowym rytmie.
To my decydujemy o rytmie czasu.''
Paulo Coelho- Pielgrzym
Co byś zrobił, gdybyś wiedział, kiedy przestanie bić twoje serce? Gdybyś znał maksymalną ilość dni, jakie ci pozostały, jak byś je przeżył?
Nawet nie wiecie, jak wielki miałam problem z napisaniem tej recenzji. Nie potrafiłam odnaleźć odpowiednich słów, które opisałyby, to co przeżyłam podczas lektury tej książki. Mam nadzieję, że kupicie książkę i zrozumiecie, dlaczego tak ciężko było mi odnaleźć właściwe słowa.
Rosalie Heart to młoda dziewczyna, niegdyś żyjąca z kalendarzem w ręce, planowała każdy moment swojego życia, teraz gdy los zrzucił na nią wyrok, żyje z dnia na dzień. Walczy z chorobom, stosuje się do zaleceń lekarza, nie wierzy jednak, że uda jej się wyzdrowieć. Odlicza kolejne dni, które jej zostały, łapie każdą chwilę, jednak wie, że wiele ją omija, a jeszcze więcej ominie. Jej życie wygląda tak do momentu spotkania z Danielem, początkowo miała być to szansa na niezobowiązujący flirt, jednak połączyło ich coś wspaniałego. Na drodze do szczęścia stoją jednak ich sekrety, które wychodzą na jaw w najmniej odpowiednim momencie.
Największym plusem tej książki jest fabuła i tutaj Diane pokazała olbrzymi talent, bo nie łatwo napisać książkę o tak ciężkim i przytłaczającym temacie i jednocześnie utrzymać ją w pozytywnym klimacie. W rezultacie otrzymujemy powieść słodko-gorzką, dopracowaną w każdym najmniejszym detalu, każdy szczegół, każdy wątek został dopieszczony, autorka o niczym nie zapomniała, a w swoją książkę włożyła olbrzymi ładunek emocji.
To samo z postaciami, zarówno o te pierwszoplanowe, jak i drugoplanowe autorka troskliwie zadbała. Rosalie to silna, energiczna młoda dziewczyna, która walczy, nawet jeśli straciła nadzieję, daje swoim najbliższym ważną lekcję o życiu — nie bierz niczego za pewnik i ciesz się chwilą. James to ideał, cudowny brat walczący o siostrę, a gdy ona nie ma już sił, walczy za nich oboje — pokochałam go od pierwszej chwili. Daniel jest zagubionym młodym facetem, który poza pracom jest troskliwy i opiekuńczy, a dzięki Rose te cechy przenoszą się także do miejsca jego pracy. Naprawdę jestem pod wrażeniem tego, w jaki sposób autorka wykreowała swoich bohaterów, każdy z nich jest sympatyczny, jednocześnie mają tak różne charaktery. Z przyjemnością spotkałabym ich w realnym życiu.
Diane przekazuje nam kilka prostych i bardzo ważnych rad.
Carpe diem — chwytaj dzień.
Bądź tym, kim chcesz być, rób to, co kochasz, spędzaj czas z tymi, którzy są ci bliscy.
Nie zamartwiaj się na zapas.
Kochaj.
Śmiej się.
Płacz.
Żyj.
Na swoich warunkach, wbrew innym.
Życie masz tylko jedno, przeżyj je tak, jak chcesz.
Carpe diem!
Diane na swoim blogu ostro traktuje debiutantów i lubi wytykać im błędy. Tym razem to ona jest debiutantką, a ja naprawdę nie mam do czego się doczepić. ''Carpe diem'' to cudowna i wzruszająca historia, taka, która zapada w serca i pamięć. Po drodze z księgarni koniecznie kupcie chusteczki — będą wam potrzebne, bo ta książka to wyciskacz łez. Kac książkowy gwarantowany. Gorąco polecam.
Choroba nigdy nie przychodzi zaproszona. Pojawia się i zwala Cię z nóg. Zostaje jednak na dłużej, by patrzeć, czy się podniesiesz.
Więcej