Do własnej tożsamości nie warto się przyzwyczajać
Jak bardzo przeszkadzają nam emocje? Czy każdy z nas potrafiłby być zupełnie innym człowiekiem bez nich? W jakim stopniu nasze działanie jest uwarunkowane uczuciami, a w jakim racjonalnym zachowaniem? Jakie szkolenie trzeba przejść i czy szkolenie wystarczy, aby nauczyć się tak wielu technik i umiejętności, które pozwolą przeżyć nawet w skrajnych warunkach? O tym dowiecie się czytając „Chłopak nikt 2”.
Dla potrzeb tej misji, Zach staje się Danielem Martinem, ot, zwykłym nastolatkiem, którego wkurzają rodzice, system i, który nie zamierza się ślepo podporządkowywać. Jako uczeń Programu, nie może znikać z pola widzenia ani słyszenia na zbyt długo, bo może to powodować liczne, mało przyjemne konsekwencje. I to była pierwsza rzecz, która nie tylko przywołuje sporo refleksji o takim sposobie życia, ale też zastanawia, na ile byśmy byli w stanie sami poświęcić swojej wolności, by tak wiele osiągnąć. Jak bowiem głosi stara prawda, nic nie jest za darmo, a jak ktoś tak twierdzi, to znaczy, że ma nawet więcej do ukrycia, niż można by zakładać. Tak samo jest i tutaj. Choć poprzednia misja została wykonana, to zostawiła Zacha z masą wątpliwości, których jako żołnierz nie powinien mieć i których należy się pozbyć jak najszybciej. Zabić i zapomnieć. Wykonać misję. Uprzedmiotowić człowieka do celu, który należy wyeliminować.
Obecna misja jest jeszcze trudniejsza i ma nałożone konieczne środki ostrożności, bo według wszelkich informacji, agent, który wcześniej miał ją wykonać, zawiódł. Czy Zach poradzi sobie z tą misją i czy będzie umiał przeanalizować zmiany w niej zachodzące na bieżąco? W końcu jest wyszkolonym żołnierzem, który ma być lojalnym wobec Programu, swojej Matki i Ojca. Czy udowodni swoją lojalność tym razem, czy wątpliwości zwyciężą? W książce świetne jest dodatkowo to, że autor nie daje Czytelnikowi do zrozumienia, jak wielkim błędem było nieprzeczytanie pierwszej części i ukaraniem go w postaci znikomych informacji o niej. Wręcz przeciwnie, wiemy tyle, ile powinniśmy i zdecydowanie polecam zacząć od części pierwszej, bo druga może to ciut zepsuć.
„Chłopak nikt” to trylogia, której pierwsza część wyszła w zeszłym roku, druga miała premierę całkiem niedawno, a trzecia jest planowana na czerwiec tegoż roku. Każda ma swój podtytuł, który może wiele zdradzać dla Czytelników, którzy przeczytali wcześniejsze części. Ponieważ ja zaczęłam od drugiej, podtytuł „Jestem misją”, zupełnie nic mi nie powiedział, może poza faktem, że musi być albo bardzo zindoktrynowany, albo bardzo zdeterminowany. Allen Zadoff napisał kilka innych książek, ale tylko te zostały przetłumaczone na język polski i wydane u nas. Zastanawiam się, czy inne też będą, bo z opisów brzmią całkiem przyjemnie. Choć książka ma rzekomo trafiać przede wszystkim do młodzieżowej grupy odbiorców, to mi, jako osobie już w wieku dojrzalszym, nie przeszkadzało to w lekturze w żaden sposób. I z pewnością nikomu nie będzie – nie jest to naiwna książka o niesamowicie wyszkolonym, niemal z mocą superbohatera, chłopcu, lecz pełna emocji (o dziwo tak!) i wielu bardzo logicznych przemyśleń pozycja, o głębszej warstwie filozoficznej i psychologicznej.
Wydawnictwo: Feeria
Data wydania: 2015-02-19
Kategoria: Dla młodzieży
ISBN:
Liczba stron: 448
Dodał/a opinię:
Marta Zagrajek
Osierocony i wychowany w eksperymentalnym obozie, w którym uczyniono z niego broń idealną. W zasadzie go nie ma. To znaczy jest tylko narzędziem...