To historia o tym, jak nie dać się chorobie, jak wciąż tryskać energią i zarażać innych optymizmem. Na swoim blogu Joanna Sałyga pisała o bólu i chorobie wprost, ale jej sposobem na rakelcię, jak nazywała swój nowotwór, był niezaspokojony apetyt na życie, miłość macierzyńska i partnerska. Udowadniała, że mimo ciężkiej choroby można się nie załamywać i walczyć, i żyć.