Jako zagorzała fanka baśni, podchodziłam nieco sceptycznie do unowocześnionej wersji „Kopciuszka”. Cyborgi, androidy, kosmos … A gdzie w tym wszystkim miejsce na wróżkę, karocę z dyni, czy też zgubiony pantofelek??
Ulice Nowego Pekinu zapełniają ludzie i androidy. Szaleje śmiertelna zaraza. Bezlitośni księżycowi ludzie patrzą z kosmosu, czekając na swoją okazję. Nikt nie wie, że los ziemi spoczywa w rękach jednej dziewczyny…
Cinder, utalentowana mechanik, jest cyborgiem. Tym samym należy do obywateli drugiej kategorii. Jej przeszłość to tajemnica. Macocha jej nienawidzi i wini ją za chorobę przyrodniej siostry. Ale kiedy jej życie splątuje się z życiem przystojnego księcia Kaia, Cinder nagle wpada w sam środek międzygalaktycznej wojny i doświadcza zakazanego zauroczenia. Rozdarta pomiędzy obowiązkiem a pragnieniem wolności, lojalnością a zdradą, musi odkryć prawdę o swojej przeszłości, by uratować przyszłość świata.
To było świetne! Naprawdę.
Autorka zaskoczyła mnie niezwykle przemyślaną fabułą, która była dopracowana w każdym, nawet najmniejszym detalu. Marissa Meyer stworzyła oryginalną historię, która na długo zostanie w mej pamięci.
Początkowo miałam niewielkie problemy z zrozumieniem tych wszystkich technologiczno – kosmicznych pojęć. Ciężko było mi wyobrazić sobie wykreowany przez autorkę świat, nie mniej jednak z każdą kolejną stroną było coraz lepiej. Ogólnie rzecz biorąc, ten rodzaj fantastyki: skupiony wokół kosmosu, w dalekiej przyszłości, gdzie technologia całkowicie zawładnęła światem, nie do końca jest tym, co lubię czytać. „Cinder” jest jednak tak świetnie skonstruowane i napisane, że nie da się nie wciągnąć w tą historię.
Niektóre wątki zostały przeze mnie rozszyfrowane już na początku, co nie oznacza, że wpływało to na zmniejszenie mojej ciekawości. Wręcz przeciwnie. Z każdą kolejną stroną zastanawiałam się czym jeszcze autorka mnie zaskoczy.
Dużym plusem są główni bohaterowie. W końcu nie musiałam męczyć się głupiutką nastolatką, czyli schematycznie stworzoną bohaterką, z jaką ostatnimi czasy, mam coraz częściej do czynienia w tego typu „młodzieżówkach”. Moje serce skradła również Peony. Wciąż nie do końca rozumiem, dlaczego autorka postąpiła z tą postacią tak, a nie inaczej.
Oczywiście, jak to we wszystkich powieściach dla młodzieży, w „Cinder” również mamy do czynienia z wątkiem miłosnym. Od razu jednak muszę ostrzec wszystkie wielbicielki romansideł. Będziecie wzburzone tą minimalną ilością wątku romantycznego.
Pierwsza część „Sagi Księżycowej” została zakończona w dość kulminacyjnym momencie, przez co moja ciekawość wobec kontynuacji jest jeszcze większa. Miejmy nadzieję, że Wydawnictwo Papierowy Księżyc nie będzie zbyt długo trzymać nas w niewiedzy.
Oczywiście jako klasyczna okładkowa sroka, na koniec muszę wspomnieć o pięknym wydaniu tej historii. Książka ta została wydana w twardej i oryginalnej oprawie graficznej, która niebywale „cieszy” oko.
Podsumowując, „Cinder” jest świetnym początkiem dobrze zapowiadającej się serii dla młodzieży. Co najlepsze, napisana jest w taki sposób, że sięgnąć po nią mogą zarówno młodzież jak i dorośli. Jestem przekonana, że sięgnę po dalsze części tej serii, gdy tylko ukażą się na rynku. Polecam!
Moja ocena: 9/10 kochajacaksiazki.blogspot.com
Wydawnictwo: Papierowy Księżyc
Data wydania: 2017-11-22
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN:
Liczba stron: 450
Tytuł oryginału: Cinder
Dodał/a opinię:
Anna Pasiut
Serilda żyła po mrocznej stronie całunu, choć jej ciało było martwe. Straszliwa klątwa sprawiła, że duch Serildy został oderwany od ciała i uwięziony w...
In this third book in the Lunar Chronicles, Cinder and Captain Thorne are fugitives on the run, now with Scarlet and Wolf in tow. Together, they're plotting...