Dawno ju¿ nie do¶wiadczy³am tylu nieprzyjemnych odczuæ, tylu mokrych od ³ez oczu, bruzd niezadowolenia na czole i g³êbokich wdechów, jak przy Cynkowych ch³opcach Swiet³any Aleksijewicz. Lektura by³a d³uga, przerywana z potrzeby serca, które momentami nie wytrzymywa³o napiêcia, jakie zbudowa³a autorka i jej bohaterowie - wykorzystani, oszukani, opuszczeni, okaleczeni w ka¿dy mo¿liwy sposób. I w g³owie mia³am tylko jedn± my¶l: jak o wojnie mo¿na pisaæ inaczej ni¿ Aleksijewicz?
25 grudnia 1979 roku: wojska radzieckie wkraczaj± do Afganistanu. ¯o³nierze jad± tam budowaæ domy, drogi, pomagaæ towarzyszom z Demokratycznej Republiki Afganistanu. Chc± zostaæ bohaterami, jednak wracaj± bez koñczyn, ¶lepi, okaleczeni lub w cynkowych trumnach. Jak to mo¿liwe, ¿e plany pokojowych dzia³añ, które kie³kowa³y w umys³ach wielu mê¿czyzn i kobiet zmieni³y siê tak diametralnie - w bezsensown± rze¼? Swiet³ana Aleksijewicz rozmawia z tymi, którzy uczestniczyli w jednym z najbardziej krwawych konfliktów XX wieku, z ¿o³nierzami, cywilami, pielêgniarkami i matkami poleg³ych. Za tê odwa¿n±, pe³n± bólu, prawdziw± ksi±¿kê zosta³a opluta, zniewa¿ona i pozwana za szarganie honoru poleg³ych.
Cz³owiek ma prawo do niezabijania. Do tego, by siê zabijania nie uczyæ. Takiego prawa nie ma w ¿adnej konstytucji.
Nie chcê pisaæ tej recenzji. Ksi±¿ka Aleksijewicz tkwi we mnie jak drzazga, która, gdy tylko próbujê j± wyci±gn±æ, wbija siê coraz mocniej, rani±c kolejne rejony. Ta recenzja nie ma wiêkszego sensu. Dlatego nie bêdzie recenzj±, tekstem krytycznym, lecz kilkoma zdaniami, które byæ mo¿e pozwol± mi oddaæ jedn± setn±, jedn± tysiêczn± tego, co w swoim reporta¿u zawar³a autorka. W g³owie mam pustkê, choæ chcia³abym wyczarowaæ kilka piêknych s³ów, by opisaæ ten przykry stan pó³ otêpienia, pó³ rozpaczy, w którym siê znalaz³am. Lepiej oddam g³os autorce.
Kiedy siê cz³owiek zetknie z czym¶ podobnym, to od razu my¶li: literatura dusi siê w swoich granicach... Zwyczajnie kopiuj±c, przekazuj±c fakt, mo¿na wyraziæ tylko co¶, co siê widzi, a kto potrzebuje szczegó³owych sprawozdañ z tego, co siê dzieje? Potrzebne jest co¶ innego... Utrwalenie chwili, wydartej z ¿ycia...
Aleksijewicz wydar³a tê chwilê, uda³o jej siê uwolniæ literaturê, daæ g³os tym, którzy najbardziej licz± siê w ¿yciu - ludziom, odczuwaj±cym istotom, ich wspomnieniom i my¶lom, które wgryzaj± siê w nich miesi±cami. Ci, którzy tak d³ugo musieli znosiæ nie tylko swoj± przesz³o¶æ, ale tak¿e smutn±, szar± rzeczywisto¶æ, tak bardzo odleg³± od tego, czego nauczyli siê na wojnie, nareszcie mogli zostaæ wys³uchani i... zrozumiani. Bia³orusinka udowodni³a tak¿e, ¿e tym nieszczêsnym ch³opcom niepotrzebne s± pomniki, ordery i muzea, ale lito¶æ i ciep³o, s³owa wsparcia i opieka socjalna. Pañstwo przecie¿ kocha swoich “bohaterów”, jednak nie jest w stanie siê nimi zaj±æ. A bohaterowie, zwykli ludzi, powoli obumieraj± w swoich pustych mieszkaniach.
Prawd± jest to, ¿e wasi ch³opcy umierali od ran, bo nie by³o spirytusu i lekarstw, które sprzedawano do dukanów, prawd± jest, ¿e dostawali zardzewia³e konserwy z lat piêædziesi±tych, i nawet chowani byli w starych mundurach z czasów II wojny ¶wiatowej. Nawet na tym oszczêdzano. Wola³abym tego wam nie mówiæ nad ich grobami... Ale zosta³am zmuszona...
Aleksijewicz nie zostawia prawdy dla siebie, nie ukrywa jej, ani nie próbuje niczego upiêkszaæ. Dlatego oddaje g³os tym, którzy pamiêtaj±, którzy uczestniczyli w tym koszmarze, których ¿ycie skoñczy³o siê w Afganistanie - ¿o³nierzom zmuszonym pozostawiæ tam swoje koñczyny, matkom, którym zosta³y tylko cynkowe trumny z miêsem armatnim w ¶rodku. Czy mo¿na przej¶æ obok takiej tragedii i nawet nie spojrzeæ, nie odwróciæ siê, nie zap³akaæ? Nie akceptujê takiego ¶wiata.
_____________________
Recenzja opublikowana na blogu Okiemwielkiejsiostry.blogspot.com
Informacje dodatkowe o Cynkowi ch³opcy:
Wydawnictwo: Czarne
Data wydania: 2015-08-05
Kategoria: Literatura faktu, reporta¿
ISBN:
9788381911375
Liczba stron: 312
Doda³/a opiniê:
Olga Drewnowska
Sprawdzam ceny dla ciebie ...