W życiu każdej osoby czytającej trafiają się chwile absolutnego zachwytu. Taki moment przeżyłam dawno, dawno temu, gdy po raz pierwszy czytałam ,,Czarnoksiężnika z Archipelagu" Ursuli Le Guin. Potem, przez długie lata, bałam się ponownie sięgnąć po książkę z obawy, by nie popsuć sobie tamtego wrażania. Wiecie, jak to bywa. Gdy po latach wracamy do książki/miejsca/filmu, które nas onegdaj zachwyciły, pojawia się rozczarowanie. Może więc lepiej pozostawić w spokoju lektury młodości? Pełna obaw zdjęłam z półki ,,Czarnoksiężnka z Archipelagu" i już po kilku stronach z ulgą zrozumiałam, że były to obawy płonne. Powieść Le Guin nadal zachwyca. To książka, w której nie ma ani jednej zbędnej sceny, ani jednego zbędnego zdania. Co tam zdanie! Tam nie ma jednego Ten wpis jest wyjątkowo krótki, bo właściwie wszystko co mam do powiedzenia można wyrazić w dwóch słowach "prawdziwa uczta".
Informacje dodatkowe o Czarnoksiężnik z Archipelagu:
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Data wydania: 2010-09-23
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN:
9788376484570
Liczba stron: 240
Tytuł oryginału: A Wizard of Earthsea
Język oryginału: Angielski
Tłumaczenie: Stanisław Barańczak
Dodał/a opinię:
nureczka
Tagi: Fantastyka i Groza Omnibusy
Sprawdzam ceny dla ciebie ...