Autorka Sylvia Douyé w albumie Czarolina #4 zmienia troszkę tempo akcji oraz formę historii, do której przyzwyczaili się już fani cyklu. Tym razem tytułowa bohaterka zepchnięta jest troszkę na dalszy plan (przynajmniej początkowo). Dzięki takiemu zabiegowi mają szansę zabłysnąć inne równie ciekawe postacie, co należycie wykorzystują. Jedną z nich jest profesor Balzar, który już na początku albumu odsłania przed swoimi uczniami skrywane sekrety przeszłości. Młodzi uczestnicy kursu fantastykologii, swoje już doświadczyli, zasłużyli więc oni na odrobinę prawdy. Wraz z nimi czytelnik w pokazanej retrospekcji dowiaduje się pewnych faktów na temat Madame C. Obok tego wszystkiego bohaterom przyjdzie się również zmierzyć z tytułową „zmorą”, która jest zdecydowanie czymś więcej niż tylko sennym koszmarem.
Pod twardą oprawą czytelnik znajdzie więc tutaj nie tylko odpowiedzi na niektóre nurtujące go pytania, ale również pełną niespodzianek fabułę. Odsłonięcie niektórych scenariuszowych sekretów, nie oznacza jednak, że wszystko nagle staje się przejrzyste i łatwo zrozumiałe. Historia nadal prowadzona jest w taki sposób, aby piętrzyć kolejne niedopowiedzenia, wzbudzać w odbiorcy ciekawość i konfrontować go z różnorakimi emocji. Jest więc lekko, łatwo, przyjemnie, klimatycznie i widowiskowo. Czyli dokładnie tak jak w poprzednich tomach cyklu.
Cała recenzja na:
Wydawnictwo: Egmont
Data wydania: 2022-04-13
Kategoria: Komiksy
ISBN:
Liczba stron: 48
Tytuł oryginału: Sorceline vol. 4. Rve et cauchemort!
Dodał/a opinię:
PopKulturowyKoci